Rozdział 2 - Gdzie diabeł nie może tam Kota pośle
- Marinette ! - głos chłopaka rozległ się po całym dziedzińcu, jego zielone oczy patrzyły na oddalającą się sylwetkę dziewczyny z rozdrażnieniem i rozczarowaniem. Adrien nie miał pojęcia co się stało ale był zdeterminowany aby odkryć prawdę, a jedyną osobą która mogłaby go naprowadzić na jakąkolwiek poszlakę była właśnie oddalająca się córka piekarzy. Nie czekając ani chwili dłużej chłopak ruszył za nią najszybciej jak tylko mógł, dziękując w duchu za to że odziedziczył co nie co z zwinności Chata.
- Zaczekaj ! - kiedy już do niej dobiegł, złapał ją za ramię i odwrócił przodem by spojrzeć jej w oczy. Nastolatka jednak uparcie odwracała wzrok. - Chcę tylko pogadać. - zapewnił ją.
- Do gadania masz ponad 300 uczniów naszej szkoły, dlaczego wybrałeś mnie ? - burknęła zakładając dłonie na piersi. Gdyby wzrok mógł zabijać Adrien Agreste leżałby już sześć stóp pod ziemią.
- Chciałem pogadać o twoim zachowaniu. - powiedział spokojnie, chociaż tak na prawdę miał ochotę złapać ją mocniej na za ramiona i wytrząsnąć z niej jakąkolwiek informacje. Tak, Adrien był bardzo zdesperowany by pomóc dziewczynie. - Wszyscy się o Ciebie martwimy Marinette, co się stało z tamtą słodką i energiczną dziewczyną ?
- Nie ma jej. - odpowiedziała ozięble brunetka, po czym - po raz pierwszy od tygodnia - spojrzała chłopakowi w oczy z nieopisanym uczuciem. - I zapewniam Cię że już nie wróci. - syknęła i wyszarpała się z jego uścisku. Adrien patrzył bezradnie na to jak odchodzi, kompletnie nie zauważając zielonych oczu Kwami patrzącego na chłopaka z wnętrza jego szkolnej torby.
- Nie masz zamiaru za nią pójść ? - zapytał Plagg wychylając nieznacznie główkę przez niewielki otwór.
- Nie. - odparł beznamiętnie nastolatek. - Nie będzie chciała mnie słuchać. - westchnął i ruszył w stronę parkingu gdzie czekał już na niego Goryl i jak zawsze poważna Nathalie.
- Może Ciebie nie posłucha... - zaczął koto podobny stwór - Ale Chat Noir ma z nią lepsze kontakty niż Adrien Agreste, nie mylę się co ? - na twarzy stworzonka pojawił się chytry uśmieszek. Adrien spojrzał na niego oszołomiony jego pomysłowością.
- Plagg jesteś geniuszem. Kiedy wrócimy do domu dostaniesz solidną porcje Camemberta. - obiecał blondyn.
- No ja myślę ! - oburzył się lekko mniejszy z partnerów. - To myślenie mnie wykańcza, chyba utnę Sobie drzemkę. - i tak jak powiedział, tak zrobił. Adrien zachichotał pod nosem i wzniósł oczy ku niebu. Może i jego Kwami był leniwym żarłokiem ale potrafił wpaść na świetny pomysł.
***
Wiatr chłostał bezlitośnie jego policzki, oraz mierzwił jego blond włosy. Odziany w czerń bohater jednak się nie zatrzymywał i kontynuował swój parkour. Do mieszkania dziewczyny zostało mu zaledwie kilka minut, w tym czasie skupił się na tym jak ma rozpocząć z nią rozmowę na ten delikatny acz istotny temat.
- Teraz albo nigdy. - szepnął do Siebie gdy już wylądował na dachu dziewczyny. Kucając zastukał lekko w drzwiczki prowadzące do jej pokoju i czekał cierpliwie aż mu je otworzy. Nie zmarnował dużo czasu bo już po chwili zobaczył wielkie błękitne oczy wpatrujące się w niego z niemym pytaniem.
- Chat ?
- Cześć, wpadłem sprawdzić co tam u Ciebie. - puścił jej oczko i posłał jej swój sławny szelmowski uśmiech. Marinette zachichotała cichutko, co dzięki wyczulonym zmysłom bohatera nie usło jego uwadze, i gestem zaprosiła go do środka.
Kiedy już usiedli, ona na swoim łóżku, on na jej podłodze, nastała krępująca cisza. Chat skorzystał z okazji i rozejrzał się szybko po pokoju dziewczyny, nie mogąc oprzeć się wrażeniu że czegoś tutaj brakuję. Dopiero po chwili zorientował się że jej ściany zostały pozbawione projektów, a manekin stojący niegdyś w kącie pokoju zniknął.
- Gdzie się podziały twoje projekty ? - wykrztusił bohater patrząc na siedząca na łóżku dziewczynę. Nastolatka spuściła wzrok i wbiła go w swoją różową pościel. - Mari ?
- Pozbyłam się ich. - wyszeptała - Za bardzo bolał mnie fakt że moje marzenie ma coś wspólnego z Adrienem, wiesz tym chłopakiem o którym Ci mówiłam. - wyjaśniła spoglądając na niego nieśmiało zza zasłony gęstych rzęs.
- Tego chłopaka w którym się podkochujesz ? - Adrien wiedział że w jakiś dziwny sposób dziewczyna wyzbyła się swoich uczuć do niego, jednak Chat nie miał o tym zielonego pojęcia więc blondyn musiał grać na zwłokę. Na pytanie kota, twarz dziewczyny wykrzywiła się w pełny bólu grymas.
- Już nie. - wycedziła - Nie jestem w nim już zakochana, zmęczyło mnie czekanie na właściwy moment. Adrien nie był moim księciem z bajki. - Marinette wzruszyła ramionami i ponownie odwróciła wzrok.
- Jesteś pewna ? - zapytał podenerwowany już nico bohater uważnie obserwując dziewczynę swoimi zielonymi oczyma. - Może powinnaś dać mu jeszcze jedną szansę ? - zaproponował delikatnie, nie chcąc jej jeszcze bardziej zdenerwować.
- Nie, to będzie raczej niemożliwe. - syknęła i zeskoczyła z łóżka. - Chat wiesz że jesteś tutaj zawsze mile widziany i w ogóle, ale byłabym wdzięczna gdybyś już poszedł. Chciałabym być wyspana do szkoły. - oświadczyła uchylając mu okno by mógł wyjść na zewnątrz.
- Okej, nie będę Cię zmuszał ale przemyśl to. - westchnął zrezygnowany i podszedł bliżej do nastolatki. Może Adrien nigdy by Sobie na to nie pozwolił, ale Chat lubił przebywać w jej ramionach więc bez skrupułów przytulił ją do Siebie i ku jego zaskoczeniu dziewczyna również go przytuliła.
- Bonne Nuit, Chat Noir.
- Bonne Nuit, Ma Belle.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top