Rozdział 6 - Władca Ciem Atakuje cz 2

   Zajęta poprawianiem swojej chusty Marinette nie zauważyła nawet podejrzanego owada siadającego na jej nie okrytym niczym ramieniu. Nie marnując okazji złośliwy Akuma wtopił się w jej skórę pozostawiając po Sobie zaróżowiony ślad w kształcie motyla, na pierwszy rzut oka wyglądało to jak znamię. Czarnowłosa jednak nie zdawała Sobie sprawy że w jej ciele zagościła moc Władcy Ciem, i dalej szła do szkoły modląc się w duchu by nie spóźnić się na pierwszą lekcje. Tymczasem motyl czekał na odpowiednią chwile do ataku.

  - Marinette ! - krzyknęła nieco zdezorientowana Ayla widząc swoją najlepszą przyjaciółkę w chuście podczas gdy na dworze panował prawdziwy upał. Mulatka miała na Sobie krótkie dżinsowe spodenki i biało-czarną koszulę w kratkę, obok niej stali uśmiechający się od ucha do ucha Nino i Adrien. Cała trójka z radością przywitała znajomy, nieco podenerwowany, wyraz twarzy Marinette.

  - Więc wracasz do żywych ? - zapytał Nino gdy dziewczyna stała już na tylko blisko by móc go usłyszeć. Niebieskooka zachichotała i unosząc lekko swoją chustkę przykryła nieco policzki by ukryć rumieniec. Nino podniósł badawczo brwi, podczas gdy Ayla i Adrien uśmiechali się złośliwie. Marinette zamrugała i jeszcze bardziej zatopiła twarz w kawałku kolorowego materiału.

  - Czyżby ktoś, zostawił Ci w nocy prezent ? - zagruchała Ayla, zabawnie poruszając przy tym brwiami. Marinette miała już zaprotestować gdy nagle przed jej twarzą ukazał się włączony ekran telefonu okularnicy z wstawionym niedawno na jej blogu zdjęciem. Marinette zamarła patrząc na doskonale widocznego w ciemnościach Chat Noir który opuszczał jej pokój przez otwarte okno.

   Widząc jej reakcje Adrien zachichotał i obiecał że wróci do niej przy najbliższej okazji by dokończyć swoje dzieło. Nie był pewny czy ta zachcianka pochodziła od niego czy może od Chata, ale i tak by to zrobił bo wiedział że zaspokoiłby tym obydwa swoje wcielenia. Kiedy tak stał i obserwował tłumaczącą się bezradnie brunetkę, jego uwagę przyciągnęło ramię dziewczyny. Z tego co pamiętał, Marinette nie posiadała żadnych znamion. Jej skóra zawsze była gładka i bez jakiejkolwiek skazy, więc dziwna plama na jej ciele wzbudziła jego ciekawość. Przysuwając się do niej, uważał by nikt go nie zobaczył, musiał przyjrzeć się dziwacznej bliźnie.

  - Um, Adrien chciałbyś czegoś ? - zapytała nerwowo brunetka. Chłopak zamrugał i dopiero po chwili zorientował się że nachylił się bliżej by móc zbadać zaróżowioną skórę. Brwi ściągnięte w koncentracji i charakterystyczny grymas twarzy sprawiał wrażenie że chłopak był krytykiem oceniającym obraz w muzeum.

  - Kto ja ? Ah przepraszam Marinette, po prostu bardzo spodobała mi się twoja chustka i chciałem się jej lepiej przyjrzeć. - z ulgą patrzył na łagodniejący wyraz twarzy dziewczyny, oznajmiający mu że kupiła jego bajeczkę.

  - Dziękuję, sama już zrobiłam. - powiedziała szczerząc zęby. Adrien uśmiechnął się nerwowo po czym wymyślając kolejną wymówkę odszedł od grupy przyjaciół by po chwili zniknąć za murami szkoły. Kiedy upewnił się że pole widzenia jest czyste, otworzył swoją torbę by zastać obżerającego się serem Plagga.

  - O co chodzi młody ? - spytał czarny Kwami po czym z jego małego ciałka wydobył się donośny bek. Z zadowoleniem klepiąc się po zaokrąglonym brzuszku, spojrzał swoimi kocimi oczyma na podenerwowanego nastolatka. - Niech zgadnę, chodzi o tą całą Marionet ?

  - Marinette. - poprawił go chłopak i westchnął. - Ale masz racje, coś... nie wiem co pojawiło się na jej ramieniu. Wygląda trochę jak znamię w kształcie motyla... wiesz może co to może być ? - zapytał z nadzieją w głosie.

  - Hm. - zamruczał Kwami drapiąc się w bródkę - Z tego co wiem, może to oznaczać dwie rzeczy. Albo nie znasz jej tak dobrze jak myślisz że ją znasz, albo... Agbi. - Adrien nie mógł się powstrzymać i parsknął śmiechem słysząc z jaką powagą jego Kwami wypowiada tak durną nazwę.

  - Żartujesz nie ? - zapytał nadal lekko roześmiany nastolatek, ale jedno spojrzenie wściekłego Plagga skutecznie go uciszyło. - Plagg ? - niepokój wkradł się do jego głosu.

  - Dla dobra miasta i tej dziewczyny lepiej miej ją na oku. Nie może poddać się żadnym złym emocjom...

  - CHLOE TY ŚWINIO ! - wrzask Ayli sprawił że obydwaj podskoczyli. Adrien zajrzał szybko zza rogu na scenę przed szkołą i zamarł widząc śmiejącą się w niebo głosy Chloe i trzęsącą się Marinette. W dłoniach blondynka trzymała pustą butelkę wody, Adrien nie musiał być geniuszem by wiedzieć że teraz mokra od stóp do głów Marinette ostała dzisiejsza ofiarą bezdusznej córki burmistrza.

  - Co za idi...

  - Adrien ! - Plagg przerwał mu ostrym tonem głosu. - Nie czas na wyzwiska, lepiej tam idź i jakoś nad tym zapanuj. - dodał i schował się w torbie chłopaka.

   Nie czekając ani minuty dłużej, blondyn podbiegł do upokorzonej czarnowłosej kompletnie ignorując rozjuszoną blondynkę. Chloe patrzyła z niedowierzaniem jak Adrien ściąga swoją bluzę i podje ją Marinette. Dziewczyna uśmiechnęła się blado i podziękowała chłopakowi za czuły gest, po czym odwróciła się do Ayli i razem wyruszyły w kierunku łazienki by ta mogła się osuszyć i przebrać. Kiedy obydwie dziewczyny zniknęły z pola widzenia, Adrien odwrócił się do Chloe. Szczerząca się do tej pory dziewczyna zamarła widząc wściekłą twarz Adriena.

  - Posłuchaj mnie Chloe, bo powiem to tylko raz. - przysunął się do blondynki z morderczym wzrokiem, po czym łapiąc ją za ramiona spojrzał głęboko w oczy. - Zostaw. Marinette. W Spokoju. Rozumiesz ? - wycedził po czym wypuścił ją i razem z Nino ruszył w poszukiwaniu dziewcząt.

   Sabrina i Kim, wierni pupile blondynki patrzyli w przerażeniu jak twarz dziewczyny zmienia się z czerwieni w purpur. Wszyscy w szkole wiedzieli że nie warto zadzierać z Chloe, bo czeka ich zemsta. Jednak gdy ktoś zacznie mącić w jej związku z Adrienem.... córka burmistrza była gotowa wytoczyć najcięższe działa.

  - Zobaczycie. - syknęła do rudowłosej kujonki i napakowanego chłopaka. W jej błękitnych oczach płonął płomień. - Jeszcze dziś sprawię że Marinette Dupain-Chen wybiegnie z tej szkoły z głośnym krzykiem. Złamię to małą smarkulę i nauczę by nie mąciła w głowie mojemu Adrienowi !

***

   Trwała przerwa na Lunch. Ku zdziwieniu Ayli i Nino, Adrien nie spuszczał Marinette ani na chwile z oka. Dziewczyna nie robiła z tego zwykłych wyrzutów, ot sądziła że blondyn nadal się o nią martwi przez jej depresje i znamiona na nadgarstkach.  Wszystko jak na razie było dobrze, dopóki Marinette nie usłyszała spanikowanego Kima który biegał po całym dziedzińcu z podenerwowanym wyrazem twarzy. Chłopak biegał od dziewczyny do dziewczyny, i o coś pytał, za każdym razem otrzymując przy tym odpowiedź negatywną i kpinę ze strony Płci pięknej. Kiedy jego oczy zatrzymały się na Marinette a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, Adrien wiedział momentalnie że coś jest nie tak.

  - Hej Marinette, mam do Ciebie sprawę. - zaczął gdy już stał obok siedzącej razem pary.

  - Jasne, pytaj śmiało !


   Postaram się napisać dzisiaj jeszcze ostatnią część :)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top