89
#maratonik? #
#04.04.20#
-Mówcie o co chodzi, bo nie mam całej nocy - wyszłam za nimi na dwór i zapalając papierosa, oparłam się o mur.
- Wiem że jesteś zła o to że wprowadziłem Carlę do szwalni, ale ufam jej i wiem że jest niegroźna - zaczął chłopak a ona stała po jego lewej i ściskała jego rękę.
-Tu nie chodziło tylko o to - mruknęłam - zachowałeś się wtedy jak skończony kretyn. Ta dziewczyna owinęła sobie ciebie wokół palca - wskazałam na nią wymownie.
-Przykro mi, że masz o mnie takie zdanie - spuściła głowę.
-Sofia - wciął się chłopak - rozumiem że nie lubisz Carly, ale nie przyjechałem tu żeby się kłócić. Chciałem się z tobą pogodzić, bo naprawdę żałuję że nasz kontakt się urwał.
-Tak się stało głównie z twojej winy - odpowiedziałam niewzruszone.
Może mi też go brakowało, ale to on i Carla był głównym powodem przez który nasz kontakt się urwał.
-Ty też dołożyłaś swoje trzy grosze. Wyjechałaś z tą Czarną Maską tak znikąd i nie zwracałaś uwagi na to co mówiłem ja i Evan - odbił piłeczkę a ja się skrzywiłam.
-Dobra, może masz rację - przyznałam - oboje jesteśmy winni tego że nasz kontakt się urwał. Jak chcesz to naprawić?
-Na początku - zaczął - po prostu się pogódźmy i spróbujmy normalnie rozmawiać.
-Ok - możemy spróbować - możemy spróbować.
-A co ze mną? - wtrąciła Carla.
Nie trawiłam tej dziewczyny. Coś mi w niej nie pasowało. Sprawdziłam ją wzdłuż i wszerz ale nie mogłam na nią nic znaleźć. Kompletne zero, nawet mandatu za przekroczenie prędkości, a jej dane osobowe były strasznie kryte, tak jakby była szpiegiem.
Była zbyt czysta i miałam wrażenie, że to że zakręciła się wokół Dereka, dokładnie kiedy ja wyjechałam, nie było czystym przypadkiem.
Może sobie to uroiłam, ale miałam co do niej po prostu złe przeczucie.
-Postaram się zaakceptować fakt, że Derek się z tobą umawia - robiłam to tylko ze względu na Dereka, bo na niej kompletnie mi nie zależało.
-Cieszę się że między nami jest dobrze - odetchnęłam.
-Nie myśl sobie, że cię lubię - ostudziłam jej zapał.
-No moje panie! - czarnowłosy klasnął w dłonie - co powiecie na drinka?
-Bardzo chętnie - zgodziłam się od razu, tak samo jak Carla - na trzeźwo nie przetrwam tej nocy.
-Będzie ciekawie - chłopak puścił mi oczko łapiąc mnie pod ramię, a drugą ręką objął swoją dziewczynę w pasie i ruszyliśmy z powrotem do lokalu.
-Właśnie, chyba muszę ci kogoś przedstawić - powiedziałam widząc siedzącego przy barze Jonah razem z Danielem, Evanem, Alison oraz Clarą.
-Czekaj, czy to nie to nie Daniel i ten niego zjebany kumpel? - wskazał na nich palcem a ja kiwnęłam głową.
-Hahaha, tak się składa że ten zjeb jest moim chłopakiem - Derek zatrzymał się w pół kroku i popatrzył na mnie jakby widział ducha.
-Ty sobie ze mnie jaja robisz - stwierdził.
-Mówię poważnie - wzruszyłam ramionami i podeszłam do nich - jedna Tequila - powiedziałam do barmanki, która próbowała zwrócić na siebie uwagę chłopaków świecąc cyckami.
Derek i Daniel mieli przy sobie dziewczyny więc jednym, na którego mogła się połasić był Jonah. On jednak uparcie ją ignorował, co musiałam przyznać, cieszyło mnie.
Położyłam rękę na karku chłopaka i schyliłam się aby go pocałować. To miał być jasny znak dla barmanki, że źle trafiła. On był już zajęty.
-Dobra, dobra. Koniec lizania! - krzyknął Daniel i lekko kopnął bruneta w nogę.
-Gdzie byłaś mycha? - Marais podniósł jedną brew i umieścił dłoń na moim biodrze kiedy odsunęłam się od niego.
-Rozmawiałam z Derekiem i jego dziewczyną - odpowiedziała.
-Przecież ty się z nim pokłóciłaś, a jej nie znosisz - zauważył a barmanka postawiła przede mną drinka.
-Racja - skrzywiłam się - ale postaram się ją zaakceptować, bo chcę pogodzić się z Derekiem.
-Dobra, my spierdalamy. Nie mam ochoty na nich patrzeć - Evan wstał ze stołka i ulotnił się razem z Al, bo wspomniana para akurat do nas podchodziła.
-Jestem Derek - przedstawił się - a to Carla, moja dziewczyna.
-Jonah, a to Daniel i Clara - podali sobie ręce a brunetka uśmiechnęła się w stronę mojego chłopaka.
-Ja skądś was znam - Carla pokazała palcem na Maraisa i Seave'ego a obaj zaśmiali się i wzruszyli ramionami.
-Skarbie, oni są wspaniałymi piosenkarzami - powiedziałam przesłodzonym głosem na co obaj posłali mi zdziwione spojrzenia.
-Racja! Why dont we! - uderzyła się w czoło a ja prychnęłam - rany, życie w świetle fleszy musi być ciekawie. Może coś opowiecie? - zapytała a chłopaki chętnie kiwnęli głowami.
-Zależy co chciałabyś wiedzieć - zgodzili się.
-Tego co najciekawsze - od razu powiedziała - fużo podróżujecie i koncertujecie, racja?
-Tak - skinął głową - co prawda jest to strasznie męczące ale my to uwielbiamy...
-A widok tych wszystkich ludzi cieszących się na nasz widok jest nie do opisania - dopowiadał jeden po drugim.
-To brzmi świetnie. A co z tymi wszystkimi fankami? Wasze dziewczyny nie są zazdrosne? - brunetka spojrzała na mnie krótko z podniesioną brwią a ja zdałam sobie sprawę że wszystkie moje mięśnie były napięte.
-Tego nie wiem - wzruszył ramionami - ale na pewno nie muszą się martwić. Te dziewczyny są tylko fankami i nic nas z nimi nie łączy.
-A co gdyby któraś z nich wpadła wam w oko? - zmarszczyłam brwi i spojrzałam na Clarę, której też przeszkadzała partnerka Dereka.
Wymieniałam z dziewczyną Daniela spojrzenia, które jasno mówiły, że nie mogłyśmy tak po prostu siedzieć patrząc jak Carla kokietowała naszych chłopaków, a Derek, jak i pozostała dwójka, wydawał się tego kompletnie nie zauważać.
-Ok, mam dość - mruknęłam sama do siebie i pochyliłam się w kierunku Jonah - idziemy potańczyć? - zapytałam tuż przy jego uchu a on przerwał rozmowę i spojrzał na mnie.
-Nie chce mi się - jęknął a ja zacisnęłam szczękę.
-Dobra. Jak chcesz. Idę poszukać Chrisa - wzruszyłam ramionami i się odwróciłam - on mi nie odmówi - wzmianka o Christopherze, mimo że próbował się przed tym wypierać, od jakiegoś czasu działała na Jonah jak płachta na byka.
-Zatańczę z tobą - być może był to delikatny szantaż, ale podziałał, bo zrobiłam kilka kroków i poczułam że ktoś złapał mnie za łokieć.
-Nie musisz jeśli ci się nie chce - mruknęłam a on pociągnął mnie na środek parkietu.
-Co to było? - zapytał.
-Niby co? - udawałam głupią mówiąc że nie wiedziałam o co mu chodziło.
-O to przy barze - wyjaśnił - czy ty jesteś o mnie zazdrosna?
-Dobre sobie - prychnęłam wywracając oczami.
-Mam rację, prawda? - uniósł brew.
-A nawet jeśli, to co? Barmanka świeciła przed tobą cyckami a Carla mówiła jacy to wy nie jesteście wspaniali! - wyrzuciłam ręce w górę a Jonah głośno się zaśmiał.
-Moja mała zazdrośnica - prychnął - po pierwsze to niech one robię sobie co chcą, bo to ty jesteś moją dziewczyną i tylko na ciebie zwracam uwagę. A po drugie to wiesz już jak ja się czuję, kiedy wspominasz o Chrisie - to nie to samo, ale byliśmy na imprezie urodzinowej Daniela i mojej, więc postawiłam spuścić ciśnienia.
-Dobra - wzięłam głęboki wdech kiwając głową a on pochylił się w moją stronę i pocałował na co objęłam go za szyję.
-To jak? Zatańczymy w końcu? - zapytał odrywając się ode mnie na co kiwnęłam głową.
Poczułam jak położył dłonie na moich biodrach i przyciągnął bliżej siebie.
Wczepiłam jedną dłoń w jego włosy a drugą ułożyłam na ramieniu i zaczęliśmy tańczyć do remiksu Marnik & KSHMR - Alone.
Woah, I'm so alone
It's like everybody left without me
Oh, I'm letting go
Feel the headlights crashing, my life flashing
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top