seven

   Przetarła zaspane oczy, spojrzała w stronę okna, za którego przebijały się promienie słońca. Wciąż czując przyjemny uścisk dłoni, którą jej przyjaciel oplatał w okół jej bioder, przypomniała wydarzenia z poprzedniego wieczoru. Delikatny równomierny oddech na jej szyi, upewniał ją że jej przyjaciel nadal spał. Niezauważona delikatnie wysunęła się z uścisku przyjaciela, naciągając na siebie, jej ledwo zakrywająca uda koszulkę, która zastępowała jej koszule nocną. Nie zauważyła nawet że odkrywała tak wiele, a myśl że chłopak widział ją w tej koszulce, spowodowała że na jej policzku zawitały małe rumieńce.Bezszelestnie przedostała się do łazienki znajdującej się obok jej pokoju, zabierając po drodze ubrania w które mogła się przebrać. Gorąca woda spływająca po jej ciele, pozwoliła oczyścić się z jakich kolwiek myśli. Rozczesała mokre włosy, które pozostawiła rozpuszczone, na nogi wciągnęła ciemne rurki i dobrała niebieską koszulkę na ramiączkach. Zaglądnęła jeszcze do pokoju by upewnić się czy przyjaciel nadal śpi, jego nie naruszona postawa upewniła ją w tym. Kroki skierowała do kuchni. Przechodząc przez korytarz, zauważyła ze coś się zmieniło, że coś jest nie tak. Na wysokiej półce obok drzwi dostrzegła jedna czerwoną róże. Delikatnie uniosła ją i przyjrzała się jej, zauważyła przywiązany do niej niewielki liścik, który bardzo ją zainteresował. Rozchyliła kartki i odczytała starannie zapisane pismo.

" Będziesz moją skarbie".

Nabrała mocniej powietrze i zacisnęła dłonie w pięści. Oddychała nerwowo próbując zawładnąć nad strachem który ponownie próbował wstrząsnąć jej ciałem. Czując nieprzyjemne szczypanie uchyliła delikatnie powieki spoglądając na dłoń w której trzymała wciąż róże. Po zaciśniętej pięści spływało kilka kropel mocno czerwonej krwi, nie czuła jednak bólu. Delikatnie rozprostowała zbielałe już palce i odłożyła zakrwawioną róże. Przyglądała się miejscu w które się skaleczyła, nie było ono duże jednak ilości krwi, która z niego się wydobywały ciężko było jej zatamować. Skierowała swoje kroki do kuchni i nerwowo odszukała w szafkach apteczkę. Zdezynfekowała ranę, jednak nie potrafiła poradzić sobie z niewielkim opatrunkiem, który próbowała założyć.

- Leah? Co się stało? - usłyszała za plecami głos wciąż jeszcze zaspanego przyjaciela.

- Skaleczyłam się.

- Daj mi to, pomogę Ci. - niepewnie spojrzała na bruneta, jednak widząc jego wyciągnięte dłonie pozwoliła mu ująć jej skaleczoną dłoń. Delikatnie założył opatrunek, jednak ona nie potrafiła powstrzymać się od delikatnego jęku, gdy chłopak zacisnął mocniej bandaż. Grymas bólu na jej twarzy wywołał u bruneta delikatny uśmiech. Przez krótką chwilę mogła przyjrzeć mu się uważniej. Potargane włosy, ułożyły się w artystyczny nieład który dodawał mu chłopięcego uroku, delikatne ale męskie rysy i cudownie niebieskie tęczówki sprawiały że w jej głowie pojawiła się nowa myśl. Był na prawdę przystojny i pierwszy raz w życiu poczuła coś co nagle zmieniło sposób w jaki go postrzegała.

- Gotowe. - przyjaciel wyrwał ja z jej własnych myśli. Spojrzała na swoją dłoń, na której znajdował się już biały bandaż, delikatnie związany na boku.

- Dziękuje. - uśmiechnęła się w jego stronę, starając się wyglądać przekonująco.

- Jak się czujesz? - spojrzał, uważniej przyglądając się jej twarzy.

- Dobrze Con. Ja.. dziękuję Ci...

- Za co?

- Za wczoraj, że zostałeś.

- Leah,,, - przysunął się bliżej niej, delikatnie kładąc swoje dłonie na jej biodrach, a na czole złożył subtelny pocałunek. - Wiesz ze nie mógł bym Cię tak zostawić, gdyby coś Ci się stało...

- Ale nic mi nie jest. - początkowo sparaliżowana, teraz odwzajemniła przyjemny uścisk chłopaka, przywierając do jego ciepłej klatki piersiowej.

- Leah, na prawdę nie wiesz kto mógł to być? - pyta i odsuwa ją delikatnie od siebie by móc spojrzeć w jej czekoladowe tęczówki. Czuję że jest tak cholernie nieszczera, ze po tym co dla niej zrobił powinna powiedzieć mu wszystko, jednak bała się. Bałą się o niego, o to ze gdy jej tajemnica się wyda on też będzie narażony na niebezpieczeństwo.

- Connor, - spuszcza wzrok, nie mogąc wytrzymać przeszywającego ją błękitnego spojrzenia. - Ostatnio otrzymałam kilka telefonów, ale...

- Jakich telefonów? - brunet wyprostował się, poczuła pod palcami jak napinają się jego mięśnie.

- To nic ważnego Con.

- Leah jeśli się coś dzieje powiedz mi.

Rozmowę przerwał dźwięk dzwonka. Dziewczyna wystraszona nagłym dźwiękiem, odskoczyła od przyjaciela, uderzając biodrem o stojącą za nią kuchenną półkę. Jęknęła z bólu, który przeszył jej ciało i rozmasowała obolałe miejsce. Spojrzała na przyjaciela który śmiał się z niej, wymijając go uderzyła go lekko w ramie. Podążyła do drzwi mieszkania jednak zanim zdążyła nacisnąć klamkę, brunet wyminął ją sam otwierając drzwi.

- Co tu robicie ? - przed nimi ukazał się trzy sylwetki chłopaków, których brunetka poznała zaledwie dzień wcześniej.

- Wpadliśmy na śniadanie. - szeroko uśmiechnął się w ich stronę blondyn najwyższy z nich.

- Z resztą mówiliśmy ze nie pozwolimy wam spędzać czasu bez nas. - przepchnął się między nimi brunet z lekko kręconymi włosami i wszedł w głąb mieszkania. Dziewczyna spojrzała zdezorientowana na swojego przyjaciela.

- Nie mam z tym nic wspólnego. - uniósł dłonie w geście bezradności. - Nawet nie mówiłem że tu jestem.

- Trudno nie było się domyślić. Od tygodni nam tu znikasz. - uśmiechnął się do nich James jak ostatni przechodząc w drzwiach.

Zdezorientowani stali jeszcze przez chwilę przyglądając się sobie, jednak głośne odgłosy dochodzące z kuchni wyrwał ich z myśli. Brunetka podążyła szybkim krokiem, jednak zatrzymała się gwałtownie w drzwiach. Rozejrzała się po krzątających się po kuchni chłopcach i zamarła.

- Co wy robicie?

- Naleśniki, siadaj za raz będą. - z poważną miną odpowiedział jej Tristan.

- Spokojnie, nie rozwalą Ci kuchni. - usłyszała za uchem cichy śmiech Connora i pozwoliła poprowadzić się do dość sporego stołu. Zajęła miejsce i przyglądała się ruchom chłopców. Widok ich współpracy był dla niej zaskakujący, a naleśniki które po chwili spróbowała były na prawdę dobre. Uśmiechnęła się do chłopców którzy z wyczekiwaniem wpatrywali się jak konsumuję pierwszy kawałek.

- Są na prawdę pyszne. - ugryzła kolejny kawałek, oblizując smakowicie usta.

- Mówiłem że będą Ci smakować. - uśmiechnął się triumfalnie Tristan.

- Dobra, wszystkim smakowało, więc co robimy teraz? - zapytał odstawiając swój talerz James.

- Proponuję oglądnąć jakiś film. - uśmiechnął się Bradley i odszedł od stołu kierując się do salonu gdzie znajdowała się jej nie wielka półka z filmami, które przywiozła.

- Dobry pomysł, my zrobimy jakiś popcorn. - Connor uśmiechnęła się do dziewczyny i pociągnął ją od stołu.

- Nie jesteś zła że tutaj przyszli? - zapytał brunet, przygotowując kolejną paczkę popcornu.

- Nie, ciesze się że przyszli. Nie chciała bym dziś być sama. - uśmiechnęła się delikatnie do przyjaciela i zabierając dwie miski udałą się do salonu. Wygodnie zajęła miejsce obok Connora i Tristana, a Bradley włączył jedną z komedii które miała. Seans okazał się na prawdę przyjemny, przez krótką chwilę zapomniała o problemach, które mocno ją przytłaczały.

Przyjemną chwilę przerwał kolejny dzwonek do drzwi. Tym razem podniosła się szybciej niż brunet i sama podeszła do drzwi. Uchyliła je delikatnie, jednak za nimi po raz kolejny nie zastała nikogo. Obawy które przez chwilę ją opuściły powróciły ze zdwojoną siłą, a strach po raz kolejny wkradł się do jej myśli. Wyjrzała niepewnie za drzwi chcą dostrzec kogo kolwiek, jednak nie zastała nikogo. Dostrzegła tylko jedną mała, białą kartkę która spoczywała tuż pod jej stopami. Podniosła ją i jednocześnie zamykając drzwi rozchyliła kartkę. Fala gorąca rozgrzała jej ciało, a do oczu napłynęło kilka łez. Przeczytała po raz kolejny zapisany na niej ciąg liter i złapała mocniej dłonią za półkę stojącą obok.

- Leah?    

                  __________________________

A więc jest i kolejny :)

Wiem ze za dużo dialogów ze mało opisów i ogólnie mi nie wyszedł :(  Starsze chciałam go dla was napisać bo nie pojawiło się tu juz długo nic nowego :) ale może jednak wam się chociaż troszeczkę spodoba ^^

Zachęcam do zostawiania ☆ 

Dziękuję *.*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top