Rozdział 20
Pod wieczór pojechałam do Nialla i byłam bardzo ciekawa tego co dziś zrobił, że aż tak źle wyglądał na wysłanym mi zdjęciu. Jeśli bił się, a była z nim także reszta chłopców to czy są oni w podobnym stanie jak Niall? Niedługo się przekonam.
Zadzwoniłam do drzwi i czekałam na jakikolwiek znak, czy w ogóle ktoś jest w domu. Po chwili wejście otworzyła mi mama Nialla, która widząc mnie uśmiechnęła się lekko. Nie ukrywam, że miała trochę zmartwiony wyraz twarzy.
- Dzień dobry - przywitałam się.
- Dzień dobry, kochanie - westchnęła cicho, po czym wpuściła mnie do środka.
- Niall jest w swoim pokoju. I prosiłabym ciebie, żebyś go nie denerwowała, bo od kiedy wrócił do domu jest agresywny. No, chyba że coś zmieniło się w przeciągu tych kilku godzin - powiedziała opuszczając swój wzrok na podłogę.
Skinęłam głową i udałam się na piętro, by wejść do pokoju Nialla. Zapukałam do dzwi i wtedy usłyszałam rozdrażniony głos chłopaka:
- Czego chcesz?
Odetchnęłam, po czym nadusiłam klamkę, by wejść do środka.
Niall siedział przy swoim biurku i stukał palcami o jego blat. Zapalona lampka nad owym meblem była jedynym źródłem światła w tym pokoju.
- Mówiłem, byś do mnie nie przychodził - odezwał się i zapewne wziął mnie za swojego ojca.
- Cześć - odezwałam się. Niall oparł się o krzesło wypuszczając z siebie głośny oddech i to było wszystko co zrobił. Postanowiłam do niego powoli podejść, by zobaczyć w jakim jest stanie.
- Hej, Niall - powiedziałam cicho kładąc delikatnie dłoń na jego ramieniu.
- Cześć - odpowiedział sucho, po czym przekręcił się na krześle, byśmy byli twarzą do siebie. Jednakże nie patrzył na moją twarz, tylko na podłogę.
Jego twarz rzeczywiście była poraniona i najbardziej w tym wszysktim ucierpiała jego warga w okolicy jego kolczyka, którego aktualnie nie miał.
- Co się stało? - spytałam spokojnie patrząc w jego oczy, które skierował gdzieś w bok.
- Sprawy z przeszłości - odpowiedział.
- To znaczy? - spytałam, a on wstał i przeniósł się na swoje łózko, gdzie zajęłam miejsce przy nim.
- Przychodzi mi na myśl pewna piosenka - prychnął sztucznym śmiechem.
- Jaka?
- You really think she stay true? I doubt it / Ty serio myślisz, że ona jest szczera? Wątpię.
Cause I'm fucking your girlfriend and there's nothing you can do about it / Bo pieprzę twoją dziewczynę i nie możesz nic z tym zrobić.
- Co masz na myśli? - spytałam marszcząc czoło w niezrozumieniu.
- Kiedyś sypiałem z pewną laską, która w tym czasie miała chłopaka. Nie wiedziałem tego, ale mimo to ten koleś miał do mnie jakieś problemy o to - tłumaczył - Racja, zerwał z nią, gdy dowiedział się o nas, ale nadal czuje do mnie nienawiść. Nieźle się wkurwił, gdy okazało się, że ta laska wolała mnie od niego, no ale trudno - na koniec prychnął rozbawiony.
- I to on ciebie pobił?
- Ta, napotkaliśmy się na siebie przy sklepie jak chłopacy kupowali rzeczy na dziś, no wiesz - wzruszył ramionami - Stałem tam tylko z Louisem, ale koleś mnie naskoczył. Jakiś wredny dziadek zadzwonił po policję podczas gdy się biliśmy i raczej wiesz jak to dalej było. A wkurwiony jestem dlatego, że straciłem kasę, by nie mieć problemów, a pomyśleć, że gdyby nie on to zajebiście spędziłbym ten dzień.
- Myślałam, że poszło o coś poważniejszego - odetchnęłam z ulgą i wtedy Niall podniósł na mnie swój wzrok, uśmiechając się lekko.
- Nie takie rzeczy się robiło - zaśmiał się pod nosem - Ale miło, że zainteresowałaś się mną i wpadłaś do mnie.
- Nie przejdę obok ciebie obojętnie, gdy coś się tobie dzieje.
- A ja mam nadzieję, że nie będę musiał z tobą tego przerabiać, bo nie pozwolę, by tobie działo się coś złego.
~
Godzina pozostała do rozegrania meczu, który był planowany na teń dzień od dosyć dawna. Aktualnie siedziałam na ławce w szatni, w której zdążyłam przebrać się około dziesięć minut temu. Podczas gdy reszta zespołu rozmawiała ze sobą na spokojnie, ja czułam się zestresowana. Ostatni mecz grałyśmy we wrześniu, więc minęło trochę czasu od naszej poważnej rozgrywki.
- Mała, chodźmy na halę - usłyszałam głos Michelle, na którego dźwięk podniosłam wzrok z podłogi na nią. Po chwili udałyśmy się do wspomnianego pomieszczenia, w którym czekała na nas dość duża publiczność. Nie oszukujmy się - tak duża, że nie było wolnych miejsc na widowni. Składała się ona głównie z rodzin (w tym z mojej) oraz uczniów naszej szkoły oraz tej, z której pochodzi przeciwna drużyna.
Odszukałam wzrokiem moją rodzinę i tylko mama mnie zauważyła, bo jak zawsze nie mogłam liczyć na jakieś zainteresowanie ze strony ojca oraz brata. Jednakże zauważyłam Nialla, Jake'a oraz Louisa, którzy zaczęli machać do nas z trybun. Widząc to uśmiechnęłam się lekko i odmachałam im. Chwilę po tym Niall puścił mi oczko, a Michelle widząc to szturchnęła mnie ramieniem wydając z siebie sugestywne dźwięki.
- Jesteście tacy idealni, a on cię kocha - powiedziała.
- Tak samo mogę powiedzieć o tobie i o Louisie - stwierdziłam.
- A więc przyznałaś mi rację - podniosła brew zwycięsko.
- C-co? Może.
- Cóż, no wiesz... - przygryzła wargę i odwróciła na chwilę głowę, by na mnie nie patrzeć, na co zmarszczyłam czoło.
- Co? - spytałam nie wiedząc o co jej chodzi.
- Tak jakby... Muszę coś tobie powiedzieć.
- Coś się stało? - spytałam przejęta.
- Wyszło na to, że jesteśmy razem - powiedziała, a ja wtedy zamrugałam zaskoczona nie będąc pewna czy dobrze ją zrozumiałam.
- Czekaj, co? Masz na myśli ciebie i Louisa?
Michelle skinęła głową w odpowiedzi i w tym momencie miałam ochotę ją przytulić piszcząc przy tym jak ogromnie podekscytowana nastolatka będąca na koncercie swojego idola, bo byłam bardzo szczęśliwa, ale z jednej strony nie chciałam okazywać takich uczuć przed tyloma ludźmi.
- Chyba sobie żartujesz!
- Nie - zaśmiała się - No wiesz, ostatnio powiedział mi co do mnie czuje, ale nie wiedziałam, kiedy tobie o tym powiedzieć.
- I mówisz mi to teraz na pieprzonym boisku?! - machnęłam rękoma śmiejąc się - Och, wiedziałam, że będziecie razem. Wszyscy wiedzieli!
- A teraz ja czekam, kiedy ty oficjalnie będziesz z Niallem - podniosła brew.
- Za to ja czasami zastanawiam się co on tak naprawdę o mnie myśli, a nie sądzę, że chętnie mówi o swoich uczuciach.
- Na pewno powie ci to co obydwie wiemy, że chcesz usłyszeć - mrugnęła - I tym razem oficjalnie, jeśli pamiętasz o czym ostatnio mi mówiłaś.
- Nawiązał do tego co mówił Theo, ale rzeczywiście mógło to mieć głębszy sens - zamyśliłam się.
- Dobrze wiesz co o tym myślę - uśmiechnęła się, po czym przeprosiła mnie mówiąc, że musi załatwić szybko jakąś sprawę przed rozpoczęciem się meczu i odbiegła ode mnie kierując się w stronę szatni.
Ponownie rozejrzałam się po trybunach i zauważyłam Nialla, który patrzył się na mnie mając uroczy uśmiech wymalowany na twarzy.
~
Mecz był naprawdę wyrównany i zostało kilkanaście sekund do jego zakończenia, które zadecyduje o końcowym, dość zbliżonym do siebie wyniku. Moment, w którym Michelle podała mi piłkę, bym rzuciła nią do kosza był najbardziej stresującą częścią dzisiejszego wydarzenia. Jednakże mimo okrzyków publiczności, których nie lubiłam w takich momentach jak ten, udało mi się zaliczyć punkt dla drużyny, po którym odetchnęłam głęboko czując jak stres mnie opuszcza. Dziewczyny nie dały Michelle, a szczególnie mi chwili wytchnienia, bo podbiegły do nas, by przytulić nas krzycząc przy tym, że jesteśmy najlepsze.
W pewnym momencie odnalazłam wzrokiem moją rodzinę i o dziwo nawet tata uśmiechał się klaszcząc jak reszta publiczności.
Po meczu, gdy udałyśmy się do szatni, by tam przyprowadzić się do porządku, pan Johnson pochwalił nas za rywalizację. Byłam szczęśliwa, bo po raz kolejny mogłam wykazać się dobrą grą.
Po wyjściu ze szkoły i po pożegnaniu się z rodzicami oraz z bratem mówiąc im, że nie wracam do domu na noc, spotkałam się ze całą paczką znajomych. Podczas gdy Jake i Louis zaczęli mi i Michelle gratulować wygranej, Niall zaszedł mnie od tyłu chwytając mnie za biodra, przez co odwróciłam się twarzą do niego. Uśmiechał się trzymając fajkę pomiędzy swoimi wargami, ale po chwili wyciągnął ją z nich, by mnie pocałować.
- Dobra robota, księżniczko. Jestem dumny - powiedział, po czym zaciągnął się papierosem, którego po chwili mu odebrałam, by również go zasmakować.
- Wiem, że jesteś - powiedziałam pewnie, a on uśmiechnął się zadziornie.
- Idziemy to opić? - słysząc Louisa, spojrzałam się na niego.
- Lou, jestem wykończona, a ty w dodatku chcesz mnie upić? - Michelle zaśmiała się przytulając swojego chłopaka.
- Nic na siłę, kochanie - pogłaskał ją po głowie, by następnie pocałować ją.
- Marzy mi się długa kąpiel i wygodne łóżko - dziewczyna westchnęła głęboko.
- W takim razie zapraszam do mnie - powiedział z uśmiechem.
Podczas, gdy Jake narzekał, a właściwie naśmiewał się ze swojej samotności, Niall pochylił się do mnie, by szepnąć mi kilka słow do ucha:
- Myślę, że możemy skopiować ich pomysł, a nawet go urozmaicić - powiedział sugestywnie.
- Zastanowię się - powiedziałam drocząc się z nim i wtedy Niall odsunął się ode mnie, by głośno się odezwać:
- Ali chce spać, więc musimy jechać.
- Jasne, spać - Jake podniósł brew dobrze wiedząc, że Niall miał coś innego na myśli. Jednakże nie przedłużając wszystkiego pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i ruszyliśmy na parking, by motocyklem Nialla pojechać do jego domu.
- Co myślisz o małej nagrodzie za wygrany mecz? - to były pierwsze słowa, które wypłynęły z ust Nialla przy moim uchu, gdy weszliśmy do jego domu.
- Małej? - podniosłam brew uśmiechając się.
- Małej - zaśmiał się po nosem, po czym pochylił się, gdy objął mnie w talii, by złączyć nasze usta i zacząć mnie całować.
- Myślę, że powinnam się wykąpać - zachichotałam odsuwając się od niego.
- Nic nie przeszkodzi temu, byśmy te dwie rzeczy zrobili jednocześnie - powiedział, po czym wrócił do całowania moich ust. Po chwili umieścił swoje dłonie pod moimi udami i podniósł mnie, przez co automatycznie oplotłam nogami jego biodra i objęłam jego szyję. Nie przerywając pocałunku, który przeniósł na moje obojczyki zaczął iść ze mną na piętro i jak widać miał to wypracowane, bo bez problemu wszedł ze mną po schodach. Zauważyłam, że skierował się ze mną do łazienki i to było nieuniknione dlaczego chciał to zrobić.
- Są w domu twoi rodzice? - zapytałam oddychajac ciężko, czując przy okazji jak Niall ssie moją skórę.
- Są, ale to od ciebie zależy, czy będą ciebie słyszeć tylko oni, czy całe osiedle - uniósł pewnie brew, gdy weszliśmy do łazienki i zamknął za nami drzwi.
- Głupek - zaśmiałam się cicho.
- Zobaczymy, czy za chwilę będziesz taka mądra - zwilżył językiem swoje usta i sięgnął do tylnych kieszeni swoich spodni po prezerwatywy, które odłożył na jedną z białych szafek. Po chwili wrócił do mnie, po czym ponowił całowanie moich ust i zaczęliśmy ściągać wzajemnie swoje ubrania. Gdy pozbyliśmy się nich, Niall zabrał prezerwatywę, chwycił mnie za dłoń i wszedł ze mną pod prysznic, w którym po zamknięciu kabiny włączył ciepłą wodę, która zaczęła spływać na nasze ciała.
Chciałam odezwać się, by powiedzieć Niallowi, żebyśmy wszystko zrobili w miarę cicho, ale przerwał mi widząc, że otwieram usta.
- Wszystkim się zajmę - mrugnął zakładając gumkę na swojego penisa - Wszystko pod kontrolą - uśmiechnął się zadziornie, po czym przyciągnął mnie do siebie ściskając w dłoniach moje pośladki.
- Czekałem na to przez cały mecz - odetchnął przy moim uchu - Aż prosiłaś się, żeby ściągnąć z ciebie te krótkie spodenki i pieprzyć cię tej nocy - zniżył ton swojego głosu i przygryzł płatek mojego ucha jednocześnie przyduszając jeden z palców do mojej łechtaczki, by zacząć ją pocierać. Objęłam szyję chłopaka zamykając oczy by skupić się na przyjemności jaką mi dawał, a on po chwili uniósł mnie i znów oplotlam jego biodra. Oparł mnie o ścianę kabiny, a następnie patrząc się w moje oczy z zadiornym uśmiechem opuścił mnie nagle, przez co wydałam z siebie jęk, bo jego penis znalazł się we mnie.
Blondyn zaczął poruszać biodrami sprawiając, że ocierałam się plecami o ścianę, ale po chwili położył na nich swoje dłonie. Gdy przyspieszył swoje ruchy, przez co zaczęłam z siebie wydawać jęki rozkoszy on zaczął je tłumić przez pocałunki, by dźwiękiem nie przewyższały spadającej na nas wody.
Wplotłam jedną dłoń w jego mokre włosy i pociągnełam za nie, gdy wykonał gwałtowne pchnięcie. Wolną dłonią zostawiałam na jego plecach ślady, co widocznie podobało mu się, co wyczytałam z uśmiechu, który pojawił się na jego twarzy. W pewnym momencie usłyszałam jego drżący oddech, którego wypuścił tuż przy moim uchu, więc wiedziałam, że jest blisko szczytowania. Zaczął wtedy wykonywać gwałtowniejsze ruchy biodrami i wtedy zdążyłam dojść zanim on to zrobił. Gdy skończył we mnie, opuścił mnie delikatnie i oparł o siebie nasze czoła, uśmiechając się przy tym.
- Okej, to było dobre - zaśmiał się pod nosem i po chwili pocałował mnie krótko w usta, po tym gdy ściągnął prezerwatywę - Czas umyć moją księżniczkę - uśmiechnął się, po czym chwycił za swoją gąbkę i żel wyrównując przy tym ze mną swój oddech. Myliśmy siebie wzajemnie skradając sobie pocałunki, przy których przyłapywałam Nialla na uroczych uśmiechach. Gdy wyszliśmy z kabiny po wyłączeniu wody, Niall śmiejąc się pod nosem położył palec na swoich ustach dając mi do zrozumienia, że mam być cicho.
- Czasem nie jesteś taki niegrzeczny jak zwykle - podniosłam prześmiewczo brew, ale przypłaciłam to sobie poczuciem dłoni Nialla na moim pośladku, w którego dał mi klapsa.
- Niall! - pisnęłam, po czym szybko zakryłam usta swoją dłonią, bo zrobiłam to zbyt głośno.
- Coś mówiłaś? - przewrócił oczami, po czym zaśmiał się. Po chwili podał mi ręcznik i wytarł mnie nim zanim owinęłam go wokół swojego ciała, by pójść w nim do pokoju chłopaka, oczywiście zabierając ze sobą swoje ubrania.
Patrzyłam na nagie, wytatuowane plecy Nialla, podczas gdy wyciągał z szafy ubrania dla mnie. Po jakimś czasie miałam na sobie jego czarną koszulkę z logo jakiegoś zespołu oraz dresowe spodnie, które były dla mnie za duże.
Gdy znalazłam się pod kołdrą, Niall wyciągnął kolczyki z brwi oraz języka i odłożył je na swoją szafkę nocną. Po chwili dołączył do mnie i objął mnie przed snem, sprawiając, że uśmiechnęłam się szczerze.
- Jestem z ciebie dumny - powiedział.
- Masz na myśli mecz? To nic takiego.
Niall nie odezwał się, więc nastała cisza, która zdecydowanie sprawiła, że w każdej chwili mogłam zasnąć, bo i tak byłam zmęczona po dzisiejszym dniu.
- Ali? - usłyszałam cichy głos Nialla, ale nie fatygowałam się, by również się odezwać, bo brakowało niewiele, bym zasnęła.
Niall delikatnie i uspokajająco przesunął kciukiem po moim policzku i w tym momencie byłam pewna, że zasnę, ale usłyszałam prawie niedosłyszalnym szeptem dwa słowa:
- Kocham cię.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top