Rozdział 12
*dwa tygodnie później*
- I co Ci lekarz powiedział? - Niall stał w drzwiach i czekał na jaką kokwiek wiadomość na temat ciąży. Weszłam do domu, ściagnełam płaszcz i buty, a blondyn szedł za mną krok w krok co mnie denerwowało.
- Kurwa! Odpowiedz - krzyknął, a ja spojrzałam na niego nalewając sobie szklankę soku.
- Nie jestem - powiedziałam z ulgą, jednak ma twarzy Nialla malowało się rozczarowanie. Przytuliłam go i wytłumaczyłam, że jednak jesteśmy troszeczkę za starzy na dziecko a on mnie zrozumiał.
- Adoptujmy psa. Jesteśmy starzy na dziecko, ale nie na psa.
- Tak Niall, ale ja pracuje, ty pracujesz i kiedy mieli byśmy zajmować się psem? - upiłam łyk soku.
- Siema rodzinka! Przyszedł wasz pierworodny - Liam wszedł do kuchni a ja uściskałam go.
- Ja i Iggy zapraszamy was dziś na kolację. Będą jej rodzice i mam nadzieję, że wy też zjawicie.
- Oczywiście, będziemy. Zjesz coś? - Liam usiadł przy stole i kiwnął głową. Niall usiadł na przeciwko niego i zaczęli rozmowę o sporcie. A ja zajęłam się obiadem.
*******
- Niall kurwa spóźnimy się! - blondyn zbiegł po schodach
- Jestem już - ubrał marynarkę i wsiadł do auta. Ja pożegnałam sie z dziećmi i poszłam do naszego Jeppa.
Kolacja u Liam'a i Iggy minęła bardzo przyjemne. Dowiedzieliśmy się, że nasze dzieci podjęły decyzję co do studiów. Liam oczywiście chcę iść w kierunku po Niall'u i to zbyt mnie nie dziwi. A co do Iggy to zaskoczyła mnie pozytywnie. Dziewczyna chcę pójść na prawo co w stu procentach popieramy wszyscy. Po kolacji Niall nie jechał drogą która prowadzi do domu.
- Niall gdzie jedziemy?
- Zobaczysz - powiedział wymijająco. Patrzyłam przez okno. Niebo było bezchmurne, kilka gwiazd pojawiło się na niebie. Niall zgasił silnik samochodu i oświadczył, że jesteśmy na miejscu. Szliśmy jeszcze kilka metrów, aż dotarliśmy na miejsce.
- To..
- Tak to dla nas - pocałował mnie w skroń przybliżając do siebie. Usiedliśmy na kocu i zaczęliśmy jeść truskawki i pić szampana. Niall zaczął pozwoli składać pocałunki na mojej
szyji co bardzo mnie podniecało. Spędziliśmy tak parę godzin, aż poczuliśmy, że jesteśmy zmęczeni. Poszliśmy do auta a Niall rozłożył siedzenia byśmy mogli się położyć. Parę minut całowaliśmy i przytulaliśmy się gdy w końcu zasneliśmy...
Tsssaaaa buuuumm i nie ma dziecka. Wiem rozczarowałam niektórych no ale cóż takie rzeczy i tak się zdarzają...
Bardzo gorąco proszę o gwiazdki i komentarze xx co do komentarzy to uwielbiam je czytać więc piszcie śmiało xx
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO NIALL♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top