9
Siedziałam na łóżku, będąc okrytą ciepłą kołdrą. Ze skupieniem wpatrywałam się w łóżko naprzeciwko mnie. Nie mogłam spać, gdy był tuż obok mnie. Za każdym razem kończyłam na wpatrywaniu się w niego.
Jego głowa spokojnie spoczywała na poduszce. Nawet podczas snu ciągle spał w jednej pozycji, w której mógł mieć na mnie oko. To było przerażające.
Ukradłam koszulkę Yoongiego, żeby mieć w czym spać. Jednak to było jego łóżko i byłam osaczona jego zapachem. Nie mogłam odpocząć.
Jego ciche westchnięcie postawiło mnie w stan gotowości. Poruszył głową i ponownie zapadł w głęboki sen. Moje serce przyspieszyło.
Chciałam stąd wyjść, ale bałam się że go obudzę. Powoli przesunęłam się bliżej brzegu łóżka. Nie wiedziałam która jest godzina, więc nie wiedziałam czy ktoś już się mógł obudzić czy nie. Cała ta sytuacja wywoływała u mnie stres.
Wysunęłam jedną nogę z kokona i dotknęłam nią podłogi. Najpierw samymi palcami, a następnie postawiłam całą stopę. Nie chciałam robić hałasu, ale on tworzył się sam. Każdy ruch wydawał mi się okropnie głośny. Postawiłam i drugą stopę. Powoli zaczęłam uwalniać się z ciepłego materiału. Dlatego gdy się go pozbyłam chłód ogarnął moją skórę.
Stojąc na palcach podeszłam do drzwi i z jak najmniejszym dźwiękiem otworzyłam je. Bałam się je zamykać, dlatego tylko pchnęłam je.
Nie znałam rozmieszczenia pokoi, dlatego zdecydowałam się pójść na dół. Wiedziałam, że tam jest salon i przynajmniej tam nie powinnam nikomu przeszkadzać. Zeszłam schodami na dół i od razu w oczy rzuciła mi się duża kanapa.
Dostałam gęsiej skórki i zaczęłam się lekko trząść. Szybko przemknęłam tam i usiadłam. Podkuliłam nogi, żeby zatrzymać pozostałe ciepło. Było mi bardzo zimno, ale nie chciałam ich budzić.
W sekundę usłyszałam zamknięcie drzwi. Zeszłam z kanapy i schowałam się za nią. Nie chciałam, żeby ktoś mnie zauważył. W duchu modliłam się żeby to nie był Jungkook.
Kroki zbliżały się, a ja coraz bardziej się trzęsłam z zimna. Bałam się wyjrzeć, choćby na chwilę. Ktoś chodził niedaleko mnie. Wstrzymywałam oddech.
Po chwili ktoś uderzył drzwiami od prawdopodobnie szafki. Kroki przez moment znowu były niedaleko mnie. Jednak moment później ktoś wszedł na schody i poszedł na górę. Odetchnęłam z ulgą, gdy mogłam wyjść z ukrycia.
Wróciłam na wygodną kanapę. Położyłam się na boku, ciągle skręcając się z zimna. Pomimo, że przede mną stał duży telewizor nie miałam odwagi żeby ruszyć się i go włączyć. Zamknęłam oczy na moment, nie przypuszczając że zasnę.
~*~
Ciepło.
Było mi tak dobrze.
Ktoś głaskał mnie po głowie, czasami również i po policzku. Byłam w transie. Nie chciałam otwierać oczu. Wybudzałam się, nawet jeśli tego nie chciałam.
Przesunęłam ręką po mojej poduszce. Były to czyjeś kolana.
-Makaron ci się gotuje.
Zamarzłam.
Usłyszałam jego głos nad uchem. Panika narodziła się wewnątrz mnie. Powoli otworzyłam oczy, żeby upewnić się gdzie jestem.
Wciąż byłam na kanapie. Teraz przykryta kocem.
Wzięłam głęboki oddech, zanim zdecydowałam się na drastyczny ruch.
W sekundzie sturlałam się na podłogę. Jak najszybciej próbowałam przemieścić się w przeciwnym kierunku. Jednak zaplatany koc bardzo mi to utrudniał.
-T/I! - wstał z kanapy.
-Nie zbliżaj się do mnie! - krzyknęłam ostrzegawczo. Był o wiele za blisko i na zbyt wiele sobie pozwalał.
-Co się dzieje? T/I? - Taehyung podbiegł do mnie nie wiadomo skąd.
-Nie chciałem cię przestraszyć.. - wyglądał na zdezorientowanego.
Wstałam z podłogi, wciąż zakrywając się kocem. Przypomniałam sobie, że nie miałam nic na sobie oprócz koszulki. Gdy się obróciłam, zauważyłam Jina patrzącego na nas.
Bez słowa zostawiłam ich i poszłam do naszego pokoju. Zawstydzenie mieszało mi się ze strachem. Załamana usiadłam na łóżku. Nie potrafiłam się tu odnaleźć.
-T/I? - usłyszałam cichy głos - mogę wejść?
Popatrzyłam na uchylone drzwi.
-Tak.. - mruknęłam.
Taehyung podszedł do mnie. Nie wiedziałam czego chce. Patrzyłam na to jak siada obok mnie.
-Nie bój się - nagle mnie przytulił.
Nie wiedziałam do końca jak mam na to zareagować.
Zza jego ramienia zobaczyłam Jungkooka, który patrzył się na nas. Nie wyglądał na zbyt szczęśliwego.
Przełknęłam ślinę.
-Tutaj jesteś - odchrząknął.
Taehyung puścił mnie i odsunął się kawałek do tyłu. Jungkook podszedł do nas.
-Pojedziesz ze mną do naszego domu? Weźmiesz sobie kilka rzeczy - patrzył na mnie.
Nie chciałam jechać z nim sama. Dyskretnie położyłam dłoń na tej Taehyunga.
-Pojedziesz z nami? - zwróciłam się do niego.
Popatrzył najpierw na mnie, a później na niego potajemnie prosząc o pozwolenie.
-Możesz do nas dołączyć jeśli chcesz - powiedział z założonymi rękami.
Taehyung skinął głową, tym samym zgadzając się. Cieszyłam się z tego faktu.
-Na razie załóż to co wczoraj, przebierzesz się na miejscu. Mogę dać Ci bluzę, jeśli chcesz - zaproponował.
-Nie chcę.. - powiedziałam cicho.
Opuścił ręce.
-Będę na dole, przyjdź gdy skończysz - spojrzał się jeszcze raz na Taehyunga - powiem Jinowi, że będziesz jadła śniadanie.
Lekko ociągając się wyszedł, zostawiając nas sam na sam.
-Też już pójdę - wstał - nie zamartwiaj się tak - pogłaskał mnie po głowie i poszedł do drzwi.
-Dziękuję..
Uśmiechnął się do mnie i wyszedł.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top