~13~

Oparta o ścianę w korytarzu, kierowałam się w stronę balkonów. Stojąc jednak już przed szklaną szybą zobaczyłam cienie dwóch osób. Wytężyłam wzrok jak najmocniej i przyglądnęłam się parze. Jeden z chłopaków siedział na dość szerokim parapecie, a drugi stał między je go nogami i całował jego usta. To wyglądało jakby zaraz miało dojść do czegoś więcej niż tylko pocałunki. Kiedy ich twarze się rozdzieliły mogłam dojrzeć tą tak dobrze mi znaną twarz.
- Tae, ty niewyżyty człowieku. - mruknęłam i odeszłam od szklanych drzwi by im nie przeszkadzać w tak intymnym zbliżeniu. Cieszyłam się, że nasz mały kosmatek jest w końcu szczęśliwy i nie będzie wieczną dziewicą, ale boli mnie to, że wszyscy dookoła kogoś kochają, a ja nie potrafię kochać nikogo.

Usiadłam na jedną z ławek przy placu niedaleko ośrodka.
3.50. Kiedy ten czas zleciał? Podkuliłam zraniona nogę by wybadać jej stan. Była cała opuchnięta powodując, że bandaż nieprzyjemne mnie w nią uciskał i chamował dopływ krwi. Kilka łez wypłynęło z podpowiek. Szybko odwinęłam opaskę i złapałam kostkę delikatnie w dłonie.
Nie wiem ile tak siedziałam ale kiedy się zorietowałam rozbiło sie jasno a zagar w moim telefonie wskazywał godzinę 5.46. O ósmej wyjeżdżaliśmy dlatego wstałam i chciałam zrobić krok jednak znów znalazłam się na drewnianej ławce.
- Kurwa, Rin. - usłyszałam gdzieś niedaleko i po chwili poczułam jak ktoś mnie podnosi. - Jesteś kretynką. - mruknął.
- Wiem o tym. - odparłam. Po raz kolejny podziwiałam jego białą cerę i ciemne oczy. - Dlaczego to robisz? - zapytałam nierozumiejąc jego zachowania.
- Bo jestem kretynem. - mruknął niepatrząc na mnie. Uśmiechnęłam się do niego i oparłam głowę o jego tors. - Chyba nie mogę sobie ciebie odpuścić. - dodał.
- A gdybyśmy spróbowali? Jestem skłonna dać ci tą jedną jedyną szansę. - powiedziałam robiąc bliżej nieokreślone wzory na jego klatce piersiowej. Yoongi przystanął i spojrzał na mnie.
- Naprawdę? - spytał niedowierzając. Pokiwałam delikatnie głową. - Wiec.. Czy zechciałabyś uszczęśliwić jednego człowieka na ziemi i zostać moją dziewczyną? - zapytał.
- Owszem. - odparłam i bardziej się w niego wtuliłam. Niczym koala w drzewo.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top