23

Od ogłoszenia projektu z zajęć fotografii minął już tydzień. Ani razu od tego czasu nie rozmawiałem z Seonghwą. Dlaczego? Ja się bałem zagadać, a on miał mnie w poważaniu. Byłem ciekawy czy zamierzał w ogóle to robić, czy po prostu wszystko dać na moje barki. Westchnąłem. 

- Yeosang obudź się bo jest lekcja! - krzyknął mi do ucha Wooyoung

Wzdrygnąłem się. Nie lubiłem, gdy tak robił z zaskoczenia. Walnąłem go lekko w tył głowy i burknąłem coś niezrozumiałego pod nosem. 

- Co tam mamroczesz, klusko? - zaśmiał się 

- Spadaj podróbko Jimina z BTS  - mruknąłem i  wystawiłem mu język

- Ejjj chamie.... ale nie czekaj, dzięki za komplement - puścił mi oczko, widocznie rozbawiony tą sytuacją. 

- Idiota z ciebie... - mruknąłem i skrzyżowałem ręce na piersi. 

- Ojj już się nie obrażaj, Sangie - powiedział z uśmiechem 

Spojrzałem się na niego z uniesioną brwią. Coś aż nad to on się dzisiaj cieszył. Od tego całego jego układu z Sanem zawsze chodził przygaszony albo poirytowany. Czasem szukaliśmy jakiś pomysłów by mógł on się od tego wymigać, ale nigdy nam to nie wychodziło 

- Umm.... Woo wszystko w porządku? - spytałem się go delikatnie 

- Co?... Czemu pytasz? - spojrzał się na mnie ciekawy z lekkim uśmiechem 

Przez chwilę milczałem. Zbytnio nie byłem pewny czy powinienem pytać, ale z drugiej strony byłem na bieżąco z tym co się między nimi dzieje. 

- Bo... umm.. wiesz.. d-dlaczego j-jesteś aż tak r-radosny? - spytałem się go cicho i nieśmiało 

- Aaa o to ci chodzi - zaśmiał się - Po prostu do końca tego tygodnia mam spokój. Sam San mi powiedział, że nie będzie go. Ale w zamian mam coś mu "ekstra" przygotować jak wróci - przewrócił oczami 

- Coś ekstra? W jakim sensie? - niezbyt wiedziałem o co mu chodzi

- A bo ja wiem - wzruszył ramionami. - On ma dziwne swoje fetysze i zapewne będę musiał jedne z nich mu zaspokoić 

Westchnąłem. Czasem zastanawiałem się co on ma z tego oprócz pieniędzy. A właśnie przypomniałem sobie!! 

- Jak twoja babcia się czuje? Dawno was nie odwiedzałem - mruknąłem z śmiechem 

- Lepiej... Dzięki tym pieniądzom mogę kupować jej leki i mieć pewność, że mój tato się o niczym nie dowie - odpowiedział mi z widoczną ulgą 

Kiwnąłem mu głową 



Chodziłem po parku, który znajdował się niedaleko mojego domu. W rękach trzymałem aparat i szukałem jakiegoś właściwego kadru i miejsca, które mogłem sfotografować. Nie miałem jeszcze pomysłu co to by było, ale nie poddawałem się. Cicho pod nosem nuciłem sobie pierwszą lepszą melodie, która przyszła mi do głowy. Uśmiechnąłem się delikatnie. Widząc spadające liście zacząłem robić im zdjęcia. Ale przestraszyłem się, gdy ktoś szturchnął mnie w ramię. Cicho pisnąłem i podskoczyłem. Szybko odwróciłem się w stronę tej osoby i przełknąłem głośno ślinę 

- Wyglądasz Yeosang jakbyś zobaczył ducha, a z tego co mi się wydaje to jeszcze nie umarłem - prychnął pod nosem i skrzyżował ręce na piersi 

Tylko, że ja się właśnie czuję jakbym zobaczył ducha przed sobą. Moje policzki przybrały lekko różowy kolor. 

- S..Seonghwa p-po prostu mnie p-przestraszyłeś... - mruknąłem cichutko 

- Jak zawsze strachliwy - zaśmiał się chamsko

- Po prostu ty jesteś przerażający... -powiedziałem pod nosem 

- Oho widzę, że ktoś jednak potrafi się nie jąkać i podstawić - zakpił sobie ze mnie 

Nic się nie odezwałem. Sądziłem, że będzie milszy dla mnie. Ale jak zawsze się myliłem. Odwróciłem się od niego tyłem i chciałem odejść. Jednak on mnie chwycił za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Przez chwilę zastanawiałem się jak się prawidłowo oddycha 

- I gdzie ty się wybierasz? Jeszcze nie skończyłem z tobą - powiedział chłodno - Po zatem powiedziałem ci, abyś do mnie napisał byśmy ustalili szczegóły jeśli chodzi o prace na zajęcia dodatkowe. Więc dlaczego tego nie zrobiłeś? 

- Bo.. nie mam twojego numeru telefonu - mruknąłem cicho 

- Kpisz sobie ze mnie? -warknął, na co się skrzywiłem - Dałem ci go wtedy, gdy dodałem do twojej galerii moje zdjęcia---

- Co?? Nic tam nie było - odsunąłem się od niego i spojrzałem się w jego oczy doszukując się kłamstwa, ale nic takiego nie zauważyłem 

- Wiesz co? Żałosne jest to, że nawet do takiego czegoś nie potrafisz się przyznać - powiedział drwiąco 

- Ale na prawdę... nic takiego nie było.... - rzekłem pewnych swoich słów

 - Pokaż telefon - zażądał 

Westchnąłem i podałem mu moje urządzenie. Nie wiedziałem co chce zrobić i jak mi udowodnić kto ma racje. Zacisnąłem piąstki na swoim swetrze, wyczekując. 

- Tutaj ci zostawiłem wiadomość i numer telefonu - pokazał mi miejsce, gdzie to powinno być napisane na moim telefonie 

- Ale tutaj niczego takiego nie ma....

- Bo to usunąłem - powiedział poważnie.

Stanął obok mnie i pokazał, że faktycznie zostało coś takiego zrobione, a jego numer zablokowany. Przełknąłem ślinę 

- Przecież ja bym nigdy czegoś takiego nie zrobił, wiedząc, że to od ciebie jest - mruknąłem cicho 

- Na prawdę? - zerknął na mnie, niezbyt mi wierząc. Jednak wchodząc w galerię, gdzie było pełno jego zdjęć, chyba mi uwierzył - To ktoś musiał ci to specjalnie zrobić - wzruszył ramionami 

Ale kto? Zacząłem wszystko z tamtego dnia analizować. Po szkole udałem się do Woo, ale tam miałem cały czas telefon przy sobie. Później wróciłem do domu i szykowałem się na wyjście z... Jongho!!! To on to zrobił.. Ale dlaczego? 

- Już wiem czyja to sprawka - powiedziałem pod nosem 

- Tego twojego "pseudo-chłopaka"? - spojrzał się na mnie jakby z zazdrością, albo bardziej sarkastycznie. 

Kiwnąłem mu głową. Na co on tylko gardłowo się zaśmiał 

- Poszukajmy czego możemy zrobić zdjęcia - mruknąłem 



Przez chwilę chodziliśmy bez celu przez park, aż natrafiliśmy na polanę i małe jeziorko. Uznaliśmy, że to miejsce będzie idealne. Dookoła było mnóstwo drzew i krzewów. Nawet znalazły się dzikie zwierzęta. Zafascynowany zacząłem wszystkiemu robić zdjęcia. Trochę zacząłem zachowywać jak dziecko, ale miałem to w poważaniu

Odwróciłem się w stronę, gdzie był starszy i aż zaniemówiłem. Stał on z uniesioną głową, a wokół niego spadały kolorowe liście z drzew. To wręcz idealnie kontrastowało z jego ciemnym ubiorem. Chwyciłem aparat i zrobiłem mu z ukrycia parę zdjęć. 



Po paru godzinach Seonghwa stwierdził, że koniec na dzisiaj. Postanowił, że pójdziemy do tego kogo dom jest bliżej i przejrzymy wszystkie zdjęcia, by sprawdzić, które będą najlepsze. Ja zbytnio nie miałem nic do gadania, więc się zgodziłem. 

W ciszy przeszliśmy drogę. Jednak nie była ona nieznośna czy uciążliwa. Jakoś nie potrzebowaliśmy słów by czuć się dobrze w swoim otoczeniu. 

Weszliśmy do domu i przepuściłem go w drzwiach. Nagle zobaczyłem, że na wieszaku były powieszone dwie, większe kurtki. Przełknąłem głośno ślinę. Zacząłem iść do salonu z Hwą za mną. Stanąłem i z przerażeniem spojrzałem kto stał przede mną z pasem. Cofnąłem się i dotknąłem klatki piersiowej starszego 

- O-ojcze.... 





I znowu daje wam przerwanie akcji w najciekawszym momencie hihi

Przepraszam was za takie opóźnienia w publikacjach tych rozdziałów. Ale ostatnio bardzo dużo na głowie mam i nie za dobrze się czuję psychicznie. Osobiście nie wiem dlaczego. Ale nie mam ochoty nigdzie wychodzić i widzieć ludzi. Trochę to dziwnie brzmi, no ale niestety tak jest. Do tego dochodzą przygotowania do świąt i dużo jeżdżenia.... Więc bardzo was za to przepraszam 

Buziaki i trzymajcie się tam ❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top