Rozdział 2.
Obudziłam się około 15, siostra waląc w moje drzwi dała mi sygnał że mam wstać bo ''wkrótce wychodzimy", co z tego że skoki zaczynały się o 17, a my miałyśmy 10 minut drogi. Jednym susem znalazłam się przy szafie i zaczęłam wybierać przygotowany strój który czekał już od miesiąca na ten dzień. Czarne rurki, idealnie komponowały się z czarnymi timberkami, zarzuciłam szary sweterek i ubrałam bransoletkę. Przeglądnęłam się w lustrze, wyglądałam całkiem nieźle, rozpięłam włosy i rozczesałam, uznałam że są już wystarczająco suche na prostowanie. 15 minut później były idealnie proste i ładnie się układały, nałożyłam makijaż, odrobinę mocniejszy niż wcześniej bo w końcu to ważne wydarzenie. Spakowałam aparat i dodatkowe baterie, powerbank do iphone'a i słuchawki. Sciągnęłam szalik i farbkami namalowałam flagę biało-czerwoną. W ręce trzymałam małą norweską flagę, jako wielka fanka Norek musiałam ją mieć, za to mój tata brał dużą Polski. Zebraliśmy się pod Hotelem i całą grupką szliśmy w stronę Wielkiej Krokwii, dumnie stąpałam z moją akrą wiszącą mi na szyi a gdy tylko podeszliśmy do ochrony, po sprawdzeniu zostaliśmy wpuszczeni na teren skoczni. Z dziecięcymi iskierkami w oczach przemierzałam wszystkie boxy patrząc która kadra ma jaki. Spostrzegłam jak na razie Szwajcarów, Japończyków i Kazachów. Przysiadłam i postanowiłam porobić parę zdjęć, musiałam utrwalić te chwile. Wyciągnełam mój aparat i zaczęłam cykać fotki. Nagle poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu, odwróciłam się zamachle i prawie znokautowałam... Toma Hilde.
– O mój boże, przepraszam – mówiłam przerażona – nic Ci się nie stało?
– Spokojnie, nie miałem złych zamiarów – powiedział po czym się roześmiał. Dotknął mojej przepustki – Polka?
– Rodowita – uśmiechnęłam się – udało mi się zdobyć przepustkę, więc staram się poznać jak najwięcej skoczków i zrobić dużo dobrych ujęć.
– Mam dla Ciebie rade, jeśli chcesz być z nimi w dobrych stosunkach, nie nokautuj ich – powiedział wskazując na swój bark – a skoro już fotografujesz to może zdjęcie?
– Jasne – odpowiedziałam, po czym usłyszałam donośny głos.
– Chłopaki, mamy Panią fotograf tutaj, grupowe selfie – krzyczał, gdy grupka chłopaków odwróciła się nagle w naszą stronę i z uśmiechem podążali ku nam – Jak masz na imię?
– Anastasia – odparłam.
– Miło mi poznać, Tom.
– Znam Twoje imię– roześmiałam się, po czym uświadomiłam sobie że to się dzieje na prawdę!
– No więc poznaj, Johann, Daniel, Andreas, Andreas numer dwa, Kenneth – mówił wskazując po kolei każdego z chłopaków, wyglądali na bardzo sympatycznych i każdy z nich uśmiechał się do mnie znacząco – a to Anastasia, fanka skoków, amatorka fotografii, dziewczyna która znokautowała... mnie...
Chłopaki wybuchnęli śmiechem i wymienili ze mną uściski dłoni, poprosiłam ich aby ustawili się na tle Wielkiej Krokwii i przystąpiłam do zadania, pstrykająca migawka uaktywaniała się parenaście razy, a chłopaki bawiąc się przy tym pozowali jak modele. Widać że mają do siebie duży dystans, jak i dobry kontakt z fanami. Zauważyłam Dominike, wcisnęłam jej na siłę aparat a sama spytałam chłopaków czy mogę z nimi zdjęcie, z entuzjazmem zgodzili się i w przeciągu 5 minut mieliśmy całą sesję zdjęciową.
– Będziecie na party w Niedziele po skokach?
– Wątpię żeby rodzice przynajmniej mnie puścili, chyba że moja kochana siostra zgodzi się iść ze mną – spoglądałam na Dominike błagalnym wzrokiem ale ta była nieugięta.
– Zastanowię się – powiedziała poważnym tonem, ale po chwili się uśmiechnęła.
– Mega się ciesze że udało mi się Was poznać, to naprawdę dla mnie ważne bo skoki są moją pasją od dziecięcych lat i zawsze sprawiały że byłam szczęśliwa, a teraz można powiedzieć że w jakimś stopniu spełniły się moje marzenia – zwróciłam się do Norków.
– Tak, to było naprawdę fajne 15 minut zdjęć – roześmiał się Daniel szturchając Kennetha
– Będziesz dziś na kwalifikacjach? – spytał Kenneth patrząc na moją małą flagę Norwegii i narysowane-biało czerwone flagi na policzkach.
– Jak widać – wskazałam je palcem.
– No to może jeszcze się zobaczymy, no to co chłopaki, lecimy na trening – powiedział Stjernen spoglądając po kolei na każdego.
– Tylko pamiętaj moją rade – powiedział Tom uśmiechając się do mnie.
– Zapamiętam – powiedziałam szczęśliwie, pożegnaliśmy się i gdy tylko się odwrócili usłyszałam jedynie dociekliwe pytania Norek, o jaką radę chodzi. Odwróciłam się aby przejść się alejką gdy wpadłam na wysokiego chłopaka, patrzył na mnie z dołu uśmiechając się triumfalnie. Miał ciemne włosy, i oczy. Niebieska czapka zachodziła mu na brwi, a w ręu trzymał sportową torbę. Nie minęło parę sekund a już wiedziałam kto to jest.
– Uważaj na siebie – powiedział patrząc na mnie przenikliwie.
– No tak, dzisiaj znokautowałam już dwie osoby – powiedziałam spoglądając na wsiadającego na wyciąg Toma.
– Widzę że masz akrę, miło Cię powitać w naszych skromnych progach -powiedział życzliwie – skoro jesteś Polką, to może masz ochotę wpaść do naszego domku? Zazwyczaj nie zapraszamy fanów, ale możemy zrobić wyjątek. Myśle że chłopaki się nie obrażą.
– To byłoby naprawdę miłe – uśmiechnęłam się do niego – Mam na imię Anastasia.
– Maciek.
– Trudno nie wiedzieć – spojrzałam na niego rezolutnie co wywołało w nim uśmiech.
https://youtu.be/lp-EO5I60KA
Parę minut później kierowałam się za Maćkiem do drewnianego domku stojącego nieopodal wyciągu, na zewnątrz stały pary nart oparte o budynek, i zawieszona flaga Polska. Byłam bardzo zdenerwowana, moje marzenie właśnie zbliżało się coraz bardziej, kadra Polska to jest to o czym śniłam od dłuższego czasu. Zbliżaliśmy się ku wejściu, Maciek nacisnął klamkę od drzwi i pozwolił mi wejść pierwszej. O dziwo jak na 6 facetów było naprawdę czysto, wszystko drewniane, duży kominek i wielki stolik po środku a na nim ustawione przenośne piłkarzyki. Zaciętą walkę toczył Dawid w grupie z Andrzejem, i Kamil w teamie z Piotrkiem, Stefan stał na straży i był genialnym sędzią. Roześmiałam się, a Maciek klaskał wygranej Kamila.
– No stary, brawo – odparł uściskając go męsko – ale przyprowadziłem nam gościa, więc zachowajcie już swoje goryle zachowanie.
– Ej, młody, uważaj sobie – mruknął Stefan i pogroził mu palcem.
– To jest Anastasia, dostała akrę i w sumie znokautowała Hilde – roześmiał się a ja obdarzyłam go oburzonym spojrzeniem.
– Można tak powiedzieć, ale obiecałam że już tego nie zrobię – roześmiałam się, co wywołało uśmiech na twarzach chłopaków.
– No więc musimy ją ładnie ugościć, i wydawać się wmiarę normalni – powiedział żywo i poprowadził mnie do stoliku – Herbaty?
– Czemu nie, dziękuje – odparłam.
– A więc skąd jesteś? – spytał Andrzej upijając łyk wody.
– Przyjechałam z Krakowa, w sumie jestem tu już któryś rok z rzędu ale dopiero w tym udało mi się namówić rodziców na kupno biletów na oba konkursy – odpowiedziałam – w dodatku zdobyłam akrę więc dzisiejszy dzień nie może być lepszy.
– Ładna czapka – zaśmiał się Kamil, a ja poprawiłam moją szarą smerfetkę z naszywka KS. którą zamówiłam w sklepie online Kamila. – Od dawna interesujesz się skokami?
– Można powiedzieć że od dziecka mnie intrygowały, pamiętam jeszcze czasy gdy skakał Adam i to było naprawdę coś, rodzice opowiadali mi jaką wielką kibicką byłam, wiem że byłam dzieckiem a nie opuszczałam żadnego konkursu, potem zaczęłam się w to coraz bardziej zagłębiać, w team polski jak i te zagraniczne, co sprawiało mi jeszcze więcej radości – powiedziałam odbierając kubek z herbatą od Maćka.
– Też pamiętam te czasy, sam chciałem skakać jak Adam, o tyle miałem to ułatwione że rodzicom podobała się ta idea – dodał Andrzej – to ile masz lat?
– 18, rocznikowo 19 – odpowiedziałam na jego pytanie.
– a to tylko nie wiele młodsza ode mnie, piątka – wstał i ułożył rękę – sss... miałaś nikogo nie nokautować – mruknął a w pokoju rozbrzmiał śmiech.
– Mogę Was o coś spytać? – zwróciłam się do Kamila.
– Jasne, w końcu od tego tu jesteśmy, więc pytaj śmiało – odpowiedział poprawiając włosy.
– Jakie to uczucie, gdy wchodzicie na tą belkę, tu w Zakopanem i czujecie to że Ci kibice, polscy kibice są tu dla Was, i że mimo wszystko będą Was wspierać i się cieszyć z Wami w sukcesie, i nadal w Was wierzyć w porażce?
– Można powiedzieć że to jest ta wspaniałą więź między kibicem a skoczkiem, wiemy że możemy liczyć na kibiców, i codziennie odczuwamy ich wsparcie – powiedział Kamil – co nie?
– No w sumie tak, nawet jak wybulimy to trza się cieszyć, byle do przodu – dopowiedział Piotr, włączając się w rozmowe
– Ty to Piter już nic nie mów, bo jak polecisz do przodu to Cię na giewont wyniesie – mruknął Stefan, dając kuksańca koledze.
– A tak na poważnie, to magia Zakopanego, magia Wisły. To widać że tutaj w naszym kraju skacze nam się lepiej, swobodniej, jest o wiele mniej tej presji ze strony wszystkich, uwielbiamy naszych kibiców, dają nam kopa nawet w najgorszych chwilach – zakończył Dawid.
– Fajny aparat hehe, za ile opylisz? – spytał Piotrek, pokazując go Dawidowi, a ja dopiero zauważyłam że trzyma mój aparat i przegląda sobie w nim zdjęcia.
– Za dużo wspomnień, nie do kupienia – odparłam stanowczo, wybuchając śmiechem.
– Uu, Nowedzy pozowali, pięknie pięknie – burknął – patrz Stefek jakie modele. Maciek przysiadł do chłopaków oglądając zdjęcia i co parę minut spoglądając na mnie z uśmiechem. Wziął aparat i zrobił mi zdjecie, mimo moich protestów.
– Mogę Wam zostawić ten aparat i być pewną że będzie bezpieczny? – spytałam tłumiąc śmiech.
– Jasne że tak, jeśli Piotrek nie będzie się nim bawić to będzie cały – zaśmiał się Andrzej. Postanowiłam wyjść i porozmawiać z Kamilem, obiecałam sobie że jeśli będzie okazja kiedyś to zrobię to, szczególnie że jako fance skoków łamie się serce gdy widzę go w takim stanie i słabej dyspozycji. Kierowałam się do tarasu na którym stał i rozmawiał, uchyliłam drzwi i bezgłośnie spytałam czy mogę, skinął głową na tak, oparłam się o parapet i spojrzałam na telefon, sms od Dominiki: za godzinę pod skocznia, D. Uśmiechnęłam się i wyłączyłam wyświetlacz. Kamil skończył rozmowę i cicho westchnął, miałam ochotę spytać co się stało ale wiem że nie powinnam się w to mieszać.
– Coś się stało? – spytał odwracając się do mnie.
– Kamil...panie Kamilu...
– Po prostu Kamil – uśmiechnął się delikatnie
– A więc Kamil – powiedziałam – obiecałam sobie że jeśli kiedyś uda mi się Ciebie spotkać to porozmawiam z Tobą szczerzę, pisałam listy i w sumie nigdy ich nie wysłałam bo to nie to co rozmowa w cztery oczy.
– Wiem, to fajne że fani piszą listy, ale nie ma nigdy tej szczerości podczas rozmowy – przytaknął.
– Chciałabym spytać po prostu co się stało ale widzę że poza tym ze słabiej skaczesz, to słabiej się czujesz. Ludzie widzą że to nie ten sam Kamil sprzed roku czy dwóch lat, ten który dawał uśmiech i nadzieje. Rozumiem Cię, nie ma się z czego cieszyć gdy nie idzie po naszej myśli, ale to może tylko ten sezon, może w następnym będzie lepiej, może gorzej, mimo tego fani będą. Po prostu to jest więź kibica ze skoczkiem, nie zawiedziesz nas. Pamiętasz wywiad po Engelbergu? Uwierz mi że nie tylko Ty miałeś łzy w oczach, ale te łzy były z powodu tego ze widzieliśmy to że byłeś wykończony...Proszę nie poddawaj się nigdy, i skacz dla siebie, bądź szczęśliwy dla siebie, nie ważne czy to będzie 110 metrów czy 230.
– Nawet nie wiesz jak miło usłyszeć takie słowa – zwrócił się do mnie – czułem że zawodzę siebie i Was i to zaczęło nade mną górować. Teraz jest okej, czuje się lepiej i wiem ze nie mogę zrobić wszystkiego od razu...
– Nigdy nie będziesz leciał sam – dodałam z zaszklonymi od łez oczami, widok tak nieporadnego Kamila jeszcze nigdy mnie tak nie złamał.
– Nie płacz – powiedział gładząc mnie po ramieniu – damy sobie radę.
– Trudno nie płakać gdy widzisz jak Twój autorytet nie jest tak szczęśliwy jak kiedyś z tego co robi – wyszeptałam i otarłam łzę spływającą mi po policzku.
– Wracamy? – spytał patrząc na mnie.
– Możesz iść, muszę ochłonąć – odparłam cicho.
– Poczekam, podobno nie wolno zostawiać kobiety płaczącej – powiedział cicho i przysiadł koło mnie, wyciągnął chusteczkę i podał ją mi, otarłam swoje łzy. Nagle poczułam że ktoś ściąga mi czapkę, z za nas wyrósł Maciek który ubrał ją na swoją głowę i przeglądał się w oknie.
– Całkiem mi do twarzy – roześmiał się – wracacie?
– Tak – powiedziałam schylając głowę i wchodząc do pomieszczenia, Dawid z Piotrkiem przechwalali się który ma większy biceps a Stefan pisał sms. Nagle wszyscy spojrzeli na mnie a ja wyjąkałam ciche pytanie ''gdzie jest toaleta?" i popędziłam do niej. Stanęłam przed lusterkiem, i spojrzałam na moje przekrwione oczy, szybko wyciągnęłam kosmetyczkę i odnalazłam krople do oczu, wspominałam już że mam wadę? Nie? No więc tak mam wadę, ale nie na tyle mocną aby nosić okulary. Po prostu czasami moje oczy chociażby po płaczu są zbyt przekrwione i opuchnięte. Poprawiłam szminkę na ustach i chcąc już wychodzić usłyszałam czyjś głos:
-''Coś Ty jej zrobił?''
– ''No nic, rozmawialiśmy o skokach i tak dalej...''
– ''Co do znaczy to i tak dalej? Przyszła szczęśliwa, super, wyszła z Tobą na taras – oczy zapłakane...''
Po chwili zaczęłam rozpoznawać głosy.
''Po prostu poruszaliśmy tematy takie dość nieciekawe, najwidoczniej jest wrażliwa i tak zareagowała. No, rozmawialiśmy o tym co się dzieje w skokach, tym wywiadzie w Engelbergu, wiesz te trudne tematy..." – powiedział Kamil.
– ''Co Ci powiedziała?''– spytał Stefan.
– ''Żebym się nie poddawał i skakał dla siebie, żeby być szczęśliwym, dużo ciepłych słów a potem...''
– ''A potem co?" – warknął Maciek.
– ''Zacytowała słowa tego komentatora z Olimpiady ''Nigdy nie będziesz leciał sam" – oparł – w sumie mi też zrobiło się wtedy jakoś przykro''
– ''Dobra, nie gadajmy o tym" – zakończył Piotr. Wyszłam z łazienki i uśmiechnęłam się do Żyły, podniosłam swój kubek upijając łyk jeszcze ciepłego napoju.
– Mam nadzieje że Was nie przeraziłam – uśmiechnęłam się blado.
– Nie, spokojnie – odparł Stefan – co masz dalej w planach?
https://youtu.be/5nOqvm_62rM
– Pewnie jeszcze pokręcę się, może spotkam kogoś, a potem lecę na kwalifikacje – odpowiedziałam, nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, moim oczom ukazała się blondynka z pięknym uśmiechem, rezolutnie podeszła do Kamila i pocałowała go, na jej szyi wisiał bardzo profesjonalny aparat o którym mogłam najwyżej pomarzyć.
– Widze chłopaki że macie gościa – powiedziała wesołym tonem – Ewa Bilan-Stoch
– Anastasia Roztocka – posłałam jej serdeczny uśmiech i podałam dłoń. Pochyliła się nad Piotrkiem i spojrzała w aparat. – Twój?
– Tak, dostałam go niedawno – odparłam.
– Dobry model, idealny do profesjonalnych zdjęć ale prosty w obsłudze. I robisz całkiem fajne zdjęcia – mówiła przeglądając galerie – O Andreas, jaki model! A Wy nie powinniście się już zbierać?
– Za 15 minut mamy być na górze, e tam na spokojnie – roześmiał się Piotrek.
– To ja się będę zbierać, nie chce Wam już przeszkadzać a jeszcze musicie się przygotować, miło było Was poznać i to był naprawdę zaszczyt, mam nadzieje że jeszcze się zobaczymy – mówiłam z wdzięcznością, patrząc na każdego.
– Na pewno, miło spędziliśmy razem czas, tylko już nie nokautuj...ale serio... – powiedział Andrzej dając mi kuksańca w bok.
– A jeszcze 3 dni będziemy tutaj, więc na pewno na party się zobaczymy, a i na skokach – dodał Żyła po czym przybił mi żółwika.
– Nie odpuszczę, zobaczymy się – parsknął Maciek, po czym spojrzał swoim piorunującym wzrokiem w moje oczy.
– Na pamiątkę masz nasze zdjęcia w aparacie, nie mogliśmy się powstrzymać – rzucił Dawid klepiąc mnie przyjacielsko po ramieniu.
– Ja się do nich nie przyznaje – powiedział Stefan zakrywając oczy, wszyscy parsknęli śmiechem – a tak serio to nam także było miło Cię poznać, trzymam kciuki żebyś spotkała wszystkich możliwych skoczków.
– Dokładnie, dąż do swoich celów i marzeń, nie poddawaj się – powiedział Kamil ściskając mnie – Dziękuje za to co mi powiedziałaś, teraz czuje że nie będę nigdy latać sam.
Serce ściskało mi się gdy wychodziłam z ich domku, usiadłam jeszcze na chwile na werandzie aby uświadomić sobie że to właśnie się stało, po czym ruszyłam, nagle usłyszałam głos Ewy która wołała moje imię, przystanęłam na chwile aby blondynka mogła mnie dogonić.
– Więc w sumie widziałam Twoje zdjęcia i wiem że się nie znamy, ale może chciałabyś mi asystować w strefie fotoreporterów na którymś z konkursów? Chłopaki dużo o Tobie mówili gdy wyszłaś więc pomyślałam że to może być dobry pomysł – powiedziała z uśmiechem na ustach – coś dla Ciebie, nabędziesz doświadczenia.
– Naprawdę? Kurcze to byłoby świetne ale nie chce się narzucać i dostawać to tylko z tego powodu że mam akrę i chłopaki Cię przekonali – odpowiedziałam zmieszana ale szybko mi przerwała.
– Nawet jeśli z nimi rozmawiałam to nie znaczy że nie masz talentu, naprawdę Twoje zdjęcia, jak na Twój wiek i sprzęt są świetne – odparła – to co, piszesz się na to?
– Jeśli to nie kłopot to jasne, nie wiem jak Ci dziękować – pisnęłam rozentuzjazmowana.
– Podziękuj swojemu talentowi, i samej sobie, tutaj masz mój numer – wręczyła mi identyfikator i teczkę – zadzwoń do mnie dziś wieczorem i się umówimy.
– Jeszcze raz Ci dziękuje, to naprawdę spełnienie marzeń – powiedziałam już opanowana, po chwili pożegnała się ze mną i popędziła przed siebie. Ruszyłam w stronę wyjścia z terenu skoczni, zostało mi 10 minut aby pojawić się w umówionym miejscu, z dala rozpoznałam sylwetkę mojej siostry, szła w moją stronę spoglądając na moją rękę w której niosłam akredytacje fotoreporterów i niebieską teczkę.
– A co tam masz? – spytała zaciekawiona przyglądając się mojej dłoni.
– Wytłumaczę Ci wszystko w hotelu – odparłam chowając dokumenty do torby siostry – chodź bo się spóźnimy.
Dochodziliśmy do wejścia na skocznie, szczęście że kolejka która wydawała się bardzo długa rozproszyła się w parę minut, ukazaliśmy ochroniarzom bilety i po sprawdzeniu kierowałyśmy się już do naszego sektora, przygotowani w flagi i trąbki znaleźliśmy miejsca blisko zeskoku pośród paru tysięcy fanów, zanim kwalifikacje się jeszcze zaczęły cała grupka rozproszyła się po okolicznych miejscach, tata wdał się w rozmowę z jakimś kibicem z Białego Stoku, Dominika stała z Natanem i chłopakiem którego najwidoczniej znali, mama odnalazła w tłumie góralkę z którą rozmawiała o kuchni góralskiej, a ja? stałam sama rozglądając się wokoło, wpadłam na pomysł i włączyłam Twittera, wystukałam na klawiaturze info ze jestem w sektorze D i że miło by było kogoś spotkać, ucieszona czekałam na czyjąś odpowiedź która zjawiła się po paru minutach. W ten sposób poznałam Paule i Karolinę, dwie fanki skoków, jedna w wieku 19, a druga 17 lat. Przywitały mnie ciepło jakbyśmy się znały od zawsze i od razu znalazłyśmy temat do rozmów, całe kwalifikacje spędziłyśmy skacząc i ciesząc się skokami naszych faworytów i polskiego teamu. Podczas przerwy wymuszonej przez wiatr opowiedziałam im o dzisiejszym poznawaniu skoczków i zdobyciu akry, nie kryły zdumienia i śmiechu gdy dowiedziały się o incydencie z Tomem jak i tego że One też chciałyby chociaż raz dostać się na skocznie, pomyślałam że dobrym pomysłem byłoby pożyczenie akredytacji od Natana, udałoby nam się wtedy wejść w trójkę. W międzyczasie dowiedziałam się skąd są, obie z okolic Wieliczki co oznacza że nie mamy do siebie zbyt daleko, były w paru fandomach i wydawały się mega sympatyczne i podobne do mnie. Poprosiłam je aby zaczekały a sama ruszyłam w strone mojej siostry, po 10 minutowych namowach zdobyłam dwie akry które pozwolą nam wejść przed jutrzejszym konkursem. Dumnym krokiem szłam w strone dziewczyn. Trzymając je w niepewności wzbudziłam w nich duże przejęcie ale po chwili wykrzyknęłam że mają te akry, obie skakały wokół mnie ze szczęścia i mocno przytulały, do końca kwalifikacji byłyśmy razem przeżywając niesamowite chwile z możliwości bycia tutaj, i spełniania marzeń.
________________________________________________________
Mam nadzieje że rozdział 2 wam się spodobał, zastanawiam się czy dalej dodawać oprawę muzyczną czy może lepiej wam się czyta bez niej, więc wyraźcie swoją opinie w komentarzu. Dziękuje za wszystkie komentarze i wyświetlenia, to naprawdę wspaniałe uczucie wiedząc że ktoś to czyta!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top