2. Prawda-Fałsz
Była już 10:00, kiedy Lindusia zeszła razem z Xaną do kuchni.
- Ooo, śpiąca królewna wstała - powiedział kpiąco chłopak.
- Zamknij się, głupi ćpunie - powiedziała Linda, pokazując mu środkowy palec.
- Idę do ogrodu - powiedziałam i pobiegłam na tyły domu. Po chwili dogonił mnie Harry.
- Czekaj! - krzyknął, zbliżając się do mnie.
- Na co mam niby czekać? - odwróciłam się do niego z kpiącym uśmiechem.
- Hahaha, ale zajebisty pocisk - prychnął Harry.
Harry pov:
Ładnie się uśmiecha, pomyślałem. Boże, o czym ja myślę? Przecież znam ją ledwo parę godzin.
- Ej...
- No co? - odpowiedziała już lekko poirytowana.
- Chciałem się zapytać, czy chcesz pogadać, lepiej się poznać
Po krótkim zastanowieniu Alison kiwnęła głową na "tak".
- Dobra, no to chodźmy gdzieś - powiedziałem, lekko się uśmiechając, widząc kątem oka blondynkę idącą obok mnie.
Zaprowadziłem ją nad rzekę.
- Byłaś tu już kiedyś? - zapytałem. W odpowiedzi pobiegła do huśtawki ukrytej między krzakami.
- Czyli tak - westchnąłem i usiadłem naprzeciwko niej. - Zaczynaj.
- Sam sobie kurwa zaczynaj, ty to wymyśliłeś - odpowiedziała dziewczyna.
- Dobra, to zaczynam. Masz młodszego brata lub siostrę? - spytałem.
- Tak, mam młodszą siostrę, Lily. Ale miałbyś problem, gdybyś zapytał o mojego ojca - powiedziała nieco milej niż wcześniej.
- Eee, to nudne, zagrajmy w prawdę czy fałsz - zaproponowała Alison.
- No spoko - powiedziałem. - Kiedykolwiek wysyłałaś komuś swoje nudesy.
- Fałsz! - odpowiedziała stanowczo.
- Mhm, dobra, teraz ty.
Wiedziałem, jakie jej zadam pytanie zaraz. Hehe.
- Hmm, lubisz mnie? - zapytała dziewczyna z cwanym uśmieszkiem.
Cholera, co mam jej powiedzieć? Że mi się podoba? Nie, nigdy.
- Prawda, ale jako przyjaciółkę - odpowiedziałem szybko.
- Jedna z twoich przyjaciółek ma wibrator - powiedziałem.
- Fałsz - odpowiedziała z niesmakiem.
Alison pov:
Zadawał mega łatwe pytania.
- Teraz ci dam coś mocnego - zaśmiałam się.
- Ej, czekajcie na mnie - spojrzałam za siebie i zauważyłam Lindę, która przedzierała się do nas przez krzaki.
- To teraz moja kolej - powiedział Harry i zwrócił się do mnie. - Czemu nie chcesz, żebym pytał o twojego ojca?
Kiedy o to spytał, poczułam, że wszystkie emocje przejmują nade mną kontrolę.
- Miałeś o to nie pytać!! - krzyknęłam i pobiegłam, nie wiedząc nawet gdzie.
Nagle na kogoś wpadłam i oczywiście się wyjebałam. Kiedy spojrzałam na tego chłopaka, zobaczyłam, że brunet przygląda mi się z współczuciem w oczach.
- Sory - mruknęłam i chciałam odejść, kiedy chłopak złapał mnie za rękę.
- Czekaj - powiedział ostrożnie. Odwróciłam się do niego, trochę zdezorientowana.
- Dasz się na kawę zabrać? - zapytał. Zgodziłam się, bo lubię poznawać nowych ludzi, a ten chłopak wydawał się całkiem, całkiem.
Kiedy szliśmy do Starbucksa, dowiedziałam się, że ma na imię Aaron, ma 18 lat i mieszka niedaleko ode mnie (oczywiście nie jestem aż tak głupia, żeby podawać randomowej osobie swój adres). Kiedy weszliśmy do Starbucksa, Aaron zdecydował, że pójdziemy do niego, a kawę weźmiemy na wynos. Zgodziłam się, bo nie ślinił się na mój widok i raczej nie ma w zwyczaju gwałcić dziewczyn.
W międzyczasie, jak doszliśmy do jego domu, powiedział, że będziemy sami, bo jego rodzice są w Barcelonie i załatwiają interesy, a jego młodszy brat jest z nimi.
Kiedy weszliśmy do holu, przywitał się z nami jego maltańczyk, Fifi. A jak weszłam do salonu, westchnęłam z zachwytu, bo to pomieszczenie było takie cudowne. Na przeciwko kanapy wisiał telewizor, a pod telewizorem był kominek. Prawie wszędzie były zdjęcia. Na jednym był mały Aaron z dwoma kolegami, jeden trochę przypominał Harrego. Cholera, nie myśl o tym jebanym chuju!
- To chcesz coś obejrzeć, a może pozwiedzać ogród? - zapytał Aaron.
- Ooo, jak słodko. To chcę do ogródka - powiedziałam, a on zaprowadził mnie do ogrodu. Był cudowny. Znaczy, ten ogród.
- Woow - nie mogłam powstrzymać zachwytu.
- Ładny, nie? - chłopak wskazał ręką wokół. Kiedy spojrzałam w prawo, zobaczyłam herbaciane róże. Przypomniałam sobie Harrego. Nie, nie, nie, przestań o nim myśleć! Wrzasnęłam na siebie w myślach.
Kiedy wyszłam od Aarona, napisałam do Lindy, że wszystko jest ok.
Do- Lindusia
Nie martw się, wszystko jest git, zaraz do was wracam.
Od- Lindusia
Oki, a możesz napisać do swojej mamy, czy możesz zostać jeszcze na jedną noc?
Do- Lindusia
Zaraz napiszę, papa
Od- Lindusia
Paa
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top