~11~
- Podobam ci się? - zapytała wlepiając wzrok w zmieszanego Mina
- Dziwne pytanie. - mruknął pod nosem uciekając wzrokiem na wszystkie strony.
- Tak samo dziwne jak ty. - odparłam mrużąc oczy i przypatrując mu się uważnie. Wbrew pozorom był przystojny, blond włosy idealnie pasowały do jego bladej cery, a małe ząbki sprawiały, że uśmiech stawał się jeszcze bardziej uroczy. - Odpowiesz mi? W przeciwnym razie twoje milczenie uznam za potwierdzenie przypuszczeń Taehyunga. - dodałam po zakończeniu analizowania jego delikatnej twarzy.
- A co takiego przypuszcza Kim? - prychnął i oparł się o oparcie krzesła.
- Że coś do mnie czujesz. - powiedziałam przechylając głowę w bok i oglądając jego zmieszanie. - Czyli jednak. - szepnęłam. - Jesteś bardzo zmienny Yoongi, wiesz? - zapytałam spuszczając wzrok na moją chorą kostkę.
- W sensie? - zapytał, powodując moje ciche prychnięcie.
- Hmm... pomyślmy.. Na samym początku naszej znajomości nienawidziłeś mnie, potem ci się coś odwidziało i SAM Z WŁASNEJ WOLI - podkreśliłam - dosiadłeś się do mnie i ze mną rozmawiałeś, a teraz się okazuje się, że ci się spodobałam. Okres masz czy to jednak ciąża? - zapytałam sarkastycznie.
- A coś ci w tym przeszkadza? Nie lubisz kiedy ktoś darzy cię sympatią? A ty? Nie lubisz mnie? Nic a nic? Zero? - zadawał pytania coraz bardziej pochylając się do przodu.
- Min YoonGi, życie to gra, w której trzeba uważać by nie przegrać, co robisz w momencie kiedy w grę wchodzą uczucia. Nawet jeśli powiedziałabym, że cię lubię trochę bardziej, niż powinnam, że cwaniaczku usiadłeś sobie na krzesełku w moim umyśle i nie zamierzasz wyjść to czy coś by to dało? Jedynie złamane serce i większa pustkę. - powiedziałam. - Powinieneś już iść. Dziewczyny zaraz przyjdą. Dziękuję za pomoc, dobranoc. - dodałam patrząc na zegar wiszący nad drzwiami pokoju. YoonGi wstał z krzesła od razu ruszając do wyjścia po czym rzucił mi ostatnie spojrzenie i wyszedł, zostawiając mnie samą. W moich oczach zebrały się łzy, a warga zaczęła drżeć. Coś pękło. Czemu tak bolało? Nie wiem. Czemu to ja czuję się tak okropnie, skoro to ja odrzuciłam jego uczucia? Opadłam na poduszki i wraz z pierwszymi łzami zamknęłam oczy. To chyba był ten moment kiedy moje serce pękło na drobne kawałki.
~*~
Około północy do pokoju wróciły dziewczyny i zapewne myśląc, że śpię zaczęły rozmowę.
- Jak myślicie? Mam u YoonGiego szanse? - głos Yeri zadziwił mnie tak samo bardzo jak odpowiedz Nayeon.
- Być może, ale słyszałam, że blondynek nie bawi się w związki. Moja kuzynka to jego była i kiedyś mi mówiła, że nie czuła się jakby była jego dziewczyną. A teraz jak zdążyłam zauważyć młody Min zarywa do naszej jakże uroczej przewodniczącej. - parsknęła bodajże patrząc się na moje ciało.
- Trudno. Odbiorę to co jest moje. Znam go dłużej, a jakaś zwykła zdzira nie będzie mi w tym przeszkadzać. - burknęła, a ja podniosłam się do siadu i wzięłam telefon do ręki po czym kulejąc udałam się na taras. Dobrze zrobiłam odrzucając jego uczucia?
- Nie powinnaś nadwyrężać nogi.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top