~3~
- O czym ty mówisz? - zapytałam.
- Kochanie, powinnaś porozmawiać z lekarzem, on ci to lepiej wytłumaczy niż ja - odparła. Szybko wstałam z krzesła i ruszyłam do pokoju lekarskiego.
- Em.. Przepraszam, moja mama powiedziała, abym skierowała się do lekarza na rozmowę. Mama leży w sali dwadzieścia jeden - spytałam stojąc w drzwiach.
- Ty pewnie jesteś HyeRin - powiedział mężczyzna ledwo po pięćdziesiątce.
- Tak, to ja - pokiwałam głową.
- Usiądź. Porozmawiamy na spokojnie - wskazał ręką na krzesło przed swoim biurkiem. - Jestem Min JeSeok, to ja prowadzę badania twojej mamy. Tutaj są jej wyniki badań. - podał mi kartkę którą uważnie przestudiowałam.
- Z tego wynika, że moja mama ma... - powiedziałam do niego. Doktor tylko pokiwał głową. - To niemożliwe - szepnęłam pod nosem czując łzy pod powiekami. - Przecież ona regularnie się badała, zawsze wyniki były w normie, żadnych odchyleń - powiedziałam. - Nie można już nic zrobić? - zapytałam z nadzieją.
- Niestety guz jest złośliwy. Zagnieździł się w miejscu odpowiadającym za wszystkie nerwy. Mózg jest zagrożony coraz bardziej, a co za tym idzie przerzuty do płuc nasilają się z każdym dniem. Nie możemy nic zrobić. Przykro mi. - powiedział gładząc moją dłoń.
- Ile jeszcze zostało? - dopytałam.
- Góra miesiąc. - szybko wstałam z siedzenia i pobiegłam do sali. Mama spała, wiec nie chcąc jej budzić zostawiłam jej wiadomość i wyszłam z sali.
- Jungkookie - płaczliwym tonem szepnęłam do słuchawki. - Przyjechałbyś po mnie? - już nie próbowałam ukrywać drżącego głosu i chlipałam prosto w słuchawkę.
- Gdzie jesteś? Co się stało? - zapytał chyba się ubierając.
- Pod szpitalem. Przyjedź - powiedziałam i się rozłączyłam.
Po około 20 minutach pod budynek podjechało czarne auto, a w nim mój przyjaciel. Wsiadłam do środka i w ciszy ruszyliśmy w stronę mojego domu. Cieszyłam się, że Kookie nie naciskał jednak dobrze go znam i wiem, że prędzej czy później będzie chciał wiedzieć.
- Dziękuje - powiedziałam kiedy stanęliśmy pod moim domem.
- Na ma za co - odparł. - HyeRin... - zaczął po chwili jednak mu przerwałam.
- Moja mama jest chora na raka mózgu z przerzutami do płuc. Został jej miesiąc. Dzisiaj się o tym dowiedziałam - wyjaśniłam.
- Mogę coś dla ciebie zrobić? - powiedział głaszcząc moją dłoń. Po moich policzkach spłynęło kilka łez. Pokręciłam głową i wtuliłam się w jego ramię, próbując uspokoić zszargane nerwy.
- Nie przeszkodziłam ci w niczym? - zapytałam chcąc zmienić temat naszej rozmowy.
- Byłem z Jiminem ale jak mu powiedziałem co się dzieje sam próbował wepchać się do samochodu - lekko się zaśmiał na zachowanie swojego chłopaka.
- Dziękuje jeszcze raz, a teraz jedź do niego i go pozdrów - uśmiechnęłam się słabo i wysiadłam z auta.
Wchodząc do domu puściłam wodze emocji i zaczynając płakać osunęłam się po drzwiach na ziemie.
Nie wiem ile tak siedziałam, ale kiedy wszystkie łzy zostały wylane chwiejnym krokiem ruszyłam do pokoju i opadłam na łóżko, by po chwili zasnąć i pogrążyć się w niespokojnym śnie.
~*~
- Jak się trzymasz? - zapytał Jimin stając obok mnie i wpatrując się w moją twarz.
- Jakoś - odparłam opierając głowę na jego ramieniu. - Boli mnie gdzieś tam w środku, jakby to wszystko było namacalnym mieczem, który z każdym dniem wbijał się coraz głębiej.
- Rozumiem cię. Zawsze jesteśmy dla ciebie. Wszystko się jakoś kiedyś ułoży - powiedział obejmując mnie ramieniem.
- Pewnie masz racje - westchnęłam i podniosłam by znaleźć wzrokiem moich przyjaciół. - Wiesz może gdzie jest Jungkook? Albo Taehyung? - zapytałam nie mogąc znaleźć nikogo z kim mogłabym normalnie porozmawiać.
- Kookie jest w klasie, a Tae pewnie z Hoseokiem. - pokiwałam głową ze rozumiem i wraz z rudowłosym ruszyłam do klasy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top