opisowy (125)

Zostawicie dla mnie tutaj troszkę komentarzy?❤

(Zayn i Liam)

Zbliżał się późny wieczór, jednak Malik ciągle nie mógł zasnąć. Nie był ani trochę zmęczony i nie miał pojęcia czym było to spowodowane. Postanowił jednak zejść na dół do kuchni, by coś zjeść i ewentualnie ugasić swoje pragnienie szklanką wody. Z racji tego, że mieszkał w jednym domu ze swoimi przyjaciółmi i ukochanym starał się zachowywać cicho na tyle, na ile było to możliwe.

Po dłuższej chwili spędzonej w milczeniu przy stole, chłopak zaczął się nudzić. Nie chciał włączać telewizora, by nie obudzić pozostałych mieszkańców. Podszedł do jednej z kuchennych szafek i odszukał w niej swój ulubiony kubek, który dostał kiedyś na urodziny od Harry'ego. Obrazek na porcelanie przedstawiał pięciu szczęśliwych, przytulonych do siebie przyjaciół stojących razem na wielkiej scenie utworzonej na stadionie Wembley. Wspomnienia z tamtego występu nigdy nie opuściły głowy Zayna nawet na moment...

- Dlaczego nie śpisz?- czarnowłosy usłyszał za sobą znajomy głos, a kiedy odwrócił się za siebie, jego oczom ukazał się zmartwiony Liam

- Nie wiem- powiedział szczerze Malik- po prostu nie mogę zasnąć- przyznał, przecierając dłonią lekko już zmęczoną twarz

- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że planowałeś wypić teraz kawę?- Payne spojrzał karcącym wzrokiem na ukochanego, a następnie ponownie na kubek stojący na blacie- Zee, kawa to nie jest dobry sposób na sen, gwarantuję ci to- westchnął po chwili, delikatnie przeczesując dłonią włosy ciemnookiego

- Chciałem ją wypić żeby nie czuć nawet małego zmęczenia, bo mimo tego, że chce mi się spać, nie mogę tego zrobić- wyjaśnił chłopak, wtulając się w umięśnione ciało Liama

- Coś się stało?- zapytał Payne, z troską wymalowaną na twarzy

- Wszystko jest w porządku. Wydaje mi się, że to może być spowodowane pełnią księżyca. Zawsze tak na mnie działała...

- Pamiętam jak kiedyś coś takiego się zdarzało, ale ostatnio spałeś naprawdę spokojnie- westchnął brunet- mam pewien pomysł- dodał po chwili, prosząc ukochanego, by ciepło się ubrał

- Co kombinujesz?- zapytał zaciekawiony Mulat, kiedy miał już na sobie ciepły sweter i grube spodnie dresowe

- Zabieram cię na podwórko- odparł z uśmiechem Liam, jednak widząc zdziwienie na twarzy Malika, kontynuował- posiedzimy chwilę na tarasie, popatrzymy w niebo, porozmawiamy o wszystkim i o niczym, mocno cię przytulę... wtedy na pewno będzie ci łatwiej zasnąć

Usta Zayna mimowolnie uniosły się do góry, a on sam zaczął się szczerzyć jak wariat. Mimo tego, że Payne zawsze okazywał mu wielką miłość, od czasu kiedy zostali parą, nie pamiętał momentu, który spędzili w samotności, ciesząc się swoją bliskością. Od dawna nie mieli na to czasu, ale gdy teraz nadarzyła się taka okazja, nie mogli jej przepuścić.

Kiedy tylko obaj chłopcy wyszli na taras, zajęli na nim dużą, kilkuosobową huśtawkę. Brunet położył się z tyłu Zayna, delikatnie przytulając się do jego pleców i obejmując ramieniem szyję chłopaka. Malik natomiast uśmiechał się słodko, czując przyjemne ciepło bijące od drugiego ciała, leżącego obok. Huśtawka zaczęła się delikatnie kołysać, co dodatkowo uspokoiło i wyciszyło czarnowłosego.

- Spójrz na te piękne gwizdy- szepnął Payne, zwracając tym samym uwagę Malika na ciemne niebo, pokryte milionem lśniących punkcików- wszystkie są śliczne, ale żadna nigdy nie dorówna tobie- dodał, podnosząc się lekko do pozycji siedzącej i pochylając się nad Mulatem, by złożyć na jego policzku słodki pocałunek

- Kocham cię- mruknął rozmarzony Zayn, odwracając się w stronę partnera i łącząc swoje usta z tymi należącymi do niego

- Ja ciebie też, skarbie- odpowiedział Liam- najbardziej na świecie

***
(Niall i Paulo)

Właśnie rozpoczął się kolejny słoneczny dzień. Jak na wczesną wiosnę, na dworze było naprawdę ciepło i przyjemnie. Niall obudził się dosyć późnym rankiem, jednak ze względu na krótki urlop w zespole, nie musiał się przejmować tym, że zaspał. Zaczął być zły na siebie dopiero wtedy, kiedy wziął do ręki komórkę i zauważył dwa nieodebrane połączenia od Paulo. Jakiś czas temu zapisał sobie w telefonie numer chłopaka, jednak nie miał odwagi by do niego zadzwonić. Dybala również tego nie robił, więc Horan stwierdził, że coś musiało się stać.

W momencie, w którym oddzwonił i usłyszał głos piłkarza, odetchnął z ulgą. Argentyńczyk był wesoły, co od razu udało się wyczuć Niallowi.

- Hej Ni. Mam dzisiaj dzień wolny od treningów. Z tego co wiem ty również nie masz obecnie koncertu. Dzwoniłem żeby zapytać czy chciałbyś pójść ze mną na boisko. Może byśmy chwilkę pograli...?- zapytał chłopak, co wywołało chwilę ciszy u Irlandczyka- jesteś tam?- odezwał się ponownie

- Tak, tak, jestem- odpowiedział zdezorientowany blondyn- z chęcią z tobą pójdę, ale ostrzegam, że nie jestem zbyt dobry w piłkę nożną... poza tym nigdy też nie grałem ze światowej sławy piłkarzem- zachichotał

- A ja nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z gwiazdą muzyki pop- zaśmiał się Paulo- w takim razie, widzimy się o trzeciej po południu na boisku przy parku, w którym ostatnio byliśmy

- Jasne- przytaknął z radością Horan- mam coś ze sobą zabrać?

- Wystarczy, że zabierzesz dobry humor- powiedział Dybala i Niall mógłby się założyć o to, że chłopak właśnie się uśmiechał- ja zadbam o resztę- dodał, po czym żegnając się, zakończył połączenie

- Chłopaki!- zawołał po chwili blondyn- zaraz wychodzę. Nie wiem, o której wrócę- kontynuował, zbiegając po schodach

- A dokąd to się tak spieszysz?- radosnego Irlandczyka zatrzymał Louis, który waśnie szykował sobie kanapkę w kuchni- i dlaczego zakładasz mój strój piłkarski?- dodał z niezrozumieniem

- Nie mam wyjścia. Mój jest porwany, a w stroju kogokolwiek innego z tego domu bym się dosłownie utopił. Tylko ty jesteś tak samo malutki i nie posiadasz mięśni, tak samo jak ja- zaśmiał się Niall, na co oberwał od przyjaciela pięścią w ramię

- Pozwolę ci go zatrzymać, jeśli powiesz mi dokąd się wybierasz- zaszantażował Tomlinson

- Idę na boisko, geniuszu. Gdzie indziej chodzi się w stroju piłkarskim?

- Dobrze wiesz, że nie o to mi chodzi, gamoniu

- No dobra, już dobra... idę potrenować trochę z Paulo. Nauczy mnie kilku trików, pokaże jak dobrze grać, a przy tym...

- Wypieprzy cię w szatni- dokończył Louis, zanosząc się śmiechem

- Jesteś idiotą- warknął Horan, jednak po chwili sam cicho zachichotał pod nosem

***
- Cześć Ni- przywitał się brunet, od razu gdy tylko zobaczył chłopaka na boisku- gotowy na piłkarską przygodę życia?- zapytał z uśmiechem

- Gdyby ktoś jeszcze rok temu powiedział mi, że będę miał szansę trenowania z jednym z najlepszych piłkarzy świata, pewnie przywaliłbym mu w głowę... ale tak, jestem gotowy- zaśmiał się, podchodząc do leżącej na murawie piłki

- Zacznijmy od czegoś w miarę prostego- odezwał się Dybala po kilku sekundach milczenia- robiłeś kiedyś żonglerkę?

- Jeśli to jest dla ciebie łatwe, to ja chyba nie mam czego tu szukać...- prychnął blondyn, łapiąc się za głowę- kiedy chodziłem jeszcze do szkoły, ledwo co zdałem właśnie to ćwiczenie na wfie. To zawsze było dla mnie niewykonalne. Piłka dosłownie schodzi mi z nogi za każdym pieprzonym razem

- Myślisz, że ja urodziłem się jako piłkarz?- uśmiechnął się Paulo- na początku swojej kariery zupełnie nie umiałem trafić w bramkę. Mogłem strzelać sto razy w to samo miejsce, a za sto pierwszym i tak popełniłem jakiś błąd, a jednak mi się udało. Ciężką pracą zacząłem osiągać sukcesy na boisku, tak jak ty na scenie- wytłumaczył, delikatnie układając piłkę przed butem Nialla- jeśli nie lubisz żonglerki, zrobimy coś innego. Spróbuj kiwać się tak, żebym nie mógł zabrać ci piłki- poprosił łagodnie

Horan starannie wykonywał swoje zadanie robiąc wszystko, by wyszło mu to jak najlepiej. Najbardziej na świecie pragnął usłyszeć jakąkolwiek pochwałę na swój temat od kogoś tak wyjątkowego jak Paulo Dybala...

W pewnym momencie blondyn przestał skupiać się na tym co robił nogami, a jego myśli krążyły wokół tego, z jaką łatwością brunet ciągle wybija mu piłkę spod nóg. Minęło dosłownie kilka sekund od rozpoczęcia kolejnej rundy w kiwaniu się chłopaków, kiedy nogi zarówno jednego jak i drugiego dosyć mocno się splątały, przez co obaj wylądowali na ziemi. Oddech Nialla znacznie przyspieszył, kiedy ten zdał sobie sprawę z tego, że leży na osobie, która tak bardzo mu się podoba. Blondyn wcale nie chciał wstawać z trawy i leżącego pod nim Dybali. Pod wpływem chwili zaczął wpatrywać się głęboko w oczy swojego towarzysza, co ten od razu odwzajemnił.

Piłkarz nie myśląc ani chwili dłużej, podniósł delikatnie głowę i przysunął ją do twarzy Horana, wpijając się mocno w jego usta. Wystarczyła zaledwie sekunda, by obaj zamienili się miejscami, przez co teraz Paulo zawisł nad Niallem, pochylając się do niego i ponownie łącząc ich usta w gorącym, pełnym pasji i pragnienia pocałunku.

Horan zatopił swoje palce w lekko spoconych włosach Dybali, drugą ręką oplatając jego szyję, co najwidoczniej bardzo spodobało się piłkarzowi, który uśmiechnął się podczas całowania.

Dłonie Paulo oparte były po obu stronach głowy Irlandczyka, który leżał pod nim na środku boiska, całkowicie bezbronny i dosłownie zaczarowany tym, co właśnie się działo. Dopiero po kilku minutach Argentyńczyk się opanował i słysząc głosy młodych chłopaków, kierujących się w stronę stadionu, podniósł się szybko z murawy i chwycił Nialla za rękę.

- To był najlepszy trening w moim życiu- oznajmił chwilę później, uśmiechając się szeroko- a trenowałem nawet z Ronaldo- zachichotał, przytulając szczęśliwego Horana- szkoda tylko, że ktoś zarezerwował to boisko na teraz... chętnie bym dokończył to co zaczęliśmy- rzucił bezpośrednio

- Mnie też się to bardzo podobało- odpowiedział blondyn, rumieniąc się dosyć mocno- zdecydowanie musimy to kiedyś powtórzyć

➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖➖

A wy chcecie żeby to powtórzyli?😏

Miłego wieczorku!❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top