14

Tak jak obiecałam przechodzimy do Woosan

Małe pytanko..... 

Czy chcecie by te opowiadanko było długie czy tak z 30, albo nawet mnie miało rozdzialików?

Miłego czytania i pozdrawiam was kochani!!!




*

Następnego dnia już musiałem się pojawić w szkole. Jakby mój ojciec się dowiedział, że tak wagaruje to by mnie od razu przeniósł do innej szkoły, która była by na drugi krańcu kraju. Westchnąłem na to. Ale o dziwo wstałem pełen sił. 

- San nie będzie niszczył mi mojego humoru, ani mojego pozytywnego nastawienia. Niech się on parzy w piekle - mruknąłem do siebie pod nosem, gdy przygotowywałem sobie herbatę 

- Kto to ten San i dlaczego go tak wyzywasz? - powiedziała niespodziewanie moja babcia

A ona skąd się tutaj wzięła? - pomyślałem 

- Aaaa babciu - pisnąłem, łapiąc się za serce - Nie strasz mnie tak. Natomiast odpowiadając na twoje pytanie, to San to taki zarozumiały ze starszej klasy, chłopak, który strasznie mnie denerwuje. -dodałem 

Z gotowym napojem usiadłem przy stole, obok babuni. Spojrzałem się na jej spokojną twarz, gdy się do mnie uśmiechała

- Jeśli byś go tak bardzo nie lubił, to byś nie miał rumieńców - powiedziała po chwili ciszy 

- J-ja się nie rumienie - wyjąkałem, od razu zakrywając swoje policzki 

Kobieta tylko zaśmiała się, po czym wstała i poczochrała moje włosy. To ze zdenerwowania tak reaguje. Przecież nigdy nic do niego nie poczuje, nie zależnie od tego co by miało się stać. Siedziałbym tak jeszcze długo, gdyby nie Yeosang, który zadzwonił do mnie by mnie opierdzielić. Szybko zacząłem się szykować, wręcz wybiegając z domu. 

Wbiegłem do szkoły cały zdyszany. Miałem zaledwie parę minut do rozpoczęcia pierwszej lekcji. Chciałem się do klasy filozofii dostać jak najszybciej. Jednak moje plany pokrzyżował mi mocny i stanowczy uścisk na moim nadgarstku. Wszystko działo się tak szybko, że nie miałem możliwości nawet wyrwać się. Ta osoba, zabrała mnie do męskiej łazienki. Zostałem brutalnie przyszpilony do ściany. Poczułem ból w plecach, cicho sycząc 

- Czego kurwa chcesz, idioto? - wysyczałem z zaciśniętymi oczami 

Nagle usłyszałem bardzo znajomy i tak irytujący śmiech. Od razu otworzyłem oczy i zacząłem go zabijać wzrokiem. Czy ja naprawdę nie mogę mieć choć raz spokojnego dnia? Czy naprawdę o tak dużo proszę? Co jest z moim życiem nie tak? 

- Co księżniczka nie cieszy się, że widzi swojego księcia? - zakpił z śmiechem 

- Księcia? Jakoś go nigdzie nie widzę. Tylko przede mną stoi sobie błazen - powiedziałem chamsko 

Widać dość mocno zdenerwowałem tym chłopaka, gdyż przycisnął mnie bardziej do ściany. Przewróciłem na to oczami, ale uśmiechnąłem się zwycięsko. Udało mi się go wyprowadzić z równowagi. Chociaż nie należy to do najtrudniejszych. Jednak najgorsze w tym jest to, że zablokował jakiekolwiek moje ruchy. Nogę miał blisko mojego krocza i był ustawiony tak, że nie mogłem go kopnąć, by to poczuł, a ręce bardzo mocno trzymał w uścisku

- Widzę, że ktoś tutaj jest bardzo wyszczekany, aż za bardzo. Nie uczyli cię, że do starszych wyraża się z szacunkiem - wycedził przez zęby

- Do ciebie szacunek? - zaśmiałem się gorzko - Skoro ty nikogo nie darzysz takim uczuciem to nie oczekuj tego ode mnie w stosunku do ciebie - dodałem drwiąco 

- Jesteś bezczelny, ale to też ma swoje korzyści - odpowiedział, z tajemniczym uśmiechem 

- O c-co ci chodzi? - zawsze, gdy jestem zdziwiony to się jąkam 

Przysunął się bardziej do mnie, na co nie miałem jakkolwiek zareagować. Moje wszystkie ruchy były zablokowane. Swoje usta przybliżył do mojego ucha. Czując jego oddech na sobie, po moim ciele przeszły dreszcze. Trochę się przeraziłem bo nie wiedziałem co on planuje. 

- Jest to dość podniecające i nad wyraz seksowne. - wymruczał mi do ucha.

Przycisnął swoje kolano, do mojego przyrodzenia, na co cicho jęknąłem. Nie było to kontrolowane!! Nie chciałem by takie dźwięki wydobyły się z mojego gardła. Moje policzki, zaczęły mnie piec. Szczególnie, że Sana wzrok nie wyrażał nic innego jak pożądanie. Czułem się goły przez jego spojrzenie, które bardzo dokładnie skanowało mnie 

- O-o c-czym ty... wygadujesz? - przełknąłem głośno ślinę 

- Nie udawaj głupiego Wooyoung. Dobrze wiem, że tego chcesz - rzekł uwodzicielsko    

- W-wcale nie!!! - pisnąłem wręcz, za co chciałem sobie zakryć usta, ale ktoś mi trzymał je 

- Dobrze pamiętam, jak ostatnio nie mogłeś oderwać swojego wzroku od moich ust. - powiedział chytrze się uśmiechając

Mój wzrok automatycznie przeniósł się na jego usta, które wyglądały bardzo kusząco. Naszła mnie ochota, na posmakowanie ich. Oblizałem swoje wargi, zagryzając dolną. Co chyba nie było dobrym pomysłem. Bo oczy Sana zabłysł 

- A-ale----

- Nic nie musisz więcej mówić  - wychrypiał 

Nie zdążyłem się go nawet spytać, o co mu chodzi, gdyż sekundę później nasze usta połączył się. Całował mocno i władczo, ale dominująco. Jęknąłem na to. Poczułem jak moje nogi się uginają, jak moje serce przyśpiesza. Nie może to tak się skończyć. Nie!!!! 

Oderwałem się od niego. Po czym dość mocno go odepchnąłem od siebie. Wytarłem brutalnie swoje usta. Przerzuciłem swoje znienawidzone spojrzenie na niego. Chciałem w tym momencie go zabić. Zamordować i zakopać głęboko, by więcej go nie widzieć 

- Co jest kurwa? - spytał się skołowany 

- Nie będę nigdy twoją dziwką!!! Zostaw mnie w spokoju, zboczeńcu!!!!! - wydarłem się na niego

Po czym uciekłem. Miałem dość. San wszystko niszczy jak zawsze. Wybiegłem ze szkoły\, od razu udając się do domu Yeosanga. Był pusty, a klucze miałem do niego ze sobą. Miałem gdzieś to, że kolejny dzień odpuściłem. Nawet nie zorientowałem się jak z moich oczu leciały łzy. Wszedłem do budynku, od razu siadając w salonie, na podłodze i płacząc.


*

Gdy Wooyoung mnie odepchnął, pierwszy raz od dłuższego czasu poczułem coś w stylu poczucia winny. Prychnąłem pod nosem. Nie może mi być tego śmiecia szkoda. Przecież on nic dla mnie nie znaczy. Jest nikim i zawsze tak będzie. Wstałem, nawet nie interesowało mnie to, że w jego oczach widziałem ból. 

- Moim celem jest zaliczenie go, a nie użalanie się nad nim - mruknąłem do siebie. Ogarnąłem się, wychodząc z łazienki. Przed pokojem dla elity stała Hyerin. Jest ona w samorządzie i głównie zajmuje się imprezami. Jako jedyna dziewczyna, ze szkoły nie dała mi się zaliczyć, ale może to też dla tego, że jest w związku z dziewczyną. Sowon, jest jej ukochaną wybranką, i chodzi do klasy z Woo i Yeo. 

- Co ty tutaj robisz? - spytałem się, wpuszczając ją do środka 

Uśmiechnęła się, siadając na stole. Prychnąłem, przewracając oczami. Hyerin to też jedyna dziewczyna, z którą się przyjaźnie 

- Może milej, zgredzie - zakpiła

 - Gadaj czego chcesz, laleczko barbie?  - zadrwiłem 

- To nie ja jako facet chodzę w obcisłych spodniach by pokazać swojego małego chuja - wystawiła mi język 

- Ja przynajmniej nie muszę zakładać push up by widać było swoje cycki - zaśmiałem się arogancko 

- Cóż nie posiadasz ich. No chyba, że chcesz zmienić płeć - odpowiedziała, krzyżując ręce 

- Dobra tym razem wygrałaś. Mów po co przyszłaś, bo nie mam zbytnio nastroju

- Ah faktycznie - walnęła się w głowę, na co ja przewróciłem oczami - Otóż w ten piątek organizuje dyskotekę i ciebie nie może zabraknąć 

- A co niby ma mnie przekonać by się pojawić? - spytałem się z politowaniem 

- Otóż będzie alkohol i dużo osób, które będą chętne na to byś ich zaliczył. Po zatem nie będzie to w tej gównianej szkole, tylko w moim domu. - powiedziała uradowana 

- Przemyśle to - dopowiedziałem znudzony 

Dziewczyna wstała z tajemniczym uśmiechem. Otworzyła drzwi, po czym spojrzała się na mnie 

- Przekonać może ciebie fakt, że niejaki Wooyoung pojawi się na niej - powiedziała i wyszła 

Na mojej twarzy pojawił się mimowolnie uśmiech. To był argument, który zwyciężył, by i ja się pojawił na tym. A w mojej głowie już był szyderczy plan. To będzie ciekawe 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top