Rozdział 12

Od autorki: Trzeci rozdział dziś 🙆🏻‍♀️

| n i a l l |

Myślałem, że chociaż podczas filmu uda mi się uwolnić od myśli o Zaynie, jednak gdy zobaczyłem jak śmieje się z żartu tego nowego, ścisnąłem paczkę chrupków tak mocno, że wszystkie się pokruszyły.

Ze mną się nawet nie przywita, ale uśmiecha się do obcego chłopaka?

- Niall, do cholery - sapnęła Viola zabierając mi przekąskę i mrużąc oczy - Masz, tego nie zepsujesz - mruknęła wciskając mi paczkę żelków do ręki. Film się zaczął a ja zerkałem co chwila na Zayna i tego chłopaka.

Wcisnąłem do buzi dwa żelki, zmuszając się od skupienia na filmie, który miał naprawde niezłe efekty specjalne. Ostatecznie dzięki fajnej fabule i ciągłym komentarzom Charlie udało mi się choć przez chwilę oderwać od Zayna i tego, że mnie ignorował. W połowie filmu zerknąłem raz jeszcze przez ramię w kierunku miejsca, gdzie siedział brunet, jednak nie było tam ani jego ani tego nowego. Otworzyłem szeroko oczy, rozglądając się, ale nie było ich w sali.

- Viola - sapnąłem do dziewczyny przeżuwającej parę żelków na raz. Spojrzała na mnie z policzkami wypchanymi jak chomik - Gdzie ten nowy ma pokój?

- Dostał dwadzieścia osiem, a co? - zmarszczyła brwi, a ja bez słowa oddałem przekąski Charlie i wstałem z miejsca. Strażnik był tak skupiony na filmie, że nawet nie zwrócił uwagi na to, że wychodzę z sali.

Ruszyłem korytarzem w poszukiwaniu pokoju tego kolesia, spodziewając się zobaczyć tam Zayna. Choć miałem nadzieje, że się pomylę. Przystanąłem pod pokojem z numerem dwadzieścia osiem i zacisnąłem dłonie w pięści słysząc jęki. Złapałem za klamkę otwierając je gwałtownie, gotów zamordować nowego za zaciągnięcie Malika do siebie i wykorzystanie go, jednak zamarłem widząc tam rzeczywiście szatyna, ale w innym towarzystwie.

Strażnik Payne wisiał nad szatynem pieprząc go. Zamknąłem drzwi, zaraz jednak otwierając je znów i spoglądając na dwójkę.

- Już chodzą plotki, że pieprzysz się z osadzonymi więc może lepiej upewniaj się, że nikt cię na tym nie przyłapie i zamykaj drzwi do cholery - prychnąłem do strażnika, który wpatrywał się we mnie zszokowany, jednak wyglądał wyłącznie śmieszne z opuszczonymi spodnami z kutasem w nowym.

Wycofałem się znów, zamykając za sobą drzwi i ruszając w kierunku pokoju mojego i Zayna. Wszedłem do środka, zauważając bruneta siedzącego jak zwykle na podłodze. Zamknął szybko swój dziennik, w którym coś pisał i spojrzał na mnie.

Trzasnąłem drzwiami i podszedłem do niego, siadając naprzeciwko. Malik oberwował mnie bez słowa, by tylko sapnąć cicho, gdy pochyliłem się w jego kierunku. Złapałem twarz Zayna w obie dłonie, przyciskając wargi do tych jego.

Poczułem jego dłoń na karku. Rozchylił usta pozwalając mi wsunąć język i pogłębić nasz pocałunek. Oderwałem się od niego po chwili, by zaczerpnąć odrobiny powietrza i spojrzeć mu w oczy.

- Nie unikaj mnie, okej? - wyszeptałem opierając czoło o to jego.

- Okej - odszepnął, a ja złączyłem znów nasze wargi w namiętnym pocałunku.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top