2
Witaj, Shoto.
Tak... to znowu ja. Ta sama osoba, która prawdopodobnie już wystarczająco namieszała Ci w głowie. A może jednak nie? Może posiadam takie przeświadczenie, ponieważ Ty wywołałeś burze w moich myślach i sercu?
Nie do końca rozumiem, dlaczego cokolwiek do Ciebie piszę, a już na pewno nie mam zielonego pojęcia, z jakiego powodu Ci to podrzucam. Po prostu, kiedy o Tobie pomyślę, słowa same spływają na papier. Wodospad sprzecznych uczuć, zalewający moje wnętrze. Zgadza się, sprzecznych. Umysł mówi, iż to tylko problemy wywołane hormonami. Za to oczami serca dostrzegam Twoje piękne, spokojne tęczówki. I to jak Twoje długie palce ujmują moją twarz... Ech... Takie myśli z mojej strony nie powinny mieć miejsca. Moja osoba nigdy nie odczuwała czegoś podobnego.
Przepraszam, Todoroki.
~ Twój Anonim
***
Zielonowłosy przez parę minut wpatrywał się w kartkę leżącą na biurku, robiąc przy tym niezrozumiałe miny. Czytając swoje wypociny, czuł narastające w nim poczucie wstydu. Wykreślał zdania, dopisywał nowe, szukał innych, odpowiednich sformułowań. Może i prawdą było, że słowa „same się piszą", ale nie każde z nich zasługiwało, by ujrzały je wspaniałe oczy Todorokiego.
Aktualnie pluł sobie w brodę, mógł nie wrzucać tego listu do torby Shoto. Po co on w ogóle go pisał? Jakim cudem w jego niewinnym umyśle zrodził się tak absurdalny i infantylny pomysł? Przecież nikt już nie pisze listów! To znaczy... nikt po za nim.
Jestem głupi, pomyślał, wsuwając ostrożnie złożoną kartkę do koperty. Czuł narastające w nim napięcie. Fakt, iż dostatecznie zmienił charakter pisma oraz używał formy bezosobowej, go nie uspokajały. Przecież Todoroki tak łatwo mógł się zorientować, kto jest nadawcą. Wystarczył jeden mały błąd, jedno spojrzenie by starszy chłopak dowiedział się, że on za tym stoi. Izuku schował swoją małą tajemnicę do plecaka, aby po chwili usiąść na łóżku.
Czy do powodów, które pchnęły go te tej irracjonalnej decyzji, mógł zaliczyć fakt, iż przy przyjacielu temperatura jego policzków niebezpiecznie wzrastała? Że czuł niewyobrażalne szczęście, gdy spędzał z nim więcej czasu niż pozostali? I, co najdziwniejsze, że za każdym razem, gdy dostrzegł Todorokiego rozmawiającego z Momo, bądź inną dziewczyną, narastała w nim irytacja oraz smutek?
Próbował wytłumaczyć to sobie na każdy możliwy sposób, lecz żaden z nich nie był wystarczająco racjonalny czy odpowiedni do zaistniałej sytuacji. Jakim cudem zaszło to tak daleko? Czy przegapił jakieś znaczące wydarzenie albo sugestie otoczenia? Kiedy jego serce nauczyło się bić w nowym rytmie inspirowanym postacią heterochromika? Kiedy jednokierunkowa droga jego myśli zmieniła bieg?
Izuku położył się, po czym ukrył piegowatą, czerwoną twarz w dłoniach. Nie rycz – powtarzał po cichu. Lecz co mógł poradzić na wulkan obcych dla niego emocji? Dochodził do wniosku, że jego organizm, bardziej niż na one for all, nie był przygotowany na miłość.
___________________________
Wybaczcie, nie umiem w długie rozdziały, więc pewnie będą miały one 500-1000 słów.
To widzimy się w kolejnym ✌🏼
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top