prologue
-jak mogłeś mi to zrobić?!-krzyknęła w moją stronę a jej głos drżał.
nie zdążyłem nic powiedzieć ponieważ wymierzyła siarczysty cios w mój policzek .łzy leciały po jej policzkach a maskara spływała razem z nimi .nie wiedziałem co zrobić,jak się zachować .złapałem delikatnie jej rękę ale ona wyrwała ją i zaczęła panikować i krzyczeć.
-nie spodziewałam się tego po tobie sam-wyszeptała.
nie chciałem jej ranić ,kochałem ją i była dla mnie bardzo ważna ale nie mogłem powiedzieć jej też prawdy ze względu na to że byłoby to niebezpieczne.
-obiecuje, obiecuje ż-że wszystko ci-i wytłumaczę,a-ale nie teraz ,jeszcze nie teraz.-głos mi się załamał.
dziewczyna stała patrząc na mnie a jej łzy wraz z maskarą wciąż spływały po jej twarzy .przyciągnąłem ją do siebie i mocno przytuliłem co ona odwzajemniła.
-przepraszam sahar,obiecuje że niedługo dowiesz się wszystkiego.-puściłem ją ,ona tylko skinęła głową i wybiegła z domu.
****
Hej! Przychodzę do was z nowym opowiadaniem...
Twitter:@jgilinskyywho
(Celowo pisanie jest z małych liter ale będą poprawki i bedzie z dużej normalnie jak powinno)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top