Rozdział 1
- Poftalsam po las ostatni nie oddam sfoich sabafek.
- Liaś skarbie. Zanosimy je tylko na strych, a i tak się nimi nie bawisz.
- Pofiedsialem kulwa nie! - Liam krzyknął i zszedł na dół - idę do Iggy!
- Ok.
summerann: to dziecko jest pyskate
nadosboy: kochanie nie mogę teraz pisać. Porozmawiamy w domu
- Jak zawsze - odkąd Niall pracuję jako dyrektor wytwórni nigdy nie ma czasu dla rodziny.
- Mamo psysliśmy z Iggy na obiad bo jej mama slobiła nie dobly
- Ok siedajcie - nałożyłam im obiadu. I poszłam do sypialni.
- Iggy a moja mama ksycy w nocy "ooo tak!! Tak mi dobse Niall!" jak tata na niej lesy. Też się tak pobafimy?
- Jasne
- Tylko musimy być na golaska
- Dobra - gdy usłyszałam jak Liam rozsuwa zamek od sukienki Iggy szybko do nich pobiegłam
- Liam! Iggy! Włącze wam bajkę - dzieci poleciały do salonu i usiadły na kanapie, a ja włączyłam im bajkę.
summerann: twoje dziecko zachęcało Iggy do seksu.
nadosboy: ahahahaha xD Ann teraz to wymyśliłaś :D zaraz będę w domu to pogadamy.
- Liam, odprowadź Iggy do domu - na te słowa Liam chwycił rękę blondynki i poszli razem. W tym czasie przyjechał Niall
- Hallo! Tata wrócił do domu! - I tak jak zawsze rozłorzył ręce do uścisku- Ej a gdzie mój szkrab
- Poszedł odprowadzić Iggy. Niall nasze dziecko widziało jak uprawialiśmy seks!
- No i co w tym złego?!
- Niall do cholery
- Skarbie. Jak Liam odprowadza Iggy to zostanie tam na kolacj?
- Tak a co?
- Może to wykorzystamy - poruszył dwuznacznie brwiami i przegryzł wargę.
Oto pierwszy rozdział za nami xx
Gwiazdkujcie, komentujcie :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top