Epilog <+pożegnanie>
Życie nigdy nie jest łatwe. Szczególnie jeśli jest się dziewczyną gangstera. Zayn zawsze miał swoje humorki, napady i problemy, ale jednak miłość wygrała. Miłość zawsze wygrywa. To uczucie tak silne, że potrafi przezwyciężyć wszystko.
- I jak się czujesz? - Hailey usiadła na łóżku obok Sky.
- Dobrze, a jak mam się czuć?
- No wiesz... Pogodziłaś się z Zaynem, ale... Co z Justinem? - brunetka uważnie przyglądała się przyjaciółce. Doskonale widziała, że jest jej źle, a nie miała pojęcia jak temu zaradzić. Sky nigdy nie lubiła ranić innych, miała na to za dobre serce, a teraz stało się coś takiego.
- Nie wiem.
- Nie wiesz?
- Nie. Złamałam mu serce i myślisz, że chce ze mną rozmawiać? - Sky od ich ostatniej rozmowy, nie miała z nim żadnego kontaktu i coraz bardziej ją to bolało. Jedynym plusem było to, że z Zenem nigdy jeszcze nie było tak dobrze jak teraz. Był czuły, kochany, poświęcał jej dużo czasu i... Po prostu troszczył się o nią.
A Justin? On sobie poradzi. Zawsze sobie radził. Może jego plany nie wyszły tak jak tego chciał, ale to doświadczenie go wiele nauczyło. Dzięki temu będzie lepszym dziennikarzem, bo na pewno z tego nie zrezygnuje.
Wszystko się jeszcze ułoży... Ktoś sklei jego złamane serce. A Sky i Zen w końcu będą szczęśliwi.
Tak po prostu musi być. To jest im pisane. Pamiętajcie, że pierwsza miłość zawsze bije na głowę pozostałe.
____________________
Kolejna historia za nami! Nie było łatwo ją pisać i często miałam jakieś zastoje, ale jednak dotrwałam ;) Chciałam poprzez tę historię udowodnić Wam, że pierwsza, wielka miłość zawsze zwycięża. Takie jest przynajmniej moje zdanie ;) Dziękuję za każdą ocenę i komentarz, bo to wiele dla mnie znaczy. Mam nadzieję, że jak coś jeszcze napiszę, to również będziecie ze mną. Pozdrawiam i przesyłam gorące uściski! <3
Klau.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top