53
Pov T/I
Stuk stuk i stuk. Co sekundę słyszałam to samo stuknięcie noża o deskę. Moje oczy chodziły za jego rękami jak pies za właścicielem. Tu doprawiał, tam coś smażył, a jeszcze indziej zalewał wrzątek wodą. Jin gotował zachowując przy tym spokój i idealne skupienie.
Nie siedziałam tutaj bo się nudziłam. Chciałam z nim w spokoju posiedzieć. Nie musieliśmy prowadzić rozmowy. Wiedziałam, że Jin nie będzie mnie oceniał. Nie będzie mnie karcił lub powtarzał, że wszystko będzie dobrze.
W całym zamieszaniu wydawał się być teraz jedyną ostoją. Gdy inni podróżowali z jednego miejsca do drugiego on spokojnie przyrządzał kolację. Coraz częściej można było zobaczyć wędrujących po dormie członków, co dawało mi ulgę.
Myślałam nad czasem, który tu z nimi spędziłam. Może nie było idealnie, ale nie chciałam ich zostawiać. Wydawali się być jedynymi osobami, w których mogłam znaleźć oparcie. Każdy z nich patrzył na świat inaczej, co dawało balans dla moich wątpliwości gdy z nimi o tym rozmawiałam.
Czy byłabym w stanie znaleźć kogoś innego podobnego do nich? Pytałam samą siebie nie chcąc ujawniać im moich dramatycznych myśli. Czy mam jeszcze czas na zmiany? Czy powinnam coś z tym zrobić? Byli niewinni, dlatego tym bardziej nie chciałam ich opuszczać.
Musiałam myśleć nie tylko o sobie. Czułam, że to że odejdę prędzej czy później jest nieuniknione. Jednak jeśli to ja musiałabym odejść, chciałam żeby dziecko miało rodzinę. Jeśli ja odejdę to kogo będzie miało?
Takie myślenie sprawiało, że chciało mi się płakać. Czemu myślałam o takich rzeczach w tak młodym wieku? Przez to co Jungkook powiedział czułam jakby to on sam już nie chciał tego ciągnąć.
-Uwaga kroję cebulę - ostrzegł Jin zanim przeciął warzywo na pół. Po prostu patrzyłam jak szybko mu to idzie.
-T/I... - usłyszałam jęczącego Taehyunga. Gdy spojrzałam w bok zauważyłam jak ciągnie nogi za sobą. Wyglądał na zmęczonego i znudzonego w tym samym czasie - Czemu się do mnie nie odzywasz? - stanął obok mnie.
-Odzywam się - mruknęłam.
-Od dwóch dni coś jest z tobą nie tak - wyjęczał.
-Wiesz Taehyung to dlatego, że nad jej głową zebrały się wielkie czarne chmury - powoli machnął ręką chcąc pokazać kształt - Nie mów mi, że ich nie widzisz, są aż granatowe!
Jin próbował żartować, a Tae chciał się w to wczuć. Odsunęłam się od blatu i wstałam z krzesła. Chciałam tylko spokojnie posiedzieć.
-Pójdę do swojego pokoju - oznajmiłam. Zostawiłam tą dwójkę za sobą. Chciałam wszystko przemyśleć.
Weszłam po schodach na górę, a następnie do ciemnego pomieszczenia. Zamknęłam drzwi i w ciszy patrzyłam przed siebie. Nie mogłam zaprzeczyć temu, że się zmęczyłam. Czułam się coraz gorzej przez co coraz bardziej obawiałam się, że ktoś to zauważy.
Wzięłam głęboki oddech zanim zapaliłam światło. Poszłam w kierunku najbliższego łóżka, żeby odpocząć. Przejechałam ręką po miękkim kocu, wspominając wszystkie chwile spędzone w tym pokoju.
Gdyby chciał mnie się pozbyć to mógł zrobić to chociażby w nocy. Dziwne myśli nachodziły moją głowę. Cisza zdawała się być głośna. Czy naprawdę się zmieniłam?
Wróciłam do momentu, w którym mnie przytulił. Zawsze czułam się dziwnie gdy to robił. Jednak tamtego dnia poczułam ulgę, co nigdy wcześniej się nie zdarzyło. Poczucie strachu zniknęło, gdy tylko to zrobił. Co to mogło oznaczać?
Przeniosłam wzrok na komodę z jego rzeczami. Może mogłam się czegoś o nim dowiedzieć. Wstałam i sięgnęłam do górnej szuflady, żeby ją otworzyć. W środku były tylko ubrania. Zamknęłam ją i otworzyłam kolejną, próbując znaleźć coś innego.
Po otworzeniu trzech szuflad i nie znalezienia niczego interesującego przykucnęłam przy ostatniej, która była na samym dole. Nie chciałam być nagle nakryta na grzebaniu w jego rzeczach dlatego zachowywałam ciszę.
W końcu zobaczyłam coś innego niż stertę ubrań. W szufladzie panował nieład, ale zauważyłam tam szkatułkę. Wyciągnęłam ją i otworzyłam bez żadnego problemu.
Czerwone jeszcze bardziej mniejsze pudełko było na samym wierzchu. Wszędzie był bałagan, dlatego nie mogłam wszystkiego od razu zobaczyć. Zabrałam je i otworzyłam.
-Znowu obrączki? - westchnęłam widząc obie z nich w pudełku. Zawsze natrafiałam na takie rzeczy, ale do czego potrzebne były mu obrączki?
Zamknęłam pudełko i odłożyłam do szkatułki. Przy brzegu znajdowały się jeszcze jak przypuszczałam zdjęcia. Były odwrócone tyłem, więc wzięłam je do ręki żeby przejrzeć.
-T/I? - usłyszałam pukanie.
Spanikowana zaczęłam chować wszystko do środka. Czym szybciej wrzuciłam do szuflady szkatułkę i ją zamknęłam. Uciekłam od komody i usiadłam na łóżku.
-Możesz wejść - powiedziałam trzęsącym się głosem. Próbowałam powstrzymywać się przed zbyt szybkim oddychaniem. Miałam nadzieję, że nie zauważy mojego zdenerwowania.
Drzwi powoli otworzyły się, a Taehyung wszedł do środka. W mgnieniu oka znalazł się przy mnie.
-Co się stało? O czym tak rozmyślasz? - zapytał cicho. Jego zgięte brwi pokazywały to jak bardzo chciał się tego dowiedzieć - Potrzebujesz pomocy?
Zaprzeczyłam głową. Był bardzo zaniepokojony.
-Poradzę sobie z tym sama - nieważne czy powiedziałabym o mojej rozmowie z Jungkookiem czy nie. On nie potrafiłby pomóc mi. To ja musiałam zdecydować o tym jakie życie chcę wieść. Jednak byłam coraz bliżej odpowiedzi, którą chciałam mu przekazać.
-Ostatnio jesteś nieobecna - usiadł obok mnie - jeśli chcesz o czymś porozmawiać to możesz to zrobić ze mną.
Taehyung starał się być pomocny, ale tym razem musiałam poradzić sobie sama. Jednak coś co chciałam im powiedzieć od jakiegoś czasu ciążyło mi. Postanowiłam się go zapytać.
-Taehyung, jeśli miałbyś jakąś tajemnicę, która mogłaby zranić drugą osobę to wyznałbyś tej osobie ten sekret? Jeśli miałoby to wpływ na to jak traktowałaby cię ta osoba później, miałoby to złamać jej serce wolałbyś okłamać tą osobę czy nie? - próbowałam zadać mu pytanie bez wskazywania czego to dotyczyło. Ciągle chodziło to za mną.
-Wiesz.. myślę, że to zależy od tego co byłoby tą tajemnicą. Coś takiego jak na przykład zdrada drugiej osoby jest czymś co należy powiedzieć. Jednak nie wiem dokładnie o co ci chodzi - dogłębnie się zastanawiał - jeśli miałoby to ochronić kogoś przed niebezpieczeństwem to na pewno milczałbym. W takich momentach myślałbym o dobrze drugiej osoby, zwłaszcza jeśli ta tajemnica dotyczyłaby jej.
Przygryzłam wargę, bo ani razu nie trafił w przypadek, który był u mnie. To jeszcze bardziej zmieszało moje uczucia co do tego czy powiedzieć im o chorobie. Nie mogliby nic z tym zrobić nawet jeśli by się dowiedzieli.
-Ale co jest dla ciebie tak trudne? - próbował się dowiedzieć. Przełknęłam ślinę, chcąc znaleźć jakieś wyjście.
-Nic, po prostu zastanawiałam się czy powiedzieć mu o dziecku - spojrzałam na swoje ręce - jeśli mu powiem to nie będzie już odwrotu.
-Odwrotu od czego? - podniósł jedną brew. Nie do końca mnie rozumiał.
-Żebym z nim została - wyznałam.
Zamilkł po moich słowach. Chciałam wykorzystać to, że przyszedł. Wciągnęłam nogi na łóżko przez co zaczął się na mnie patrzeć. Poszłam w stronę poduszki i się na niej ułożyłam.
-Położysz się obok mnie? - zawołałam go do siebie na co on nie zwlekał. Już po chwili jego głowa znajdowała się obok mojej - Opowiesz mi coś o tym co było przed wypadkiem? Jak wyglądał mój związek z Jungkookiem? Chciałabym wiedzieć jak to było. Ty na pewno to pamiętasz i możesz mi coś o tym powiedzieć.
-Nie spędzaliśmy tak dużo czasu, gdy się z nim związałaś - wymruczał - ale było ci z nim dobrze.
Spojrzałam na niego. Patrzył się z rozmarzonym wyrazem twarzy na sufit.
-Na pewno było ci dobrze - powtórzył.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top