Rozdział 22
Sehun westchnął po raz kolejny, widząc jak Hyewon beznamiętnie wykonuje jego polecenia na siłowni. Od tamtego wydarzenia z krwawą sukienką, nie była już taka żywa jak zawsze. Od razu można było zauważyć, że dziewczyna żyła w strachu i ciągłym stresie. Do tego dochodziły jej egzaminy... Dwa miała już za sobą, na całe szczęście zdane na bardzo dobre oceny, ale nie wiadomo jak jej pójdzie z następnymi. Oh wątpił, żeby mogła się skupić w tej chwili na nauce, wiedząc, że chodzi za nią jakiś cholerny szaleniec.
Poczekał aż skończy serię na wzmocnienie bicepsów i kazał jej przerwać ćwiczenia.
- Idź się umyć i ubrać. Poczekam na ciebie przed wejściem. Chcę ci dzisiaj pokazać coś innego – uśmiechnął się serdecznie, niestety nie odwzajemniła uśmiechu tak jak się tego spodziewał – Spokojnie, będę czuwał żeby nikt niepożądany nie wślizgnął ci się do szatni...
Nie pocieszył jej wcale tym stwierdzeniem. Ale bez zbędnego marudzenia udała się do szatni dla kobiet, by przygotować się do wyjścia.
Sehun szybko zrobił to samo, aby w jeszcze szybszym tempie podejść pod szatnię, w której przebywała Hyewon i pilnować czy nic złego się jej nie stało. Gdy nie wychodziła już piętnaście minut, przeraził się i już chciał interweniować, gdy w drzwiach stanęła brunetka cała i zdrowa. Uśmiechnęła się lekko, jednak to ciągle nie był ten promienny uśmiech, którym darzyła wszystkich codziennie. Trochę go to rozczarowało, ale z drugiej strony był uspokojony, że nic jej nie jest.
Kiedy wyszli na dwór, chłopak rozglądnął się po okolicy i z dumą stwierdził, że dziewczyna również jest czujna. Szybko łapała jego zalecenia i robiła z nich coraz lepszy użytek.
Gdy upewnił się, że nic podejrzanego nie zauważył, poszli w kierunku motocyklu, którym miał w zwyczaju tu przyjeżdżać. Uśmiechnął się pod nosem, kiedy z daleka dojrzał sylwetkę Wilka, siedzącego na jednym z większych drzew. Hyewon również go zauważyła. Byłaby niezłym obserwatorem gdyby dołączyła do ich drużyny, ale Cień chyba by go zabił, gdyby usłyszał o takim pomyśle.
Brunetka nie miała pojęcia gdzie zabiera ją Sehun, ale wiedziała, że może mu zaufać. Tak naprawdę ten chłopak ostatnio był jej bliższy niż jej najbliżsi przyjaciele, którzy więcej ukrywali niż otwarcie rozmawiali... Razem z Minhee byli tak naprawdę największym wsparciem jakie mogła otrzymać, jednak nawet jej przyjaciółka nie mogła równać się z Sehunem, który doskonale zdawał sobie sprawę z jej beznadziejnej sytuacji. Gdyby wciągnęła w to jeszcze młodą Choi, nigdy by sobie tego nie wybaczyła.
Zdziwiła się, gdy po zaparkowaniu pojazdu na jakimś placu, zobaczyła mury starej fabryki, która była już jej dobrze znana. Może i była tu tylko raz, ale do końca życia nie zapomni tego miejsca. Poza tym nie widziała jeszcze ich całej kryjówki, ale doskonale zdawała sobie sprawę, że pewnych spraw nie powinna dociekać.
Zaprowadził ją do całkiem ładnego miejsca. Z tego co się orientowała, to znajdowali się na tyłach fabryki. Całkiem niedaleko było wejście do lasu, a na dość przestronnej łące poustawiane były manekiny i worki do ćwiczeń lub, co bardziej zainteresowało dziewczynę, prawdziwy tor przeszkód. Pierwszy raz poczuła się nie jak w kryjówce gangu, tylko w wojskowych koszarach.
- Nie ma tu jakichś większych warunków do rozmowy, ale możesz usiąść na tej ławce – wskazał jej ręcznie robioną ławkę z jasnych desek, stojącą dość blisko tylnego wejścia do głównej sali fabryki.
Posłusznie wypełniła jego polecenie i czekała na dalszy rozwój sytuacji, jednak kazał jej chwilę poczekać, po czym wszedł do fabryki, nie reagując na jej nawoływania. W tamtej chwili mogła sobie tylko wyobrażać, co takiego tym razem wymyślił.
Ku jej ogromnemu zdziwieniu, wrócił ubrany w swój czarny strój, do którego zdążyła się już przyzwyczaić. Nie miał ubranej maski, ale to była kwestia czasu, bo gdy siadał koło niej na ławce, obracał nakrycie głowy w rękach, z zamiarem jego założenia.
- Po co ta cała szopka ze strojem? – zapytała zaciekawiona, patrząc jak zakłada maskę – I proszę cię, wyłącz ten syntezator, bo od tego można świra dostać.
- Dobrze, dobrze... już wyłączyłem – zaśmiał się młody – W kryjówce panują pewne zasady, Hyewon. Między innymi nie możemy tu mówić sobie po imieniu i mamy obowiązek nosić swoje uniformy. To koniecznie środki ostrożności. Nigdy nie wiadomo czy nie jesteśmy obserwowani.
Pokiwała głową, przyjmując to dość racjonalne wytłumaczenie. Jednak nadal nie wiedziała po co tu przyjechali.
- Dlaczego mnie tutaj zabrałeś?
- Żebyś się trochę ożywiła. Swoją drogą już to zrobiłaś – odparł wesoło – Ale w ramach lekcji, chcę ci trochę rozjaśnić kim jesteśmy.
- W sensie... Czarni Jeźdźcy? – zapytała podekscytowana Hyewon, wzbudzając tym samym śmiech u Orła, który kiwnął głową na zgodę – O matko! A jakie informacje możesz mi wyjawić?
- Takie o których wie nawet policja, bo to nie tajemnica.
Dziewczyna założyła ręce i zrobiła naburmuszoną minę. To wcale nie było sprawiedliwie, bo Sehun doskonale wiedział, że nikogo nie wyda mimo, że zdawała sobie sprawę, że ich postępowanie nie było do końca legalne.
- Nie ufasz mi?
- Ufam, ale od twojej obrazy bardziej boję się co zrobi mi Jeleń, jak się dowie, że wygaduję nasze sekrety osobom nie należącym do gangu.
Dziewczyna przemyślała dokładnie całą sprawę i kiwnęła głową na zgodę. I tak cieszyła się, że chłopak zdecydował się co nieco opowiedzieć o ich organizacji, a nie mogła tego oczekiwać na przykład od samego Cienia.
- Jeleń? Mówiliście, że jest najłagodniejszy z was... dlaczego się go boisz?
Eagle podrapał się po karku i westchnął głośno, po czym zaczął swoją wypowiedź.
- Zacznę więc od Jelenia. Jeśli miałabyś się zwrócić do któregoś z nas o pomoc, to do niego. Nie ma tutaj lepiej wyszkolonego żołnierza od naszego Jelenia.
- Żołnierza?
- Wszyscy tu jesteśmy po szkoleniu wojskowym, Hyewon – zaśmiał się, wiedząc jej zaskoczoną minę – Gdzieś musieliśmy się nauczyć podstaw walki! I nie ukrywam, Jelonek jest w tym najlepszy, dlatego każdy z nas unika okazji dostania od niego lania...
Zamilkł na chwilę przypominając sobie walkę między Błyskawicą a Jeleniem, która miała miejsce w ubiegłą środę. Nadal nie mógł wyjść z podziwu dla głupka, który miał być ofiarą ich jeźdźca apokalipsy. Błysk okazał się być lepiej przygotowany niż się tego wszyscy spodziewali, bo Jeleniowi zajęło trochę czasu aż w końcu powalił go na ziemię. Oboje zarobili niezłe manto, ale dzięki temu ich trener był zadowolony z dobrej formy swojego przeciwnika i więcej się go nie czepiał.
- Sehun... odwieś się – Hyewon szturchnęła go w ramię, sprowadzając na ziemię – Dlaczego w takim razie Jeleń, skoro jest taki twardy?
- Bo jest z nas najłagodniejszy na pierwszy rzut oka. Jego pozycja to front. Gdy mamy jakieś... zadanie, on, Cień i Wir są jako pierwsi wystawieni do walki, bo znają się na tym najlepiej. A! No i jest naszym trenerem oczywiście. Gdyby nie dbał o naszą sprawność fizyczną, to dawno nie bylibyśmy już gangiem.
Hyewon nie miała pojęcia, że Jeleń stoi tak wysoko w hierarchii. Wyglądało na to, że pozostali czuli przed nim duży respekt i miało to w sumie sporo sensu.
- Następny jest Wir. Pseudonim się wziął od jego zmiennej natury. Jak jest wściekły to lepiej nie wchodzić mu w drogę, ale czasem jest miły aż do przesady... Jego główna funkcja to wyciąganie informacji. Jest w tym mistrzem! I ma jedną wielką miłość.
- O! Naprawdę? – zapytała Hyewon, mając nadzieję usłyszeć coś o prywatnym życiu jednego z członków. Jednak wraz z usłyszeniem odpowiedzi, jej entuzjazm nieco opadł.
- Tak. Noże. Nie znam chyba drugiego człowieka, który znałby się na nożach tak dobrze jak Wir. Często nazywamy go nożownikiem, ale utarło się, że jest Wirem i już. Za to ciekawa historia wiąże się z naszym Iskrą – Sehun wypowiedział to zdanie w taki sposób, że dziewczyna natychmiast nadstawiła ucha, gotowa chłonąć każde słowo, które wyjdzie z jego ust – Iskra jest typem, który się nie wychyla i to jest bardzo mylące, bo gdy się go rozzłości to potrafi wybuchnąć. I bawiąc się tutaj słowami, można powiedzieć, że to bardzo do niego pasuje. Jego pozycja, jak sam pseudonim wskazuje, to pirotechnik.
Hyewon zapowietrzyła się, słysząc takie wiadomości o człowieku, który przybył kilka dni temu do jej domu, by ocenić sytuację, po pilnym wezwaniu Błyskawicy. Był naprawdę opanowanym człowiekiem... nie spodziewała się, że będzie bawił się ogniem.
- Konstruuje takie zabawki, których nawet nie potrafisz sobie wyobrazić. Jeśli chodzi o granaty, bomby czy dynamit to nie ma u nas lepszego fachowca. Z drugiej strony, dzięki niemu jeszcze żyjemy bo jest lekarzem i zawsze nam pomaga...
- Jest lekarzem?!
Orzeł natychmiast zamilkł. Zapomniał, że medycyna to konik dziewczyny i będzie drążyć temat, a to nie było mu rękę w tamtym momencie.
- Od razu ci mówię, że nie pracuje u ciebie – uciął krótko, zniechęcając brunetkę do zadawania dalszych pytań – Może teraz coś wspomnę o Wilku... Uwielbia walkę wręcz, wiecznie narwany i pyskuje na każdym kroku, ale nic nie mogę z tym zrobić, bo jest niestety starszy ode mnie – westchnął cicho, na co Hyewon lekko zachichotała – Jego specjalność to dywersja. Jeśli potrzebujemy zamieszania i chcemy kogoś wykurzyć, to on nadaje się idealnie. Jest po prostu typem narwańca, który perfekcyjnie potrafi wyprowadzić ludzi z równowagi...
- A Błyskawica? Poznałam go ostatnio i wydaje się... bardzo miły. Szczerze, prócz Ciebie i Cienia chyba tylko on sprawia wrażenie jakby mógł mi naprawdę pomóc w każdej sytuacji.
Eagle zastanowił się chwilę nad jej słowami i lekko uśmiechnął się, gdy przypomniał sobie rozmowę z tym głupkiem w swoim mieszkaniu. Wcale nie był zaskoczony, że dziewczyna tak odebrała zachowanie Błyskawicy.
- Możesz się tak czuć, bo to Błysk. On faktycznie wzbudza zaufanie w ludziach... No i jest mistrzem prędkości. Miał najlepsze wyniki w wojsku jeśli wziąć pod uwagę kryterium biegania, a oprócz tego... ma niezłą smykałkę do broni palnej. Jeśli będziesz się chciała nauczyć strzelać to udaj się do niego i jestem w stu procentach pewny, że z ochotą udzieli ci kilku wskazówek. Bo to nasza gangowa kulka serdeczności. Chyba nikt nie tryska taką radością jak on... Czego nie można powiedzieć o Kudłaczu. On to jego przeciwieństwo. Stąpa zawsze twardo po ziemi i nie da sobie napluć w kaszę. Jest czujny zawsze i wszędzie, przez co przypomina czasami z zachowania psa. Stąd też pseudonim. Potrafi również znaleźć dosłownie wszystko, przez swój niesamowity zmysł.
- A jego pozycja? Skoro już każdego dopasowujesz...
- On? Konstruktor pułapek. Umie zrobić takie pułapki, że... no nawet nie mam słów. Nie chciałabyś wpaść w którąś z nich. Poza tym potrafi takie pułapki odszukać i rozbroić. Dlatego na zwiady zwykle puszczamy go w pierwszej kolejności i to zawsze z Iskrą. Zdarza się, że pułapka to bomba do rozbrojenia...
Hyewon po raz kolejny wciągnęła gwałtownie powietrze. Konstruowanie bomb... rozbrajanie ich... Nie miała pojęcia kto kryje się pod maską Iskry, ale wiedziała, że zaczyna bać się tego człowieka jak i darzyć go coraz większym szacunkiem.
- Hmm... Może teraz coś nie coś o Strażniku... Lubi pojawiać się i znikać, bo generalnie jest małomówny. Ale to za sprawą tego syntezatora, bo gdy spotykam go prywatnie, to nawija jak jakaś katarynka!
- Widujecie się prywatnie?
To była kolejna wtopa Sehuna. Nie powinien był o tym wspominać, bo Hyewon zacznie dodatkowo węszyć, ale z drugiej strony miał naprawdę wielu znajomych, więc dziewczyna nie będzie mogła nic sensownego wymyślić.
- Tak. Każdy zna każdego, ale generalnie widujemy się tutaj jako Jeźdźcy. Wracając do Strażnika, to jest świetny w strzelaniu z łuku, dlatego śmiejemy się, że jest jak średniowieczny łucznik, ale pseudonim Strażnik lepiej brzmi. Poza tym zawsze broni tyłów. Więc jego przezwisko wyjaśnia się samo. Za to naprawdę ciekawym typem jest Cloud. On jest miły i na wierzchu i w środku. Dba o naszą organizację i dzięki niemu nie zamieniliśmy się w gburowatych osiłków. Jest też świetnym strategiem, bo zna nas wszystkich na wylot. Dzięki temu potrafi skonstruować plan działania tak, że szanse na przegraną są nikłe.
- Zapomniałeś o tym, że potrafi nieźle dać po głowie, gdy zaczynamy za bardzo brykać!
Zaskoczona dwójka obróciła głowy w stronę drzwi do fabryki i ujrzeli, zmierzającego w ich stronę Wilka oraz podążającego zaraz za nim Sowę. Sehun niezauważalnie włączył syntezator by nie budzić podejrzeń.
- A wy co tu robicie? – zapytał trochę zmieszany.
- Mamy przecież wartę głupku – odpysknął Sowa – A to, że przyprowadziłeś Perełkę do naszej kryjówki, daje nam możliwość odsapnięcia! No to jak? Opowiadasz dalej? Całkiem ciekawie się tego słuchało zza tych drzwi, które swoją drogą trzeba będzie wyremontować, bo to, że słyszeliśmy praktycznie każde słow...
- Zamknij się hyeong – wtrącił Wilk rozsiadając się na trawie, naprzeciw rozbawionej brunetki – Jak widzisz to jest Sowa! Sowa jest gadułą.
Ów gaduła, który przestał już gadać, poszedł w ślady Wilka i rozsiadł się na trawie obok niego wpatrując się z zaciekawieniem na Orła i oczekując od niego dalszej opowieści. Ten tylko westchnął i kontynuował.
- Tak, Sowa jest gadułą...
- Ej!
- ... ale przy tym ma największy iloraz inteligencji w naszym gangu.
Bohater jego opowieści zdawał się być teraz zadowolony z tego opisu, także pozwolił młodszemu kontynuować wypowiedź.
- Niestety jest też leniwy, dlatego każdą umysłową robotę odwala za niego Plik, o którym powiem później. Jego pozycja jest niemal identyczna jak Jelenia, czyli typowy mistrz walki, ale w porównaniu do naszego trenera, Sowa jest o wiele silniejszy, za to z techniką u niego nie najlepiej.
- Ale jego siła wystarczy, żeby powalić gówniarzy, którzy nam podskakują! – stwierdził Wilk, tym razem kładąc się na trawie.
- Rozumiem – kiwnęła głową dziewczyna, patrząc z uznaniem na Sowę, który zawstydzony tymi pochwałami drapał się po nosie – A ten Plik? W sumie to nigdy go nie widziałam...
Trójka spojrzała na dziewczynę z niemałym zaskoczeniem. Przecież był u niej ostatnim razem i próbował znaleźć wytłumaczenie na dziwną paczkę, którą dostała Hyewon. Jednak wszystko się wyjaśniło, kiedy przypomnieli sobie, że usnęła zanim chłopak przybył na miejsce.
- Sekundka!
Wilk szybko podniósł się z podłoża i pobiegł do środka ich kryjówki. Wrócił po jakichś kilkunastu sekundach idąc ramię w ramię z trochę niższym od siebie chłopakiem, również ubranym w czarny strój, czego można się było domyślić, skoro odpowiedni ubiór to ich zasada w tym miejscu.
- Co to za pilna sprawa, że odciągacie mnie od pracy? Cześć Perełka!
Hyewon czuła się trochę nieswojo, słysząc ten pseudonim, ale bardziej krępowało ją to, że mówi w ten sposób do niej ktoś, kogo praktycznie nie znała...
- Może byś się tak przedstawił, co? Przecież ona nawet cię nie zna ćwoku! – westchnął Sowa, kręcąc przy tym głową.
- Nie zna? Jak to nie zna? Przecież ona mnie zna dosk...
Nie dokończył, gdyż Wilk momentalnie zasłonił mu usta i walnął go po tym w głowę.
Oczywiście nie uszło uwadze dziewczyny, że właśnie dostała niezłą wskazówkę... Jeśli on twierdzi, że go zna, to znaczy, że jest bliżej odkrycia jego tożsamości niż się jej zdawało. Udawała jednak, że nic nie usłyszała i wpatrywała się z ciekawością na nowego Jeźdźca z azteckimi wzorami na podkoszulku.
- Jestem Plik. Jestem tutaj geniuszem i jeśli chcesz to mogę pokazać ci coś fajnego – odparł wesoło, wyciągając rękę do brunetki, która była nieco rozbawiona jego śmiałym zachowaniem.
- Nie bierz tej ręki Hyewon – ostrzegł ją Orzeł – Jak z nim pójdziesz to już nie wrócisz...
Popatrzyła na niego krzywo i chwyciła Plika za rękę, wierząc, że dzięki temu dowie się o nich czegoś interesującego. Cała gromada poszła w krok za nimi, a Sehun w dalszym ciągu opowiadał o członkach ich organizacji.
- Plik dostał taki a nie inny pseudonim, bo ma świra na punkcie komputerów. Nie zapomnij się wytrzepać z kurzu zanim wejdziesz do jego serwerowni, bo dostaniesz ochrzan stulecia!
- Jakby się komputery przegrzały, to skąd byście brali wszystkie potrzebne informacje, co? – odpysknął komputerowiec, prowadząc Hyewon przez główną halę, a następnie skręcił w boczny korytarz.
Zatrzymali się przed dość solidnymi drzwiami. Wtedy też Plik spojrzał na dziewczynę z uwagą.
- Ale naprawdę będę cię musiał prosić, żebyś się otrzepała z pyłów i kurzu. Jak najdokładniej w miarę możliwości.
Hyewon tylko się zaśmiała i wykonała czynność o którą ją prosił zamaskowany „geniusz", po czym weszła z niemałą ostrożnością do tajemniczego pomieszczenia. Jej oczom ukazało się mnóstwo różnych urządzeń z kablami, które na myśl przywodziły jej kolorowe budynki... To było coś jak miniaturowe miasteczko pełne wieżowców, z których wychodziło mnóstwo różnokolorowych grubych kabli. A na końcu tego pomieszczenia zobaczyła stanowisko z kilkoma monitorami i chyba trzema różnymi komputerami. Coś jak... stacja telewizyjna? Tam chyba mają takie stanowiska.
Plik, dumny jak paw, pozwolił jej usiąść na swoim fotelu i zaczął jej pokazywać zawartość swojego komputera.
- Co prawda nie mam tu jakichś wymyślnych gier ani innych tego typu rozrywek... ale to wcale nie czyni tego cacka mniej interesującym. Jeśli chcesz... mogę pokazać ci wszystko. Każdą informację, którą sobie zażyczysz, mogę podać ci jak na tacy.
Dziewczyna była trochę przerażona dziwną fascynacją informatyka, jednak nie dała tego po sobie poznać. Za to przypomniała sobie o jednej rzeczy, której chciała się dowiedzieć a nie mogła...
- Potrafiłbyś znaleźć... w jakim stadium są badania nad lekami na choroby praktycznie nieuleczalne w tych czasach?
Ten tylko uśmiechnął się tajemniczo, wpatrując się w monitor.
- Daj mi tylko nazwę choroby oraz 5-10 minut, a wszystko będziesz miała, o tutaj – wskazał na najbliższy monitor – Chyba, że wolisz mieć to wydrukowane, to też da się zrobić.
- Ale to są ściśle tajne dane! – obruszyła się, patrząc na Plika z niedowierzaniem.
- A co to za problem? – zapytał wzruszając ramionami, co jeszcze bardziej zszokowało brunetkę.
- Plik jest hackerem – wytłumaczył Sehun – Nie ma takich danych, których nie mógłby uzyskać, ani takich serwerów, do których nie mógłby się włamać.
- Nie przesadzaj – poprawił go od razu komputerowiec – Istnieją systemy, które są tak zabezpieczone, że nawet najlepsi mają z nimi problem.
Hyewon była wręcz oniemiała kiedy usłyszała jakie umiejętności posiada ich gangowy informatyk. Mogła dowiedzieć się wszystkiego, jeśliby tylko zapragnęła... pokusa była ogromna, ale doskonale wiedziała, że nie powinna prosić chłopaka o takie rzeczy, bo to zwykłe przestępstwo, w które także ona byłaby wciągnięta. Nie mogła do tego dopuścić, więc tym razem musiała obejść się ze smakiem.
W jednej chwili zauważyła ciekawą rzecz zaraz obok klawiatury. Był nią dość gruby zeszyt, otwarty na stronie, która była pobazgrana niemal w całości. U samej góry zauważyła ciekawy kod... rozwiązują jakieś łamigłówki, czy co?
- Co to jest? – zapytała zaciekawiona, wskazując na tajemniczy ciąg znaków, który najwidoczniej próbował być rozgryzany przez Plika.
Wilk, Orzeł i Sowa popatrzyli groźnie na hackera, widząc, że ten bezmyślnie zostawia takie rzeczy na widoku. Ten tylko kiwnął głową na przeprosiny, jednak teraz nie mogli tak po prostu ominąć tematu. Nie, gdy dziewczyna trzymała zeszyt w ręce i szeptem powtarzała kod, który znalazła na samej górze kartki. Po chwili się jednak zreflektowała, odkładając zeszyt na swoje miejsce.
- Nie powinnam grzebać wam w rzeczach, przepraszam – bąknęła, patrząc na jeźdźców miną zbitego psa, jednak oni nie mieli do niej pretensji.
Wręcz przeciwnie.
- Masz na to jakiś pomysł? – zagadnął Orzeł, wpatrując się w Hyewon jak najnowsze odkrycie.
Jeśli ona na coś wpadnie, to może w końcu znajdą położenie interesującej ich skrzyni. Plik i tak siedział nad tą zagadką dłużej niż musiał, a świeży pomysł wniesiony przez kogoś z zewnątrz, mógł być bardzo pomocny.
Widząc niemą prośbę w oczach Sehuna, wzięła do ręki zeszyt i czując na sobie zaintrygowany wzrok całej czwórki, starała się pomyśleć nad ciekawym kodem.
- A czy... mogłabym wiedzieć jakie zastosowanie ma ta kombinacja?
- Ma wskazać położenie pewnego przedmiotu. Niestety więcej nie możemy ci powiedzieć – odparł Sowa, który po raz pierwszy brzmiał przy dziewczynie poważnie.
Brunetka znów zamyśliła się nad intrygującą zagadką. Na pierwszy rzut oka widziała tu współrzędne, ale zauważyła po bazgrołach, że już do tego doszli. Rozgryźli też, że początkowe dwa znaki powinny być oddzielone od reszty...
- 2600 – mruknęła cicho, zapisując nowe przypuszczenie na nowej stronie zeszytu.
- Przepraszam, co ty powiedziałaś? – zapytał natychmiast Plik, przysuwając sobie krzesło i patrząc na Hyewon z uwagą.
- Jeśli X wam tutaj nie pasuje, to trzeba sprawić, żeby pasowało – stwierdziła – X to w greckim systemie liczbowym po prostu 600. Jeśli dodamy do tego 2 to wyjdzie 2600. Nie pytajcie skąd znam grecki system liczbowy... Tata i te jego dziwne zamiłowania...
Wilk, Sowa i Orzeł popatrzyli na siebie porozumiewawczo, jednak zrobili to szybko i niezauważalnie dla Hyewon. Po sekundzie znów z uwagą słuchali dwójki siedzących przy stanowisku komputerowym.
- 2600 to liczba znana każdemu hackerowi! – wykrzyknął uszczęśliwiony, jednak chwilę później entuzjazm mu opadł, gdy zdał sobie sprawę, że w niczym mu to nie pomogło – 2600 to magazyn dla hackerów – wyjaśnił – Ale co to ma wspólnego...
Zamilkł kiedy przypomniał sobie jeszcze jedną rzecz. Jeszcze jeden termin, który mógł być połączony z tą dziwną liczbą.
- 2600 Hz... czy to możliwe? – wyszeptał, biorąc z rąk dziewczyny notatnik i szybko zapisał swoją myśl – Jeśli to i to... i jeszcze mnożnik... Tak! Zgadza się! A jeżeli...
Nikt poza nim nie miał pojęcia co dokładnie znaczyło jego mruczenie, jednak nie mieli odwagi przeszkodzić mu w rozmyślaniu nad skomplikowaną łamigłówką. No... powiedzmy, że prawie nikt nie chciał mu przeszkodzić.
- Mówże o co chodzi, bo nic nie ogarniam! – wyżalił się Wilk, zwracając na siebie uwagę pozostałych w tym i Plika, którego oczy emanowały teraz radością.
Wskazał na swój zeszyt, w którym nakreślił na czerwono wielkimi literami 2600HZ.
- 2600 było pomysłem Hyewon i miała cholerną rację! Nie ma to nic wspólnego z hackowaniem, jak na początku myślałem, ale literami alfabetu! Zauważcie, że gdy weźmiemy litery E oraz N, które są jedynymi literami w kodzie prócz X, to widzimy, że między nimi jest 9 liter w alfabecie. Dodatkowo, jeśli pomnożymy to przez dwa, wykorzystując niepasujące 2X, czyli znaczeniowo „dwa razy" to wyjdzie nam wtedy 18! Eliminując bzdurne połączenia pozostałych liter z odstępem 18, otrzymujemy połączenie H i Z czyli jednostkę Hertz! No chyba, że nasza zagadka ma coś wspólnego z miedzią, w co wątpię. A kiedy przychodzi do połączenia liczby 2600 z jednostką Hertz... To otrzymujemy częstotliwość z jaką dawniej porozumiewano się przez telefon! Jeśli zbierzemy do kupy pozostałe liczby i spiszemy je na kartce... - pokazał ciąg dziewięciu cyfr, podzielonych po trzy – To mamy właśnie numer telefonu komórkowego.
W pracowni zaległa głucha cisza. Nikt nie spodziewał się usłyszeć takiej pogadanki od strony Plika. Wystarczyło, że Hyewon podsunęła mu małą wskazówkę, a on potrafił z tego wyciągnąć prawdziwe wnioski. Każdy w tamtej chwili patrzył na komputerowca z niemałym podziwem, bo zebranie tego wszystkiego do kupy było praktycznie niemożliwe dla przeciętnego człowieka.
Wilk po usłyszeniu takiego wytłumaczenia stał z rozdziawioną buzią i patrzył na uśmiechniętego kolegę z niedowierzaniem. Zastanawiał się czy Sowa słusznie został okrzyknięty tym z najwyższym IQ...
- Mamy w gangu, kurwa, geniusza – wyjąkał.
***
Był już późny wieczór kiedy Sehun zdecydował się odwieźć Hyewon do domu. Gdy powoli przemierzali plac treningowy, z jej twarzy ani na sekundę nie schodził uśmiech.
Dowiedziała się dzisiejszego dnia tylu przydatnych rzeczy o głupiutkim gangu, który dbał o jej bezpieczeństwo... Chociaż teraz nie mogła nazwać go głupiutkim, bo każdy z jego członków posiadał umiejętności, których mógł pozazdrościć niejeden człowiek. Biorąc na przykład takiego Plika... włamywał się do innych komputerów w przeciągu minuty oraz posiadał niesamowicie wysoki iloraz inteligencji! Lub taki Iskra! Na samą myśl o jego pasji do materiałów wybuchowych, mimowolnie zadrżała. A Cień...
Zatrzymała się w miejscu, uzmysławiając sobie, że nie miała pojęcia jaką rolę w tym wszystkim odgrywał ten, od którego wszystko się zaczęło. Popatrzyła się w jednej chwili na Sehuna, który powoli pakował się na motocykl.
Spojrzał na nią z pytaniem wypisanym na twarzy i oczekiwał na to, co dziewczyna ma do powiedzenia.
- Kim jest Cień? – zapytała bez ogródek, czując lekki stres przed tym co może o nim usłyszeć. Była jednak nieugięta i czekała na wyjaśnienia czarnowłosego, który w tamtym momencie westchnął przeciągle.
- Już myślałem, że nie będziesz pytać... Na pewno chcesz wiedzieć? – zapytał i kiwnął głową gdy brunetka przytaknęła bez zawahania – Cień to osoba strasznie skomplikowana... Na początku był bardzo pociesznym człowiekiem w naszym gangu, jednak pewne wydarzenie na tyle nim wstrząsnęło, że od jakiegoś czasu jest dość impulsywny i łatwo go rozwścieczyć. Niestety idzie to w parze z jego ciągłym zamartwianiem się o wszystko.
Hyewon, słysząc te słowa, zaczęła trochę inaczej postrzegać tajemniczego wybawiciela... Z opisu Sehuna nie wydawał się już taki arogancki. Ta charakterystyka nie pasowała do tego nonszalanckiego i olewającego wszystko zamaskowanego jeźdźca, który ją tak bardzo zaintrygował. Teraz wydawał się bardziej... ludzki.
- A jego specjalność? Też jakąś ma?
Oh tylko zaśmiał się cicho, po czym kiwnął głową.
- Oczywiście. Nazywa się Cień. Mistrz skradania, omijania pułapek, zaskakiwania oraz załatwiania sprawy po cichu.
- Jak to... załatwianie sprawy? – przełknęła nerwowo ślinę.
- Nokaut, obezwładnienie, ogłuszenie... spokojnie Hyewon, nie zabijamy ludzi – brunetka odetchnęła cicho, słysząc jego wytłumaczenie – Jednak Cień... on jest wyjątkowy. Jest coś co czyni go przerażającym i nawet my czujemy względem niego dość spory respekt. Mianowicie... Jest tropicielem.
Na dźwięk słowa „tropiciel" Hyewon poczuła delikatne uczucie zimna. Takie osoby zawsze się jej kojarzyły z ludźmi, którzy szukają informacji na temat osób, które mają później zabić... ale to spotkała tylko w filmach, których naoglądała się w latach szkolnych aż za dużo.
- Nie ma człowieka, którego by nie znalazł. Nikt nie wie jak on to robi, ale zdobywając po kolei małe wskazówki, potrafi odszukać osobę nawet najbardziej ukrytą. Nieważne czy zmieniła imię i nazwisko, przeszła operację plastyczną czy wyjechała za granicę... On potrafi znaleźć taką osobę bez problemu. Jest taki jak Plik. Tylko on nie potrzebuje komputera by uzyskać potrzebne informacje i właśnie to czyni go podwójnie niebezpiecznym. Tak między nami... dał po sobie poznać, że wie o tobie niemal wszystko?
Teraz wszystko nabrało sensu... To skąd wiedział, że studiuje medycynę, pracuje w szpitalu, ma psa, popołudniowe zajęcia we wtorek... wiedział gdzie mieszka zanim na dobre go poznała... On po prostu wszystko wiedział. Dowiedział się wszystkiego w tak krótkim czasie. Był niesamowity i jednocześnie przerażający.
Pokręciła głową odpędzając od siebie te myśli i spojrzała na Sehuna, którego twarz wyrażała teraz troskę. Uśmiechnęła się pokrzepiająco.
- Tak, rzeczywiście dużo wiedział... Ale co z tobą? Zostałeś ostatni w kolejce. Jaki jest Orzeł?
- A jaki ma być? Chciałabyś żeby był silny, a może super mądry, znał się na skomplikowanych technikach walki, zgłębiał tajniki strategii, był super szybki, znał się na wybuchach lub pułapkach, potrafił przeprowadzać dywersję czy może był mistrzem w tropieniu ludzi i skradaniu się?
- To co chcę usłyszeć, to fakty o Orle. Nie o pozostałych Jeźdźcach, Sehun.
Uśmiechnął się delikatnie, patrząc prosto na swoją przyjaciółkę. Mógł ją tak nazywać, prawda? Teraz czuł, że naprawdę była jego przyjaciółką.
- Jeśli bym ci powiedział, że nadawałabyś się na Orła bardziej niż ja, to odgadłabyś czym się zajmuję?
Hyewon przypomniała sobie jego słowa, kiedy rozmawiała z nim pierwszy raz u niej w domu na przyjacielskiej posiadówce. Spojrzała prosto na niego i lekko uniosła kąciki ust.
- Obserwator – powiedziała, pewnym siebie głosem, a czarnowłosy szeroko uśmiechnął się na jej słowa.
- Wybrałem pseudonim Orzeł, bo wiedziałem, że istnieje na świecie jedna osoba, która bardziej zasługuje na miano sokoła. Nie mógłbym żyć w zgodzie z moim sumieniem gdybym nazwał się przydomkiem, które bardziej pasuje do ciebie.
Dziewczyna szeroko się uśmiechnęła słysząc miłe słowa Sehuna. Nie miała pojęcia, że ma u młodszego taki szacunek, ale wcale jej to nie przeszkadzało. Cieszyła się, że może być autorytetem i obiecała sobie, że stanie się w tym jeszcze lepsza. A demaskując powoli każdego z jeźdźców, udowodni sobie, że jest prawdziwym sokołem.
Pakując się na motocykl Sehuna, przypomniała sobie o jednej rzeczy...
- Hej! Nie wiem czemu, ale sposób mówienia i uwalniania emocji u Plika, bardzo przypomina mi tego gamonia, Jongdae... Nieprawda, że są podobni?
Poczuła tylko jak ciało wyższego chłopaka momentalnie sztywnieje. Nie odezwał się ani słowem. Założył szybko kask na głowę i odpalił silnik.
Zszokowana wpatrywała się w jego plecy, gdy siedziała na tylnym siedzeniu i powoli jej szok zmieniał się w niedowierzanie.
- Sehun... - powiedziała ostrożnie, jednak dalej się nie odzywał, tylko ruszył z miejsca – Sehun! On chyba nie... No to są jakieś jaja, nooo...!
Jadąc przez pięknie oświetlone miasto, myślała nad kolejnym zdemaskowanym członkiem gangu. W pewnej chwili na jej twarzy pojawił się uśmiech. Jeśli sprawy potoczą się dalej w ten sposób... to zyska miano sokoła szybciej niż myślała. W każdym razie kolejny jeździec został skreślony z listy niewiadomych.
Kiedy w takim wypadku zdemaskuje tego, który najbardziej ją interesował?
Shadow... na pewno odkryję twoją tożsamość.
***
No trochę się rozpisałam... i przepraszam jeśli to utrudniło wam czytanie, ale nie mogłam tego rozdzielić bo mi idealnie wszystko wpasowało ^^ Można uznać ten rozdział za taki przerywnik w tym ciągłym zaskakiwaniu, straszeniu i trzymaniu w napięciu :p Mam nadzieję, że się podobało :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top