24

-Wziął to dżdżownicę i zarzucił w końcu tą wędkę. Siedziałem obok niego i patrzyłem. Był tak śpiący, że ledwo co utrzymywał się w pionie. Widziałem jak kiwa się z boku na bok. Były to milimetry, ale za każdym razem był coraz bliżej mnie - pokazywał za pomocą dłoni - spuścił głowę, gdy już nie wytrzymał. Zaczekałem chwilę, żeby pogrążył się we śnie. Wyciągnąłem przynętę. Mimo że spał, trzymał jak zawzięty. Zaczepiłem ten 'mini motorek' na koniec i wrzuciłem z powrotem do wody. Nawet nie wiesz z jaką miną się obudził gdy nagle zaczęło mu ciągnąć! Nie mogłem uwierzyć, że znalazłem coś takiego w sklepie! Ledwo co trzymał tą wędkę. Musiałem mu pomagać ją wciągać bo nie dawał rady. Naprawdę było to trudne, dlatego gdy zobaczył, że na końcu nie ma żadnej ryby tak się wkurzył! Nigdy nie widziałem żeby był tak zirytowany! Później nie odzywał się do mnie z tydzień. Robiłem mu obiadki i usługiwałem przez długi czas, żeby przestał się na mnie dąsać! Musiałem się naprawdę natrudzić.

Siedziałam przy stole i czekałam na to, aż Jin skończy swoją opowieść o rybie. Wiedziałam, że Suga to spokojny człowiek, ale nie wpadłam na to że może lubić wędkarstwo. Wydawało mi się że może nie mieć do tego cierpliwości, ale jednak się myliłam.

-Naprawdę nie powinienem tego powtarzać. Wolę żyć w spokoju. Mogę pożartować sobie z kogoś innego, na przykład z ciebie - mówił z uśmiechem na twarzy.

Spojrzałam na niego ostrzegawczym spojrzeniem, a on jakby rozumiejąc to wycofał się z tego pomysłu.

-A mogłem ci tego nie mówić..

-Czego? - usłyszałam głos Sugi. Zaraz po tym stanął obok mnie.

-Em.. niczego - odwrócił się na pięcie i szybko podszedł do mikrofalówki.

Ziewnęłam będąc już trochę zmęczoną. Czekałam, aż Jin zrobi popcorn. Mieliśmy obejrzeć ich film z trasy koncertowej, jednak robiło się późno, a mi chciało się spać. Miałam nadzieję, że tak szybko nie padnę.

Nie minęło dużo czasu jak Jin przełożył gotowy popcorn do miski. Słyszałam rozmowę dobiegającą z salonu, ale nie przykuwałam uwagi do tego co mówili.

-T/I, idziesz?

Skinęłam głową. Zapatrzyłam się w jedno miejsce i nie zauważyłam, że czeka. Mozolnie wstałam z krzesła i poszłam do salonu. Zajęłam miejsce na samym brzegu kanapy, podczas gdy Namjoon majstrował coś przy pilocie.

Wyglądał na trochę zagubionego w tym co ma zrobić. Na szczęście Hobi był przy nim i pomógł mu. Wszyscy oprócz Tae zajęli miejsca niedaleko mnie. On wciąż pozostawał w łóżku dla własnego zdrowia.

-No, zaczyna się!

Mój wzrok wyostrzył się, gdy kolorowe barwy zaczęły pojawiać się na ekranie. Jednak już po kilku minutach czułam jak moje powieki opadają. Byli bardzo cicho, momentami tylko ktoś szepnął jakieś słówko. Nie potrafiłam się skupić na tym co się działo na ekranie, bo byłam bardziej zajęta walką ze snem.

Wiedząc o tym, że i tak nie uda mi się powstrzymać przysunęłam się bliżej końca kanapy. Oparłam się o brzeg, żeby przypadkiem nie zgnieść nikogo obok i czekałam aż sen mnie wykończy.

Słyszałam ich głosy z filmu, co działało na mnie jak kołysanka. Zaczęłam odpływać coraz bardziej, a dźwięki które słyszałam wpadały przez jedno ucho, a wylatywały drugim. Traciłam władzę nad zmysłami zapominając o tym co dzieje się wokół mnie.

Moje mięśnie rozluźniły się, wkrótce zasnęłam jak niedźwiedź.

~*~


Nagły impuls obudził mnie. Oczy szeroko otwarte patrzyły na mnie, jakby się cieszyły.

Ale co robił tu Tae?

-Jest tutaj - patrzył gdzieś za mnie.

Odwróciłam się do tyłu, żeby zobaczyć kto tam będzie. Stali tam tylko domownicy. Wewnątrz mnie narodziła się ekscytacja z powodu, której szybko podniosłam się z kanapy.

Poczłapałam do grupki ludzi, szukając odpowiedzi. Stanęłam między nimi i rozglądałam się szukając tej jednej osoby.

-On wrócił - usłyszałam od jednego z nich.

Moje serce przyspieszyło na samą myśl o tym.

-Poszedł na górę, ale wrócił tu - dopowiedział kolejny z nich.

Podenerwowanie zwiększyło się, tak jak chęć spotkania. Moje nogi same podążyły, wspinając się po schodach.

-Gdzie jesteś?

Dłoń przesuwała się po klamkach nie mogąc się zdecydować, za którą najpierw pociągnąć.

-Tutaj?

Zapytałam sama siebie. Od razu otworzyłam drzwi zastając tam pustki.

-Nie.

Wycofałam się. Podeszłam do kolejnych drzwi i zajrzałam do środka.

-Pusto.

Przeszłam do następnych drzwi. Otwierałam każde z nich szukając tej jednej osoby. Moje ruchy zaczynały stawać się desperackie.

Gdzie on był?

-Nie ma go tu - obejrzałam się na korytarz, który już przeszłam.

Zrobiło się głośno. Zbiegłam na sam dół, żeby dołączyć do reszty. Jednak gdy tylko zeszłam, zostały dla mnie tylko otwarte drzwi na zewnątrz.

Wyszłam przez nie, a moim oczom ukazało się ciemne niebo. Członkowie stali w skupisku. Zauważyłam znajomą czuprynę, której tak szukałam.

Nie mogłam powstrzymać szczęścia, które mną zawładnęło. Łzy zebrały się w moich oczach. Przedarłam się pomiędzy nimi i na ślepo objęłam go.

-Wróciłeś..

Poczułam ręce, które również mnie objęły. Cały ciężar opadł ze mnie, pozwalając złapać mi oddech. Uśmiechałam się, gdy łzy coraz bardziej moczyły jego ubranie.

-Tęskniłam za tobą.

Pomimo tego że milczał, nie potrzebowałam żeby się odzywał. Fakt że był tutaj mi wystarczał.

-T/I?

Ale wtedy przebudziłam się. Zauważyłam Jungkooka opierającego się o wierzch kanapy, który wpatrywał się we mnie. Moje oczy były mokre, dlatego przetarłam je.

Nie wiedziałam o kim śniłam i czemu przez to płakałam. Gdy spojrzałam na telewizor, zauważyłam lecącą obecnie reklamę. Wróciłam wzrokiem do jego ciekawskich oczu.

-Film się skończył? - zapytałam dla pewności.

-Dwie godziny temu.

Wciąż czułam, że chciało mi się płakać. Gdy trochę się rozejrzałam, zauważyłam że nie było nikogo innego.

-Gdzie reszta?

-Poszli do siebie - mówił cichym głosem.

Westchnęłam cicho, próbując zebrać myśli. Czułam się strasznie zmęczona.

-A ty? Która godzina?

Poprawiłam swoją pozycję, która stała się niewygodna.

-Druga w nocy.

-Czemu wciąż tu siedzisz.. - mruknęłam.

-Czekałem, aż się obudzisz.

Nie wyglądał jakby żartował. Mój żołądek zacisnął się na samą myśl o tym.

-Jesteś przerażający.

Używając resztek sił wstałam z ciepłego miejsca. Patrzył na mnie i nie spuszczał wzroku.

-Chodźmy spać - czekałam, aż podniesie się z kanapy.

Zgasił telewizor przez co nastała całkowita ciemność.

-Nie przewróć się - ostrzegł mnie.

Stawiałam małe kroki, żeby przypadkiem w coś nie uderzyć. Rękami próbowałam znaleźć wszystkie przeszkody na drodze, wkrótce natrafiając na schody. Chwyciłam się barierki i powoli weszłam na górę.

Szukałam drzwi do pokoju, ale pogubiłam się w liczeniu. Nagle uderzyłam w kogoś.

-WARGHHH!!!

Usłyszałam przerażony krzyk. Odskoczył do tyłu jak poparzony. Jungkook wybuchł śmiechem, a ja nie wiedziałam co się stało.

-Przepraszam! - chciałam uspokoić osobę na którą wpadłam.

Światło latarki rozjaśniło korytarz, a ja zauważyłam przerażoną twarz Hobiego.

-To wy? - zbladł - myślałem że to duch - złapał się za serce.

-Nie jestem aż tak straszna.. - mruknęłam.

-Duchy nie mają ciała - dopowiedział Jungkook - gdyby była duchem to by przez ciebie przeniknęła.

-Brr, a weź nic już nie mów - mówił z przerażeniem.

-Dlaczego po prostu nie zaświecisz światła?

-Nie wiem - wzruszył ramionami.

Ignorując jego osobę znalazłam drzwi do naszego pokoju.

-Dobranoc - mruknęłam i poszłam do pomieszczenia.

Włączyłam światło i od razu zmrużyłam oczy. Usłyszałam jak drzwi za mną się zamknęły. Usiadłam na brzegu łóżka.

Patrzyłam na jego zagubioną twarz. Usiadł naprzeciwko mnie.

-Nie idziesz spać? - wyglądał jakby na coś czekał.

Skinęłam głową i poszłam zgasić światło. Wróciłam tam gdzie byłam przed chwilą i w ciszy patrzyłam jak przygotowuje się do spania.

-Dobranoc T/I - szepnął zanim się położył.

Chciałam jeszcze przez moment popatrzeć.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top