Rozdział 23

Otworzyłam szkolną szafkę, by wyciągnąć z niej potrzebne książki na dziś, z których postaram przypomnieć sobie materiał przed sprawdzianem z matematyki, po czym odwróciłam się do Michelle, która marszcząc czoło patrzyła się gdzieś, ale przeniosła swój wzrok na mnie, gdy zdała sobie sprawę, że spojrzałam się na nią.

- Co dziś robimy? Jest to ostatni dzień przed przerwą świąteczną - powiedziałam, po czym schowałam książki do plecaka i zamknęłam szafkę.

- Nie wiem, ale - powiedziała patrząc się przez sekundę tam gdzie przed chwilą to robiła - Nie idziesz z Niallem do studia nagraniowego?

- Idę tam z nim po Nowym Roku i do cholery, na co się tak patrzysz? - spytałam marszcząc brwi patrząc na korytarz.

- Uhm, właściwie to... Pamiętasz tą blondynkę z drużyny piłkarskiej, z którą Niall kiedyś uprawiał seks w szkolnej toalecie?

- Tak i co z tego?

- Właściwie to rozmawiają ze sobą - skinęła głową w stronę gdzie Niall rzeczywiście rozmawiał z tą dziewczyną, która dotykała rąbka jego jeansowej kamizelki, a on po chwili chwycił jej przedramię. Mogło wydawać się, że mówił jej jakieś miłe rzeczy, bo ona przygryzała swoją wargę kołysząc się na boki.

- Co do kurwy? - zmarszczyłam czoło.

- Cholera wie - Michelle pokręciła głową wzruszając ramionami i wtedy Niall odszedł od blondynki, by udać się pod swoją klasę.

- Idę się z nim przywitać - powiedziałam rzeczywiście do niego idąc razem z Michelle, bo chciałam zbadać zaistniałą sytuację.

- Hej, chłopcy - przywitałam się ogarniając wzrokiem Jake'a, Louisa i Marka, a następnie Nialla, który uśmiechnął się do mnie.

- Hej, kochanie - odezwał się - Nie przywitasz się ze mną jak zawsze? - wydął wargi przyciągając mnie ramieniem do siebie. Pocałowałam go krótko, by nie wywołać jakichś podejrzeń, po czym spojrzałam się na Jake'a.

- Jakie, kiedy lecisz z rodziną do Logana? - zapytałam.

- Za dwa dni i szczerze mówiąc nie chcę spędzać tych świąt bez was, kochanie - powiedział smutno.

- A kiedy wracasz?

- Po Nowym Roku.

- Może spędzimy święta u mnie? - Niall zaproponował, a wszyscy zgodzili się mówiąc, że poźniej ustalimy godzinę spotkania.

Po chwili na korytarzu rozległ się dzwonek i wtedy tylko Niall i Michelle ze mną zostali. Przyjaciółka ruchem głowy dała mi znać, że obserwowana przez nas blondynka patrzyła się na mnie i Nialla i wtedy pocałowałam chłopaka na pożegnanie.

- Widzimy się na stołówce? - Niall zapytał.

- Jasne - skinęłam głową, po czym rozeszliśmy się do swoich klas.

- Patrzyła się - Michelle powiedziała, gdy zajęłyśmy swoją ławkę w klasie.

- Po cholerę? Nie robiła tego wcześniej. Tak myślę?

- Może to nic nie znaczyło?

- To po co tak na niego patrzyła? - spytałam i wtedy Michelle wzruszyła ramionami nie wiedząc co powiedzieć.

Na przerwie obiadowej cała nasza szkolna paczka spotkała się na stołówce, by zająć dwa stoły. Usiadłam pomiędzy Michelle i Jakiem, a naprzeciwko mnie znajdował się Niall, który bardziej interesował się swoim telefonem niż jedzeniem.

- Nie jesteś głodny? - odezwałam się do niego kopiąc go w nogę pod stołem, a on tylko lekko uniósł głowę nadal patrząc w telefon, na którym z kimś pisał.

- Książę - powiedziałam twardo.

- Uch, co? - potrząsnął głową i spojrzał się na mnie, na co westchnęłam.

- Spytałam czy jesteś głodny.

- Właściwie to mam sprawę do załatwienia i zaraz muszę wyjść - powiedział.

- Kretynie, odpowiadaj Lissie na pytania - odezwał się Jake piorunując go wzrokiem.

- Nie, nie jestem głodny - przewrócił oczami wstając od stołu - Zaraz wrócę - powiedział, po czym udał się do wyjścia ze stołówki idąć pod spojrzeniem wielu dziewczyn.

- Louis, gdzie Niall poszedł? - zapytałam go myśląc, że mi na to odpowie.

- Mówił coś o fajkach dla jakiejś dziewczyny - odpowiedział i wtedy podniosłam brwi - I zgaduję, że teraz do niej poszedł.

- Jakiej dziewczyny? - spytałam.

- Uhm, jakaś laska z piłkarskiej go ostatnio zaczepiła - wzruszył ramionami.

- Och - uśmiechnęłam się sztucznie, po czym zmusiłam się do jedzenia lunchu.

Niall wrócił z uśmiechem na ustach prawie pod koniec przerwy w momencie, w którym mieliśmy wyjść z ekipą ze stołówki. Zlustrowałam go szukając czegoś typu opuchniętych ust, pogniecionej koszulki, ale wszystko było w swoim porządku. Mam nadzieję.

- Gdzie byłeś? - spytałam go, gdy wychodziliśmy na dwór, by zapalić za szkołą.

- Zanieść fajki Daisy.

- Komu? - zamrugałam.

- Dziewczynie z piłkarskiej drużyny? - wymamrotał jakby to było oczywiste trzymając w ustach papierosa, by przeszukać kieszenie za zapalniczką, aby po chwili zapalić go za szkołą.

- Przyjaźnisz się z dziewczynami stamtąd? - spytałam, gdy reszta znajomych znalazła własne tematy rozmów.

- Uhm, nie rozmawiałem z nimi od kiedy byliśmy na wycieczce, ale tak. A co?

- No nie wiem, tak jakby nasze drużyny siebie nie lubią? - prychnęłam, po czym zaciągnęłam się papierosem, by wypuścić dym spomiędzy moich ust i wtedy Niall zaczął mówic dalej.

- Ale ja w nich nie jestem.

- Natomiast ja razem z Michelle jestem w drużynie koszykarskiej.

- I co w związku z tym?

- Że trochę mi to nie pasuje, wiesz?

- Rzeczywiście, powinienem za takie znajomości pójść siedzieć - przewrócił oczami - Daj spokój.

- Jakbyś się czuł, gdybyś był na przykład w drużynie koszykówki, a ja bym rozmawiała z twoimi wrogami z piłkarskiej? - spytałam i wtedy Niall patrzył się na mnie krótko nie mówiąc nic.

- Okej, dobra, po prostu chodzi ci o to, że pieprzyłem Daisy, racja?

I wtedy przypomniałam sobie, że robił to zamiast pomóc mi w tej całej sprawie z ciążą, za co go nienawidziłam.

Ty dupku.

- Nie musiałeś mi tego przypominać, bo wtedy czułam się okropnie, a w dodatku wykorzystana! - powiedziałam i wtedy byłam pewna, że wszyscy znajomi się na mnie spojrzeli.

- Nie wykorzystałem ciebie!

- Miałeś mnie w dupie po tym jak się pieprzyliśmy po raz pierwszy. I wiesz, że w razie czego to ja miałabym dziecko, nie ty.

- Było, minęło, Lissa - rzucił sucho.

- Jeśli minęło, to nie musiałeś teraz o niej wspominać, wiesz? To był dla mnie cholernie zły okres czasu i nie sądzę, że mnie rozumiesz - powiedziałam i wtedy do moich uszu dotarł dźwięk dzwonka sygnalizujący koniec przerwy - I jestem pewna, że jakbyś widział ile przez to natraciłam nerwów i płakałam... - mówiłam i nagle poczułam jak coś ściska mnie w gardle - Nie, ja odpadam - powiedziałam czując jak łzy miały mi się zebrać do oczu i rzuciłam papierosa na ziemię, by szybkim krokiem udać się do szkoły. Zanim tam się znalazłam, Jake mnie zatrzymał.

- Mała, jest dobrze - powiedział przejęty, po czym przytulił mnie mocno do siebie.

- Zdenerwowałam się - powiedziałam czując jak łza spływa mi po policzku, ale gdy podciągnęłam nosem, Jake wytarł ją kciukiem - To mnie trochę zabolało.

- Rozumiem. Jeśli chciałabyś porozmawiać to wiesz, że masz mnie do dyspozycji. Spotkamy się po szkole?

- Tak, wiem, Jake. I tak, to dobry pomysł.

- Kocham cię - powiedział całując mnie w głowę.

- Ja ciebie też - odpowiedziałam wypuszczając z siebie drżący oddech.

Po szkole udaliśmy się do auta Jake'a, którym zawiózł nas do swojego domu. Przywitałam się z jego rodzicami, którzy byli w salonie, a następnie Jake poszedł do kuchni, więc ruszyłam za nim.

- Co robisz? - spytałam widząc, że otwiera lodówkę.

- Wezmę lody, później zamówimy pizzę i obejrzymy jakąś bajkę, co ty na to? - powiedział wyciągając z lodówki pudełko lodów truskawkowych, by wziąć jeszcze dwie miseczki oraz łyżeczki.

- Jesteś najlepszy - powiedziałam patrząc jak Jake szykuje dla nas deser, a on posłał mi tylko uśmiech. Po pewnym czasie skończyliśmy w jednym pokoju z laptopem na kolanach oglądając film My Little Pony i zdecydowanie takie spędzanie czasu poprawiło mi humor...

...aż do momentu, w którym dostałam wiadomość od nikogo innego jak od Nialla:

Niall: Jak bardzo jesteś na mnie zła?

Jak bardzo nie wiem, a myślę, że niestety dowiem się tego, za kilka następnych wiadomości.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top