Rozdział 2.



Obu­dzi­łam się około 15, sio­stra waląc w moje drzwi dała mi sygnał że mam wstać bo ''wkrótce wycho­dzimy", co z tego że skoki zaczy­nały się o 17, a my mia­ły­śmy 10 minut drogi. Jed­nym susem zna­la­złam się przy sza­fie i zaczę­łam wybie­rać przy­go­to­wany strój który cze­kał już od mie­siąca na ten dzień. Czarne rurki, ide­al­nie kom­po­no­wały się z czar­nymi tim­ber­kami, zarzu­ciłam szary swe­te­rek i ubra­łam bran­so­letkę. Prze­gląd­nę­łam się w lustrze, wyglą­da­łam cał­kiem nie­źle, roz­pię­łam włosy i roz­cze­sa­łam, uzna­łam że są już wystar­cza­jąco suche na pro­sto­wa­nie. 15 minut póź­niej były ide­al­nie pro­ste i ład­nie się ukła­dały, nało­ży­łam maki­jaż, odro­binę moc­niej­szy niż wcze­śniej bo w końcu to ważne wyda­rze­nie. Spa­ko­wa­łam apa­rat i dodat­kowe bate­rie, power­bank do iphone'a i słu­chawki. Scią­gnę­łam sza­lik i farb­kami nama­lo­wa­łam flagę biało-czer­woną. W ręce trzy­ma­łam małą nor­we­ską flagę, jako wielka fanka Norek musia­łam ją mieć, za to mój tata brał dużą Pol­ski. Zebra­li­śmy się pod Hote­lem i całą grupką szli­śmy w stronę Wiel­kiej Kro­kwii, dum­nie stą­pa­łam z moją akrą wiszącą mi na szyi a gdy tylko podeszli­śmy do ochrony, po spraw­dze­niu zosta­li­śmy wpusz­czeni na teren skoczni. Z dzie­cię­cymi iskier­kami w oczach prze­mie­rza­łam wszyst­kie boxy patrząc która kadra ma jaki. Spo­strze­głam jak na razie Szwaj­ca­rów, Japoń­czy­ków i Kaza­chów. Przy­siadłam i posta­no­wi­łam poro­bić parę zdjęć, musia­łam utrwa­lić te chwile. Wycią­gne­łam mój apa­rat i zaczę­łam cykać fotki. Nagle poczu­łam czy­jąś rękę na swoim ramie­niu, odwró­ciłam się zama­chle i pra­wie zno­kau­to­wałam... Toma Hilde.

– O mój boże, prze­pra­szam – mówi­łam prze­ra­żona – nic Ci się nie stało?

– Spo­koj­nie, nie mia­łem złych zamia­rów – powie­dział po czym się roze­śmiał. Dotk­nął mojej prze­pustki – Polka?

– Rodo­wita – uśmiech­nę­łam się – udało mi się zdo­być prze­pustkę, więc sta­ram się poznać jak naj­wię­cej skocz­ków i zro­bić dużo dobrych ujęć.

– Mam dla Cie­bie rade, jeśli chcesz być z nimi w dobrych sto­sun­kach, nie nokau­tuj ich – powie­dział wska­zu­jąc na swój bark – a skoro już foto­grafujesz to może zdję­cie?

– Jasne – odpowie­działam, po czym usły­sza­łam dono­śny głos.

– Chło­paki, mamy Panią foto­graf tutaj, gru­powe sel­fie – krzy­czał, gdy grupka chło­pa­ków odwró­ciła się nagle w naszą stronę i z uśmie­chem podą­żali ku nam – Jak masz na imię?

– Ana­sta­sia – odpar­łam.

– Miło mi poznać, Tom.

– Znam Twoje imię– roze­śmia­łam się, po czym uświa­do­mi­łam sobie że to się dzieje na prawdę!

– No więc poznaj, Johann, Daniel, Andreas, Andreas numer dwa, Ken­neth – mówił wska­zu­jąc po kolei każ­dego z chło­pa­ków, wyglą­dali na bar­dzo sym­pa­tycz­nych i każdy z nich uśmie­chał się do mnie zna­cząco – a to Ana­sta­sia, fanka sko­ków, ama­torka foto­gra­fii, dziew­czyna która zno­kau­to­wała... mnie...

Chło­paki wybuch­nęli śmie­chem i wymie­nili ze mną uści­ski dłoni, popro­si­łam ich aby usta­wili się na tle Wiel­kiej Kro­kwii i przy­stą­pi­łam do zada­nia, pstry­ka­jąca migawka uak­ty­wa­niała się pare­na­ście razy, a chło­paki bawiąc się przy tym pozo­wali jak modele. Widać że mają do sie­bie duży dystans, jak i dobry kon­takt z fanami. Zau­wa­ży­łam Domi­nike, wci­snę­łam jej na siłę apa­rat a sama spy­ta­łam chło­pa­ków czy mogę z nimi zdję­cie, z entu­zja­zmem zgo­dzili się i w prze­ciągu 5 minut mie­li­śmy całą sesję zdję­ciową.

– Będzie­cie na party w Nie­dziele po sko­kach?

– Wąt­pię żeby rodzice przy­naj­mniej mnie puścili, chyba że moja kochana sio­stra zgo­dzi się iść ze mną – spo­glą­da­łam na Domi­nike bła­gal­nym wzro­kiem ale ta była nie­ugięta.

– Zasta­no­wię się – powie­działa poważ­nym tonem, ale po chwili się uśmiech­nęła.

– Mega się cie­sze że udało mi się Was poznać, to naprawdę dla mnie ważne bo skoki są moją pasją od dzie­cię­cych lat i zawsze spra­wiały że byłam szczę­śliwa, a teraz można powie­dzieć że w jakimś stop­niu speł­niły się moje marze­nia – zwró­ciłam się do Nor­ków.

– Tak, to było naprawdę fajne 15 minut zdjęć – roze­śmiał się Daniel sztur­cha­jąc Ken­netha

– Będziesz dziś na kwa­li­fi­ka­cjach? – spy­tał Ken­neth patrząc na moją małą flagę Nor­we­gii i nary­so­wane-biało czer­wone flagi na policz­kach.

– Jak widać – wska­za­łam je pal­cem.

– No to może jesz­cze się zoba­czymy, no to co chło­paki, lecimy na tre­ning – powie­dział Stjer­nen spo­glą­da­jąc po kolei na każ­dego.

– Tylko pamię­taj moją rade – powie­dział Tom uśmie­cha­jąc się do mnie.

– Zapamię­tam – powie­działam szczę­śli­wie, poże­gna­li­śmy się i gdy tylko się odwró­cili usły­sza­łam jedy­nie docie­kliwe pyta­nia Norek, o jaką radę cho­dzi. Odw­ró­ci­łam się aby przejść się alejką gdy wpa­dłam na wyso­kiego chło­paka, patrzył na mnie z dołu uśmie­cha­jąc się trium­fal­nie. Miał ciemne włosy, i oczy. Nie­bie­ska czapka zacho­dziła mu na brwi, a w ręu trzy­mał spor­tową torbę. Nie minęło parę sekund a już wie­dzia­łam kto to jest.

– Uwa­żaj na sie­bie – powie­dział patrząc na mnie prze­ni­kli­wie.

– No tak, dzi­siaj zno­kau­to­wałam już dwie osoby – powie­działam spo­glą­da­jąc na wsia­da­ją­cego na wyciąg Toma.

– Widzę że masz akrę, miło Cię powi­tać w naszych skrom­nych pro­gach -powie­dział życz­li­wie – skoro jesteś Polką, to może masz ochotę wpaść do naszego domku? Zazwy­czaj nie zapra­szamy fanów, ale możemy zro­bić wyją­tek. Myśle że chło­paki się nie obrażą.

– To byłoby naprawdę miłe – uśmiech­nę­łam się do niego – Mam na imię Ana­sta­sia.

– Maciek.

– Trudno nie wie­dzieć – spoj­rza­łam na niego rezo­lut­nie co wywo­łało w nim uśmiech.

https://youtu.be/lp-EO5I60KA

Parę minut póź­niej kie­ro­wa­łam się za Mać­kiem do drew­nianego domku sto­ją­cego nie­opo­dal wyciągu, na zewnątrz stały pary nart oparte o budy­nek, i zawie­szona flaga Pol­ska. Byłam bar­dzo zde­ner­wo­wana, moje marze­nie wła­śnie zbli­żało się coraz bar­dziej, kadra Pol­ska to jest to o czym śni­łam od dłuż­szego czasu. Zbli­ża­li­śmy się ku wej­ściu, Maciek naci­snął klamkę od drzwi i pozwo­lił mi wejść pierw­szej. O dziwo jak na 6 face­tów było naprawdę czy­sto, wszystko drew­niane, duży komi­nek i wielki sto­lik po środku a na nim usta­wione prze­no­śne pił­ka­rzyki. Zaciętą walkę toczył Dawid w gru­pie z Andrze­jem, i Kamil w teamie z Piotr­kiem, Ste­fan stał na straży i był genial­nym sędzią. Roześmia­łam się, a Maciek kla­skał wygra­nej Kamila.

– No stary, brawo – odparł uści­ska­jąc go męsko – ale przy­pro­wa­dzi­łem nam gościa, więc zacho­waj­cie już swoje goryle zacho­wa­nie.

– Ej, młody, uwa­żaj sobie – mruk­nął Ste­fan i pogro­ził mu pal­cem.

– To jest Ana­sta­sia, dostała akrę i w sumie zno­kau­to­wała Hilde – roze­śmiał się a ja obda­rzy­łam go obu­rzo­nym spoj­rze­niem.

– Można tak powie­dzieć, ale obie­ca­łam że już tego nie zro­bię – roze­śmia­łam się, co wywo­łało uśmiech na twa­rzach chło­pa­ków.

– No więc musimy ją ład­nie ugo­ścić, i wyda­wać się wmiarę nor­malni – powie­dział żywo i popro­wa­dził mnie do sto­liku – Her­baty?

– Czemu nie, dzię­kuje – odpar­łam.

– A więc skąd jesteś? – spy­tał Andrzej upi­ja­jąc łyk wody.

– Przy­je­cha­łam z Kra­kowa, w sumie jestem tu już któ­ryś rok z rzędu ale dopiero w tym udało mi się namó­wić rodzi­ców na kupno bile­tów na oba kon­kursy – odpowie­działam – w dodatku zdo­by­łam akrę więc dzi­siej­szy dzień nie może być lep­szy.

– Ładna czapka – zaśmiał się Kamil, a ja popra­wi­łam moją szarą smer­fetkę z naszywka KS. którą zamówi­łam w skle­pie online Kamila. – Od dawna inte­re­su­jesz się sko­kami?

– Można powie­dzieć że od dziecka mnie intry­go­wały, pamię­tam jesz­cze czasy gdy ska­kał Adam i to było naprawdę coś, rodzice opo­wia­dali mi jaką wielką kibicką byłam, wiem że byłam dzieckiem a nie opusz­cza­łam żad­nego kon­kursu, potem zaczę­łam się w to coraz bar­dziej zagłę­biać, w team pol­ski jak i te zagra­niczne, co spra­wiało mi jesz­cze wię­cej rado­ści – powie­działam odbie­ra­jąc kubek z her­batą od Maćka.

– Też pamię­tam te czasy, sam chcia­łem ska­kać jak Adam, o tyle mia­łem to uła­twione że rodzi­com podo­bała się ta idea – dodał Andrzej – to ile masz lat?

– 18, rocz­ni­kowo 19 – odpowie­działam na jego pyta­nie.

– a to tylko nie wiele młod­sza ode mnie, piątka – wstał i uło­żył rękę – sss... mia­łaś nikogo nie nokau­to­wać – mruk­nął a w pokoju roz­brzmiał śmiech.

– Mogę Was o coś spy­tać? – zwró­ciłam się do Kamila.

– Jasne, w końcu od tego tu jeste­śmy, więc pytaj śmiało – odpowie­dział popra­wia­jąc włosy.

– Jakie to uczu­cie, gdy wcho­dzicie na tą belkę, tu w Zako­pa­nem i czu­je­cie to że Ci kibice, pol­scy kibice są tu dla Was, i że mimo wszystko będą Was wspie­rać i się cie­szyć z Wami w suk­ce­sie, i na­dal w Was wie­rzyć w porażce?

– Można powie­dzieć że to jest ta wspa­niałą więź mię­dzy kibi­cem a skocz­kiem, wiemy że możemy liczyć na kibi­ców, i codzien­nie odczu­wamy ich wspar­cie – powie­dział Kamil – co nie?

– No w sumie tak, nawet jak wybu­limy to trza się cie­szyć, byle do przodu – dopowie­dział Piotr, włą­cza­jąc się w roz­mowe

– Ty to Piter już nic nie mów, bo jak pole­cisz do przodu to Cię na gie­wont wynie­sie – mruk­nął Ste­fan, dając kuk­sańca kole­dze.

– A tak na poważ­nie, to magia Zako­pa­nego, magia Wisły. To widać że tutaj w naszym kraju ska­cze nam się lepiej, swo­bod­niej, jest o wiele mniej tej pre­sji ze strony wszyst­kich, uwiel­biamy naszych kibi­ców, dają nam kopa nawet w naj­gor­szych chwi­lach – zakoń­czył Dawid.

– Fajny apa­rat hehe, za ile opy­lisz? – spy­tał Pio­trek, poka­zu­jąc go Dawi­dowi, a ja dopiero zauwa­ży­łam że trzyma mój apa­rat i prze­gląda sobie w nim zdję­cia.

– Za dużo wspo­mnień, nie do kupie­nia – odpar­łam sta­now­czo, wybu­cha­jąc śmie­chem.

– Uu, Nowe­dzy pozo­wali, pięk­nie pięk­nie – burk­nął – patrz Ste­fek jakie modele. Maciek przy­siadł do chło­pa­ków oglą­da­jąc zdję­cia i co parę minut spo­glą­da­jąc na mnie z uśmie­chem. Wziął apa­rat i zro­bił mi zdje­cie, mimo moich pro­te­stów.

– Mogę Wam zosta­wić ten apa­rat i być pewną że będzie bez­pieczny? – spy­ta­łam tłu­miąc śmiech.

– Jasne że tak, jeśli Pio­trek nie będzie się nim bawić to będzie cały – zaśmiał się Andrzej. Posta­no­wi­łam wyjść i poroz­ma­wiać z Kami­lem, obie­ca­łam sobie że jeśli będzie oka­zja kie­dyś to zro­bię to, szcze­gól­nie że jako fance sko­ków łamie się serce gdy widzę go w takim sta­nie i sła­bej dys­po­zy­cji. Kie­ro­wa­łam się do tarasu na któ­rym stał i roz­ma­wiał, uchy­li­łam drzwi i bez­gło­śnie spy­ta­łam czy mogę, ski­nął głową na tak, opar­łam się o para­pet i spoj­rza­łam na tele­fon, sms od Domi­niki: za godzinę pod skocz­nia, D. Uśmiech­nę­łam się i wyłą­czy­łam wyświe­tlacz. Kamil skoń­czył roz­mowę i cicho wes­tchnął, mia­łam ochotę spy­tać co się stało ale wiem że nie powin­nam się w to mie­szać.

– Coś się stało? – spy­tał odwra­ca­jąc się do mnie.

– Kamil...panie Kamilu...

– Po pro­stu Kamil – uśmiech­nął się deli­kat­nie

– A więc Kamil – powie­działam – obie­ca­łam sobie że jeśli kie­dyś uda mi się Cie­bie spo­tkać to poroz­ma­wiam z Tobą szcze­rzę, pisa­łam listy i w sumie ni­gdy ich nie wysła­łam bo to nie to co roz­mowa w cztery oczy.

– Wiem, to fajne że fani piszą listy, ale nie ma ni­gdy tej szcze­ro­ści pod­czas roz­mowy – przy­tak­nął.

– Chcia­ła­bym spy­tać po pro­stu co się stało ale widzę że poza tym ze sła­biej ska­czesz, to sła­biej się czu­jesz. Ludzie widzą że to nie ten sam Kamil sprzed roku czy dwóch lat, ten który dawał uśmiech i nadzieje. Rozu­miem Cię, nie ma się z czego cie­szyć gdy nie idzie po naszej myśli, ale to może tylko ten sezon, może w następ­nym będzie lepiej, może gorzej, mimo tego fani będą. Po pro­stu to jest więź kibica ze skocz­kiem, nie zawie­dziesz nas. Pamię­tasz wywiad po Engel­bergu? Uwierz mi że nie tylko Ty mia­łeś łzy w oczach, ale te łzy były z powodu tego ze widzie­li­śmy to że byłeś wykoń­czony...Pro­szę nie pod­da­waj się ni­gdy, i skacz dla sie­bie, bądź szczę­śliwy dla sie­bie, nie ważne czy to będzie 110 metrów czy 230.

– Nawet nie wiesz jak miło usły­szeć takie słowa – zwró­cił się do mnie – czu­łem że zawo­dzę sie­bie i Was i to zaczęło nade mną góro­wać. Teraz jest okej, czuje się lepiej i wiem ze nie mogę zro­bić wszyst­kiego od razu...

– Nigdy nie będziesz leciał sam – doda­łam z zaszklo­nymi od łez oczami, widok tak nie­po­rad­nego Kamila jesz­cze ni­gdy mnie tak nie zła­mał.

– Nie płacz – powie­dział gła­dząc mnie po ramie­niu – damy sobie radę.

– Trudno nie pła­kać gdy widzisz jak Twój auto­ry­tet nie jest tak szczę­śliwy jak kie­dyś z tego co robi – wyszep­ta­łam i otar­łam łzę spły­wa­jącą mi po policzku.

– Wra­camy? – spy­tał patrząc na mnie.

– Możesz iść, muszę ochło­nąć – odpar­łam cicho.

– Pocze­kam, podobno nie wolno zosta­wiać kobiety pła­czą­cej – powie­dział cicho i przy­siadł koło mnie, wycią­gnął chu­s­teczkę i podał ją mi, otar­łam swoje łzy. Nagle poczu­łam że ktoś ściąga mi czapkę, z za nas wyrósł Maciek który ubrał ją na swoją głowę i prze­glą­dał się w oknie.

– Cał­kiem mi do twa­rzy – roze­śmiał się – wra­ca­cie?

– Tak – powie­działam schy­la­jąc głowę i wcho­dząc do pomiesz­cze­nia, Dawid z Piotr­kiem prze­chwa­lali się który ma więk­szy biceps a Ste­fan pisał sms. Nagle wszy­scy spoj­rzeli na mnie a ja wyją­ka­łam ciche pyta­nie ''gdzie jest toa­leta?" i popę­dzi­łam do niej. Sta­nę­łam przed luster­kiem, i spoj­rza­łam na moje prze­krwione oczy, szybko wycią­gnę­łam kosme­tyczkę i odna­la­złam kro­ple do oczu, wspo­mi­na­łam już że mam wadę? Nie? No więc tak mam wadę, ale nie na tyle mocną aby nosić oku­lary. Po pro­stu cza­sami moje oczy cho­ciażby po pła­czu są zbyt prze­krwione i opuch­nięte. Popra­wi­łam szminkę na ustach i chcąc już wycho­dzić usły­sza­łam czyjś głos:

-''Coś Ty jej zro­bił?''

– ''No nic, roz­ma­wia­li­śmy o sko­kach i tak dalej...''

– ''Co do zna­czy to i tak dalej? Przy­szła szczę­śliwa, super, wyszła z Tobą na taras – oczy zapła­kane...''

Po chwili zaczę­łam roz­po­zna­wać głosy.

''Po pro­stu poru­sza­li­śmy tematy takie dość nie­cie­kawe, naj­wi­docz­niej jest wraż­liwa i tak zare­ago­wała. No, roz­ma­wia­li­śmy o tym co się dzieje w sko­kach, tym wywia­dzie w Engel­bergu, wiesz te trudne tematy..." – powie­dział Kamil.

– ''Co Ci powie­działa?''– spy­tał Ste­fan.

– ''Żebym się nie pod­da­wał i ska­kał dla sie­bie, żeby być szczę­śliwym, dużo cie­płych słów a potem...''

– ''A potem co?" – wark­nął Maciek.

– ''Zacy­to­wała słowa tego komen­ta­tora z Olim­piady ''Nigdy nie będziesz leciał sam" – oparł – w sumie mi też zro­biło się wtedy jakoś przy­kro''

– ''Dobra, nie gadajmy o tym" – zakoń­czył Piotr. Wyszłam z łazienki i uśmiech­nę­łam się do Żyły, podnio­słam swój kubek upi­ja­jąc łyk jesz­cze cie­płego napoju.

– Mam nadzieje że Was nie prze­ra­zi­łam – uśmiech­nę­łam się blado.

– Nie, spo­koj­nie – odparł Ste­fan – co masz dalej w pla­nach?

https://youtu.be/5nOqvm_62rM

– Pew­nie jesz­cze pokręcę się, może spo­tkam kogoś, a potem lecę na kwa­li­fi­ka­cje – odpowie­działam, nagle usły­sza­łam dźwięk otwie­ra­nych drzwi, moim oczom uka­zała się blon­dynka z pięk­nym uśmie­chem, rezo­lut­nie pode­szła do Kamila i poca­ło­wała go, na jej szyi wisiał bar­dzo pro­fe­sjo­nalny apa­rat o któ­rym mogłam naj­wy­żej poma­rzyć.

– Widze chło­paki że macie gościa – powie­działa weso­łym tonem – Ewa Bilan-Stoch

– Ana­sta­sia Roz­tocka – posła­łam jej ser­deczny uśmiech i poda­łam dłoń. Pochy­liła się nad Piotr­kiem i spoj­rzała w apa­rat. – Twój?

– Tak, dosta­łam go nie­dawno – odpar­łam.

– Dobry model, ide­alny do pro­fe­sjo­nalnych zdjęć ale pro­sty w obsłu­dze. I robisz cał­kiem fajne zdję­cia – mówiła prze­glądając gale­rie – O Andreas, jaki model! A Wy nie powin­ni­ście się już zbie­rać?

– Za 15 minut mamy być na górze, e tam na spo­koj­nie – roze­śmiał się Pio­trek.

– To ja się będę zbie­rać, nie chce Wam już prze­szka­dzać a jesz­cze musi­cie się przy­go­to­wać, miło było Was poznać i to był naprawdę zaszczyt, mam nadzieje że jesz­cze się zoba­czymy – mówi­łam z wdzięcz­no­ścią, patrząc na każ­dego.

– Na pewno, miło spę­dzi­li­śmy razem czas, tylko już nie nokau­tuj...ale serio... – powie­dział Andrzej dając mi kuk­sańca w bok.

– A jesz­cze 3 dni będziemy tutaj, więc na pewno na party się zoba­czymy, a i na sko­kach – dodał Żyła po czym przy­bił mi żół­wika.

– Nie odpusz­czę, zoba­czymy się – par­sk­nął Maciek, po czym spoj­rzał swoim pio­ru­nu­ją­cym wzro­kiem w moje oczy.

– Na pamiątkę masz nasze zdję­cia w apa­ra­cie, nie mogli­śmy się powstrzy­mać – rzu­cił Dawid kle­piąc mnie przy­ja­ciel­sko po ramie­niu.

– Ja się do nich nie przy­znaje – powie­dział Ste­fan zakry­wa­jąc oczy, wszy­scy par­sk­nęli śmie­chem – a tak serio to nam także było miło Cię poznać, trzy­mam kciuki żebyś spo­tkała wszyst­kich moż­li­wych skocz­ków.

– Dokład­nie, dąż do swo­ich celów i marzeń, nie pod­da­waj się – powie­dział Kamil ści­ska­jąc mnie – Dzię­kuje za to co mi powie­działaś, teraz czuje że nie będę ni­gdy latać sam.

Serce ści­skało mi się gdy wycho­dziłam z ich domku, usia­dłam jesz­cze na chwile na weran­dzie aby uświa­do­mić sobie że to wła­śnie się stało, po czym ruszy­łam, nagle usły­sza­łam głos Ewy która wołała moje imię, przy­sta­nę­łam na chwile aby blon­dynka mogła mnie dogo­nić.

– Więc w sumie widzia­łam Twoje zdję­cia i wiem że się nie znamy, ale może chcia­ła­byś mi asy­sto­wać w stre­fie foto­re­por­te­rów na któ­rymś z kon­kur­sów? Chło­paki dużo o Tobie mówili gdy wyszłaś więc pomy­śla­łam że to może być dobry pomysł – powie­działa z uśmie­chem na ustach – coś dla Cie­bie, nabę­dziesz doświad­cze­nia.

– Naprawdę? Kur­cze to byłoby świetne ale nie chce się narzu­cać i dosta­wać to tylko z tego powodu że mam akrę i chło­paki Cię prze­ko­nali – odpowie­działam zmie­szana ale szybko mi prze­rwała.

– Nawet jeśli z nimi roz­ma­wia­łam to nie zna­czy że nie masz talentu, naprawdę Twoje zdję­cia, jak na Twój wiek i sprzęt są świetne – odparła – to co, piszesz się na to?

– Jeśli to nie kło­pot to jasne, nie wiem jak Ci dzię­ko­wać – pisnę­łam roz­en­tu­zja­zmo­wana.

– Podzię­kuj swo­jemu talen­towi, i samej sobie, tutaj masz mój numer – wrę­czyła mi iden­ty­fi­ka­tor i teczkę – zadzwoń do mnie dziś wie­czo­rem i się umó­wimy.

– Jesz­cze raz Ci dzię­kuje, to naprawdę speł­nie­nie marzeń – powie­działam już opa­no­wana, po chwili poże­gnała się ze mną i popę­dziła przed sie­bie. Ruszy­łam w stronę wyj­ścia z terenu skoczni, zostało mi 10 minut aby poja­wić się w umó­wio­nym miej­scu, z dala rozpozna­łam syl­wetkę mojej sio­stry, szła w moją stronę spo­glą­da­jąc na moją rękę w któ­rej nio­słam akre­dy­ta­cje foto­re­por­te­rów i nie­bie­ską teczkę.

– A co tam masz? – spy­tała zacie­ka­wiona przy­glą­da­jąc się mojej dłoni.

– Wytłu­ma­czę Ci wszystko w hotelu – odpar­łam cho­wa­jąc doku­menty do torby sio­stry – chodź bo się spóź­nimy.

Docho­dziliśmy do wej­ścia na skocz­nie, szczę­ście że kolejka która wyda­wała się bar­dzo długa roz­pro­szyła się w parę minut, uka­za­li­śmy ochro­nia­rzom bilety i po spraw­dze­niu kie­ro­wa­ły­śmy się już do naszego sek­tora, przy­go­to­wani w flagi i trąbki zna­leź­li­śmy miej­sca bli­sko zeskoku pośród paru tysięcy fanów, zanim kwa­li­fi­ka­cje się jesz­cze zaczęły cała grupka roz­pro­szyła się po oko­licz­nych miej­scach, tata wdał się w roz­mowę z jakimś kibi­cem z Bia­łego Stoku, Domi­nika stała z Nata­nem i chło­pakiem któ­rego naj­wi­docz­niej znali, mama odna­la­zła w tłu­mie góralkę z którą roz­ma­wiała o kuchni góral­skiej, a ja? sta­łam sama roz­glą­da­jąc się wokoło, wpa­dłam na pomysł i włą­czy­łam Twit­tera, wystu­ka­łam na kla­wia­tu­rze info ze jestem w sek­to­rze D i że miło by było kogoś spo­tkać, ucie­szona cze­ka­łam na czy­jąś odpo­wiedź która zja­wiła się po paru minu­tach. W ten spo­sób pozna­łam Paule i Karo­linę, dwie fanki sko­ków, jedna w wieku 19, a druga 17 lat. Przy­wi­tały mnie cie­pło jak­by­śmy się znały od zawsze i od razu zna­la­zły­śmy temat do roz­mów, całe kwa­li­fi­ka­cje spę­dzi­ły­śmy ska­cząc i cie­sząc się sko­kami naszych fawo­ry­tów i pol­skiego teamu. Pod­czas prze­rwy wymu­szo­nej przez wiatr opowie­działam im o dzi­siej­szym pozna­wa­niu skocz­ków i zdo­by­ciu akry, nie kryły zdu­mie­nia i śmie­chu gdy dowie­działy się o incy­den­cie z Tomem jak i tego że One też chcia­łyby cho­ciaż raz dostać się na skocz­nie, pomy­śla­łam że dobrym pomy­słem byłoby poży­cze­nie akre­dy­ta­cji od Natana, uda­łoby nam się wtedy wejść w trójkę. W mię­dzyczasie dowie­dzia­łam się skąd są, obie z oko­lic Wie­liczki co ozna­cza że nie mamy do sie­bie zbyt daleko, były w paru fan­do­mach i wyda­wały się mega sym­pa­tyczne i podobne do mnie. Popro­si­łam je aby zacze­kały a sama ruszy­łam w strone mojej sio­stry, po 10 minu­to­wych namo­wach zdo­by­łam dwie akry które pozwolą nam wejść przed jutrzej­szym kon­kur­sem. Dum­nym kro­kiem szłam w strone dziew­czyn. Trzy­ma­jąc je w nie­pew­no­ści wzbu­dzi­łam w nich duże prze­ję­cie ale po chwili wykrzyk­nę­łam że mają te akry, obie ska­kały wokół mnie ze szczę­ścia i mocno przy­tu­lały, do końca kwa­li­fi­ka­cji były­śmy razem prze­ży­wa­jąc nie­sa­mo­wite chwile z moż­li­wo­ści bycia tutaj, i speł­nia­nia marzeń.

________________________________________________________

Mam nadzieje że rozdział 2 wam się spodobał, zastanawiam się czy dalej dodawać oprawę muzyczną czy może lepiej wam się czyta bez niej, więc wyraźcie swoją opinie w komentarzu. Dziękuje za wszystkie komentarze i wyświetlenia, to naprawdę wspaniałe uczucie wiedząc że ktoś to czyta! 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top