36| steve and bucky
Stevie: kochanie?
Bucky: huh
Stevie: jesteś zazdrosny? zły?
Bucky: nie
Bucky: dlaczego miałbym być zazdrosny?
Stevie: o ten pocałunek z Tashą
Bucky: nie jestem zazdrosny
Bucky: myślałeś, że nie żyję
Bucky: zresztą wcześniej i tak nic nas nie łączyło
Bucky: nie mam prawa być zazdrosny
Stevie: ale jesteś
Bucky: może trochę
Stevie: Bucky, niepotrzebnie
Stevie: tak jak Tasha pisała, uciekaliśmy wtedy przed Tarczą
Stevie: pocałowaliśmy się, żeby Rumlow nas nie zauważył
Stevie: co prawda, Tasha trochę ze mną wtedy flirtowała
Stevie: ale jasno dałem jej do zrozumienia, że może łączyć nas tylko przyjaźń
Bucky: w porządku
Bucky: nie jestem zły, naprawdę
Bucky: rozumiem
Bucky: jestem troszkę zazdrosny
Bucky: ale dasz mi kilka buziaków i mi przejdzie
Bucky: spokojnie
Stevie: nie ma sprawy, kochanie
Stevie: poza tym
Stevie: Tasha wpadła po uszy
Stevie: z Clintem
Bucky: aw shippuje ich mocno
Bucky: ej, musimy kogoś znaleźć Wilsonowi!
Stevie: jest w porządku?
Bucky: tak, Stevie
Bucky: już nie zawracaj sobie tym tej swojej ślicznej główki
Bucky: teraz rozmawiamy o Samie!
Bucky: wiesz może czy kręcą go tylko laski czy mogę szukać tu i tu?
Stevie: um, nie wiem
Stevie: ale Buck, nie wiem czy to dobry pomysł
Stevie: Sam cię zabije
Bucky: e tam
Bucky: kurcze, już nawet mam dla niego kandydata!
Bucky: ale muszę wiedzieć czy gra w obu drużynach
Bucky: uh
Stevie: o kim mówisz?
Bucky: NIE POWIEM
Bucky: tajemnica Rogers
Bucky: ale jeśli uznam, że czas abyś się dowiedział, to ci powiem
Bucky: idę do Sama!
Stevie: kochanie?
Bucky: tak?
Stevie: przecież oni przychodzą do nas
Stevie: zapomniałeś?
Bucky: 🤦🏻♀️🤦🏻♀️
Bucky: racja
Bucky: dobra
Bucky: to kupię jakieś alko i za pół godziny jestem w domu
Bucky: a ty tam gotuj, kucharzu 😘😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top