Rozdział 21 - Piosenka
*Cadence*
Pogotowie zabrało Seana do szpitala. Pojechałam razem z Emmą. Usiadłam naprzeciw drzwi do jego sali. Wiele rzeczy krążyło mi w głowie. Nagle zaczęłam nucić Impossible Jamesa Arthura. Ta piosenka tkwiła w moim mózgu od paru dobrych dni. Nie mogłam się jej pozbyć. Dobrze wpasowała się w moment. Wtedy zaczęłam śpiewać
- Tell them what I know now
Shout it from the roof tops
Write it on the sky line
All we had is done now
Tell them I was happy
And my heart is broken
All my scars are open...
Emma patrzyła na mnie jak na idiotkę. Odwróciłam głowę. Podniosła się i wyszła. Okazało się, że nie byłam sama pod salą. Kilka krzeseł dalej siedziała Tracy i Kieran. Deana nie widziałam. I dobrze. Po pięciu minutach usiadł obok mnie jakiś rudy chłopak. Kojarzyłam go. Widziałam go na lotnisku.
- Robbie! Choć tu! - usłyszałam Kierana.
Rob wstał i podszedł do niego. Przy okazji potknął się po drodze i Kieran zachodził się ze śmiechu. Biłam się ze sobą żeby tylko się nie zaśmiać. Wtedy na końcu korytarza pojawiła się wysoka postać w białym stroju. Doktor. Przeszedł obok mnie i stanął obok Tracy. Usłyszałam jej zaniepokojony głos
- Czy wszystko z nim dobrze?
- Na razie tak. Stracił tylko dużo krwi ale mamy zapasy więc powinien za dwa, góra cztery dni mógłby wyjść. - odpowiedział lekarz.
***
Tak minęły trzy kolejne dni. Nie opuszczałam korytarza ani na krok. W sobotę rano zobaczyłam, że Tracy nie ma. Zamiast niej był Dean. Świetnie. Znów zaczęłam nucić
- I remember years ago...
Nie mogłam przestać. Dean wyparował. Nie widziałam już nikogo na korytarzu, oprócz siebie i jakiejś pielęgniarki. Za zakrętem pojawiły się rude loki Emmy. Wtedy on wyszedł. Był strasznie blady. Przytuliłam go. O dziwo odwzajemnił. Emma zaśmiała się
- Witamy w świecie żywych!
Nie miałam ochoty na żarty. Chciałam wrócić do domu i porządnie się wyspać.
***
Po dotarciu na miejsce oboje ledwo staliśmy. Sean poczołgał się do siebie. Zrobiłam to samo. Owinęłam się kocem i zasnęłam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top