thirteen

no_name:
Jesteś tam jeszcze? Napisz, że tak ;;

Changkyun niechętnie usiadł tak, że zwisały mu nogi. 

im_I.M:
Jestem.

Zapomniał, że dziewczyny nie ma z nim. Myślał, że znowu śpi na jego brzuchu i zaraz zacznie mówić przez sen. Właściwie to miał taką nadzieję, czuł się dziwnie będąc samemu.

no_name:
Proszę cię, włącz latarkę w telefonie czy coś ;; Chyba poszłam w drugą stronę...

im_I.M:
Włączyłem i co widzisz?

no_name:
Dobra, widzę cię... Omg, ale się przestraszyłam lol.

ㅡ Jesteś nienormalna! ㅡ krzyknął, wiedząc, że czarnowłosa się zbliża.

ㅡ Niby dlaczego?!

ㅡ Bo się przestraszyłem! Przez ciebie!

ㅡ Czego? ㅡ zapytała będąc już na widoku. ㅡ Aż tak się do mnie przywiązałeś, słońce?

ㅡ Co?

ㅡ Z resztą... ㅡ westchnęła. ㅡ Ty! Dlaczego wstałeś? ㅡ wycelowała palce w jego zwisające nogi ze złowrogim wyrazem twarzy. ㅡ Ktoś ci pozwolił?

ㅡ Jestem panem własnych śmieci ㅡ rozłożył ręce i zrobił minę "wszystkomiwolno".

ㅡ Jesteś głupi.

ㅡ Jestem inaczej inteligentny, okej?

ㅡ Nie.

Dziewczyna podeszła do stołu i położyła na nim rzeczy uzupełniające apteczkę. Wciąż siedzący Changkyun opierając się z tyłu rękoma obserwował jej każdy ruch. To jak otwierała czerwoną torbę, jak chowała w niej leki i jak ją zapinała. Przeszedł wzrokiem na jej twarz. Właściwie to w tym świetle bez światła, była całkiem ładna. Duże czarne oczy współgrały z poważną miną, z jaką wykonywała czynności.

ㅡ Możesz mnie nie obserwować? ㅡ zapytała spokojnie, nie patrząc na niego.

ㅡ A jak odpowiem, że nie?

ㅡ Nie chcesz znać odpowiedzi na to pytanie, słońce. 

ㅡ Chcę ㅡ powiedział patrząc na jej dłonie. Malutkie jak u dziecka, dziwnie komponowały się razem z dużym nożem kuchennym.

ㅡ To wtedy...

ㅡ Witam w czwartym etapie!

ㅡ Jeszcze tego tu brakowało ㅡ jęknął Changkyun zmarnowanym głosem.

Pan Głośnikowy Głos zaśmiał się złowrogo.
ㅡ Ktoś tu za mną nie przepada, co? No trudno... Nic na to nie poradzę, szkoda.

Czarnowłosy poczuł jak dziewczyna kładzie swoją dłoń na jego i ściska ją nerwowo. Nie wyrywał się, on także był uprzedzony co do pomysłów organizatorów. Obrócił dłoń i łapiąc tą dziewczyny, ścisnął ją delikatnie. Miał nadzieję, że choć odrobinę był w tym momencie jakimś wsparciem.

ㅡ Jesteście ciekawi, co przygotowaliśmy? ㅡ kontynuował Głos. ㅡ Pewnie, że tak... "Woda w kieszeni"! Tak nazwaliśmy kolejny etap. I... nie kierujcie się nazwą, nasz Nazywacz jest wyjątkowo niekreatywny...

ㅡ Co za idioci... ㅡ szepnęła z pogardą dziewczyna. Chłopak jedynie na nią spojrzał.

ㅡ Aha... Jeśli przegracie, jedno z was straci swoje imię ㅡ zaśmiał się Głos. ㅡ Zapewne domyślacie się które.

Bezimienna również spojrzała na niego, orientując się, że od jakiegoś czasu była obserwowana.

ㅡ Kontynuując, ㅡ zaczął znowu organizator ㅡ za jakiś czas, nawet ja nie wiem kiedy, z sufitu zacznie kapać woda. Nie możecie dopuścić do tego, żeby było wam zimno.

ㅡ Co za bzdurne zadanie! ㅡ oburzyła się. ㅡ Do czego zmierzacie?!

Jednak głośniki wyłączyły się, a ona nie usłyszała odpowiedzi na kluczowe pytanie. Changkyun podniósł jej, wciąż trzymaną, dłoń i splótł ich palce.

ㅡ Wygramy to ㅡ powiedział uśmiechając się. ㅡ Nie mamy pojęcia, jaki mają plan w tych swoich chorych głowach, ale wydostaniemy się stąd i dowiemy się tego.

Przez chwilę czarnowłosa patrzyła na niego, oczarowana wypowiedzianymi słowami i gestem jaki wykonał przed nimi. W końcu odwróciła wzrok i usiadła obok niego. Po jakimś czasie oboje zrobili się zmęczeni i zasnęli, opierając się plecami o ścianę, a głowami o siebie.

Wciąż trzymając swoje dłonie.

~*~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top