Rozdział 3
Ashton- jak zwykle zresztą – jest u Bryany. Ten, który mógłby mi teraz doradzić, siedzi u dziewczyny.
Na Caluma nawet nie liczę, bo on nigdy jeszcze nie miał poważnego starcia z Panią Dziwką.
A Mike? Od wczorajszej sytuacji nie odzywa się do nas.
Ale o co chodzi?
Otóż chodzi o to, że Jenny umówiła nas na wywiad. Niby nic takiego, prawda? Tylko że wywiad rozpocznie się za trzy godziny.
Ślepo wpatruję się w wiadomość od niej z zaleceniami.. albo może scenariuszem?
Nie wiem.
„17.12.2015r., o godzinie 15:00 odbędzie się wywiad dla gazety „The Sun", ale będzie też puszczony w telewizji.
Oto, czego każdy z was może się obawiać:
Michael:
-Pytanie o dziewczynę (mówi: „Nie, nie mam, ale nie znaczy to, że nie jestem zakochany")
Luke:
-Rzekomy związek z Michaelem (mówi: „Jesteśmy tylko przyjaciółmi")
-Pytanie o dziewczynę (mówi: „Jestem zakochany.")
Ashton:
-Związek z Bryaną (mówi: „od czasu do czasu się kłócimy")
Calum:-Pytanie o dziewczynę (mówi: „To chyba nie dla mnie")
Więc serdecznie Was pozdrawiam chłopaki.
PS. Wywiad był umówiony od tygodnia, więc nie spinajcie tyłka.
Nie spóźnijcie się."
Zresztą i tak się spóźnimy. Bo to my, nieprawdaż?
Najpierw muszę zadzwonić po Ashtona.
Jeden sygnał..
Drugi sygnał..
Trzeci sygnał..
-Tak? - spytał zasapany chłopak.
Jeśli oni..
Nie no..
Chyba nie..
-Uznam, że jesteście na siłowni, a ty przed chwilą zeskoczyłeś z bieżni. - westchnąłem rozbawiony
-Zeskoczyłem z Bry.. to znaczy.. Nie! No bo gonił nas pies i..
-Za trzy godziny jest wywiad. Ruszaj dupsko. Mam nadzieję, że pies cię nie pogryzł. - powiedziałem do telefonu
-Nie, tylko trochę podrapał i plecy mnie pieką.. Ale za trzy godziny Hemmings, czy ciebie dupa święta nie boli?
-Jenny tak napisała. Więc rusz się i przyjeżdżaj.
Rozłączyłem się i poszedłem na górę do Hooda. Poprawiłem swój t-shirt i zapukałem.
-Czego?- warknął Calum.
-Nie czego, tylko Luke. Możesz też mówić Pan Zajebisty. Zresztą na jedno wychodzi.
Chłopak szarpnął za drzwi.Moim oczom ukazała się niemal wściekła twarz bruneta.
-Co się stało? - spytałem odsuwając się o krok.
Może Calum nie wygląda na takiego, ale jak się wkurwi, to przypieprzyć potrafi.
-Jenny się stała. Czytałeś maila?
-Niestety tak. Cal, uspokój się. Mamy trzy godziny..
-Dwie i pół, mów dalej.. - ponaglił.
-No to mamy dwie i pół godziny zanim będzie wywiad.
-Musimy przyjechać chociaż pół godziny wcześniej. Ashtona nie ma, Michael nie wyjdzie tak szybko z pokoju. Mam wymieniać dalej? To będzie porażka. Jeszcze „The Sun"! Najbardziej plotkarska gazeta. Wliczając wszystkie dramy z Jenny to ty i Michael musicie siedzieć jak najdalej od siebie, bo Ruda się wkurwi. Coś jeszcze? - Calum oparł się o ścianę.
-Ashton już jedzie, Mikey'em się zajmę, a ty idź się jakoś ogarnąć.- wskazałem ubrudzone dresy chłopaka.
Calum pokiwał głową wchodząc do śmietnika, potocznie zwanego pokojem. Jego pokojem.
Teraz miałem tylko jeden cel. Ten najtrudniejszy.
Michael.
Poszedłem przez długi korytarz ostatecznie znajdując się pod brązowymi drzwiami. Zapukałem lekko, po czym usłyszałem uderzenie i cichy jęk.
Przewrócił się.
To właśnie Michael Gordon Clifford.
Drzwi o które się opierałem uchyliły się, a ja lekko się kołysząc, straciłem równowagę i wpadłem na „przyjaciela".
-Nie idę na żaden wywiad. Zapomnij. - warknął odsuwając mnie od siebie.
-Michael nie...
-Michael nie zachowuj się jak dziecko! Wyjdź do ludzi, którzy cię nienawidzą! Wyjdź do ludzi, którzy od początku sądzili, że nie pasujesz do 5 Seconds of Summer. - powiedział z ironią w głosie – To chciałeś powiedzieć?
-Nie.. Mike, musimy iść na ten wywiad, bo Jenny nas zajebie.
-Mam ją w dupie.- powiedział kręcąc przecząco głową
-Jak każdy. - wzruszyłem ramionami- Ale nie rób tego dla niej. Zrób to dla nas. Dla fanów. Okay?
-Niech ci będzie, ale to ostatni, debilny wywiad, w którym biorę udział.
***
Usiedliśmy wygodnie na czarnych fotelach. Po lewej stronie na jednym fotelu siedział Michael i Calum a na drugim ja i Ash.
Przed nami siedziała dziennikarka *zdjęcie w mediach* w czarnej spódniczce i różowej bluzce. Jej blond włosy opadały kaskadami na ramiona. Oczy.. miała piękne. Niebieskie.. Niczym ocean, taki czysty, jaśniutki..
Och.. Lukey jaki z ciebie romantyk..
Stop.
Jeszcze wiersz o niej napisz.
Taa..
I stań pod jej balkonem.
Ja pierdole.
O czym do chuja ty myślisz.
Nie, Lukey.
Ogarnij się.
-A więc.. Jak czujecie się z myślą, że jesteście wzorem do naśladowania wielu nastolatek?- spytała.
Ach.. i ten głos..
Chłopaki spojrzeli w moją stronę oczekując odpowiedzi.
-Nie powiem, że jest świetnie, bo tak nie jest. - spojrzałem na Mike'a kątem oka – Nie można popełnić żadnego błędu, bo fanki od razu to zauważą, i mogą naśladować. Nie mówię tu o pijanych imprezach. Mówię tu o głupich rzeczach, które tak naprawdę każdy z nas kiedyś zrobił.
-Tak, to prawda. Nie łatwo jest udawać świętego. - dopowiedział Ashton – Nie mamy aureoli.. więc jest ciężko.. - zachichotał cicho.
Blondynka poprawiła się na fotelu i uśmiechnęła się szczerze.
-No dobrze, a Luke.. Masz dziewczynę?
-Nie mam, ale.. może jestem zakochany. Czas pokaże.- puściłem oczko dziewczynie.
Kurwa.
Masz Mike'a.
To znaczy nie masz, ale..
Dziewczyny cię nie kręcą.
No może troszeczkę..
-A ty Michael?
-Nie, nie mam. - odpowiedział zdawkowo.
-Ashton?
-Mam Bry. Kocham ją całym moim jednorożcowym sercem i nie zamierzam tego zmieniać. - odpowiedział z uśmiechem.
Kopnąłem go lekko.
Nie tak miał powiedzieć..
-A ty Calum? Masz kogoś na oku?
-Dziewczynę? Nie, to nie dla mnie. - wyrecytował słowo jedno po drugim niczym regułkę trzymaną na wyjątkową okazję.
-Czyli jesteś gejem? - wytrzeszczyła oczy blond włosa.
Kurwa Cal, nie tak.
-Nie. Chodziło mi o to, że teraz najważniejsza jest muzyka.
Co za pacan.
Kochany pacan.
Ale ciągle pacan.
-A co sądzicie o tak zwanym Muke'u? Czym jest to według was?
Gdy rozchyliłem usta, żeby coś powiedzieć w słowo wszedł mi Mike.
-Muke jest to połączenie mnie i Luke'a. Jako bromace oczywiście. Zresztą my i geje? No spójrz na nas. - zaśmiał się, gdy załamał mu się głos wskazując na siebie i na mnie.
-Nasi fani mają ogromną wyobraźnie. Mogli by pisać książki. Te fanfiction, który czytałem o nas, o tym jak któryś z nas tu obecnych jest w związku albo z drugim członkiem zespołu, albo z jakąś „normalną" dziewczyną, to kosmos – podkreśliłem, kreśląc cudzysłów w powietrzu.
***
Po wywiadzie wróciliśmy do domu. Natychmiast sprawdziłem telefon, gdzie czekała mnie niespodzianka.
Od: Nieznany
„Myślę, że chciałbyś się spotkać. Odpisz, jeśli będziesz mógł.
Mia, dziennikarka xx"
Chłopaki musieli podać jej mój numer.
Chciałbym się spotkać.
Ona jest ładna, miła i Jenny nie będzie miała nic przeciwko..
Ale czy na pewno tego chcę?
To się wkopałeś Hemmings.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top