Rozdział 10.


 Nie ma mowy - wysyczałam zaciskając zęby ze złości - Puść te cholerne drzwi.

- Jest tu Kamil?

- Czy ja mam się kurwa powtarzać? - warknęłam groźnie. - Wystarczająco już mi namieszałaś w życiu.

- Zamknij się gówniaro - rzuciła przytrzymując dłonią drzwi które próbowałam zamknąć jej przed nosem - To ty zniszczyłaś mi wszystko zbliżając się do niego, więc ostrzegam Cię po raz ostatni, zobaczę Cię jeszcze jak świergoczesz w jego towarzystwie to zamilkniesz i to na długo. - stanęłam jak wryta patrząc na jej przesiąkniętą irytacją twarz.

- Co Ty tu robisz? - nagle usłyszałam głos za sobą, nim odwróciłam głowę stał przede mną odsuwając mnie ręką, zaprotestowałam ale jego zdenerwowane spojrzenie przeszyło każdą komórkę mojego ciała.

- No popatrz, jednak miałam racje że tu jesteś - mruknęła uśmiechając się szyderczo do mnie - Zobaczymy co będzie jak biedna Nadia się dowie, na pewno będzie załamana jak i Maciek.

- Nie odważysz się - warknął podchodząc do niej bliżej, odepchnęła go do Siebie i zbiegła schodami zatrzymując się na półpiętrze.

- Zniszczę Cię. Ciebie i te twoją panienkę, spierdoliliście mi życie a teraz pożałujecie - krzyknęła blondynka - A tobie Kamil, daje ostatnią szanse by do mnie wrócić, inaczej zamienię wasze życie w piekło.

Spojrzałam na niego przerażonym wzrokiem, dziwne że jeszcze nie trzęsłam się ze strachu. Przytulił mnie do siebie a ja wsłuchiwałam się w jego bicie serca, tak samo szybkie jak moje. Wyplątałam się z jego objęć i szybko pobiegłam na gorę słysząc dźwięk telefonu, dopadłam go w przedpokoju na stoliku i szybko odebrałam. Usłyszałam ciepły ton głosu Maćka który wypytywał mnie co robiłam przez dwa dni jego nieobecności, jak się czuje i czy za nim tęsknie. Oraz kolejny skłamałam, powiedziałam mu że zaprosiłam Marite i parę koleżanek z pracy na małą babską imprezę. Odwracając się zauważyłam Stocha opierającego się o ścianę i patrzącego na mnie ze zdumieniem, sięgnął do spodni i wybrał numer telefonu. Chwile potem zapewniał Nadie że był z kolegami na imprezie w klubie.

- Myślisz że Ona to zrobi? - spytałam prawie szeptem.

- Ana, ja już nic nie myślę - odparł wyraźnie nie dowierzając w to co się stało.

- Kamil, my źle zro... - mówiłam dopóki nie podszedł i nie kucnął koło mnie.

- Nie mów mi że źle zrobiliśmy, oboje tego chcieliśmy i nigdy nie byłem tak szczęśliwy, wiesz? - odgarnął kosmyki opadające na moją twarz - I mam szczerze gdzieś czy za dwa dni zobaczę w sklepie gazetę z wielkim napisem 'Kamil Stoch z młodszą o 10 lat dziewczyną?!'. Jeśli tak będzie to wykupie je wszystkie i oprawie sobie w ramki - zaśmiał się wbijając we mnie swoje niebieskie oczy.

- Nie chce go zranić, nie chce - wyszeptałam cicho - On na to nie zasługuje.

- Wiem Ana, wiem...

****************

Siedziałam w moim biurze w PZN przeglądając foto-książkę Skoczni w Zakopanem, kompletnie wymagała Ona poprawy i nie wiem jak wielkim amatorem musiał być były zastępca Ewy aby zrobić to coś, nagle do pomieszczenia wparowała Monika oznajmiając mi że chłopaki już czekają a konferencja zaraz się zaczyna. Wstałam szybko i grzebiąc w torebce szukałam swojej ulubionej szminki, poprawiłam usta i wyszłam z pokoju. Słysząc z oddali donośny głos Żyły na mojej twarzy samoistnie pojawił się uśmiech a gdy tylko go zobaczyłam prędko się z nim przywitałam.

- Jak się ma nasza ulubiona fotografka? - spytał Piter ściskając mnie - Mamy dla Ciebie niespodziankę ale to zaraz heh.

- Okej, mam się bać? Wasze niespodzianki są dość... oryginalne - mruknęłam kręcąc oczami na co on parsknął śmiechem.

- Ta ci się spodoba - rzucił przez śmiech - Ej Kamil, ale konferencyjna jest tam. - Wskazał palcem odwracając uwagę wymijającego nas Stocha, wpatrzony był w telefon, stukał po nim szybko palcami odpisując prawdopodobnie na sms. Zganił go spojrzeniem i zniknął za zakrętem korytarza - Taka z nim rozmowa dzisiaj.

Kierowałam się do pomieszczenia wypytując Piotrka o Justynę i Julkę, dotarliśmy w końcu na miejsce a ja położyłam aparat na stół i sama usiadłam.

- Jesteś tak zapracowana że nawet mnie nie zauważasz - usłyszałam znajomy głos, podniosłam wzrok a przede mną stał nie kto inny jak... Maciek? Mój wyraz twarzy wyrażał pewnie więcej niż tysiąc słów a zesztywniały kręgosłup odmawiał posłuszeństwa. W końcu wstałam i przytulając się do niego przywitałam się z nim, oczywiście w tym samym momencie musiał wejść Stoch, wkurzony nie wiem z jakiego powodu ale widząc mnie w objęciach Kocura uśmiechnął się ironicznie i zignorował ''cześć'' Maćka.

- Co go ugryzło? - spytał mnie.

- Nie mam pojęcia, chodź zaraz zaczynamy.

Nim się obejrzałam siedziała przed nami chmara fotoreporterów, dziennikarzy i wydawców. Poprawiłam dłonią włosy i przedstawiana przez Tajnera wstałam i przywitałam się z nimi zdenerwowana tak licznym zgromadzeniem.

- Stefan, pytanie do Ciebie. Pod wodzą Maćka Maciusiaka rozwinąłeś skrzydła mimo ostatnich słabych sezonów z Łukaszem, myślisz ze problemy w kadrze A są związane w trenerem czy chodzi o całokształt?

- Nie jestem w kadrze A więc proszę mnie o to nie pytać, Maciek robi swoją robotę w kadrze B i jak widać to daje efekty. - odparł spokojnie Stefan.

- Kamil, to prawda że przedłużyłeś swój kontrakt z 4f do 2018?

- Tak, faktycznie przedłużyłem go ale dokładna data nie została jeszcze ustalona.

- Anastazja, jesteś stażystką w PZN i fotografem z 4F, jak pracuje ci się z chłopakami i samym Kamilem?

- Myślę że moja praca głównie polega na współpracy, oni współpracują ze mną a ja z nimi więc nie mam się do czego przyczepić. A z Kamilem zdjęcia są zawsze przyjemnością i mam nadzieje że uda nam się jeszcze razem popracować. - zakończyłam spoglądając na niego. Siedział niewzruszony odpowiadając na pytania.

- Maciek, portal hotplota.pl, to prawda że Anastazja i Ty zamierzacie się pobrać? - spytała niska brunetka.

W tym momencie wzrok wszystkich wokół zebrał się na Maćku i Mnie, nastała wyczekująca cisza a ten położył swoją dłoń na mojej, rozejrzałam się dyskretnie. Piter patrzył licząc że wykrzykniemy tak, Stefan lekko zadumany, Dawid jedyny zjadał reporterkę dalej wzrokiem, Andrzej cieszył twarz a Kamil patrzył na mnie lodowatym i obojętnym wzrokiem.

- Myślę że gdyby tak było to byłaby nasza wspólna decyzja, na razie nie chcemy się spieszyć - odetchnęłam z ulgą słysząc słowa Kocura, a jakby wzrok Kamila wydał się trochę bardziej spokojny.

Reszta czasu minęła szybko, większa część pytań kierowana była do Kamila i chłopaków więc słuchałam ich właściwie z zainteresowaniem tym co powiedzą.

- To co wieczorem kolacja? - spytał mnie Maciek odsuwając krzesło na którym siedziałam - Stęskniłem się.

- Przepraszam że Wam przerywam ale Ana nie zapominaj że dziś mamy wieczorną sesje w 4F. - mruknął spoglądając na zegarek. Obdarzyłam go wzrokiem ''Jaką znowu sesje?'' Po czym zrozumiałam wszystko. Spojrzałam na zawiedzionego Kocura i dałam mu buziaka obiecując że jutrzejszy dzień spędzimy razem.

******************

Siedziałam w czarnym bmw wpatrując się w widoki za oknem, jechaliśmy już koło 40 minut. Cholerne 40 minut przez które nie odezwał się do mnie ani słowem, niby skupiony na drodze a zachowywał się jakbym była powietrze. Kątem oka patrzyłam na niego licząc że wreszcie to zauważy i coś powie. Kątem?! Wgapiałam w niego swoje oczy bo mogłam znieść tej duszącej ciszy między nami. I jestem pewna że on też to zauważył. Prychnęłam pod nosem i rozłożyłam się bardziej na fotelu, spojrzał na mnie po czym wrócił do stanu poprzedniego. Nagle szybko zahamował, a mnie przed uderzeniem w tapicerkę obroniły tylko pasy. Zjechał na boczną drogę prowadzącą do lasu, poprawiłam się na siedzeniu a w mojej głowie zapaliło się pomarańczowe światło ostrzegawcze. No cóż, jest dobrze po 19, ciemno, las, droga. I nawet gdybym jechała z rodzicami to i tak miałabym głupie schizy gdy ktoś wybija szybę w naszym samochodzie i nas porywa. Jechaliśmy chwile wąską drogą aż zatrzymał się pośrodku niej. Ciemno, pusto. Dosłownie nic oprócz świateł B-emki, nie było widać. Rozpięłam pas i patrząc na niego z wyrzutem czekałam na wyjaśnienie.

- To co odezwiesz się w końcu i powiesz mi co tu robimy? - spytałam wprost teatralnie opierając się na dłoniach i udając ciekawość - Bo wiesz, nie marzy mi się zgwałcenie przez jakiegoś psychopatę.

Milczy.

- Ziemia do Stocha to że ignorowałeś mnie całą drogę i konferencje nie znaczy że masz to robić też teraz - dodałam - tym bardziej że zaczyna mnie to przerażać.

Wziął głęboki oddech.

- Dobra Ana, posłuchaj mnie teraz..

- Z miłą chęcią - zakończyłam.

- Pamiętasz co ci dziś mówiłem? Jak bardzo jestem szczęśliwy będąc z tobą?

- Trudno nie pamiętać.

- Więc skup się. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem będąc z tobą, nie ważne czy w zamkniętej łazience, sali konferencyjnej, lesie, samochodzie czy innym miejscu. Ale pamiętaj jeśli cokolwiek się między nami wydarzy, cokolwiek złego to nigdy nie obwiniaj za to siebie, nigdy.

- Ale...

- Daj mi dokończyć. Jeśli coś się stanie to ułóż sobie życie i bądź szczęśliwa, zapomnij o mnie jak o starej miłości. Zapomnij o tym wszystkim co przeżyliśmy i myśl o tym co będzie a nie było. Tylko pamiętaj jedną rzecz. Że ja chce twojego szczęścia, zawsze. Nie ważne czy będziesz dalej coś do mnie czuć czy będę w twoich oczach głupim skurwielem. Zawsze Ana.

Położył dłoń na moim policzku a mnie coś od środka zaczęło rozrywać.

- Co do cholery... - mruknęłam ale mi przerwał.

- Zapinaj pasy, jeszcze nie dojechaliśmy - zakończył i odpalił silnik samochodu. W mojej głowie buzowało tysiące, ba, miliony myśli na minute. I teraz chyba żałowałam że jednak się odezwał, wolałabym tą pieprzoną ciszę niż usłyszeć od niego coś takiego. W końcu zza lasu wyłoniła się niewielka polana a za nią jezioro. Przy jeziorze stała duża willa, drewniana i oszklona. Jak z bajki. Spojrzałam na niego zszokowana a on pokiwał głową. Stoch, dlaczego mi to robisz? Uśmiechnął się do mnie łobuzersko a w jego oczach znowu zamigotały te chłopięce iskierki szczęścia które tak uwielbiam.

Kamil P.O.V

Ukradkiem patrzyłem na jej twarz, kompletnie zdziwioną tym gdzie się znajduje i tym co zobaczyła. Odpięła pas i wzięła głęboki wdech, ledwo powstrzymywałem się przed parsknięciem śmiechem ale nie ważne. Wjechałem na podjazd i wysiadłem z samochodu, otworzyłem drzwi mojej damie podając jej rękę i pomagając wysiąść a chwile później przyciskając do karoserii i całując. Chyba była szczęśliwa. Wyglądała na szczęśliwą.

- To jak, przez próg? - rzuciła mi prowokujące spojrzenie, zanim zdążyła się obrócić złapałem ją za pupę i przerzuciłem przez ramie. Chyba nie tego się spodziewała, myślę że to że zaczęła mnie pić po plecach i wyzywać od idiotów właśnie o tym świadczyło. Gmerałem kluczykiem w zamku aż dostałem się do pomieszczenia i postawiłem ją na nogi, jej dłoń ułożyła się w pozycji do zamachu na moją twarz ale powstrzymałem ją i przytuliłem dziewczynę. Niepewnym krokiem skierowała się w stronę salonu zaciekawiona tym co ją spotka.

- No pewnie chcesz się odświeżyć, łazienka po lewej na górze, ręczniki prawa dolna półka koło wanny, kosmetyki na umywalce - wyliczałem po kolei - a ja muszę dokończyć pracować.

- Nie przyjdziesz do mnie? - spytała wyraźnie smutna, kusząc mnie. Nie mogłem. Zaraz, czy ja właśnie zaprzepaściłem...?

- Nie wiem, na razie muszę dokończyć - pocałowałem ją w czoło i otworzyłem laptopa leżącego na stoliku gdy brunetka zniknęła na piętrze. Przeglądałem pocztę i prasę, aż mignęło mi moje nazwisko w artykule. Hot plota. Nic nowego, zacząłem czytać.

''WIADOMOŚCI Z OSTATNIEJ RĘKI. Kim jest ciemnowłosa dziewczyna z którą spotkał się Kamil Stoch?

Kamil Stoch był widziany ok 20 pod swoją Willą w Chabówce z nieznajomą zakapturzoną brunetką. Para gorąco się całowała a potem skierowała się do domu. Chwilowo nie mamy możliwości rozpoznania wybranki Stoch ale czekamy na dalszy rozwój wydarzeń. Jedno jest pewne, na pewno nie jest to Nadia Górecka (23l.) aktualna partnerka naszego skoczka narciarskiego Kamila Stocha (28l.) Więc kto? O tym będziemy was informować na bieżąco.

Monika, Hot Plota.''

KURWA MAĆ.

Trzasnąłem laptopem o stół i szybko pobiegłem do łazienki w której była Ona, nie zważając na to czy jest naga, czy się kąpie czy cokolwiek robi wbiegłem i automatycznie zsunąłem rolety na oknach wychodzących w stronę drogi. Siedziała na wannie w ręczniku i patrzyła na mnie ze zdziwieniem, uniknąłem jej wzroku i to samo zrobiłem w kilku innych pomieszczeniach. Wróciłem na dół i z nadzieją że komputer jeszcze będzie żyć sprawdziłem artykuł.

''Aktualizacja: Więcej informacji o romansie Stocha jutro. xox, Monika Hot Plota''

Jest dobrze.

W ciągu kilku następnych minut przeczytałem ten artykuł paręnaście razy. Nadia się dowie. Nadia się dowie. Właściwie z jednej strony to dobrze, ale z drugiej fatalnie. Nagle poczułem dotyk na swoim barku i automatycznie (znów) trzasnąłem ekranem laptopa prawie przycinając sobie palce. Nie zobaczyła. Jedyne co zrobiła to spojrzała na mnie zdziwiona.

- Jakieś plany na wieczór? - spytała siadając i opierając się o mnie.

- Moim planem jest nie wypuszczać Cię z łóżka całą noc - mruknąłem do niej.

- Znam fajną komedie romantyczną, oglądamy?

I w taki oto sposób swoim dobrym sercem tkwiłem już 2 godzinę oglądając film o dziewczynie która zaszła w ciąże z idiotą który ją zostawił, zmarła po porodzie i teraz On uświadomił sobie że ją kochał i chce dać swojej córce lepsze życie niż on miał. No kompletny debil. Podniosłem się wyżej, Anastasis wtuliła się w moje ciało a ja wyłączyłem telewizje czekając na jej reakcje. Nic. W końcu odgarnąłem włosy które opadły jej na oczy i zobaczyłem że śpi. Moja dziewczynka śpi. W końcu udało mi się podnieść się i opatulając ją kocem wziąłem w ramiona. Zero reakcji. Gdy dotarłem do sypialni ułożyłem ją w łóżku a sam chicho ruszyłem do garderoby. Grzebiąc w szafie szukałem pozostałości po Ewie które Ana mogłaby jutro ubrać. Popatrzyłem w lustro i poprawiłem włosy. Zaciekawił mnie ten widok. Mimo iż się nie uśmiechałem wyglądałem jakoś tak... szczęśliwie? Jeśli tak ma wyglądać szczęście to niech to trwa cały czas. Niech moje szczęście zasypia w moich ramionach, jeździ ze mną samochodem, kibicuje mi, gra ze mną w scrabble i spełnia marzenia. Właśnie zaprzepaściłem cudowną noc z osobą którą kocham aby oglądnąć jakiś film romantyczny? Ale czy to złe? Czy żałuje? Chyba nie. I nie, nie nazwę jej kochanką bo nią nie jest. Nie może nią być skoro tak naprawdę ją kocham a nie Nadie, ale z drugiej strony gdzieś w podświadomości jest. Bo nie z nią jestem w związku. Nagle w odbiciu zobaczyłem jej głowę wystającą zza drzwi, podeszła do mnie powolnym krokiem jeszcze zaspana i wtuliła się w moje plecy.

- Idziesz do łóżka? - spytała sennie.

- Proponujesz mi coś panno Roztocka? - odparłem drażniąc się z nią.

- To jest rozkaz - mruknęła łapiąc mnie za dłoń i ciągnąc za sobą. Weszliśmy do sypialni a ta popychając mnie na łóżko, po chwili wtuliła się we mnie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Cicho oddychała dopóki nie zmorzył jej sen. Smugi światła z ogrodu padały na jej zamknięte powieki a ja chyba uświadomiłem sobie że to jest spełnienie. Mój telefon zawibrował, sięgnąłem po niego ręką i oczytałem krótkiego sms.

''Masz dwa tygodnie.''

Westchnęłem głęboko i odłożyłem telefon na szafkę, pocałowałem ją w czoło i cicho wyszeptałem.

''Zawsze będę z tobą, zawsze.''

Wzdrygnęła się jakby to usłyszała i oplotła mnie ręką.

''Jeszcze dwa tygodnie.''

Anastasia P.O.V

Siedziałam na kanapie pijąc kolejną szklankę whiskey i wgapiając się beznamiętnie w telewizor, minęła 3 a ja miała spore kłopoty z zaśnięciem. Otworzyłam leżącego przede mną laptopa i zalogowałam się na WhatsAppa. 3 nieodebrane wiadomości.

No i jest 10! Mam nadzieje że się podoba, zapraszam do kometowania, głosowania bo to mocno motywuje x



xox, demurie

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top