#1

Piosenkę możecie włączyć, gdy Shawn będzie ją śpiewał na koncercie, wtedy lepiej będziecie wiedzieli o co chodzi ❤

Perspektywa Ruth

Brakowało tylko ostatnich poprawek.
Pociągnęłam rzęsy tuszem, pomalowałam usta. Jeszcze perfumy, bransoletka, kolczyki i mogę iść.

Przejrzałam się w lustrze.
Wyglądałam nieźle, miałm delikatny, naturalny makijaż, który podkreślał moją urodę, koktajlową sukienkę, dżinsową kurtkę i najzwyklejsze trampki.

- Ruth, do ciebie! - usłyszałam jak mama woła mnie na dół.

Nie, żebym choć trochę ją obchodziła.

Wzięłam buty w dłoń i pospiesznie zeszłam po schodach. Po drodze poślizgnęłam się jeszcze i z hukiem dotarłam do drzwi.

- Hej, R! - Louise przytuliła mnie na powitanie.

Blondynka postawiła na długie ogrodniczki z dziurami na nogawkach i biały t-shirt, a na stopach miała pudrowo różowe baletki. Lou była przemiłą i przespokojną dziewczyną o zielonych oczach i pełnych ustach. Była średniego wzrostu podobnie jak ja i Wendy.

- Cudownie wyglądasz! - druga z dziewczym podeszła bliżej i tak jak jej poprzedniczka uściskała mnie.

Wendy miała ciemne, brązowe oczy i naturalnie rude włosy. Z pozoru wyglądała na niewinną, ale miała mocny charakter. Dzisiaj założyła na siebie spódniczkę i czarną koszulkę.

- Wy również - odpowiedziałam w dalszym ciągu oglądając stroje dziewczyn. - Chodźmy, nie chcę się spóźnić! - uśmiechnęłam się do nich i gestem pokazałam, żeby wsiadły do samochodu.

Usiadłam za kierownicą, odpaliłam silnik. Dziewczyny siadły z tyłu. Włączyłam muzykę, a z płyty akurat leciało Lights on. Śpiewałyśmy głośno szalejąc i machając głowami całkowicie nie do rytmu.

I wanna love you with the lights on
Keep you up all the night long

Wygłupiałyśmy się i śmiałyśmy, a gdy w końcu zmęczyłyśmy się tak bardzo, że zamilkłyśmy na dłuższą chwilę, skupiłam się na drodze.

***

Stałam w miejscu niedowierzając.

Ta kolejka nie miała końca!
Ściskałam nasze bilety w dłoni. Co z tego, że był tam napisany sektor i rząd skoro i tak pewnie nam go zajmą?

- Jest jeszcze kilka wejść, ale sytuacja tam wygląda bardzo podobnie - Wendy kuncęła zrezygnowana i ukryła twarz w dłoniach.

Stałyśmy więc w ciszy czekając na swoją kolej.
Myślałam, że już nic mnie nie zbawi, ale na szczęście się myliłam.

- Proszę pokazać bilety - usłyszałam głos kontrolera.

Wręczyłam mu to, o co prosił, a on uśmiechnął się.

- Strefa Vip, proszę za mną - wskazał dłonią, gdzie mamy iść.

Wyminęłyśmy cały ten tłum, zatrzymując się przy okienku, gdzie było tylko około stu osób.

- Jeju, Ruth, gdybyśmy wiedziały, że wydałaś aż tyle pieniędzy... - szepnęła Lou, ale przerwałam jej szybko.

- Dobrze wiesz, że to dla moich rodziców i tak malutko. Teraz chodź, nasza kolej - podeszłyśmy do młodej kobiety, która założyła nam koncertowe opaski.

Szłyśmy między barierkami, znajdowałyśmy się coraz bliżej sceny. Kiedy byłyśmy już na samym początku, nie mogłam uwierzyć, że to dzieje się naprawdę.
Poprawiłam ręką włosy.
Czekałyśmy sporo czasu, gdy nagle wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć. Shawn wyszedł na scenę pokazując swoje idealne białe zęby w szerokim uśmiechu. Powiedział kilka słów na powitanie, po czym muzyka zaczęła grać.

Już w pierwszych sekundach wiedziałam, że to Particular Taste.

Śpiewał po prostu każdy. Dodatkowo niektóre z dziewczyn robiły mu zjdęcia, nagrywały filmiki, a ja po prostu stałam ciesząc się chwilą. Opierałam się o płotek pod samą sceną śpiewając cicho.

Atmosfera przez cały czas była świetna, Shawn zaśpiewał już chyba wszystkie piosenki, jakie tylko były możliwe.
Podszedł do krawędzi podestu i wtedy powiedział te magiczne słowa.

- Myślałem o tym, żeby dzisiaj wyciągnąć na scenę trzy z was - spojrzał nieśmiało w stronę tłumu. - Nie wiem za bardzo jak wybrać poszczególne osoby, więc może po prostu wybiorę losowe dziewczyny?

Poszedł na lewą stronę sceny i wyciągnął rękę do jednej z fanek.
Wyciągnęłam głowę, żeby się przyjrzeć, ale niewiele to dało. Teraz trzymając za rękę brunetkę szedł w prawo. Wybrał kolejną i zaczął iść na środek.

- Teraz pora na ostatnią. Na prawdę mi przykro, że nie mogę wziąć wszystkich - zrobił uroczą smutną minę i znów podszedł do krawędzi sceny. Stał dokładnie nade mną.

- Więc może ty, śliczna?

Moje serce zatrzymało się w tgm momencie, przysięgam.

Ledwo przytomna minęłam bramki i drżąc chwyciłam jego dłoń. Weszłam na podest i spojrzałam w stronę przyjaciółek, które właśnie robiły mi milion zdjęć.

- A teraz moje drogie, specjalnie dla was, Perfectly Wrong.

Usiadł przy fortepianie, a nam kazał usiąść koło niego. Szczęście sprawiło, że siedziałam tuż z jego prawej strony.

- Taste the poison from your lips,

They leave, we're as good as gone

Oh, our love is drunken in

Singing me my favorite song
- śpiewał tak pięknie, że musiałam zamknąć oczy z wrażenia.

Nagle zająknął się i nie wiedział co ma zrobić dalej. Spojrzałam na niego, na jego twarzy pojawiło się lekkie zdenerwowanie.

W końcu zdecydowałam się to zrobić.


- You're perfectly wrong for me,

And that's why it's so hard to leave,

Yeah, you're perfectly wrong for me
- zaspiewałam niepwenie refren, bo właśnie do tego momentu zdążył zagrać.

To po prostu tak nagle wyrwało się ze mnie, ta chęć dokończenia.

On spojrzał na mnie dziwnie i przyglądał mi się jeszcze chwilę, dopóki nie musiał znów zacząć śpiewać.

- You're perfectly wrong for me,

All the stars in the sky could see,

Why you're perfectly wrong for me
- spojrzał na moje usta, sugerując znów moją kolej.

- Oh, you know how much it hurts

Every time you say you hate me

But when we're making love,

you make it worth it

Can't believe the places that you take me
- znów zaśpiewałam, a on uśmiechnął się tym razem.

Szepnął do mnie i dalej śpiewaliśmy już razem.
Później zmienialiśmy się mieszając nasze głosy tak, jakbyśmy śpiewali ze sobą od kilkunastu lat.

- Oh, you're perfectly wrong for me

Hate that you know that I won't leave

Yeah, you're perfectly wrong for me

Yeah, you're perfectly wrong for me
- zakończył piosenkę niesamowicie przeciągając ostatnie słowo i wstał z siedzenia.

- Dziękuję wam za to, że byliście tutaj dzisiaj ze mną, to był jeden z najlepszych koncertów mojego życia!
Och, no i przepraszam za tą pomyłkę - złapał się za kark rzucając krótkie spojrzenie na widownię wywołując przeraźliwy pisk fanek.

Dziewczyny schodziły już ze sceny i już chciałam zrobić to samo, gdy Shawn złapał mnie na rękę i odprowadził na moje miejsce.
Nie rozumiałam tylko, dlaczego się na mnie przez cały czas patrzył? Albo bardziej gapił? Pewnie mój głos brzmiał tak żałośnie jak... nawet nie mam do tego odpowiedniego porównania.

Chłopak zapowiedział spotkanie z nim dla zdjęć i autografów, a ochroniarze po kolei wpuszczali tam ludzi. Ja, Wendy i Louise poszłyśmy za scenę jako jedne z pierwszych. Podeszłam do niego, szybko zrobiłam kilka zdjęć, a za chwilę to samo uczyniły moje przyjaciółki. Przy wyjściu zakupiłyśmy jeszcze po bluzie i samochodem wróciłyśmy do domu.

***

Perspektywa Shawna

- Myślałem o tym, żeby dzisiaj wyciągnąć na scenę trzy z was - patrzyłem na twarze dziewczyn oniemiałych z wrażenia. - Nie wiem za bardzo jak wybrać poszczególne osoby, dlatego może po prostu wybiorę losowe dziewczyny? - kontynuowałem.

Poszedłem najpierw na jedną stronę sceny. Szkoda, że szczęściar mogła być tylko trójka, w końcu, co z tymi co siedzą na samym końcu?

Pokręciłem głową i chwyciłem jakąś rękę z dalszego rzędu i wprowadziłem dziewczynę na scenę.
Poszedłem na drugą stronę i uczyniłem to samo wybierajac kolejną osobę.

- Teraz pora na ostatnią. Naprawdę przykro mi, że nie mogę wziąć wszystkich - miałem nadzieję, że zobaczyli smutek na mojej twarzy. - Więc może ty, śliczna? - wskazałem na fankę, która stała na przeciwko mnie.

Uśmiechnąłem się szczerze do niej, zaprowadziłem na podest, usiadłem przy fortepianie i pokazałem, żeby dziewczyny usiadły obok mnie.

- A teraz moje drogie, specjalnie dla was, Perfectly Wrong.

Zacząłem, śpiewać, a za chwilę usłyszałem jak robią to dosłownie wszyscy, zawsze to będzie dla mnie niezwykłe.

Chciałem śpiewać dalej, ale nigdzie w mojej głowie nie moglem znaleźć odpowiednich słów. Powoli ogarniał mnie stres, chociaż błędy zdarzały się mi już kilkanaście razy.

Za chwilę usłyszałem coś, co zaparło mi dech w płucach.

- You're perfectly wrong for me,

And that's why it's so hard to leave,

Yeah, you're perfectly wrong for me
- ostatnia z fanek uratowała piosenkę śpiewając ją, dzięki czemu dokładnie wiedziałem co będzie dalej.

Przyglądałem się jej skanując każdy szczegół jej wyglądu myśląc nad tym co przed chwilą zrobiła.

Za chwilę znów śpiewałem ja.
Później spojrzałem na jej usta, dając jej sygnał, który doskonale zrozumiała i zaśpiewała kolejną część. Zmienialiśmy się idealnie współpracując, jakbym znał ją od zawsze.
W końcu zakończyłem piosenkę, zrobiłem pamiątkowe zdjęcie ze sceny z dziewczynami i zamieniłem kilka słów z widownią.

***

1364 słowa ❤

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top