Rozdział 5
Niall's pov
Widziałem ten strach w jej wielkich, zielonych oczach. To był najgorszy widok na świecie. Przypomniałem wtedy sobie ten moment, w którym zobaczyłem pierwszy ślad na jej ciele. Byliśmy wtedy dziećmi, to wtedy pierwszy raz mi zaufała.
Ruszyłem zanim Payne zdążył podejść do auta. Cały się trząstłem, tak jak one. Dziewczynka wtulała się w Aylin, która patrzyła na mnie ze mieszanką strachu i zdziwienia. Oboje utrzymywaliśmy w powietrzu tą niezreczną ciszę, jakby osoba, która pierwsza się odezwie miała ponieść karę.
- Niall zatrzymaj się. To był zły pomysł, nie powinnam tu wsiadać. - rozpłynąłem się słysząc swoje imię w jej ustach, jednak znaczenie reszty słów nie pozwoliło mi odlecieć.
- Aylin przepraszam, ale się nie zatrzymam. Nie masz do kogo iść prawda? - już otwierała usta aby się odezwać, ale dziewczynka uniosła na nią wzrok.
-- Mamusiu, głowa mnie boli. - Ayline zaczęła płakać i tulić ją do siebie a ja od razu zmieniłem kurs. Pojechałem do szpitala.
- Aylin? Aylin? - starałem się ją wyrwać z rozpaczy i tego transu, w który wpadła płacząc. Aylin, chodźcie, zrobimy prześwietlenie. - zaprzeczyła głową i spojrzała na mnie.
- Zapytają co się stało, zadzwonią na policję...
- Musimy zrobić prześwietlenie. U małych dzieci takie uderzenia mogą być groźne. - kiedy usłyszała, że chodzi o dobro jej córeczki to ani chwili się nie wahała. Cieszyłem się tylko, że była zbyt rostrzęsiona żeby pytać skąd wiem o wszystkim. Zabrałem je na oddział, do swojego gabinetu i wezwałem przez pager swojego asystenta. Wziąłem małą na ręce, chciałem ją uspokoić. - Dzień dobry pani. Ja jestem Nialla Horan. - otarła swoje poliki od łez.
- Janelle Payne. - skutecznie ukrywałem jak to nazwisko kuło mnie w serce przy ich imionach.
- Musimy zrobić Ci kilka badań Janelle. - młody chłopak wszedł do gabinetu a ja podszedłem z nią do niego. - To jest Calum, mój asystent. Jest trochę gapowaty ale bardzo, bardzo miły. Pójdziesz z nim dobrze? Ja i twoja mamusia poczekamy tutaj. potaknęła głową a ja dałem ją Calumowi.
- Tylko niech pan przypilnuje żeby mamusia już nie płakała. - potaknąłem głową żeby ją zapewnić. Spojrzałem na chłopaka.
- Zrób rutynowe badania i tomografie głowy. Żadnej karty, po cichu. - pokiwał głową i odszedł z nią. Spojrzałem na Ayline i podszedłem do niej a ona wtuliła się w mój tors szukając schronienia. Objąłem ją ramionami i poczułem, że w końcu żyję chociaż nie przytulała mnie bo byłem Niallem Horanem. Przytulała mnie bo była załamana i bezsilna a ja byłem jej jedyną podporą.
---
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem. To bardzo motywuje, dlatego kolejny rozdział tak szybko ;) xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top