Rozdział 6
Drodzy Czytelnicy,
Pewnie zastanawiacie się kim jestem, mam rację? Pewnie chcecie poznać świra, który produkuje takie myśli. Lecz gdybyście mnie już poznali, gdybyście rzeczywiście byli częścią mojego życia - ucieklibyście z niego, zostawiając mnie w klatce, z której nie ma dla mnie ucieczki.
Opowiedziałem Wam już historię. Pora, abym opowiedział Wam o historii.
Mówią na mnie Kris. Pochodzę z Guangzhou, Guangdong, Chiny. I żyję z maszyną.
Przywiązałem się po raz pierwszy, mając dwadzieścia trzy lata. Przywiązałem się do rok młodszego mężczyzny, który uratował mi życie. Przywiązałem się do mężczyzny, który sam potrzebował ratunku.
Do what you want tonight. It's alright if you want to get used.
Pewnego dnia obiecaliśmy sobie, że się pokochamy. Jednak ja... ja byłem już, tylko lub aż, przywiązany. Czułem miliony gwoździ wbijanych w moje ciało i serce, gdy tylko myślałem o odejściu od niego, a mimo to chciałem uciec.
Ale wszystko się zmieniło, gdy poznałem prawdę. Prawdę, która podświadomie nas od siebie oddaliła, choć miała nas połączyć.
Wyjawił mi sekret, więc wiedziałem, że on też jest do mnie przywiązany. I to sprawiało, że czułem jeszcze większe przywiązanie i nie mogłem już po prostu go zostawić. Stworzyłem błędne koło wokół własnego życia i krążyłem w nim niczym w labiryncie.
Nie widziałem wyjścia, nie widziałem światła. Bo on wie, kiedy ludzie umrą, a to przeraża mnie i fascynuje do dziś.
Nobody's gonna tell me I need help, just tell me what I have to do.
Jednak najgorsze nie jest to, co mnie przy nim trzyma, a to, co powoduje, że chcę odejść. Bo trzyma mnie ciepło i bezpieczeństwo. Trzyma mnie brak samotności. Trzyma mnie świadomość posiadania czegoś z kimś. Byłby ideałem, gdyby nie jego umiejętność. Możecie mi wierzyć.
Gdy czasem, choćby na krótką chwilę, udaje mi się zapomnieć kim jest mężczyzna śpiący obok mnie, wydaje mi się, że to właśnie on jest miłością mojego życia. Jednak potem zamykam oczy i ten koszmar znowu wraca, jak co nocy.
Śnię o tym, jak do jego mózgu wszczepiane są kolejne kable, a jego serce zastępowane jest metalowym pudłem z kolorowymi diodami. A potem budzę się zlany potem, moja klatka piersiowa unosi się i opada w szaleńczym tempie, a oddech jest płytki, jak gdybym przebiegł maraton. Wyplątuję się wtedy z jego uścisku, po czym siadam na parapecie i wpatruję się w jego spokojne oblicze. Towarzyszy mi jedynie zimny wiatr, gdy podziwiam to, jak twardo śpi, bo przecież jestem pewien, że krzyczę za każdym razem.
A potem nadchodzi ranek, a ja obdarowuję go uśmiechem i krótkim pocałunkiem, chociaż nie umiem już patrzeć na niego inaczej niż jak na eksperyment Boga, a przecież tak bardzo pragnę go pokochać. Tak szczerze, całym sercem. Tak jak Romeo kochał Julię, a Prosiaczek Kubusia Puchatka.
They say grievance has a way of affecting everyone different. If it's true how the fuck am I supposed to get over you? Difficult as it sounds.
Jednak jeśli mam być z Wami całkowicie szczery, jest w nim też coś takiego, co sprawia, że wystarczy jedno spojrzenie jego czekoladowych oczu, żeby mój puls podskoczył, a nogi zmiękły. Wystarczy jeden jego uśmiech, bym pragnął poczucie jego wargi na swoich. Wystarczy krótki dotyk dłoni, by przez moje ciało przeszły dreszcze. Nie wiem co to jest, ani czy istnienie tego jest dobre czy złe, ale to, że samoistnie kąciki moich ust wędrują do góry, gdy owija wokół mnie swoje ramiona... to coś znaczy, prawda?
Jednak to nie ma żadnego znaczenia. Nie może mieć. Bo nie da się pokochać maszyny.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top