30
Od świąt dość bardzo moja relacja z Sanem zmieniła się. Od tamtego dnia, ani razu nie nazwał mnie swoją dziwką, ani jakkolwiek inaczej, co by mogło być obraźliwego. Muszę przyznać, że na samym początku sądziłem, że on tylko żartował i kpił, ze mnie. Ale teraz widzę, że jest inny. Chociaż nadal nie potrafi powstrzymać się przed chamskimi i drwiącymi zaczepkami. To jednak nie słyszę już tej nienawiści czy pogardy mną.
Było popołudnie, a jutro już sylwester. Byłem ciekaw czy chłopak już miał plany. Cóż chciałem go zaprosić, może na randkę. Albo w piękne miejsce, które przez przypadek znalazłem. Jednak od samego rana chłopaka nie było, co zaczynało mnie martwić. Szczególnie, że nawet telefonów nie odbierał ode mnie. Cicho westchnąłem. Wstałem i udałem się do kuchni. Postanowiłem zrobić pizzę. Cóż na rysowanie, jakoś nastroju nie miałem, a gotowanie, przynajmniej choć trochę mnie odciągnie od myślenia o starszym
Zaczynałem robić ciastko, gdy usłyszałem otwieranie się drzwi i kroki. Zacisnąłem piąstki i wziąłem głęboki wdech i wydech. Byłem wręcz pewny, że starszy pójdzie do siebie, albo rozwali się na kanapie, czekając łaskawie na jedzenie. Czasem czułem się jakbym był dla niego tylko kurą domową. Co może i jest prawdą? Sprzątam, gotuje, robię pranie i chodzę na zakupy by nie umrzeć tutaj z głodu.
Nagle poczułem jak wokół moich bioder oplatają mnie dwa silne ręce i przyciągają do drugiego ciała. Poczułem mocny zapach wody kolońskiej i jeszcze jakiś zapach. Może alkoholu, ale pachniało to bardziej słodko... jak kobiece perfumy? Odsunąłem się szybko od niego, na myśl, że mógł mnie zdradzić.. Nie, nie zrobił by mi tego.
- Co robisz? - spytał ciekawy
- Gdzie byłeś? - spytałem się cicho
- Pierwszy zadałem pytanie - warknął
Skrzywiłem się na to, ale siedziałem cicho. Chciałem go wyminąć by wziąć jeden składnik. Jednak uniemożliwił mi to mocny chwyt na moim nadgarstku. Cicho syknąłem. Zostałem mocno przyszpilony do blatu. Spojrzałem się na niego obojętnym wzrokiem, pod którym ukryłem ból, który mi sprawiał. Czy tak się zachowuje osoba, która ciebie kocha?
- Odpowiada się, gdy ktoś cię o coś pyta, do cholery - wysyczał
Spojrzałem się na jego szyję i zobaczyłem tam czerwony ślad...szminki. To był wystarczający cios
- Gdzie byłeś? Przez całe popołudnie i wczorajszy wieczór czekałem na ciebie. Nie przespałem nocy bo miałem nadzieję, że wrócić i będę mógł się do ciebie przytulić!! - krzyknąłem, a moje oczy zaszkliły się
- Uspokój się!
- Nie do cholery... Fajnie jest się bawić uczuciami czyimiś? Może chciałeś mieć pewność, że twoja dziwka nie ucieknie ci, więc wmówiłeś mi, że mnie kochasz?... - mój głos się załamał - Fajnie było u kochanki?... Albo nie czekaj, swojej wybranki... To ja przecież jestem tylko twoją zabawką i niczym innym...
- O czym ty mówisz? - spytał się zszokowany chłopak, moim wybuchem
- Ja? Nie udawaj głupiego.. Twoja szyja - wskazałem na te miejsce, a on rozumiejąc o co mi chodzi rozszerzył oczy.
- To nie tak---
- Przestań San!! Muszę w końcu zapamietać, że nadaję się tylko do zaspokajania ciebie. - z moich oczu poleciały pierwsze łzy. Chłopak wyglądał jakby chciał coś powiedzieć. - Nie przerywaj mi... Ja naprawdę ciebie kocham.. Zakochałem się w dupku, dla którego się w ogóle nie liczę.... Od samego początku mi się podobałeś... Ale bałem się ci zaufać i teraz, gdy poczułem to na własnej skórze mam nauczę.. - odsunąłem się od niego
- Woo...
- Nie martw się mną. Przecież i tak nic dla ciebie nie znaczę... Mam nadzieję, że chociaż z nią jesteś szczęśliwy... - powiedziałem przez łzy. - Spokojnie, nadal będę cię zaspokajał seksualnie.. Bo jak widać tylko do tego zostałem stworzony
Odszedłem od niego i ruszyłem do wyjścia. Zatrzymałem się na chwilę, ale nie odwróciłem do niego.
- Odpowiadając na twoje pytanie... chciałem zrobić dla ciebie pizzę i zrobić mini kolację, bo zgadywałem, że będziesz głodny... Ale widać, że jednak myliłem się tak jak we wszystkim do tych czas...
Wyszedłem, zamykając się w pokoju o płacząc, aż oczy mi się zamknęły z zmęczenia i z wykończenia psychicznego
*
Tym razem byłem świadom, że spieprzyłem. Pierwszy raz poczułem się winny i te uczucie wręcz pożerało mnie od środka. Spojrzałem się na ciastko do pizzy rozłożone na tace do pieczenia. On się tak stara, a ja olałem to. Nie traktowałem go jakby był moim chłopakiem. Bo się boję. Ale pora to zmienić. Stanąłem przed lustrem i spojrzałem się na ślad. Wytarłem to. Postanowiłem tym razem ja mu pokazać, że to nie tak jak on myśli. Pora by młodszy poznał prawdę. Nie wierzę, że to robię. Ale na prawdę już sobie z tym nie radzę.
Wyszedłem z samego rana, gdy słońce wschodziło. Ubrałem się bardziej elegancko. Zostawiłem jeszcze liścik chłopakowi z dokładnymi informacjami. Miałem nadzieję, że ten ostatni raz spotka się ze mną. Pora by poznał prawdziwego mnie, chociaż nadal boję się, że mogę popełnić błąd tak jak wtedy z NIMI. Ale przecież Woo nie jest jak ONA, z tym bardziej jak ON. Zacisnąłem pięści by nie denerwować się na to co się wydarzyło w mojej przeszłości. Gdy wszystko było gotowe, stałem niedaleko budynku i czekałem z nadzieją
*
Rano jak się obudziłem jego już nie było. W nocy nie mogłem spać nie tylko przez to. Wspomnienia uderzyły we mnie jak pociski. Znowu miałem koszmary, z NIM w roli głównej. To przez NIEGO, myślałem tak, a nie inaczej. Ale nie miałem nikogo u boku, kto mógłby mnie uratować i uspokoić
"I tak będziesz dla innych tylko szmatą. Jesteś i będziesz sam. Nikt cię nie pokocha, suko"
Te słowa siedziały mi już od dobrych paru lat w głowie. Niby minęło tak dużo czasu od momentu widzenia GO, a nadal te słowa uderzają we mnie tak samo mocno, jak wtedy, gdy.... Potrząsnąłem głową. Nie mogę o tym myśleć. Nie mogę. ON nie ma racji.
*
Wszedłem na teren, o którym mówił mi San. Tak postanowiłem się z nim spotkać. Cały czas go kocham i nie potrawiłbym mu odmówić. Schowałem ręce w kieszenie kurtki, gdyż było bardzo zimno. Widząc go, myślałem by się nie wycofać. Ale nogi i tak odmówiły mi posłuszeństwa. Nim się obejrzałem byłem obok niego
- Hej Woo - uśmiechnął się lekko
- Po co chciałeś się ze mną spotkać? - mruknąłem cicho, trzymając łzy by nie płakać
Chłopak podszedł do mnie wolnym, ale niepewnym krokiem. Wziął moją dłoń w swoje i ucałował ją. Chciałem się wyrwać, ale znowu moje ciało miało inne zdanie na ten temat. Więc tylko chrząknąłem
- Chce cię zabrać w jedno miejsce i tam wyjaśnić ci to - wskazał na szyję - Ale bardziej powiedzieć ci to co przed laty skrywam w sobie
Przez chwilę patrzyłem się na niego uważnie. Wydawał się być cichszy i bardziej przygaszony. Kiwnąłem mu lekko głową. Splótł nasze palce i zaczął prowadzić na górę budynku. Zaufałem mu. Rozszerzyłem oczy, widząc stół, ładnie okryty, a na nim moje ulubione danie. Na środku była jedna róża i świeczki. Trochę dalej był rozłożony koc i poduszki. San wyjął kwiat i mi go poddał. Przyjąłem go z szokiem
- Nie zdradziłem cię. To jest jedna z rzeczy, której nigdy bym nie zrobił nikomu - powiedział poważnie i pewnie
- A ta malinka?... - spytałem się cicho
- Byłem w klubie, ale to dlatego, że... umm spotkałem się ze swoim bratem.. Ale o nim ci opowiem później... Chodzi o to, że on specjalnie mnie tam zaciągnął. Jakaś laska się na mnie rzuciła i gdy poczułem jej usta, odsunąłem ją i walnąłem ją w twarz... Ale nie wiedziałem, że zostawiła ślad szminki.. - powiedział z szczerością w oczach
Przez chwile stałem i nic nie odpowiedziałem. Przetwarzałem jego słowa, dokładnie i staranie. Ale widząc jego oczy.. pełne szczerości, pod którymi zauważyłem małe łezki, wiedziałem, że mówi on prawdę.
- Wierzę ci, Sanie - mruknąłem
Podszedłem do niego i pogłaskałem jego policzek, na co on się wtulił w moją dłoń. Swoje ręce oplótł wokół mojej tali i przyciągnął do siebie
- Kocham cię Wooyoung, tak naprawdę od dłuższego czasu.. Wiem, że byłem chujem i przepraszam cię za to, bardzo mocno... Proszę daj mi drugą szansę - powiedział wręcz błagalnie
- Już ci ją dałem kochanie - rzekłem z lekkim uśmiechem
Chłopak schylił się w moją stronę zamykając wolną przestrzeń miedzy nami. Przymknąłem oczy, przyciągając go jeszcze bliżej siebie. Był to długi i słodki pocałunek. Powolny, bez grama seksualnego podtekstu. Cicho zamruczałem zadowolony, a wokół nas zaczęły pojawiać się błyski, spowodowane noworocznym wypuszczaniem fajerwerków
Jednak nagle jak się oderwaliśmy od siebie, atmosfera się zmieniła. Stała się cięższa i bardziej przytłaczająca. Wyraz twarzy Sana też się zmieniła. Przełknąłem ślinę
- Pora byś poznał o mnie prawdę, Wooyoung - powiedział poważnie
Hejo hej!!
Chciałabym na wstępie was przeprosić. Cóż nie odzywałam się przez jakiś czas. To dla tego, że czułam się źle psychicznie. Nie wiem zbytnio jak to nazwać. Można powiedzieć, że było mi ciężko na duszy. Byłam przybita i... lepiej się w to nie zagłębiać :)
Ale wracam do was. Jednak rozdziały nie będą publikowane co weekend, tylko wtedy, gdy będę mogła je opublikować. Cóż mimo, że jest wolne od szkoły, to jednak zbytnio czasu wolnego jako tako nie posiadam. Dlatego nie będę w stanie publikować ich. Ale na pewno jeden w tygodniu się pojawi. Dodatkowo nie wiem jeszcze ile tych rozdziałów będzie. Jednak puki co nie mam zamiaru tego kończyć
No i życzę wam wesołego i lepszego od poprzedniego nowego roku!!! Mam nadzieję, że 2021 przyniesie wam więcej sukcesów, radości i samych pozytywnych rzeczy!!!
Kocham was bardzo mocno i ściskam <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top