25

Weszliśmy do domu i przepuściłem go w drzwiach. Nagle zobaczyłem, że na wieszaku były powieszone dwie, większe kurtki. Przełknąłem głośno ślinę. Zacząłem iść do salonu z Hwą za mną. Stanąłem i z przerażeniem spojrzałem kto stał przede mną z pasem. Cofnąłem się i dotknąłem klatki piersiowej starszego...

- O-ojcze.... 

Przylgnąłem przestraszony do Seonghwy. Mój tato warknął i schował za sobą pas. Po czym spojrzał się srogo na mnie. Przełknąłem głośno ślinę i wstrzymałem na chwile oddech 

- Gdzie ty żeś był? - warknął i zacisnął mocno zęby

Automatycznie odsunąłem się od chłopaka i ukłoniłem się mocno w stronę rodzica. Poczułem jak mój kręgosłup strzyka. Przymknąłem oczy. Lekko się zatrząsnąłem ze strachu. Miałem tylko nadzieję, ze nic mi nie zrobi w obecności Hwy 

- P-przepraszam ojcze...  - powiedziałem cicho 

Przez chwilę panowała grobowa cisza.  Nic to dobrego nie zwiastowało. Nagle poczułem mocny cios na moje plecy, upadłem na kolana. Krzyknąłem i syknąłem z bólu. Zaczęło mnie to moejsce strasznie piec i nie byłem w stanie nawet wstać czy zrobić jakikolwiek ruch. Moje oczy zaszkliły się. Nie sądziłem, że uderzy mnie przy gościu 

- Mówiłem ci niewdzięczniku, że masz mówić głośno i wyraźnie, a nie zachowywać się jak pizda!! - krzyknął - Czy ty w końcu się  nauczysz!! Nie tak cię wychowałem!! Bardziej byś pasował na kobietę bo mężczyzną ciebie nie da się nazwać 

Skuliłem się i spojrzałem na niego. 

- W-wybacz mi...- powiedziałem już głośniej, ale drżącym głosem - N..nie c-chciałem.... c-ciebie... z-zawieść 

Mężczyzna przez chwilę stał i chwycił mnie mocno za nadgarstek, podnosząc. Przygryzłem wargę by z mojego gardła nie wyszedł żaden krzyk bólu. Już i tak czułem się jak śmieć i wyrzutek nic nie znaczący. Jeszcze do tego Seonghwa to wszystko musi widzieć. Nawet nie chce myśleć jak bardzo żałośnie wyszedłem w jego oczach. Ale teraz wiem, ze te słowa, które wyszły wcześniej z ust starszego chłopaka są prawdą. Jestem do niczego.   

- Musimy cię przeprosić, ale muszę porozmawiać ze swoim synem na osobności. Jak chcesz to możesz tutaj poczekać. Albo najlepiej wyjść z mojego domu. Nie potrzebuje, żadnych gości - zwrócił się do Seonghwy, niezbyt miłym tonem 

Nie patrząc na nic zaczął mnie ciągnąć do swojego gabinetu. Jednak ułamek sekundy później zostałem wyrwany z uścisku ojca i przyciągnięty do ciepłego ciała. Przylgnąłem do niego i przymknąłem oczy


*


Widząc jak traktuje ojciec swoje własne dziecko, coś we mnie się odezwało. Widziałem w tym wszystkim siebie. Chwyciłem za biodra chłopaka i przyciągnąłem do siebie. Gdy jego ojciec zaczął się do nas zbliżać, schowałem Yeosanga za sobą. Nie bałem się tego zadufanego w sobie mężczyzny. Moje oczy przyciemniały, a mięśnie naprężyły się 

- Nie powinien Pan tak traktować swoje własne dziecko - powiedziałem poważnie i spokojnie

 - Młodzieńcze, radziłbym ci się nie wtrącać w nie swoje sprawy - rzekł z jadem i spojrzał się na przestraszonego Yeosanga - A ty idziesz ze mną!! - dodał władczo

Wystawiłem rękę, blokując ruch chłopaka i schowałem go bardziej za mną. Widać było, że bez najmniejszego zastanowienia wykonywał każdy ruch ojca. Dokładnie czułem jak każda jego komórka ciała się trzęsie. Wiedziałem, że się boi, ale nie przypuszczałem, że aż tak. Po woli rozumiałem te jego nieśmiałe i bojaźliwe zachowanie. I nie dziwiłem się mu. Czułem poczucie winny, że tak go traktowałem 

- Nie mam zamiaru się Pana słuchać. A Yeosang tym bardziej. Nie pozwolę by chłopak był bity i poniżany. Tak się nikogo nie traktuje, a szczególnie swoje dziecko. Powinien Pan Kang bardziej dbać o chłopaka, a nie być tyranem - powiedziałem poważnie 

Czy naprawdę potrzebowałem takiego mocnego impulsu, by zacząć rozumieć swoje złe i okropne zachowanie? Poczułem się w tym momencie jak potwór. Jednak to też jest pora by pewne rzeczy zrozumieć i zmienić. Spojrzałem się na zszokowanego młodszego, który kurczowo trzymał swoimi łapkami moją bluzę i wręcz tulił się do moich pleców 

 - Co żeś ty powiedział?!! Nie będziesz mnie pouczać niewdzięczniku!! -warknął na mnie i podszedł do nas

Nagle przede mną wyszedł Yeosang, który... chciał stanąć w mojej obronie? Spojrzałem się na niego zdziwiony. Jeszcze nikt nie chciał się narażać byle tylko mnie obronić. Poczułem dziwne ciepło w środku 

- Ojcze... nic mu nie rób.... z..zrobie c...co chcesz... a..ale proszę z..został Seonghwe - wyszlochał z łamliwym się głosem 

Mężczyzna uśmiechnął się zwycięsko. Jednak ja nie chciałem na to pozwolić. Chwyciłem chłopaka za biodra i przytuliłem do siebie. Po czym odsunąłem go od jego ojca. Spojrzałem się na jego ojca z powagą, a on na mnie z pogardą 

- Yeosang chodź tu do mnie bo inaczej wyrzucę cię z domu!!! Nie będziesz miał gdzie mieszkać i zostaniesz dziwką. Chyba, że już jesteś, a ten twój "przyjaciel" to pewnie twój sponsor - zaśmiał się drwiąco 

Coś we mnie zawrzało. Zacisnąłem pięść i podszedłem do niego. Po czym mocno uderzyłem go w twarz. Mężczyzna zgiął się i upadł, a z jego nosa poleciała krew. Spojrzałem się na niego z niebezpiecznym błyskiem w oczach 

- Yeosang nigdy nie będzie dziwką, a ja nie pozwolę by ktokolwiek tak o nim mówił. Nie powinieneś nazywać się jego ojcem. Jesteś nikim i śmiechem - warknąłem w jego stronę

Nagle poczułem jak małe ciałko tuli się do moich pleców. Przez co nie mogłem zrobić żadnego ruchu, by młodszego nie zranić 

- Seonghwa... p-proszę.... u-uspokój... się..- wyszeptał w moją koszulkę 

Wziąłem głęboki wdech i wydech. Odsunąłem się od jego ojca i odwróciłem się w stronę chłopaka. Pogłaskałem jego policzek. Chwyciłem jego dłoń i zacząłem go kierować do wyjścia. Bez słowa założyliśmy buty i wyszliśmy. 


*


Od godzinny siedzieliśmy w moim domu. A bardziej mieszkaniu. Próbowałem przekonać Yeosanga by mi pokazał rany, jednak on był nieugięty 

- Sangie nie wnerwiaj mnie i daj mi opatrzeć je - powiedziałem poważnie

- T-to nie jest.... dobry... pomysł.. b-byś .. w-widział... to.. h-hyung...

- Przestań to cały czas powtarzać - przewróciłem oczami - Lepiej abym ja to zrobił niż lekarz w szpitalu, prawda? - spojrzałem się na niego 

Chłopak spuścił wzrok. Trafiłem idealnym argumentem by go przekonać  Przez chwilę panowała cisza. Wyglądał jakby dokładnie się nad tym zastanawiał. Westchnął i wstał. Odsunąłem się kawałek od niego. Młodszy drżącymi dłońmi zdjął bluzkę i grubą bluzę 

Rozszerzyłem oczy widząc ile on ma ran na całym swoim ciele. Całe jego plecy były w czerwonym kolorze. Z niektórych ran nadal leciała krew, inne zaschły. Wyglądało to tak jakby ktoś na nich stoczył bój. Jakby młodszy był katowany przez kata i przeszedł biczowanie. Zbladłem i poczułem chęć zamordowania jego ojca. 

- Matko boska to on ci to zrobił? - spytałem się cicho 

Kiwnął mi głową. Podszedłem powoli do niego. Dotknąłem najdelikatniej jak umiałem opuszkami palców jego ran. Usłyszałem ciche syknięcie. Zacząłem każdą dokładnie opatrywać i smarować. Nie wiem co mnie podkusiło, ale na każdym pojedynczym nawet zadrapaniu składałem motyle pocałunki. Za co w zamian dostawałem urocze pomrukiwania i na koniec czerwoną twarz młodszego


A moje serce pierwszy raz od dłuższego czasu szybciej zabiło. Tylko tym razem pozwoliłem mu się we mnie wtulić i zamknąłem go w szczelnym uścisku. Teraz wiem jaki błąd popełniłem. Ale przerażało mnie to, że potrafiłem tej nocy chcieć otworzyć przed nim serce i pozwolić zburzyć mur, który budowałem przez ten cały czas





Okey, osobiście pisząc ten rozdział muszę stwierdzić, że za bardzo sobie wyobraziłam w jakim stanie jest ciało Yeo i.... aż mam ciarki. Trochę nasz zimny Hwa, zaczyna roztapiać swoje serduszko dla słodkiego Sangiego


Ogólnie planuje 23 i 22 dać po jednym rozdziale. Dodatkowo 24 w wigilię dać... aż dwa świąteczne bo do jednego na pewno nie uda mi się wcisnąć Woosan i Seongsang, bo plany na to co się stanie nie pomieszczę tylko w jednym rozdziale hihi


Mam nadzieję, że u was wszystko w porządku. Ja powoli wracam do "żywych".  Dziękuję za wasze wsparcie i, że tyle osóbek to czyta. Jesteście wspaniali i kochani. Pamiętajcie by zawsze robić to co się kocha i nie poddawać się. Jeśli czujecie się w czymś nie na siłach, to przestańcie to robić i zróbcie przerwę ^^

Bardzo mocno was kocham i trzymajcie się <3 <3 <3 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top