5.Nikt ważny
-Co za bezczelny typ-warknęłam, kiedy z powrotem znalazłam się na szczycie schodów-wszystkiemu zaprzeczył.
-A może ...
-Alex, przecież to oczywiste, że to on, powiedział mi prosto w oczy, że nie da mi spokoju.
Wyciągnęłam telefon i odblokowałam ekran, do lekcji miałam jeszcze 10 minut, jednak nie to przykuło moją uwagę, na wyświetlaczu widniała wiadomość, szybko ją otwarłam.
OD NIEZNAJOMY: Pięknie dzisiaj wyglądasz, po prostu nie mogę oderwać wzroku.
Zakryłam usta dłonią i rozejrzałam się dookoła, z przykrością musiałam stwierdzić, że nie był to Daniel, SMS został przysłany o godz. 7.46,a o tej godzinie Smith kłócił się ze mną. Przyjaciółka wyrwała mi telefon z ręki i przytuliła mnie mocno. Ruszyłyśmy powoli w kierunku szkoły. Było to dla mnie dziwne, komu innemu mogłabym, aż tak zajść za skórę. Szczerzę wolałabym, żeby to był Damian lepszy swój stalker, niż obcy. Pierwszy trop już mam chłopak chodzi do mojej szkoły. W ogóle czy to musi być chłopak.
-Oczywiście, że chłopak, dziewczyna nigdy nie zrobiłaby tego innej-oburzyła się Alex, kiedy podczas lunchu opowiedziałam jej o swoich wątpliwościach.
Wywróciłam oczami i wróciłam do podręcznika, trzeci raz czytałam tę samą linijkę o jakimś generale, od porannej sytuacji nie mogłam się skupić. Cały czas moje myśli zaprząta tajemniczy stalker. Oparłam plecy o zimny filar i wyprostowałam nogi na wolnym krześle. Na stołówce panował gwar. Plotki na mój temat już opadły więc mogłam spokojnie przechodzić korytarzami, tak jak mówiła moja przyjaciółka, na tapecie jest teraz ciąża pierwszorocznej licealistki. Dziewczyna nie pokazuję się już wogóle w szkole, a tatusiem owego dziecka jest każdy chłopak, który chociaż raz pogadał z Brendy. Było mi jej szkoda, ludzki hejt potrafi zniszczyć życie. 90% lasek w tej szkole pieprzy się jak króliki, ale dopiero jak zajdziesz w ciąże, dostajesz miano pierwszej lepszej. Moje rozmyślenia przerwał cień, który jakaś osoba rzuciła na moją książkę. Podniosłam głowę i ujrzałam roześmianą twarz Daniela, stał z założonymi rękami przy naszym stoliku, za nim w takiej samej pozycji był czarnoskóry chłopak ten sam, który podarował mi prezent oraz wysoki postawny blondyn. W pomieszczeniu zapanowała cisza, głowy wszystkich zwrócone zostały w naszym kierunku, przecież rzadko się zdarza, żeby sam Daniel Smith gadał z kimś nie z elity, a dodatkowo z laską, która dała mu w pysk. Jestem na sto procent pewna, że w myślach obstawiają sobie czy obleje mnie jogurtem, czy może zwykłą wodą. Włożyłam książkę do plecaka i spojrzałam na Alex, dziewczyna była zapatrzona w Daniela jak w obrazek, brakowało jej tylko wywalonego jęzora.
-I co znalazłaś już swojego cichego wielbiciela, który obsypuję cię wiadomościami-zaśmiał się.
-Nie rozmawiam o swoich problemach na forum całej szkoły-mruknęłam cicho, Daniel obejrzał się za siebie, tyle wystarczyło, by wszyscy wrócili do swoich zajęć, trzeba przyznać, że ma w tej szkole cholernie wielki autorytet-nie rozmawiam też o tym z osobami postronnymi.
-Oh daj spokój, czy ja jestem osobą postronną, rozmawialiśmy już wiele razy, jesteśmy jak przyjaciele-powiedział, a ja zakrztusiłam się kawą.
-Kim jesteśmy ? Błagam cię, jesteś żałosny.
-Tak wiem, mówisz mi to zawsze, gdy się spotykamy.
-I powinieneś to po tylu razach zrozumieć.
-Ale ty dalej nie odpowiedziałaś na moje pytanie, -zmienił temat,-czy wiesz, kto jest twoim wielbicielem.
-Nie wielbicielem, tylko stalkerem i tak wiem stoi tusz przed mną-powiedziałam prosto w jego czekoladowe oczy, podniosłam się z miejsca i założyłam plecak-widzimy się na historii, rzuciłam w stronę Alex, ominęłam Daniela i ruszyłam do wyjścia.
Czekaliśmy pod salą historyczną już 10 minut, naszemu historykowi rzadko zdarzają się spóźnienia, widocznie coś musiało go zatrzymać. Alex też nie było, dzwonię do niej, jednak nie odbiera, z końca korytarza dochodziły ciche dźwięki drobnej kłótni, chwilę potem z tego samego korytarza wyszedł pan Travis i wpuścił nas do sali, zajęłam ostatnią ławkę w rzędzie pod oknem i wyciągnęłam historię, lubiłam ten przedmiot, nie dlatego że można na nim spać, moim zdaniem historia jest jednym z najpotrzebniejszym przedmiotem w szkole, nie znać swojej historii to wstyd. Uczenie się dat i zapamiętywanie postaci nigdy nie sprawiało mi trudność, dzięki czemu byłam jedną z ulubionych uczennic naszego nauczyciela. I gdy już mieliśmy zaczynać lekcję, ktoś z rozpędem wparował do sali.
-Dzień dobry-powiedział uśmiechnięty Daniel- przepraszam za spóźnienie.
-Siadaj Smith i nie przeszkadzaj.
Chłopak rozejrzał się po klasie i pewnie ruszył w stronę mojej ławki, na nic zdało się położenie plecaka na wolnym krześle i trzymani go rękami. Brunet zwinnie zrzucił moje dłonie i plecak i usiadł koło mnie. Odsunęłam się, jak najdalej się dało i zmierzyłam go wściekłym wzrokiem.
-Spokojnie nie mam cholery-szepnął w moją stronę.
-Ale mnie bierze cholera, od kiedy chodzisz ze mną na historię ! -powiedziałam zbyt głośno, przez co klasa spojrzała na nas z zaciekawieniem.
-Przecież sama mówiłaś na stołówce, widzimy się na historii -sparodiował mój głos, a ja przywaliłam sobie niewidzialnego facepalma.
-Nie mówiłam do ciebie idioto !-krzyknęłam zirytowana.
Tym razem to historyk odwrócił się w naszą stronę.
-Panno Williams, używanie takich określeń nie przystoi kobiecie.
-Przepraszam-spuściłam wzrok-to się więcej nie powtórzy.
-Mam nadzieję, przy okazji Deklaracji niepodległości Stanów Zjednoczonych?
-4 lipca 1776 rok
-Wracamy do lekcji-rzucił do na wpół śpiącej klasy.
Odetchnęłam z ulgą i kopnęłam Smitha w kostkę w zemście za kolejny blamaż. Daniel cicho syknął i chwycił się za obolałe miejsce.
-Za co !- szepnął, jęcząc.
-Za to, że jesteś.
-Ja tą nogą pracuję !
-Dosyć tego !-krzyknął historyk-jak nie panna Williams, to pan Smith, doborowa para, na następną lekcję przygotujecie referat o odzyskani niepodległości przez stany zjednoczone.
-Dobrze nie ma problemu-odpowiedział mój uradowany sąsiad, zanim zdążyłam zapytać, czy mogę pracować w pojedynkę.
-Na 30 stron panie Smith -mina brunet była bezcenna, szczęka opadła mu do samej ławki, a mnie trafił szlag, nie dość, że musiałam się z nim użerać w szkole, to jeszcze muszę z nim pracować, Boże, dlaczego nie masz dla mnie litości, wzniosłam oczy ku górze.
-Alex odbierz ten cholerny telefon !-warknęłam i wrzuciłam go do torby, wybiegłam ze szkoły, widząc moją mamę czekającą pod szkołą, jednak nie było mi dane, czyjaś silna dłoń chwyciło mnie za ramię i odwróciło w swoją stronę.
-Mamy razem pracować- warknął z wyrzutem Daniel.
-Ja tego nie chciałam-warknęłam - śpieszę się -rzuciłam i ruszyłam w stronę bramy.
-Ale ja, chciałem-chłopak szedł za mną i mamrotał coś o wiecznym niezadowoleniu kobiet.
-Nie zawsze się liczy to, co ty chcesz !-powiedziałam, gdy doszłam do białego mercedesa mojej mamy, auto było tegoroczne, dostała je na urodziny od taty, nie wiem skąd miał tyle kasy, do dzisiaj sądzę, że chyba napadł na bank-dobra znajdź mnie na Facebooku-rzuciłam głośno, chcąc przekrzyczeć klakson, zatrzasnęłam drzwi. Mama ruszyła z piskiem opon w kierunku domu.
-Co to był za chłopak ?-zapytała, rzucając mi ciekawskie spojrzenie.
-Nikt ważny- szepnęłam.
-Jeśli chcesz, możemy porozmawiać, o wiesz...-zaczęła.
-Mamo ! To nikt ważny
O godzinie 18.00, leżałam w swoim łóżku, okryta szarym puchowym kocem w misie i oglądałam kolejny odcinek Gry o tron. Opróżniłam już 3 paczkę kwaśnych żelków i znudzona westchnęłam, wiedząc, że w domu nie ma już ani jednej. Dzwonek do drzwi i wołająca mnie mama przerwał mój czas relaksu.
-Kto to ?- zapytała, schodząc ze schodów.
-Nikt ważny - odkrzyknęła, a mnie zamurowało
Nowy rozdział, komentarze i gwiazdki to najlepsza motywacja !
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top