9
Zwlokłem się z łóżka, na którym spałem z Wooyoungiem. Dzięki opiece jego i Pani Jung, dzisiaj już prawie nic mnie nie boli. Czułem się o wiele lepiej. Uśmiechnąłem się widząc uroczo wyglądającego przyjaciela. Szturchnąłem go by się obudził, jednak on tylko coś niezrozumiałego mruknął pod nosem. Postanowiłem na samym początku ogarnąć się i wtedy dopiero próbować go wybudzić. Wziąłem świeże ubrania oraz jego grubą bluzę. Po czym udałem się do łazienki na dole. Zakluczyłem się, wiedząc, że Woo lubi włazić mi do środka. On nie posiada, żadnych hamulców, a tym bardziej nie zna słowa wstyd. Rozebrałem się, wchodząc do kabiny. Włączyłem zimną wodę by choć trochę się wybudzić. Szybko się umyłem wiedząc, że nie mogę się spóźnić na lekcje. Po 20 minutach byłem świeży i pachnący. Wysuszyłem swoje blond włosy. Wyszedłem, udając się do kuchni. Zastałem tam babcie przyjaciela.
- D-dzień dobry - powiedziałem nieśmiało kłaniając się
- Witaj. Sangie ile razy mam ci powtarzać, żebyś mi się nie kłaniał - powiedziała poważnie
Zaśmiałem się, przytulając ją
- Gdzie się podział mój wnuczek? - spytała się kończąc dla nas śniadanie
- Jeszcze śpi i zbytnio nie wiem jak go wybudzić - westchnąłem
- U niego działa tylko siła... Więc idź i go oblej wodą, to zawsze skutkuje - odpowiedziała z rozbawieniem
Uśmiechnąłem się chytrze, dałem jej buzi w policzek w podziękowaniu. Od razu nalałem do szklanki zimną wodę. Udałem się do jego sypialni. Dobrze wiedziałem, że chłopak za to mnie zabije, ale nie mam zamiaru bawić się z nim. Nie wiele myśląc wylałem na jego twarz całą zawartość szklanki
- Pora uciekać... - mruknąłem, wybiegając z pokoju
Gdy wbiegłem do kuchni, schowałem się za Panią Jung
- TY POJEBANY FARBOWANY ZGREDZIE!!! JAK CIĘ DORWE TO TWOJA GŁOWA BĘDZIE MOIM TROFEUM!! ZABIJĘ CIĘ GOŁYMI RĘKAMI!! - zaczął się drzeć na cały dom
Wraz z jego babcią zaczęliśmy się dość głośno śmiać. Wręcz tarzałem się ze śmiechu po podłodze. To było tego wartę. Nie całe pięć minut później Wooyoung stał przede mną, a z jego włosów skapywała woda. Jego twarz była cała czerwona z gniewu. Widać, że aż buzował, tylko brakowało by z jego głowy zaczęła ulatywać para
- Ty mały kutafonie!!! Jak ja cię dorwę to popamiętasz mnie!! - warknął, a jego oczy niebezpiecznie błysnęły z gniewu
- Uspokój się! Nie będziesz bił mojego ukochanego przyszywanego wnuka!! Nie tak cię wychowałam! - powiedziała jego babunia poważnie, po czym podeszła do niego, uderzając go ścierką po głowie.
- Auć!!... - jęknął, masując obolałe miejsce
- Zachowuj się!! - powiedziała z uśmiechem triumfalnym
- A-ale to ja jestem twoim wnukiem - rzekł z udawanym żalem
- Od dzisiaj nie jesteś jedynym moim wnusiem - oznajmiła pewna swoich słów
Wooyoung tylko prychnął pod nosem. Po czym usiadł, wielce obrażony, zajadając jajecznice. Pani Jung poczochrała go po włosach, siadając z nami przy stole, popijając herbatę.
- Ojj Woo nie złość się, po prostu nie wiedziałem jak mogę cię inaczej obudzić - odparłem z lekkim rozbawieniem
- Ty się dziadu bardziej nie pogrążaj - bąknął, wpychając do buzi więcej jedzenia, jakby co najmniej przez rok nic nie jadł
- Nie jedz tak szybko bo zaraz zakrztusisz się - ostrzegła go babcia, dodając - Po zatem to ja mu ten pomysł podrzuciłam
- I ty Brutusie przeciwko mnie??!!- spytał się kobiety z pretensjami
Ona tylko wzruszyła rękami, z chytrym uśmieszkiem. Ja się tylko zaśmiałem pod nosem. Ta dwójka jest tak bardzo do siebie podobna. Dwie krople wody. Widać, że najwięcej genów odziedziczył właśnie o niej. Po zjedzeniu. chłopak poszedł się myć i szykować, by wyglądać jak zawsze seksownie w szkole. Ja natomiast rozmawiałem, a bardziej plotkowałem w najlepsze z kobietą. Co chwila śmialiśmy się, albo obrażaliśmy innych. Gdy Wooyoung w końcu był gotowy, pożegnaliśmy się z Panią Jung i udaliśmy się do szkoły.
*
Od samego początku dnia wszystko mnie denerwowało. Dodatkowo jeszcze rany mi się nie zagoiły. Nadal miałem rozciętą brew, a jedna ręka dawała o sobie znać, bo nie mogłem zbytnio ją wysoko podnosić i obciążać. Co mnie jeszcze bardziej irytowało. Jednak innej opcji niż pójście do szkoły nie wchodziło w grę, szczególnie, że właśnie jakże moja kochana matka postanowiła zadzwonić. Warknąłem pod nosem. Ale mimo wszystko odebrałem
M- Mama Sana
S-San
S - Halo?
M - San znów dostałam na twój temat skargi - powiedziała poważnie
Oparłem się wygodniej o blat
S - I co związku z tym? - spytałem się znudzony
M - Z kim się tym razem pobiłeś? Znowu twoi durni koledzy musieli cię ratować? - prychnęła
S - To już nie twój interes. Jakoś nie wydaje mi się by to było powiązane z tobą czy ojcem - odpowiedziałem drwiąco
M - Wyrażaj się jestem twoją matką!!
S - Tylko na papierze - przerwałem jej, przewracając oczami
M - Pominę to co powiedziałeś - chrząknęła - Pamiętaj, że to co robisz odbija się na naszym dobrym imieniu. Więc pilnuj się, chyba, że chcesz aby twój starszy brat cię pilnował
S - Ooo tego pizdusia i waszego ukochanego syneczka chcecie mi podrzucić, jak miło. Dawno nie oberwał od Seonghwy co??? - zaśmiałem się ironicznie - Nie potrzebuję dziwki jako niańki
M - Jak ty nazwałeś brata??!! - krzyknęła jadowicie
S - Dobra nie drzyj się bo i tak słysząc twój marny i skrzeczący głos już mi się robi niedobrze - przewróciłem oczami
M - Dlaczego nie możesz być jak twój brat? - spytała się obwiniając mnie
S - Przynajmniej nie pieprze wszystkiego co się rusza jak on i ojciec---... A nie czekaj jednak coś mnie z nimi łączy - zaśmiałem się złośliwie
M - O czym ty------
Rozłączyłem się.
Odłożyłem telefon na blat. Byłem dumny z tego, że zapewne teraz moja rodzicielka leciała do męża chcąc się dowiedzieć o co mi chodzi. Cóż czasem było mi jej szkoda, że nawet nie jest świadoma tego, że jest tylko zabawką w jego rękach. Ojciec nigdy jej nie kochał, od zawsze ważna dla niego była przygoda na jedną noc. I tego w sumie też nas uczył. Pokazywał, że osoby z niższego szczebla są nic nie warci i stworzeni tylko do wykorzystywania ich. Bez żadnych konsekwencji z dużą frajdą. Bo wystarczą tylko ładne sumki pieniędzy by prawda nie ujrzała światła dziennego.
Gotowy wsiadłem do przygotowanego samochodu. Bugatti Divo kupiłem jeszcze, gdy byłem na jednej z delegacji z ojcem. Był to najlepszy zakup jaki dotychczas zrobiłem. Odpaliłem silnik, od razu ruszając. Spojrzałem się na zegarek, z którego wynikało, że jestem już spóźniony na pierwszą lekcje z jakieś dziesięć minut. Przyśpieszyłem, nie patrząc czy łamie jakieś przepisy drogowe.
Gdy dojechałem bez pośpiechu wszedłem na teren szkoły, idąc w stronę klasy od filozofii. Bez pukania weszłem do środka. Ukłoniłem się lekko w stronę Pani Kim
- Dzień dobry i przepraszam za spóźnienie - uśmiechnąłem się czarująco
Kobieta zaniemówiła, tylko kiwnęła mi głową bym usiadł i nie przeszkadzał. Zawsze to działało. Usiadłem obok Seonghwy, który miał słuchawki na uszach i był oderwany od świata. Również nie widziałem potrzeby w słuchaniu jej. Wyjąłem telefon i postanowiłem trochę poszpiegować tego pyskatego Wooyounga, który zaintrygował mnie. Wszedłem w jego profile na social - media. Musiałem jedno przyznać. Kusił mnie coraz bardziej, szczególnie jego seksowne zdjęcia. Moim celem numer jeden stało się zaciągnięcie go do łóżka. Uśmiechnąłem się chytrze. W mojej głowie pojawił się plan.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top