Rozdział 10 - Żadnych Tajemnic
- Więc to ty jesteś Chat Noir ? - zapytała Marinette siedząc w salonie i patrząc na spiętego Adriena. Blondyn skinął głową ale unikał jej wzroku, widząc że gdy tylko spojrzy w jej oczy ogarną go potworne wyrzuty sumienia za to że nie powiedział jej tego wcześniej. Może gdyby to zrobił dziewczyna nie zemdlałaby i nie uderzyła się w głowę. - I wiesz że to ja jestem Ladybug ? - kontynuowała swoje przesłuchanie, ponownie skinął głową i odważył się na nią spojrzeć. Dziewczyna wpatrywała się w podłogę z kamiennym wyrazem twarzy, Adrien oddałby wszystko by wiedzieć co myśli w tamtym momencie.
- Mari ? - chłopak przybliżył się do niej i objął ją ramieniem. Nie spodziewał się że dziewczyna wybuchnie płaczem gdy tylko ją dotknie. - Mari ?! - zaniepokoił się i usadził ją na swoich kolanach. Nastolatka złapała go za kołnierz koszuli i wtuliła twarz w jego pierś, chcąc jakoś uciszyć i zakryć fakt że wypłakiwała się właśnie na jego kolanach.
- Te wszystkie pocałunki, momenty i słowa.... - wychlipała ściskając mocniej materiał jego koszulki. Adrien poczuł nieprzyjemne uczucie ucisku w gardle, tak jakby znikąd pojawiła się w nim wielka lepka kula i utrudniała mu oddychanie. - Nic nie znaczyły ? - dokończyła cichutko.
- Nie mów tak. - wymamrotał chowając twarz w jej czarnych włosach. - Mari znaczysz dla mnie więcej niż cokolwiek na tym świecie, i nie mówię tego tylko po to byś mi wybaczyła. Nie płacz, nie chcę Cię widzieć złamanej jak kilka miesięcy temu. Chcę żebyś się uśmiechała, chcę swoją starą pozytywnie nastawioną do życia Marinette. - szeptał, głaskając jej głowy i co jakiś czas składając jej delikatne pocałunki na skroni.
Dziewczyna milczała, zastanawiając się co ma powiedzieć w takiej chwili. Trzy lata temu pewnie dostałaby zawału w takim momencie, Adrien Agreste jej wymarzony chłopak trzymał ją na kolanach i błagał o wybaczenie za swoje kłamstwa. Tamta Marinette pewnie wybaczyłaby mu bez względu na wszystko, ale ta Marinette nie była aż tak pozytywnie nastawiona do tego wszystkiego. Zagryzając dolną wargę spojrzała w jego hipnotyzujące zielone oczy i westchnęła.
- Jak mam Ci wybaczyć ? - zapytała, bardziej samą Siebie niż chłopaka - Poznałeś moją prawdziwą tożsamość i ukrywałeś ją przede mną tak długo. Adrien jak mogłeś mi to zrobić ? - w jej oczach zalśniły świeże łzy, nie czekając ani sekundy blondyn starł je opuszkami palców i nachylił się by pocałować dziewczynę w czoło.
- Nie musisz mi wybaczać, ale daj mi jeszcze jedną szanse. - wymamrotał z ustami wciąż przyklejonymi do jej czoła. Nastolatka westchnęła i przymknęła oczy.
- Wybaczam Ci. Ale żeby mi to było ostatni raz ! - zagroziła z cieniem uśmiechu na twarzy. Adrien uśmiechnął się szeroko i przytulił ją mocniej do Siebie, niemal miażdżąc jej przy tym żebra.
- Czyli to znaczy że nie będę musiał czekać do wieczora ? - zapytał z nadzieją w oczach. Marinette przechyliła głowę, nie za bardzo rozumiejąc jego pytania. Chłopak zachichotał i łapiąc ją za policzki przyciągnął jej twarz do swojej. Kiedy dziewczyna zdała Sobie sprawę o czym mówił, chłopak wpijał się jej już w usta z zaciętością i pasją. Gdy już się od niej oderwał zostawił ją o płytkim oddechu i czerwonych policzkach.
- Sama... Nie... wiem co gorszę. - wysapała dziewczyna - Ty czy Chat.
- Jesteśmy tą samą osobą, księżniczko. - wymamrotał z złośliwym uśmieszkiem. - Poza tym nieładnie tak obrażać swojego chłopaka, nie sądzisz ?
- Chłopaka ? - Marinette uniosła brew i zachichotała. - Hm, podoba mi się. - uśmiechnęła się do niego uroczo. - Ale obiecaj. Żadnych Tajemnic ! - powiedziała z powagą w oczach.
- Przysięgam na swoje dziewięć żyć.
Okej jutro pojawi się o wiele dłuższy rozdział, to przez to że w niedziele nie mam żadnej weny no i pogoda jest paskudna więc pisałam to z bólem głowy ;-;
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top