71

#24.01.2020#

-Sofia, pospiesz się! - krzyknął Jonah z salonu w momencie kiedy zapinałam torbę gdzie był mój kostium oraz buty do tańca.

Mieliśmy właśnie wyjeżdżać z mojego mieszkania bo Jonah chciał dotrzeć do ich wspólnego domu przed resztą, a że uzgodniłam z brunetem że aby się nie cofać, to stamtąd razem z Chrisem pojadę na miejsce konkursu. Dlatego też musiałam spakować rzeczy i zabrać je ze sobą.

-Idę! - wyszłam z sypialni i stanęłam przed brunetem.

-Za chwilę chłopaki zaczną się zjeżdżać a nas jeszcze tam nie ma - marudził.

-Uspokój się - westchnęłam - znasz ich i wiesz że na sto procent się spóźnią.

-A jeśli nie? - nie odpuszczał.

-To chwilę poczekają. Nic im się nie stanie - wzruszyłam ramionami i założyłam kurtkę - idziemy? - zapytałam chwytając za klamkę.

Do godziny 1 pm. brakowało tylko 15 minut, a Jonah chciał być tam wczesnej.

-Tak, tak - kiwnął głową i razem ze mną opuścił mieszkanie.

Zakluczył drzwi po czym złapał mnie za rękę i zszedł po schodach.
Wsiedliśmy do samochodu Jonah, który zaparkowany był pod budynkiem i wyjechaliśmy na ulicę LA.

-Wkurwia mnie to - warknęłam spoglądając w lusterku na swoją fryzurę i makijaż.

Moje włosy wyglądały niczym sprężynki, a na twarzy miałam mocny makijaż.
Wszystko bez wychodzenia z domu, za sprawą mojego sąsiada z naprzeciwka.
Miguel to mulat, który razem ze swoim chłopakiem prowadził salon kosmetyczny i to właśnie ich poprosiłam o pomoc w przygotowaniach.

-Daj spokój, sama chciałaś - prychnął.

Przez chwilę między nami panowała kompletna cisza. Wiedziałam że brunet odlatywał myślami do spotkania, które miało się właśnie odbyć.
Płynnie przemierzaliśmy drogi LA, mijając co jakiś czas inne auta i szybko zbliżaliśmy się do naszego celu.

-Wiesz że będziesz musiał powiedzieć chłopakom o Tatum? - zapytałam, bo wjeżdżaliśmy już na posesję chłopaków.

Wysiadłam z auta i rozejrzałam się dookoła. Na podjeździe nie stał jeszcze żaden samochód a z domu nie dochodził żaden dźwięk.

-Wiem. Chcę być z nimi szczery i powiem im prawdę - powiedział stając obok mnie.

Złapałam go za rękę i pociągnęłam do drzwi wejściowych po czym weszliśmy do środka.
Na pierwszy rzut oka nic się nie zmieniło od ostatniego pół roku, ale im dłużej tam byłam, to czułam że z tego domu zniknęło to, czym emanował on w kwietniu.

-Idę do łazienki - powiedziałam i wbiegłam po schodach na górę.

Szybko załatwiłam swoją potrzebę i wróciłam do na dół. Jonah nie było w korytarzu, więc zgadywałam że poszedł do salonu.

Zatrzymałam się w pół kroku widząc, że w pomieszczeniu siedział cały zespół. Każdy tupał nogą i unikał wzroku drugiego, ale sam jednocześnie obserwował pozostałych. Jonah i Jack siedzieli po przeciwnych stronach kanapy, Zach i Daniel zajęli miejsca na fotelach a Corbyn siedział na szafce przy tv.

-Cześć chłopaki - wszyscy spojrzeli na mnie oczekując wytłumaczenia - już wam mówię, po co dzwoniłam do każd...

-Co ty masz na twarzy? - przerwał mi Jack a ja pokręciłam głową.

-Nie ważne - machnęłam ręką - dzwoniłam do was....

-Wiemy po co. Domyśliliśmy się - tym razem przerwał mi Daniel, a ja przyjrzałam się każdemu z osobna.

Wyglądali na zdenerwowanych i miałam nadzieję że było spowodowane chęcią pogodzenia się i strachem że reszta nie będzie tego chciała. Żaden nie miał w planach przejęcia inicjatywy, więc ja postanowiłam to zrobić.

-Chłopaki, jesteście przyjaciółmi - zaczęłam - pracujecie razem i wasza kłótnia nie może tego zniszczyć. Każdy z was ma swoje sekrety przez które do tego wszystkiego doszło. Musicie to sobie wyjaśnić.

-Sofia ma rację - odezwał się Jonah pocierający dłońmi uda, a ja oparłam się o ścianę i skupiłam się na brunecie, tak samo jak reszta - zacznę od początku...Wiem że cholernie denerwowało was moje zachowanie względem dziewczyn i to że przyprowadzałem tutaj Jessice. Zrobiłem coś, przez co zgłupiałem i nie widziałem jak idiotyczne było moje zachowanie... Zerwałem z Tatum, bo ją zdradziłem - Jonah podniósł głowę głowę i popatrzył na swoich przyjaciół, których oczy przypominały spodki.

-Zdradziłeś ją? - powtórzył Zach a Marais skinął głową - to dlatego prawie mi przyjebałeś, kiedy dowiedziałeś się czemu zerwaliśmy z Kay.

-Tak - przyznał - nie chciałem żebyś też zniszczył sobie życie tak jak ja.

-Dlaczego to zrobiłeś? - odezwał się Corbyn po raz pierwszy od początku rozmowy, a ja dziwnie czułam się słuchając o jego byłej.

-Upiłem się i nie wiedziałem co robię - zagryzł wargę - myślałem że skoro to zrobiłem, to tak naprawdę jej nie kochałem a wcześniej byłem pewien że Tatum to kobieta mojego życia. Skoro to co do niej czułem nie było miłością, to przestałem wierzyć że ona istnieje. Chłopaki, strasznie was przepraszam za to co robiłem i mówiłem - zakończył i popatrzył na pozostałą czwórkę.

Każdy kiwną głową, ale nikt się nie odezwał. Zastanawiałam się który z nich podejmie wyzwanie i zacznie mówić.

-No dobra.... - powiedział niepewnie Corbyn i rozejrzał się po salonie zatrzymując na mnie swój wzrok.

-Mam wyjść? - zapytałam wskazując kciukiem gdzieś za siebie.

-Nie, zostań. Myślę, że tobie też należą się jakieś wyjaśnienia - wskazał ręką na wolne miejsce między Jonah a Zachem na kanapie a ja skinęłam głową i usiadłam niedaleko mojego chłopaka - nie będę owijał w bawełnę, bo to bez sensu. Piłem bo miałem dość. Wszystko mnie przytłaczało i nie dawałem sobie rady. Trasy, koncerty, ludzie, wywiady, ciągła gonitwa, dramaty, presja. Przerastało mnie to i na dodatek okropnie tęskniłem za rodziną. Kiedy jestem u siebie w domu, to to wszystko znika. Czas płynie wolniej i nie martwię się że coś zawalę. Nie zrozumcie mnie źle. Kocham to co robię i chcę to robić, ale to dla mnie za dużo. W listopadzie zapisałem się do psychologa, który pomaga mi się z tym uporać - potarł dłonią kark a ja poczułam się jak na grupowej terapii, chociaż nigdy na takiej nie byłam.

~~~

-I tak to wygląda - Daniel głośno wypuścił powietrze a w salonie zapanowała cisza.

Każdy z chłopaków już się wypowiedział i byłam w 100% pewna, że na każdym z nich, wrażenie wywarło to co powiedział ktoś inny.
Niestety nie przemyślałam jednej kwestii. Zach opowiadał Masce, ale na moje szczęście nie powiedział im że doszło do wymiany, tylko że pomogłam mu się z tego wykręcić.
Ja też zdradziłam, że mieszkając w Portland byłam członkiem Węży Mroku, ale po przeprowadzce do LA odeszłam.
Prawdę znał tylko Zach i tak miało pozostać. Dla ich bezpieczeństwa.

Ciszę przerwał mój telefon, więc wyjęłam go z kieszeni i odczytałam wiadomość od Chrisa, który informował mnie, że już czekał na mnie pod domem. Nie myślałam, że to trwało tak długo.

-Lecę, Chris już czeka - powiedziałam do Jonah wstałam z kanapy a brunet zaraz za mną.

-Otworzę Ci auto - powiedział - masz tam torbę.

-Gdzie uciekasz? - wtrącił Zach.

-Mam konkurs tańca - wyjaśniłam - jeśli chcecie przyjść, to zapraszam. Jonah zna szczegóły.

-To dlaczego tak wyglądasz - mruknął.

-Dokładnie - potwierdziłam - mam nadzieję że dokończycie rozmowę i znowu wszystko będzie w porządku, bo mam po dziurki w nosie tych kłótni. Papa - pomachałam im i wyszłam z salonu, a Jonah za mną, złapał za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę, żeby mnie pocałować.

-Nie wiem czy zobaczymy się przed konkursem, myślałaś że tak po prostu cię puszczę? - uniósł brew.

-Miałam nadzieję że nie - uśmiechnęłam się i cmoknęłam go krótko wybiegając z domu, zgarnęłam z auta Jonah swoją torbę i wsiadłam do samochodu Chrisa - hej.

-Hej, gotowa? - zapytał ruszając z miejsca.

-Chyba tak - westchnęłam.

#####

Nie opisałam Zacha, Jacka czy Daniela, bo nie chciało mi się powtarzać tego samego, a o Corbynie nigdy nic nie było, więc czułam się zobowiązana.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top