003

- Tutaj jest twoje biuro - Chejron, w postaci śmiertelnej, otworzył mi drzwi do gabinetu, niegdyś należącego do Pana D. 

Gdy tylko weszłam, otworzyłam wszystkie okna jakie były w pomieszczeniu. Za bardzo pachniało w nim Dionizosem. Samo biuro wyglądało zwyczajnie. Na środku stało biurko, a na nim stosy kartek. Po prawej stronie od biurka była mała komoda z jakimiś segregatorami. Okna, wcześniej zasłonięte przez żaluzje, były brudne, jakby nikt ich nie mył od powstania Obozu. I prawdopodobnie tak było. Na ścianach były pnącza winorośli. Jak tylko Chejron zostawi mnie samą, to zajmę się wystrojem wnętrza.

- Nie masz potrzeby snu, ale jakbyś chciała to obok jest sypialnia.
Wyszliśmy z biura i skierowaliśmy się do pokoju obok. Tam śmierdziało, jakby ktoś umarł. Na środku stało łóżko, a na ścianach także były pnącza winorośli. Nie będę zaglądać tu często. Szybko zamknęłam drzwi i, pożegnawszy się z Chejronem, weszłam do biura. Musiałam się zająć wystrojem mojego nowego miejsca pracy. 

Gdy tylko o tym pomyślałam, pnącza zniknęły ze ścian. Za pstryknięciem palcami, okna zrobiły się czyściutkie. Podeszłam do komody i wyciągnęłam czerwony segregator. Każdy segregator jest jakiegoś herosa. Włożyłam ten czerwony na miejsce, a wyciągnęłam czarny z napisem 'Nico di Angelo'. Otworzyłam go na pierwszej stronie. Zobaczyłam jego zdjęcie i podstawowe dane takie jak imię i nazwisko, boski rodzic, śmiertelny rodzic, data urodzenia, rodzeństwo i krótka historia trafienia do Obozu. Najbardziej zaciekawiło mnie rodzeństwo.

Rodzeństwo:
- Bianca di Angelo
•siostra
status martwa
Łowczyni Artemidy
- Meliboja
•siostra
status nieśmiertelna
bogini bólu

Czyli Nico wie kim jestem? Nie, to niemożliwe, żeby wiedział. 

Zamknęłam akta i odłożyłam je na miejsce. Podeszłam do biurka i zaczęłam przeglądać kartki na nim leżące. Większość była niepotrzebna, dlatego szybko zmieniłam to w popiół. Teraz na biurku zamiast papierów był wazon z wodą, a w nim czarne róże. Spojrzałam na zegarek na ścianie. Zbliża się pora kolacji. Zerknęłam na lustro, znajdujące się na ścianie. Machnęłam ręką, żeby przebrać się w moje boskie szaty i wyszłam z biura, kierując się na stołówkę. Centaur, zauważając mnie, powstał i zaczął mówić. Zniknęłam, by zrobić wielkie wejście, jak to bogini.

- Herosi! Zanim zaczniecie jeść, chciałbym coś powiedzieć - oznajmił Chejron, stojąc za stołem.- Jak już wiecie, Pan D pojechał na miesięczne wakacje. Bogowie zesłali nam nowego dyrektora, a właściwie dyrektorkę. Powitajcie ją! Bogini bólu, Meliboja! - krzyknął, a za jego plecami zaczął rozwijać się kwiat róży. Mojej róży. Zaczął otwierać się powoli, a z jego wnętrza wyłoniłam się ja.. Ubrana w typową grecką białą suknie z złotymi paskami pod biustem i w brązowe sandałki. Białe włosy miałam związane w długiego warkocza dobieranego. We włosy wplecioną miałam czarną różę, z którą się nie rozstawałam. Na szyi błyszczał złoty łańcuszek z zawieszką w kształcie róży, wykuty przez Hefajstosa na moje specjalne życzenie.  Podeszłam do Chejrona, a ten odsunął się, robiąc mi miejsce. Skłonił się delikatnie w moją stronę, więc zaczęłam mówić.

- Jestem Meliboja, bogini bólu. Jestem córką Persefony i Hadesa, a także nową, tymczasową dyrektorką. Mam nadzieje, że będzie nam się dobrze współpracować. A teraz, smacznego wam życzę! - tymi słowami skończyła przemowę i odeszła od stołu dla opiekunów. Wzrokiem wyszukała stolik numer 13 i samotnie siedzącego przy nim chłopaka w ciemnych ubraniach. Podeszła do niego i usiadła naprzeciwko. 

- Co tu robisz? - zapytał.

- Przyszłam przywitać się z bratem. Jestem dzieckiem Hadesa tak jak ty, Nico.

- Jesteś boginią. Jak to możliwe, że Hades ma boskie dziecko? 

- Opowiem ci moją historię, kiedy ty opowiesz mi swoją, Nico di Angelo.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top