11. Oceaniczne oczy

Po udanym kupieniu różnych ciuchów zeszłam na dół zrobić sobie coś do jedzenia. Oczywiście moje zejście ze schodów musiało się skończyć katastrofą. Tak wyjebałam się, a najgorsze, że wszystko to nagrywała Linda.

- Masz to usunąć! - krzyknęłam do niej.

- Nigdy w życiu!! - krzyknęła i bez zastanowienia szybko zaczęła biec, a ja za nią aż trafiłyśmy do pokoju Harrego.

- Błagam cię nie pokazuj mu tego filmu.

- Co się tutaj odpierdala?! - krzyknął Harry

- Nie pierdol tylko patrz. - powiedziała Linda a on spojrzał na wystawiony przez nią telefon.

- O kurwa ty do cyrku się nadajesz. - powiedział patrząc na mnie z śmiechem

- Ta? To zajebiście a teraz pokazuj mi to.

Zabrałam właścicielce telefon i zobaczyłam jak wywalam się ze schodów.

Prychnęłam i oddałam Lindzie telefon.

- Wiem jak bardzo lubisz mieć filmy z różnych przypałowych akcji w roli głównej ze mną więc nie usunę ci tego ale wiedz, że ja mam zdjęcie na którym oglądasz okropnie kochaniutka.

- Pokaż mi je. - powiedział z zaciekawieniem Harry a ja mu pokazałam zdjęcie na którym Linda miała rozczochrane włosy, rozmazany makijaż i pochlapaną sukienkę.

- Eh nic nowego ja na co dzień widzę Lindę w takim stanie. Ale i tak piękne.
- powiedział śmiejąc się

Linda spojrzała na mnie z złożonymi rękami na piersi i zapytała:

- Kiedy mi je zrobiłaś?

- Rok temu na imprezie w klubie kiedy się upiłaś. Wypiłaś całego sześciopaka piwa i kilka shotów. Rano w domu nie można było ciebie dobudzić a ja musiałam zrobić ci zdjęcie bo wyglądałaś przekomicznie.

- Ej tak w ogóle to wy chyba chciałyście obejrzeć film jak skończę grać.

- No właśnie!! Alison chodź idziemy obejrzeć "obecność"

- Oki, z chęcią przynajmiej nie będę musiała być w towarzystwie ciebie. - mówiąc to pokazałam palcem na chłopaka.

- O nie, nie, nie, ja idę z wami.

- przepraszam bardzo ale co? Nigdzie nie idziesz

- ide

***
W trakcie oglądania zdarzyło mi się przypadkiem dotknąć ręki Harrego albo go przytulić, ale przecież to nic nie znaczy. Prawda?

Zresztą i tak mam Jessa. Właśnie Jesse muszę się z nim w końcu spotkać - pomyślałam

Włożyłam rękę do kieszeni żeby móc wyjąć telefon i zadzwonić do mojego chłopaka lecz nie znalazłam go w niej, spojrzałam na Harrego bo tylko on mógł wziąść mi telefon.

- Co? - zapytał patrząc na mnie podejrzliwie.

- Widziałeś mój telefon?

- Nie - powiedział i kiedy wstał z kanapy zobaczyłam moje czarne etui wystające z jego kieszeni.

Wtedy ruszyłam biegiem na niego wyrywając z jego kieszeni swój telefon. Po długiej bitwie wyrwałam mu go i weszłam na kontakty żeby zadzwonić do Jessa. Specjlanie stałam blisko Harrego żeby był zazdrosny.

- Halo, cześć kochanie możesz się jutro spotkać?

- Hej skarbie, oczywiście która godzina ci pasuje?

I wtedy zauważyłam odwracającego się Harrego z błyskiem smutku w oku.

- Eee co?

- Pytałem o której godzinie ci pasuje.

- A yyy no to może być 17

Powiedziałam szybko i się rozłączyłam by móc pobiec do Harrego.

Harry pov:

Wchodząc po schodach usłyszałem szybki bieg Alison, kurwa czemu zawsze jak jest między nami zajebiście to coś musi się zjebać - pomyślałem.

Poczułem jej dotyk na mojej ręce odwróciłem się i spojrzałem głęboko w jej czekoladowe oczy. Były cudowne.

Alison pov:

Odwrócił się do mnie i spojrzałam głęboko w jego oceaniczne oczy. Są tak głębokie, że chciałabym w nich utonąć.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top