Rozdział 14
Obudziłam się słysząc brata, który głośno komentował swoją grę w Fifę. Westchnęłam rozdrażniona, po czym sięgnęłam po telefon, by sprawdzić w nim godzinę. Była 11:46, a ja naprawdę czułam się zmęczona i to zapewne przez ostatnią wycieczkę.
Widząc nieprzeczytane wiadomości od Nialla i Księcia otworzyłam je.
Prince: Dzień dobry 😘
Niall: Alili, wstawaj!
Niall: Jesteś mi potrzebna.
Niall: Zadzwoń kiedy się obudzisz.
Wiadomości od nich zostały wysłane z różnicą minuty i okej, ale to było dziwne.
Odpisałam Księciu na powitanie, po czym przetarłam oczy i wybrałam numer do Nialla, by po chwili usłyszeć jego ochrypły głos.
- Brawa dla księżniczki, obudziła się - zaśmiał się do telefonu.
- Do czego jestem ci potrzebna? Jest godzina dwunasta w pieprzoną sobotę.
- Przydałabyś się do kilku porannych rzeczy - wymruczał na co westchnęłam głęboko.
- Okej, żartuję. Ale wiesz, nie obraziłbym się, gdybyś teraz tu była.
- Przejdź do rzeczy - ziewnęłam.
- Pojedź ze mną na zakupy - przedłużył ostatnie słowo.
- Na jakie zakupy i po jaką cholerę? - skrzywiłam twarz.
- Pomożesz mi w nich, bo muszę kupić alkohol na dzisiejszą domówkę, która odbędzie się dziś u mnie, a mam już dzieciaka na głowie.
- Dzieciaka? - spytałam nie będąc pewna tego czy dobrze usłyszałam co powiedział.
- Ta. Jestem wujkiem, no wiesz.
- Masz rodzeństwo? - spytałam zdziwiona.
- Starszego brata, Grega. Wielu rzeczy jeszcze o mnie nie wiesz.
- Och. W takim razie chętnie zobaczę ciebie z dzieckiem! To musi być urocze.
- Nie, nie jest. Zakazane słowo.
- Aw, no weź - zachichotałam.
- Theo przyjeżdża do mnie z rana w każdą sobotę i muszę się nim zajmować, duh.
- I co z nim robisz?
- Niedługo się dowiesz. Ubieraj się, przyjadę po ciebie za godzinę.
- Ale...
- Pa, Lissa - cmoknął ustami i rozłączył się.
Westchnęłam kręcąc głową, po czym wygramoliłam się z łóżka, by skorzystać z łazienki, ubrać się i zjeść śniadanie, po którym oznajmiłam mamie, że jadę do Nialla.
Zabrałam ze sobą torebkę, założyłam buty i wyszłam z domu, kiedy Niall napisał do mnie z informacją, że mam to zrobić.
Widząc jego auto podeszłam do niego, by usiąść na miejscu pasażera i gdy to zrobiłam, od razu usłyszałam radosny głos Theo, który siedział z tyłu w swoim foteliku.
- Ni, kto to jest?
- Alissa - odpowiedział z uśmiechem, po czym pochylił się, żeby mnie pocałować. Gdy odsunął się ode mnie, mrugnął i wtedy ruszyliśmy z miejsca.
- Kochacie się! - krzyknął Theo i wtedy poczułam się nieswojo.
- To, że ktoś kogoś całuje nie oznacza, że kocha tą osobę - powiedział Niall.
- Tata nie kocha mamy?
- Uch, kochają się.
- To co ty mówisz?!
- Porozmawiamy o tym kiedy będziesz duży.
- Taki jak ty?
- Ta - Niall westchnął przewracając oczami i wtedy skręcił w jakąś ulicę.
- Ale ja nie chcę robić be - powiedział Theo.
- Nie będziesz tego robił, jeśli nie chcesz - Niall wypuścił z siebie powietrze.
- Ali robi be?
Spojrzałam się na chłopca słysząc, że mówi do mnie. Uśmiechał się czekając na odpowiedź i machał przy tym nogami.
- Chodzi o fajki - powiedział Niall - No, przyznaj się, kochanie - podniósł brew.
- Uhm, no wiesz, jestem już duża i... - mówiłam, a Niall zaśmiał się głośno.
- Co? - spojrzałam się na niego krzywo.
- To przecież dziecko. Po co się denerwujesz?
- Uch? Dzieciom lepiej nie mówić wszystkiego wprost, bo biorą to mocno do siebie.
- Walić to.
- Nie będziesz dobrym ojcem, Niall.
- I nawet nie zamierzam nim zostać. Rodzina to gówno, a małżeństwo tym bardziej - powiedział i wtedy spojrzałam się przed siebie nie wiedząc co powiedzieć - To potrafi wszystko zniszczyć.
Cóż, okej. Twoje zdanie.
Słuchając opowiadań Theo o bajkach, które dziś obejrzał przy śniadaniu, dotarliśmy do sklepu. Niall po wyciągnięciu chłopca z fotelika chwycił go za rękę, po czym zamknął auto przy użyciu kluczyka.
- Chcę lizaka! - krzyknął Theo, gdy weszliśmy do sklepu - Mogę też soczek?
- Dostaniesz wszystko co chcesz - Niall westchnął i wtedy Theo z radości wyrzucił swoje ręce w górę.
- To ja chcę samochodzik!
- Nie ma tu zabawek, dzieciaku.
- Dlaczego? To co mogę chcieć?
- Czekoladę.
- Więc chcę czekoladę! I chrupki!
Zaśmiałam się widząc jak Niall zaczął wychodzić z siebie przez ciągłe gadanie Theo i wtedy rzucił mi rozdrażnione spojrzenie, na które wytknęłam na niego język.
Włożyliśmy do koszyka wszystko co Theo chciał i później podążyliśmy do stoiska alkoholowego, z którego Niall wziął wszystko czego potrzebował.
- Ilu będzie ludzi na imprezie? - spytałam.
- Myślę, że tylko nasza szkolna paczka plus moja.
- Och. A kto do niej należy?
- Zayn którego już poznałaś - poruszył brwiami - Harry, Liam i Louis, którego nie muszę przedstawiać - uśmiechnął się.
- O nie - zaśmiałam się - Tylko nie całuj się przy mnie z Zaynem.
- Zazdrosna? - podniósł brew.
- To jest trochę dziwne.
- Ta, masz rację. Wolę Harry'ego.
- O mój Boże, czy ty całujesz się z wszystkimi których znasz?
- Nie robiłem tego z Liamem i Louisem.
- Okej, ta rozmowa staje się coraz bardziej dziwna.
- Pogódź się z tym wszystkim.
- Tym, że jesteś bi? To musi być pewne.
- Koniec tematu.
- Ha, nie zaprzeczyłeś! - powiedziałam czując satysfakcję z tego, że miałam rację.
- Alissa - powiedział ostrzejszym tonem głosu i wtedy spojrzał w dół czując jak Theo ciągnie za brzeg jego koszulki.
- Co? - Niall zmarszczył czoło.
- Ni, chcę stąd iść.
- Zaraz pójdziemy.
I rzeczywiście udaliśmy się do kasy, gdzie Niall poprosił jeszcze o dwie paczki Marlboro i prezerwatywy.
Po zapłacie za zakupy wyszliśmy ze sklepu, gdzie Niall zapalił papierosa podczas gdy Theo ssał czerwonego lizaka. Patrzyłam się na ten obrazek i w pewnym momencie westchnęłam kręcąc głową, co Niall zauważył.
- Co? - spytał.
- Gdy pomyślę sobie, że byłeś taki jak on, to nie chce mi się w to wierzyć.
- Co masz na myśli? - zmarszczył czoło.
- Uroczy chłopiec ubrany na kolorowo, który z beztroskim wyrazem twarzy je lizaka - wskazałam ruchem głowy na Theo - I bezczelny chłopak z masą tatuaży i kolczyków klnący w każdym możliwym momencie, który trzyma w dłoni papierosa.
- Coś sugerujesz?
- Widzisz jak otoczenie, towarzystwo i buntownicze życie nastolatka wszystko zmienia? Ale z czasem większość rzeczy oddali się od nas.
- Ale pewne zostaną - westchnął patrząc na swoją wytatuowaną rękę - Okej, coś mi uświadomiłaś.
- Co takiego?
- Że nawet ze słodkiej dziewczynki w różowej sukience księżniczki może stać się gorąca laska, która robi naprawdę niegrzeczne rzeczy - mrugnął i wtedy moje usta przybrały wygląd prostej kreski, na co Niall wybuchnął śmiechem.
- Uch, wszystko zepsułeś! - zacisnęłam pięści.
- Może i miałaś jakieś głębokie filozoficzne myśli, ale na trzeźwo tego nie kapuję - zaśmiał się.
- A myślałam, że naprawdę zacząłeś zastanawiać się nad tym co czas może z nas zrobić - pacnęłam się w głowę.
- Przykro mi, kochanie.
- Ni, chcę do domu! - krzyknął Theo.
- Zaraz, dzieciaku. Przeprowadzałem inteligentną rozmowę z Alissą.
- Co? Ale przecież jesteś głupi - powiedział i wtedy zaczęłam się śmiać widząc wkurzoną minę Nialla.
- Dziecko, uważaj co mówisz!
- Ale tatuś tak powiedział.
- No to sobie porozmawiam z braciszkiem - uśmiechnął się sztucznie, po czym zdusił papierosa o śmietnik i wyrzucił go, by chwycić Theo za rękę i zacząć go prowadzić do samochodu.
Pojechaliśmy prosto do domu Nialla, gdzie weszliśmy do jego pokoju, w którym czekaliśmy na powrót rodziców blondynów.
- Masz to i baw się - powiedział Niall kładąc siatkę z jedzeniem Theo na swoim biurku i podając mu samochodziki.
- Bądź dla niego milszy - westchnęłam.
- Denerwuje mnie.
- Też taki byłeś.
Wzruszył ramionami.
Niall położył się na łóżku i zajął się swoim telefonem, więc dołączyłam do niego. Położyłam się obok niego kładąc dłoń na jego torsie, by zobaczyć co robi i wtedy klepnął mnie w pośladek, na którym pozostawił swoją dłoń. Nie skomentowałam tego, ale gdy zacisnął swoją dłoń na moim pośladku podniosłam na niego swój wzrok.
- Nie prowokuj - powiedziałam.
- Kocham twój tyłek.
Westchnęłam.
- No co? Jest gorący.
- Przypominam, że jest tu dziecko.
- I co z tego? - szepnął mi gorąco do ucha.
- Niall...
- Nudzi mi się! - odezwał się Theo, który wstał z podłogi - Chcę iść do Jacka. Gdzie jest Jack?
- Nie - powiedział Niall i wtedy spojrzałam się na niego mając nadzieję, że zaraz wytłumaczy mi o kogo chodzi.
- Ale ja chcę! - Theo tupnął nogą o podłogę zaciskając pięści.
- Kurwa, no dobra - Niall odetchnął rozdrażniony, po czym puścił mnie, by wstać.
- Kurwa? - spytał Theo patrząc jak wujek do niego podchodzi.
- Nie mów tak - starszy blondyn go upomniał.
- Dlaczego?
- Bo tak mogą mówić tylko dorośli.
- Dlaczego?
- Bo tak? - westchnął przewracając oczami chwytając chłopca za rękę - Chodź, Alissa - kiwnął głową, więc również wstałam z łóżka.
Założyliśmy buty i poszliśmy za dom Nialla, by znaleźć się na ogrodzie, co mnie zdziwiło, bo nie miałam pomysłu na to co moglibyśmy tutaj robić. W pewnym momencie chłopiec puścił rękę Nialla i podbiegł do kojca, w którym był duży, biały, puchaty słodki pies, na którego widok pisnęłam.
- O mój Boże!
Pies zaszczekał machając ogonem i wtedy podeszłam do niego kryjąc policzki w swoich dłoniach.
- Jeju! Czy to samoyed?
- Zachowujesz się gorzej niż dzieciak - powiedział Niall, gdy do mnie podszedł - Tak, to ta rasa - odpowiedział i po chwili wypuścił psa z kojca, który zaczął biegać po całym ogrodzie.
- Dlaczego nie mówiłeś mi o nim? - spytałam widząc jak Theo głaszcze psa, który położył się na trawie.
- Czy to jest godne uwagi?
- Tak! Kocham zwierzęta, a szczególnie takie słodkie jak ten.
- Uch, ta. W takim razie masz podobny gust do mojej mamy. Swoją drogą to ona nim się zajmuje i chwała Bogu, bo raczej jestem zbyt leniwy, by wychodzić z nim na spacery.
Uśmiechnęłam się i podeszłam do Jacka, by go pogłaskać. Miał niesamowicie puszystą sierść i gdybym mogła to spałabym z nim każdej nocy.
W pewnym momencie podniosłam swój wzrok na Nialla, który uśmiechał się patrząc na mnie, ale gdy to zauważył, szybko odwrócił swój wzrok.
Nie kryj przed innymi swojej drugiej, słodkiej strony, Niall.
Po kilkunastu minutach Niall zamknął psa i razem z Theo wróciliśmy się do domu, gdzie chwilę po tym przyjechała rodzina Horan.
- Dzień dobry - przywitałam się widząc rodziców Nialla i Theo.
- Och - mama Nialla zdziwiła się na mój widok - Dzień dobry, kochanie - uśmiechnęła się i nie ukrywam, poczułam się trochę nieswojo, bo widziałyśmy się pierwszy raz.
- No stary, nie wiedziałem, że masz laskę - powiedział Greg, który uścisnął dłoń z Niallem, a następnie mrugnął do mnie na co odpowiedziałam nieśmiałym uśmiechem.
- Ta - Niall rzucił krótko wzdychając.
- I jak Theo, dobrze bawiłeś się z wujkiem? - spytał Greg chwytając syna za rękę.
- Tak! I z Ali też! - jego syn odpowiedział wyrzucając wolną rękę w górę.
Uśmiechnęłam się i wtedy Niall zostawił mnie tu samą, bo pobiegł na górę po rzeczy Theo. Na szczęście wrócił szybko, co oszczędziło mi niekomfortowej rozmowy z jego rodziną. Po wyjściu jego brata razem ze swoją żoną i synem udaliśmy się na górę, co uratowało mnie przed kolejną rozmową z jego rodzicami.
- Dlaczego byłaś zdenerwowana? - spytał Niall ciągnąc mnie za rękę w stronę łóżka, przez co usiadłam na jego biodrach, gdy się położył.
- Cóż, są to obcy mi ludzie - odpowiedziałam patrząc na niego w dół i widząc jego uśmieszek.
- Nie ma po co się stresować - powiedział, po czym wsunął swoją dłoń pod moją bluzkę przez co wciągnęłam powietrze przez zęby, bo była chłodna. Po chwili przeniósł ją na moje plecy i przesunął ją w górę sprawiając, że położyłam się na nim. Niall przygryzł swoją wargę i uśmiechnął się patrząc bezczelnie na mój dekolt.
- Widzę to - podniosłam brew.
- Nie ukrywam, mam niezłe widoki - powiedział z uśmiechem i wolną ręką przyciągnął mnie do siebie chwytając mnie za kark, żeby złączyć nasze usta w pocałunku. Zamknęłam oczy i ujęłam twarz chłopaka w swoje dłonie, by mocniej naprzeć na jego usta, co spodobało mu się. Niall znowu przesunął dłonią po moich plecach i zaskakując mnie odpiął mój stanik.
- Ups? - uśmiechnął się i podniósł swoją brew. Mój oddech przyspieszył, gdy Niall przerzucił mnie pod siebie i usiadł na moich biodrach. Uśmiechnął się, a następnie pochylił, by zacząć całować mnie po szyi.
Odchyliłam głowę do tyłu przygryzając wargę, gdy poczułam jego usta na mojej skórze i w pewnym momencie jęknęłam czując, jak zaczyna ją ssać. Do tego wsunął dłonie pod moją koszulkę i ujął w swoje dłonie moje piersi, które zaczął pieścić.
- Unieś się - powiedział mi gorąco do ucha, więc zrobiłam to bez żadnego sprzeciwu. Niall ściągnął moją koszulkę, a następnie stanik sprawiając, że poczułam się nieco skrępowana i z jednej strony nie wiedziałam dlaczego. Oh, może dlatego, że jest to Niall. Pomińmy fakt, że już robiłam z nim różne rzeczy, ale teraz jesteśmy zupełnie trzeźwi.
- Och, to takie widoki miałem całkiem niedawno - uśmiechnął się, po czym oblizał swoje usta i pochylił się, żeby zacząć ssać jeden z moich sutków.
Odetchnęłam wsuwając dłonie we włosy Nialla, by przyciągnąć go bliżej siebie. Blondyn zaczął sunąc dłonią w dół mojego krocza i zacisnęłam swoje kolana czując jak dotknął linii moich majtek. Jęknęłam czując jak wsunął pod nie swoją dłoń, by zacząć mnie pieścić.
- Och - odetchnęłam czując jak pociera palcem moją łechtaczkę.
- Nie słyszę - wymruczał mi do ucha, po czym włożył we mnie swój palec, którego czując ponownie jęknęłam.
- Kurwa - wymamrotał i zsunął się w dół łóżka, by zacząć ściągać ze mnie spodnie, a ja patrzyłam się na to co robił oddychając głęboko.
Po chwili leżałam cała naga przed Niallem, co stało się jeszcze bardziej krępujące, ale jednocześnie nie mogłam doczekać się kolejnego kroku, którego wykona.
Dlaczego tak na mnie działasz?
- Cholera - powiedział patrząc na moje ciało i wtedy zgiął moje nogi w kolanach, gdzie pomiędzy nimi umieścił swoją głowę.
- Och, dalej - wypuściłam z siebie oddech nie mogąc doczekać się tego co miał zamiar zrobić.
- Niegrzeczna - uśmiechnął się patrząc na mnie i po chwili mogłam poczuć jego przebity język na swojej łechtaczce. W pewnym momencie zaczął ją ssać doprowadzając mnie tym do szaleństwa. Chciałam pociągnąć Nialla za włosy, ale nie pozwolił mi na to.
- Ręce przy sobie - ostrzegł.
- Ale...
- Powiedziałem - rzucił twardo wbijając swoje palce w moje uda po czym zaczął pieprzyć mnie swoim językiem. Trzymałam ręce przy sobie czując, że niedługo dojdę, do czego Niall w krótkim czasie doprowadził.
- Cholera - odetchnęłam odchylając głowę i wtedy Niall przesunął się w górę łóżka, by pocałować mnie krótko w usta.
- Ubieraj się - polecił.
- Och, jak jesteś taki mądry to napraw to co zrobiłeś - podniosłam brew.
- Nie mogłem się powstrzymać, kochanie - uśmiechnął się zadziornie - I och, zaraz wrócę - jęknął, po czym wstał z łóżka i wyszedł z pokoju.
Zanim wrócił ubrałam się i zaczęłam przeglądać jego telefon. Jednakże nie zdążyłam wejść w galerię, co musi mi się udać kolejnym razem.
- Oddaj to - powiedział wchodząc na łóżko na czworaka.
- Nie - powiedziałam odwracając się do niego plecami.
- Zrobię coś innego jeśli się sprzeciwisz - zmrużył oczy.
- Niby co takiego? - podniosłam brew.
- Dopilnowałbym, żebyś krzyczała.
- Jaki pewny siebie, no proszę.
- Cóż, to byłby już drugi raz.
- Och, tak?
- Przestań mnie drażnić - dźgnął mnie w żebro będąc rozbawiony - I oddaj mi telefon.
- Kupujesz ścigacza? - spytałam patrząc na ekran urządzenia, gdy włączyłam galerię.
- Ta. Dziewczyny lubią szybkich facetów - powiedział i byłam pewna, że powiedział to dwuznacznie.
- Och! - po chwili wydałam z siebie dźwięk, gdy przypomniałam sobie o czymś.
- Co?
- Zagrasz dla mnie na gitarze? - spytałam, a Niall patrzył się na mnie przez chwilę, jakby nie wierzył w to co mówię.
- Serio?
- Mhm. Czy to coś dziwnego?
- Nikt o to nigdy mnie nie pytał - powiedział, po czym zsunął się z łóżka i podszedł do wzmacniacza, by podłączyć go, a następnie usiąść na nim chwytając gitarę.
- Dlaczego? Przecież świetnie grasz.
- Nikogo z rodziny to nie obchodzi. Tylko zespół pozwolił mi na to, by ktoś mnie zauważył, ale zapewne wszyscy o mnie zapomnieli i cieszą się, że wyrzucili mnie ze szkoły - powiedział, po czym przesunął palcami po strunach - Co chciałabyś usłyszeć?
- A co umiesz grać?
Niall zastanowił się chwilę i zaczął grać melodię, która była mi bardzo dobrze znana. Usiadłam na łóżku krzyżując pod sobą kostki i próbowałam nie wydać z siebie żadnych oznak fangirlingu słysząc piosenkę, którą często słuchaliśmy razem podczas jazdy autokarem po wycieczce.
Otworzyłam szerzej oczy, kiedy Niall zaczął śpiewać, bo nie spodziewałam się, że kiedyś to usłyszę.
- I go crazy 'cause here
isn't where I want to be
And satisfaction feels
like a distant memory
And I can't help myself
All I want to hear her say is
"Are you mine?"/Szaleję, ponieważ to nie jest miejsce, w którym chcę być
A satysfakcja jest jak odległe wspomnienie
I nie mogę się powstrzymać
Wszystko co chcę od niej usłyszeć jest "Czy jesteś mój?"
- Are you mine?
Are you mine?
Are you mine?/
Czy jesteś mój?
Czy jesteś mój?
Czy jesteś mój?
Niall przestał grać przez chwilę i podniósł swój wzrok na mnie. Uśmiechnął się widząc moją twarz, która ukazywała zaskoczenie i podziw.
- Proszę - powiedział.
- C-co? Jeszcze raz!
- Naprawdę? - spytał i to było słodkie, bo sprawiał wrażenie nieśmiałego i szczęśliwego.
- Och, tak! Zagraj jeszcze coś!
Niall bez słowa zaczął grać kolejną piosenkę, ale tym razem wybrał taką, która kompletnie mnie zabiła.
- She knows what I think about
And what I think about
One love, two mouths
One love, one house
No shirt, no blouse
Just us, you find out
Nothing that I wouldn't wanna tell you about, no/
Ona wie o czym myślę
I o czym myślę
Jedna miłość. Dwoje ust.
Jedna miłość. Jeden dom.
Bez koszuli, bez bluzki
Tylko my, sama się przekonasz
Nic czego nie chciałbym ci powiedzieć, nie
- 'Cause it's too cold
For you here and now
So let me hold
Both your hands in the holes of my sweater/Bo jest zbyt zimno
Dla ciebie tu i teraz
Więc pozwól mi potrzymać
Obie twoje ręce w dziurach mojego swetra.
- Dlaczego akurat wybrałeś te piosenki? - spytałam, gdy skończył grać.
- Były pierwszymi z jakimi ciebie skojarzyłem - powiedział, po czym wstał ze wzmacniacza i wyłączył go, by odłożyć gitarę.
- Ale...
- Cieszę się, że się podobało - przerwał mi uśmiechając się słabo.
Hej, co jest?
Wstałam z łóżka i podeszłam do Nialla, by spojrzeć na niego w górę.
- Co? - spytał i wtedy przytuliłam się do niego.
- Dlaczego to robisz? - spytał cicho i objął mnie delikatnie ramieniem.
- Myślę, że każdy człowiek tego potrzebuje.
- Nie ja.
- Och, Nini, chociaż tylko raz.
Niall westchnął i objął moje plecy, po czym położył głowę na mojej. Jestem pewna, że tego potrzebował, bo zrobił to tak jakby nigdy nie było mu to dane.
- No, wystarczy - powiedział po chwili klepiąc mnie lekko po plecach. Odsunął się ode mnie i wtedy zobaczyłam jego sztuczny uśmiech.
- Jeśli tak mówisz... - westchnęłam.
- Uch, ta. Pomóż mi lepiej zrobić skręty na dziś - zmienił temat, bo widocznie w tamtym czuł się nieswojo.
- W porządku.
Po tym zadzwoniłam do mamy mówiąc, że zostaję u Nialla na obiad, a później na noc. Zaczęła wypytywać mnie czy jesteśmy razem i chyba pięć minut zajęło mi tego zaprzeczanie. Gdy powiedziałam, ze będzie tu też Jake i Michelle to uspokoiła się i mogłam w końcu zakończyć rozmowę.
- Jak to jest mieć mamę, która myśli, że jej córka jest grzeczną dziewczynką, a w rzeczywistości jest inaczej? - Niall zaśmiał się z balkonu, gdzie palił papierosa.
- Proszę cię - rzuciłam mu spojrzenie, gdy do niego podeszłam i sięgnęłam do jego kieszeni, by wyciągnąć z niej jednego papierosa. Zapaliłam go i oparłam się łokciami o barierkę i wtedy Niall przyciągnął mnie do siebie chwytając mnie za pośladki.
Nie skomentowałam jego zachowania oraz zadziornego uśmiechu, który pojawił się na jego twarzy.
~
Nastała ta godzina, w której pojawili się wszyscy goście Nialla. Zobaczyłam czwórkę chłopaków, którzy z uśmiechem przywitali się z Niallem i próbowałam zignorować to, że jakiś długowłosy chłopak ścisnął jego pośladek w swojej dłoni.
Chłopcy przedstawili się mi, Kate, Markowi, Jake'owi i Michelle i mogłam stwierdzić, że byli naprawdę mili.
- Woah, to co dziś robimy? - spytał Louis zacierając dłonie i rozglądając się po salonie.
- Zrobiłem z Alissą małe zakupy i trochę skrętów na dziś - powiedział Niall mrugając do mnie.
Wszyscy rozsiedli się w salonie i zaczęliśmy rozmawiać, jeść, pić i palić, ale ja postanowiłam, że dziś ograniczę to wszystko, bo nie chciałabym powtórki z ostatniej imprezy Nialla.
- Hej, muszę zrobić moją zaległą imprezę, w grudniu - powiedział Jake - Zapomniałem o niej.
- Ja nadal pamiętam - uśmiechnęłam się.
- I co do grudnia to na święta lecę do Logana, więc nie spędzę ich z wami - westchnął.
- Kim jest Logan? - spytał Niall biorąc łyk piwa ze swojej butelki.
- Moim starszym bratem - odpowiedział Jake - I mieszka w Nowym Jorku, więc nie ukrywam, to trochę daleko.
- Zawsze chciałam tam pojechać - westchnęłam.
- Co wy na to, żebyśmy polecieli tam w te wakacje? Logan zgodziłby się przyjąć do siebie kilka osób - Jake uśmiechnął się.
- Jeju, to byłoby wspaniałe! - ucieszyła się Michelle - Spełniłabym swoje marzenie.
- Ewh, to kiedy byśmy robili wspólne wypady na plażę i inne rzeczy, gdybyś poleciał z nimi? - Zayn wydął wargi obejmując Nialla ramieniem, na którego spojrzał.
- Dobrze wiesz, że dla was zawsze mam czas - odpowiedział z uśmiechem.
- Chciałbym lecieć do Miami, o tak - Harry rozmarzył się odchylając głowę na oparciu kanapy - Co ty na to? - klepnął Liama w kolano.
- Dobrze wiesz, że jestem na tak - odpowiedział.
- Bardzo mnie to cieszy - uśmiechnął się.
Po dwóch godzinach zrobiło się już ciemno, a wszyscy rozdzielili się po domu, by na przykład tak jak chłopcy pograć w coś na konsoli, albo pooglądać mecz.
Michelle rozmawiała z Kate, a ja w tym czasie zastanawiałam się gdzie jest Niall. Ostatnio widziałam go pijanego i na haju, więc mógł podziać się gdziekolwiek, a do tego zrobić jakąś głupotę. Nie było go w jego pokoju, a gdy zapytałam się siedzących tam chłopców gdzie Niall się podział, nie usłyszeli mnie bo byli za bardzo wciągnięci grą na konsoli.
- Panowie! - odkaszlnęłam głośno i wtedy głowa Harry'ego, Zayna i Louisa odwróciła się w moją stronę.
- Tak, kochanie? - spytał Louis.
- Gdzie jest Niall? Nie mogę go znaleźć - westchnęłam.
- Jestem pewny, że jakieś pół godziny temu zajmował się mną - Harry rzucił mi spojrzenie i odsłonił swoją szyję, by pokazać mi znajdującą się na niej malinkę.
- I nagle się zgubił? - przewróciłam oczami.
- Potem poszedł do łazienki.
- Och. Dobra, to idę szukać dalej - wzruszyłam ramionami, po czym wyszłam z pokoju.
Wróciłam się do salonu i spytałam się dziewczyn czy w tym czasie zobaczyły Nialla i powiedziały, że przed chwilą wyszedł na taras.
- Nareszcie - odetchnęłam i wyszłam tam gdzie mnie pokierowano. Niall siedział sam na tarasie, patrzył się w niebo i śmiał się pod nosem do siebie.
- Uhm, jarałeś sam? - spytałam siadając obok niego dosuwając jedno z krzeseł.
Niall zmrużył oczy i zaśmiał się wzruszając ramionami.
- Wiesz co? Powinieneś to ograniczyć - westchnęłam.
- Też palisz.
- Nie tak często i nie w takich ilościach jak ty.
Niall machnął ręką i odwrócił się ode mnie.
- Poza tym wypiłeś do tego tyle alkoholu, że poprzewracało się tobie w głowie, co? I w ogóle dlaczego jesteś tutaj sam?
- Z tego co widzę, jesteś tutaj ty i Jack Daniel's, kochanie.
- Co? - zmarszczyłam czoło nie wiedząc o co mu chodzi - Wziąłeś go ze sobą? - rozejrzałam się szukając butelki alkoholu, ale żadnej nie zobaczyłam. Niall zaśmiał się głośno i znów na mnie spojrzał.
- Przecież to moja owca.
- Jaka owca, do cholery? Dobrze się czujesz? - zaśmiałam się.
- Tam - wymamrotał i wskazał palcem w kierunku dużego kojca, w którym spał pies Nialla.
Kto normalny nazywa psa nazwą alkoholu?
Och, Nialla nie można zaliczyć do tej grupy ludzi.
- Jest słodki - stwierdziłam nie pierwszy raz.
- Nie tak słodki jak ty - uśmiechnął się i znów odwrócił głowę ode mnie.
Dobrze usłyszałam? Powtórz to, ale na trzeźwo, bo chyba śnię.
- Uhm, dzięki?
- Proszę bardzo.
Po chwili ciszy postanowiłam, że lepiej będzie jak impreza się skończy, a Niall znajdzie się we własnym łóżku. Poza tym nikt nie zauważył, że gospodarza nie ma w domu?
- Zaprowadzę cię do twojego pokoju - powiedziałam wstając.
- Po co?
- Myślę, że tak będzie najlepiej - westchnęłam.
Niall bez oporu wstał i pozwolił zaprowadzić się do swojego pokoju. Zanim jednak do niego weszliśmy, Niall musiał skorzystać z toalety mówiąc, że zaraz zwymiotuje, więc nie ryzykowałam i zaprowadziłam go tam.
Wygoniłam przyjaciół Nialla z jego pokoju i po kilku minutach chłopak leżał na swoim łóżku i mrucząc coś do siebie położył poduszkę na swojej głowie.
- Nie rób tak - powiedziałam ściągając z niego poduszkę.
- Bo?
- Chcesz się udusić?
- Dzisiaj wolę spać, sorki księżniczko.
Westchnęłam, a Niall uśmiechnął się.
- Co? - spytałam.
- Upewnij się, że podczas mojej nieobecności Louis pieprzył właściwą dziewczynę, Jake nie leży z Markiem pod jakimś stołem, a reszta moich chłopców nie rozniosła mojej kuchni. Skończ imprezę, a potem do mnie wróć, kochanie - wymamrotał co uznałam trochę za bezsensowne, ale niech mu będzie.
- Jestem pewna, że takie rzeczy się nie wydarzyły i nikt nie narozrabiał tak bardzo jak ty - podniosłam brew krzyżując ramiona na piersi.
- Jestem niegrzeczny?
- Bardzo.
- W takim razie ukaż mnie jak na księżniczkę przystało - wymruczał.
- Księżniczka twierdzi, że na to nie zasługujesz.
- Książę twierdzi, że ona się myli.
- Książę jest tylko jeden - westchnęłam przypominając sobie z kim piszę sms-y prawie na codzień.
- Księżniczka tak samo - powiedział pewnie, po czym odwrócił się do mnie plecami i już nie odezwał się. Nie skomentowałam tego lecz wyszłam z pokoju i zaczęłam wszystko sprowadzać do porządku, w czym pomogła mi Michelle, którą zastałam całującą się z Louisem w salonie na kanapie.
Zamówiłam chłopcom taksówki, do których ich doprowadziłam, a Marka i Kate odwiózł ich znajomy, który mieszkał niedaleko Nialla. Louis i Michelle zostali na noc, gdzie będą spać w salonie. Szczerze mówiąc nie wiem jak bardzo zdziwią się rodzice Nialla widząc śpiąca parę na kanapie, chyba że od swoich znajomych wrócą dopiero po południu.
Wróciłam się do pokoju Nialla i zastałam go śpiącego na swoim łóżku. Podeszłam do niego i położyłam dłoń na jego policzku, by obudzić go na spokojnie.
- Hm? - wymruczał.
- W czym mogę spać? - spytałam.
- Weź coś z mojej szafy i połóż się ze mną.
Otworzyłam jego szafę, w której były chyba tylko koszulki z logo zespołów. Wzięłam tą ze Slipknotem i poszłam do łazienki, by szybko z niej skorzystać. Przecierając oczy zeszłam na dół, gdzie zastałam śpiąca parę przyjaciół w salonie, więc stwierdziłam, że tak to zostawię i pójdę do pokoju Nialla.
Weszłam na jego łóżko i wsunęłam się pod kołdrę, by ułożyć się do snu.
- Niall, wejdź pod kołdrę, bo niewygodnie mi jest przez to, że na niej leżysz - powiedziałam znowu go budząc.
- Mhm - wymruczał i zamkniętymi oczami wykonał moje polecenie odwracając się do mnie plecami.
Miałam już zasnąć, kiedy Niall odezwał się:
- Ali?
- Co?
Odwrócił się kładąc się na plecach i dotknął palcem swoich ust dając mi znak, że mam go pocałować. Westchnęłam i zrobiłam to, ale on przyciągnął mnie bardziej do siebie, by ssać przez chwilę moją dolną wargę.
- Dobranoc - powiedział gdy odsunął się ode mnie i znów się odwrócił. Również wróciłam do swojej pozycji sprzed kilku minut i zasnęłam czując świetną woń perfum Nialla połączonych z zapachem papierosów, który towarzyszył mu naprawdę często.
_________________
Wow, najdłuższy rozdział jak do tej pory! Mam nadzieję, że się Wam spodobał ❤
Niall śpiewał:
Arctic Monkeys - R u mine
The Neighbourhood - Sweater Weather
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top