32

Wspomnienie Sana 

*

Nigdy chłopak nie miał łatwo. Ale kto  mógł mieć, gdy pieniądze są najważniejsze. Już, gdy tylko się urodził widział jak bardzo był niechciany. Jednak nadal się uśmiechał i był radosnym dzieckiem. Nie wyobrażał sobie, że w jego życiu może się coś złego stać. Miał przyjaciół i wierzył, że jego rodzice go tak na prawdę kochają. Jednak czy nie był zbyt naiwny?

 Zawsze był odpychany przez rodziców, nigdy nie mówili o nim jeśli to nie było konieczne. Na spotkaniach "rodzinnych", czy bankierach, San był kreowany jako cichy, a zarazem idealny syn, jednak nadal gorszy od swojego brata. Matka i ojciec chłopaka ukazywali ich jako przykładne małżeństwo, darzące wielkimi uczuciami swoje dzieci, które były im wierne i dozgonnie wdzięczne. Mimo, że prawda była sprzeczna z tym co oni ukazywali światu. 

Tak naprawdę mały San od nikogo nie doświadczył prawdziwej troski i miłości. Wszystko co każdy pokazywał było fałszywe. Jednak jak taka mała bezbronna osóbka mogła to zauważyć, gdy jeszcze miała szanse? 

Ma on starszego od siebie brata - Zico, chociaż jego prawdziwe imię to Soonha. Jest starszy od niego o 3 lata, Dla rodziców jest jak oczko w głowie, najważniejszy i najcenniejszy. Jednak Sanowi to nie przeszkadzało, puki czuł wsparcie od brata. Do czasu....


*


Oboje chłopaków postanowiło wyjechać na wakacje do Filipin. San miał wtedy z 15 lat, a Zico 18, więc bez rodziców mogli to zrobić. Chociaż oni i tak mieli w poważaniu to. Mieli  pieniądze, więc mogli wszystko. Klasy obaj zakończyli z czerwonymi paskami, z średnią ponad 5.0, co bardzo schlebiało ich rodzicielom. Oni sami nie mieli z tym problemu. Łatwo przychodziła im nauka. Szczególnie Sanowi, który nie tylko miał zdolności taneczne, czy instrumentalne, ale bez problemu radził sobie humanistycznymi czy ścisłymi przedmiotami. Co niestety ale nie podobało się Zico. Może to właśnie go sprowadziło do takich czynów? 

Pierwsze dwa tygodnie układały się wręcz idealnie. Oni umacniali swoje więzi, a dodatkowo wiele osób nowych poznali. Wszystko dzięki sprawce popularności i otwartości Zico, który nigdy nie miał problemu z znajdywaniem nowych znajomych. Był on przystojny i potrafił każdego oczarować, niezależnie od płci. Nawet jego własny brat dał się omotać i złapać w plączą, tak strasznie ostre i silne, z których ciężko się wydostać, bez uszczerbku 

Pod naciskiem starszego i jego namów, postanowił zacząć spotykać się z pewną Koreanką. Naesun - starsza, ale sprytna kobieta. Była śliczna, a zarazem słodka. Błyszczała pod każdym względem. Więc nie dziwne, że i chłopak wpadł, zakochując się w niej bez granic. Dawał jej wszystko co chciała, czy to pieniądze, czy jakieś drogie rzeczy, Nawet był w stanie dać jej swoje ciało. Zaczął bardziej dbać o swoją budowę ciała. Ćwiczył dnie i noce. Zaniedbał to co kochał, powoli zapominając o tym, że tak naprawdę krzywdził się. Często był sponiewierany albo po prostu używała go jako swojego sługę. Zawsze tłumaczyła mu się, że kocha go i musi to zaakceptować, to samo słyszał od brata. Więc czemu miałby im nie ufać? 

Zdarzało się coraz częściej, że przychodzili do kubów i San robił za "stoliczek, dla reszty, na np napoje czy ich stopy. Był na każde zawołanie. Nie chciał by ona czuła się zaniedbana. Dodatkowo pod presją mania ciała idealnego i doskonałego przestawał jeść. Jego brat wręcz do perfekcji opanował manipulacje młodszym i wpajania mu kłamstw. Co dzień mówił mu, że coraz bliżej jest do spełnienia marzenia Naesun, że umięśniony i chudy musi być. Jednak czy manie mniej niż 50 kg to na pewno było, aż tak potrzebne? Otóż San nie mógł mieć więcej, bo od razu słyszał w głowie to jak bardzo jest "nieodpowiedni". Swój wolny czas spędzał, na ćwiczeniach, a bardziej katowaniu swojego ciała. Podnoszenie ciężarów, które nie powinien brać piętnastolatek na barki, bieganie o nieludzkich porach, w deszcz czy burze. Kolejnym atakiem było na psychikę, poprzez wmawianie mu, że starszy brat ma zawsze rację, a oddanie się w łaski kobiety, którą się kocha jest tym do czego jest on stworzony. Jeśli nie robił tego co chcieli, od razu słyszał jak i nawet widział wielką gorycz i zawiedzenie się. Wizja stracenia najważniejszych i jedynych osób, które go kochały były najgorszym co mogło się dla naiwnego Sana stać. Ale czy na pewno oni go kochali? 


 *


Pewnego dnia Zico zaproponował by udać się na imprezę do najlepszego klubu w tym kraju. Co więc innego miał zrobić San, jak zgodzić się?  Wieczorem dwójka rodzeństwa była już gotowa i przygotowana. Pierwszy raz od ich pobytu tutaj, Zico jak i Naesun, traktowali go normalnie, a on mógł w końcu zobaczyć swoją inną postać. Był wystrojony i pierwszy raz pomyślał, że może być przystojny. Jednak szybko to zostało dane na drugi plan, gdy przekroczył wrota do piekła, pełnego smutku, łez, ale odkrycia prawdy. 

Wszyscy dobrze się bawili. Niby było dobrze, Naesun była obok młodszego i zachowywała się jak idealna dziewczyna, troskliwa, słodka, kochana. Wszyscy uwierzyli w tą szopkę, szczególne San, który był przekonany, że teraz będzie lepiej. Nigdy wcześniej nie pił, więc nawet nie był przygotowany na takie litry trunków w żyłach. Ale puki to właśnie jego brat mu to podawał to było dobrze. Wierzył, że i tak nic się złego nie stanie. Prawda?

Był  już podpity i to porządnie, jednak jeszcze nie zataczał kułeczek, ani nie plątał mu się język. Wtedy wszystko zaczęło się zmieniać. Pierwszy długi i namiętny pocałunek, pierwsze intymne zbliżenia. Nie był świadom tego, że to idzie za szybko, że on nie kontaktuje, że to nie tak miało wyglądać. Jednak nie docierało to do niego. Nie wiedział kiedy oni pozbyli się swoich ubrań. W którym momencie, te niewinne pocałunki, zamieniły się w pełne pikanterii i namietności, bez grama uczuć. Nie rozumiał, dlaczego jego ręce zostały przywiązane do ramy łóżka, dlaczego jego oddech stał się niespokojny, dlaczego w jej oczach widział obrzydzenie i obojętność, dlaczego jego brat stał obok, widząc to wszystko z zwycięskim uśmiechem. A przede wszystkim czym sobie zasłużył na zostawienie go gołego, samego upitego. Drzwi zostały otwarte, jakby chłopak sam krzyczał, by ktoś się nim zajął. Jakby sam chciał  powiedzieć, że on traktuje swoje ciało jak zabawkę. Ale prawda była taka, że on nie był pewny czy to rzeczywistość czy fikcja

 Gdy się obudził był już ubrany i jego ręce były wolne. Dlatego nawet nie przyszło mu do głowy, że był tylko po to by jego "dziewczyna" mogła go ujeżdżać, zaspokoić się i porzucić jego, dając możliwość innym zabawienia się. Jednak nikt nie wiedział, czy ktoś z tego skorzystał. 

Sana głowa pulsowała i bolała z każdej strony. Ale mimo wszystko nie przyszło mu do głowy, że jak wyjdzie na środku parkietu jego ukochana będzie w najlepsze całować się i obmacywać z innym, silniejszym i starszym facetem. A jednak tak też się stało. Saniego serduszko pękło na malutkie kawałeczki. Podszedł do nich szybkim krokiem 

- C-co się t-tutaj d-dzieję?....- spytał się łamliwym głosikiem 

- Ohh spójrz mój jakże tandetny "chłopak"  raczył się pojawić. Jak tam zabaweczko? Ktoś po mnie skorzystał z ciebie? - zakpiła mu prosto w twarz 

- C-co?.... - odsunął się od niej przerażony tym 

Nagle pokazała mu filmik, na którym wszystko było jasno i wyraźnie pokazane. Chłopak nie wiedział co ma na to powiedzieć. Jego oczy były pełne łez. Chciał uciekać 

- Ah dla twojej wiadomości nigdy cię nie kochałam. Jesteś nikim, a każdy chce być z tobą tylko dla pieniędzy, Zrobili by wszystko tylko po to by zdobyć forsę, albo twoją ładną buźkę. W sumie to nic innego nie masz do zaoferowania - zaśmiała się gorzko 

San uciekł nie mogąc tego więcej słuchać. Jakby w idealnym momencie znalazł go Zico, czekający aż w końcu plan dojdzie do końca. Pocieszał młodszego, dając mu coraz więcej alkoholu, każdy kolejny mocniejszy drink. Aż w końcu nieświadomy zakończenia dnia San zasnął, z złamanym sercem i poczuciem, że wszystko stracił. Choć raz się nie mylił..

Następnego dnia w mediach wrzało o tym, że "syn koreańskiego biznesmena jest ćpunem i narkomanem". San był załamany, gdyż to właśnie o nim była mowa. Zamknął się w sobie nie chcąc wychodzić. Nie wiedział kto to zrobił i dlaczego. Dopiero parę dni po tym, gdy chciał skoczyć z mostu, pewien tajemniczy chłopak zatrzymał go. Wyznał mu całą prawdę. Powiedział, że Zico za tym stoi, że zrobił to z zazdrości i chęci wyeliminowania go z życia. Chciał by wszystko było jego i tylko jego. Naesun i tamten chłopak byli wynajęci by dopięli do końca ten plan. San uwierzył mu, a potwierdzeniem tego było usłyszenie rozmowy jego brata z jakąś osobą. Wtedy przyrzekł sobie, że już nikomu nie zaufa i zemści się 


*


Tak też się stało. Jednak przed tym wyjechał za granice do Stanów Zjednoczonych. Tam z pomocą tajemniczego chłopaka zmienił się. Nie tylko z zachowania ale i z charakteru. Jego wieczny uśmiech zniknął zamieniony na kpinę, a wzrok stał się złowrogi. Złożył sobie obietnice, że już więcej nie odda nikomu swojego serca. Przed powrotem do kraju obmyślił plan idealny na zemstę. Udało mu się. Oczyścił się z zarzutów, rodzice nie wydziedziczyli. Ale od tamtego czasu on i Zico nigdy więcej nie spojrzeli na siebie. San zaczął wszystkich traktować tak jak jego. Zrozumiał, że ludzie są łasi na pieniądze i zrobią dla nich wszystko, nawet stając się zabawką do potępiania.....





No i mamy pierwszą historię, wyjaśniająco przeszłość jednego z bohaterów. Osobiście chciałam by to wyszło na bardziej coś lżejszego, ale przez to iż w tym samym czasie naczytałam się paru rzeczy to zmieniłam trochę tego koncept. No i  nie przypuszczałam, że będzie to takie długie 

Ogólnie i tak wydaje mi się, że San miał najlżej, ale to już sami później stwierdzicie, gdy na światło dzienne wyjdą przeżycia pozostałej trójki 

Z góry was przepraszam za wszystkie błędy 

No i chyba wracam do pisania ^^

Kocham was i wszystkim wysyłam mase buziaczków <3 <3 :* :* 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top