19
- O czym chcesz rozmawiać? - wziął Levi'a za rękę. Pogładził kciukiem bladą I gładką skórę czarnowłosego.
- O tym jak bardzo głupi jesteś, że nie powinniście być razem i że-
- Tak tak - przerwał wampirowi. - Już mnie tym trułeś na osobności, Erena nie musisz gnębić zwłaszcza, że źle się czuje... Niepotrzebnie zaczynasz ten temat, nie mam zamiaru go zostawić tylko dlatego bo ty tego chcesz
- Może z jednej strony było by lepiej gdybyś trzymał się zdala ode mnie... - czarnowłosy przez chwilę milczał, w normalnej sytuacji zacząłby krzyczeć, ale ta sytuacja normalna nie była, Nie spodziewał się takich słów, biorąc pod uwagę zachowanie wampira od początku ich znajomości.
- Chyba nie mówisz poważnie... - spojrzał na niego.
- Przeze mnie Jesteś w niebezpieczeństwie...
- Mogłeś o tym pomyśleć wcześniej! Rozdzieli nas jedynie śmierć, nic więcej... Jestem w tym samym bagnie co ty, jesteśmy w nim razem i razem z niego wyjdziemy, rozumiemy się?
- Nie powinienem łączyć Cię ze światem wampirów... Ale skoro już to zrobiłem...
- Eren.... - warknął.
- Nie odzywaj się - odpowiedział starszemu. - Zły wpływ masz na niego... Nie będziesz mieszać w głowie dorosłemu człowiekowi, masz swoje życie, on ma swoje, daj mu żyć po swojemu
- Ja chce zapobiec tragedii, Eren musi sie uczyć na moich błędach
- Z tym, że ludzie nie uczą się na czyiś błędach... - skomentował zły, spojrzał w oczy swojemu wampirkowi.
- Eren się nauczy...
- Tato przestań już... I wyjdź, zostaw nas na chwilę samych... - lekarz wyszedł bez słowa, nie miał zamiaru się poddać i zrezygnować z próby rozdzielenia ich, ale narazie chciał zrobić sobie w tym przerwe. Musiał wpaść na inny pomysł. - Kocham Cię...
- Ja Ciebie też... - pocałowali się delikatnie, zielonooki muskał usta młodszego, a czasem przygryzał lekko jego warge. Spokrzeli sobie w oczy. - Naprawdę chcesz mnie zostawić?
- Nie... Ale coś musiałem powiedzieć, nie po to tak o Ciebie zabiegałem, żeby teraz dać sobie spokój... Nigdy Cię nie zostawię, a mam jeszcze sporo planów co do naszego wspólnego życia
- Na przykład?
- Chce Cię przelecieć
- Oh, ambitnie - zarumienił się lekko. - A tak poza tym?
- Chciałbym żebyś został moją żoną...
- Żoną? Jestem chłopakiem... - oburzył się.
- Ktoś musi być kobietą w tym związku - poruszył sugestywnie brwiami. - No chyba nie myślałeś, że będziesz dominować, już dawno jesteś pode mną
- Idiota... - odsunął się i usiadł. - No dobrze, będę twoją żoną. I co dalej?
- Chciałbym zmienić wystrój tego domu, żeby był nowoczesny, zachwycał, a nie wyglądał jak stary dworek
- Podoba mi się. Coś jeszcze?
- Chce mieć psy, no i koty, może papugi... Zawsze mnie fascynowały te zwierzęta, piękne kolorowe pióra, cudowny śpiew... Na pewno będziemy mieć rybki, dużo rybek, bardzo dużo rybek
- Jeszcze trochę i będziemy mieć mini zoo w domu - zaśmiał się ze swojego wampirka.
- Oj no... Po prostu mam takie marzenia i nie możesz mi ich zniszczyć - uśmiechnął się. - A Ty o czym marzysz?
- Ja? - zdziwił się. Zaczął myśleć w ciszy. - Nie zastanawiałem się nad tym...
- To masz czas teraz
- Wiesz... Biorąc pod uwagę to co teraz się dzieje... Marzę o naszym spokojnym życiu, bez kłopotów, o romantycznych momentach, o naszych wspólnych chwilach, żebyśmy mogli spędzić więcej czasu razem, być dla siebie, zwiedzić trochę świata
- Przykro mi, że narazie nie możemy żyć spokojnie... - posmutniał trochę.
- Przynajmniej jest ciekawie. - pocałował go. - Jak problemy odejdą od nas to zaczniemy sobie żyć spokojnie, i będziesz mógł mnie przelecieć
- Aha~ bo ty myślisz, że będę czekać tyle czasu, żeby spędzić z Tobą swój pierwszy raz? Ja mam zamiar to zrobić jak ze szpitala wyjdę, więc przygotuj się psychicznie i fizycznie. Możesz kupić sobie jakąś zabaweczke
- ... - poczerwieniał. - Zabaweczke?...
- A no, do moich marzeń zaliczam jeszcze bogate życie erotyczne, nie wspominałem?
- ... Nie...
- Zabaweczki zostaw na wspólną noc
- O jakich... Zabawkach mówisz...
- Dildo odpada... Mam swoje w spodniach i tyle ci wystarczy, ale są też inne bardzo ciekawe...
- No już już... Ty je kupisz... Ja nie mam zamiaru...
- Kupię - pogłaskał policzek Levi'a. - Zostaniesz jeszcze?
- Chciałbym, ale moja mama będzie z nami mieszkać, chce ją dobrze przyjąć... Ale zanim to zrobię to chciałbym wiedzieć co mogę jej powiedzieć o tobie, a czego nie...
- Powiedz jej o wszystkim.... Moim zdaniem powinna wiedzieć, musi być świadoma tego w jakim niebezpieczenstwie jest ona i my
- A twój ojciec? O nim też powiedzieć?
- Za dużo o nim nie wiesz i tak... Ale powiedz, dlaczego masz mieć przed nią tajemnice?
- Kochany jesteś... - pocałował go jeszcze. - Przyjdę późnej, tak wieczorkiem... Przyniosę Ci coś dobrego i słodkiego, zgoda?
- Mhm, bardzo chętnie zjem coś lepszego od tych strasznych szpitalnych trucizn...
- Hah... W takim razie sam coś przygotuje dla Ciebie, do potem - wyszedł zadowolony. Minął się z ojcem Erena, mając wymalwany na ustach triumfalny uśmiech.
Grisha odprowadził go wzrokiem, aż do momentu gdy Levi zniknął z jego pola widzenia. Westchnął ciężko i wrócił do syna.
***********
W końcu coś dodałam po długiej przerwie... Wybaczcie mój brak aktywności ♡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top