20
- Zayn, muszę Ci coś powiedzieć- wykorzystałem chwilę, gdy nie było obok nas Ian'a i Louis'a, aby pogadać z Zee. Byliśmy właśnie na domówce u mojego znajomego, chłopaki poszli jeszcze po jakieś drinki.
- No co tam Ni? - zapytał się już lekko pijackim głosem.
- Harry do mnie napisał- wymamrotałem pod nosem, dzięki wypitemu alkoholowi, który dodał mi odwagi, w końcu zdecydowałem się powiedzieć to mojemu przyjacielowi.
- Co tam mówisz? Musisz mówić głośniej, bo nic nie słyszę, przez tą muzykę! - przybliżył się do mnie.
- Harry do mnie napisał- bałem się mu spojrzeć w oczy, bo wiedziałem, że mam przejebane u Zayn'a, za to, że mu odpisuje. Dlatego też nie mówię o tym Louis'owi.
- Kurwa Niall, tylko mi nie mów, że z nim teraz piszesz.
- Zayn, on się naprawę stara.
- Co ty pierdolisz Niall? Przypomnij sobie co on ci zrobił- miałem już mu coś na to odpowiedzieć, ale zobaczyłem chłopaków idących z drinkami- Pamiętaj tylko kto był wtedy z tobą, gdy cierpiałeś- spojrzał na Ian'a, który podał mi z wielkim uśmiechem napój i usiadł obok mnie.
- Wyglądacie jakbyście właśnie przeprowadzali jakąś rozmowę, której nie powinniśmy słyszeć- zaśmiał się Lou.
- Szukamy kogoś na wieczór dla Zayn' a- powiedziałem, a Zee na moje słowa się skrzywił.
- Coo? Nie możesz mnie zostawić Arabie! Co ja zrobię, gdy ich dopadnie chcica i pójdą się pieprzyć w łazience?
- Nienawidzę cię Louis- odpowiedziałem mu i zaczerwieniłem się. Przytuliłem się do Ian'a i schowałem w zagłębieniu jego szyi.
- Już raz tak było Niall'er.
- Ojj mój Niall się zawstydził- powiedział Ian i wciągnął mnie na kolana.
- O boże, już zaczynają się miziać, chodź Arabie, pójdziemy zatańczyć- zanim cokolwiek Zayn zdążył powiedzieć, Louis porwał go na parkiet.
- Wiedziałem, że jak to zrobię to pójdą- wyszeptał mi to do ucha, delikatnie przegryzając jego płatek.
- Jak możesz tak wyganiać naszych przyjaciół- zaśmiałem się i upiłem kilka dużych łyków alkoholu. Poprawiłem się na jego kolanach i teraz siedziałem idealnie naprzeciwko jego twarzy, wpatrywałem się przez chwilę w jego piękne ciemno-brązowe oczy. Chyba nigdy nie widziałem ładniejszych od tych.
- Jesteś piękny Niall- powiedział i przyssał się do mojej szyi. Robił na niej sporych rozmiarów malinkę. Cicho jęknąłem i wplątałem palce w jego włosy.
- Ian, może poczekamy, aż wrócimy do domu. Ludzie się będą gapić.
- Nie chcę nic mówić, ale wszyscy mają nas w nosie. Zobacz, każdy jest już pijany- miał coś jeszcze mówić, ale już nie wytrzymałem i rzuciłem się na jego usta, czułem, że Ian uśmiecha się przez pocałunek. Położył dłonie na moim tyłku, a ja oplotłem jego szyję rękami, pogłębiając tym jeszcze bardziej pocałunek. Przegryzłem delikatnie jego wargę, czym jeszcze bardziej go nakręciłem. Włożył mi ręce pod koszulkę i ciepłymi dłońmi drażnił mój brzuch. Przez niego zacząłem zapominać o ludziach, którzy są wokół nas i już miałem rozpinać mu rozporek.
- Czy wy serio będziecie się tu pieprzyć?! - tą piękną chwilę przerwał nam Louis.
- Zamknij się Louis- zaśmiałem się i przytuliłem się do Ian'a, który przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie i pocałował w czoło.
- Wypijcie to do końca i chodźcie z nami potańczyć- podał nam nasze drinki, wypiliśmy je duszkiem i poszliśmy za Lou. Tak w kółko, picie i taniec, picie i taniec. Wszyscy przynajmniej tak mi się wydaje, byliśmy już mocno pijani. Odeszliśmy z Ian'em gdzieś na bok. Louis i Zayn już dawno nam znikli, więc byliśmy sami.
- Jesteś cholernie seksowny Niall- wymruczał mi do ucha, ściskając delikatnie moje pośladki.
- Zrobisz mi jeszcze jednego drinka? - spytałem błagalnym wzrokiem.
- Starczy ci już kochanie, bo będziesz mi jutro umierał.
- To chodźmy stąd proooszę. Chcę być z tobą sam.
- Wracamy do domu?- pokiwałem głową- Tylko jak my wrócimy do domu, Zayn miał coś załatwić, a nigdzie go nie ma.
- Wiem! Chodźmy na nogach.
- Misiu, to troszkę daleko, a ja nie wiem czy jesteś jeszcze w stanie.
- Jestem silny Ian! Dam radę kochanie- przytuliłem się do niego.
- Dobra zobaczymy jak to będzie, najwyżej zamówimy taksówkę.
- Nie, ja chcę iść na nogach!- oburzyłem się.
- Dobra już dobra, nie złość się.
IAN
Poszliśmy w stronę wyjścia, chwyciłem Ni za rękę, żeby się nie zgubił. Niall przykleił się do mojego ramienia i prawie już na mnie leżał. Nie wiem jakim cudem dojdziemy do tego domu.
- Ni dobrze się czujesz?- spytałem widząc jego skwaszoną minę.
- Głodny jestem, możemy wrócić, wziąłbym sobie kilka chipsów i możemy iść dalej- już chciał się wracać, ale pociągnąłem go za rękę.
- Przeszliśmy już kawałek, zrobię Ci kanapkę w domu, dobrze?
- Dobrze. Tylko taką wypasioną.
- Dla ciebie wszystko kochanie- przyciągnąłem go do siebie i pocałowałem w policzek.
- Bardzo cię kocham Ian, najbardziej na świecie.
- Ja ciebie też Nini- zawsze jak to mówił to czułem stado motyli w brzuchu. Nie wiem co bym bez niego zrobił, on jest moim oczkiem w głowie.
- Będziemy uprawiać seks jak wrócimy do domu?- przejechał palcem po moim brzuchu i zagryzł wargę patrząc mi w oczy. On chyba próbował zrobić to seksownie.
- Ni, jak przyjdziemy do domu to padniesz i pójdziesz spać.
- A co z moją kanapką?! Obiecałeś mi ją.
- Po kanapce pójdziesz spać.
- Czyli nie chcesz ze mną uprawiać seksu. Już Ci się nie podobam- on już jest naprawdę mocno podpity.
- Oczywiście, że mi się podobasz Ni, ale jesteś już zmęczony. Jutro dobrze?
- Okeeej.
Szliśmy jeszcze z jakieś 15 minut i byliśmy pod domem Niall'a.
- Ni twoi rodzice są w domu?
- Są, pewnie już śpią na górze.
- Dobra to musimy być bardzo cichutko. Uważaj teraz, bo tu są schodki.
- Dobrze mamo, umiem chodzić. Nie musisz mnie trzymać za rękę- wyrwał się i poszedł przodem. Na początku dobrze mu szło i myślałem, że faktycznie da sobie radę sam, ale chyba nie zauważył ostatniego wzniesienia i wypieprzył się twarzą w ziemię.
- O boże Niall- a on zamiast się podnieść, śmiał się i mówił jaki to on jest głupi- Dobra, chodź już.
Poszliśmy pod drzwi i poprosiłem Niall'a o klucze. Chwilę mu to zajęło zanim je znalazł, ale w końcu mogliśmy wejść do domu. Starałem się być bardzo cicho, ale Niall, chyba zapomniał o tym, że jego rodzice śpią na górze, bo zdjął buty i rzucił nimi w podłogę. Zrobił duży huk i teraz nie zdziwiłbym się, gdyby zeszli jego rodzice.
- Ni musimy być cichutko. Chcesz, żeby twoi rodzice zobaczyli cię w takim stanie?- zaprzeczył głową- Dobrze, to teraz powolutku pójdziemy do twojego pokoju- trochę nam to zajęło, ale w końcu byliśmy już w pokoju Niall'a. Ni od razu padł na łóżko i usnął. Nie będzie mu wygodnie spać w tych ubraniach. Zacząłem mu rozpinać spodnie, a Niall jak na zawołanie się obudził.
- Czyli jednak będziemy uprawiać seks?
- Nie Ni, chciałem cię rozebrać żeby Ci się wygodnie spało.
- Aaaa. To mnie rozbierz, a ja idę spać- położył się na brzuchu i znowu zamknął oczy. Gdy został już w samych bokserkach, a ja składałem my buziaka w czoło na pożegnanie, chwycił mnie za koszulkę i sprawił, że położyłem się na łóżku.
- Zostań ze mną Ian, nie chce zostać sam.
- Nie wiem czy to dobry pomysł Ni, jeszcze twoi rodzice wejdą...
- Ale ja się boję! Są tu na pewno potwory, które chcą mnie zabić. Musisz mnie uratować!- chwycił mnie za rękę, a ja nie mogłem się mu oprzeć.
- Dobrze, rozbiorę się, a ty wchodź pod kołdrę- Niall zadowolony przykrył się po samą szyję, a ja położyłem się obok niego.
- Ian... Nie zrobiłeś mi kanapki.
- Ciiii Niall, idź spać- przytuliłem go do siebie mocno i oboje zaczęliśmy odlatywać.
NIALL
- O kurwa.. Moja głowa- to było pierwsze co powiedziałem po przebudzeniu się. Sięgnąłem po tabletki, które zawsze miałem w szafce i połknąłem jedną. Obok mnie leżał Ian, który jeszcze spał. Włosy opadały mu na czoło i naprawdę wyglądał cudownie. Delikatnie się podniosłem i zacząłem szukać mojego telefonu, który był na szafce nocnej. Dochodziła 10, a telefon miałem zaspamiony powiadomieniami z portali społecznościowych. Było też kilka wiadomości od Hazzy. Od razu przypomniało mi się to jak powiedziałem o nim Zayn'owi. Miałem ochotę strzelić sobie z otwartej dłoni w twarz. Jak wypiję za dużo to robię głupoty. Teraz jeszcze mam kaca. Po co komu alkohol? Położyłem się z powrotem i przewróciłem się na bok tak, żeby być twarz w twarz z Ian'em. Był taki cudowny, jego ciemne blond włosy były teraz w nieładzie i wyglądał prze słodko. Wiem, że ostanie kilka dni naprawdę zjebałem, bo wydawało mi się, że moje uczucia do Harry'ego znów wracają, ale jak patrzę na Ian'a i przypominam sobie te wszystkie cudowne chwile z nim, to od razu Harry wylatuje mi z pamięci. Zayn ma rację, to Ian był przy mnie w ciężkich momentach. Nie wiem jak mogłem myśleć o jakiś uczuciach do Hazzy. Ian wygląda jak aniołek, gdy śpi, jego twarz jest taka spokojna. Położyłem dłoń na jego policzku i delikatnie go po nim głaskałem, tak żeby się nie obudził. Ja się nie wyspałem, ale niech on się chociaż wyśpi. Pewnie sprawiłem mu sporo problemów wczoraj. Nie zasługuję na niego, smsuje z moim byłym, za jego plecami. Może tylko po przyjacielsku, ale gdyby Ian gadał z jego byłymi to bym się wkurwił. Muszę naprawdę to przemyśleć, czy warto utrzymywać kontakt z Harry'm jeśli przez to stracę Ian'a... Oczywiście, że nie warto, ale w Harry'm jest coś co mnie przy nim trzyma i nie potrafię przestać z nim pisać. Jeśli Ian kiedykolwiek dowie się, że z nim piszę, to koniec tego związku, a ja sobie bez niego nie poradzę... Od razu na samą myśl o tym, że miałbym go stracić oczy mi załzawiły. Muszę się ogarnąć, jeszcze się zaraz obudzi i będę musiał się tłumaczyć czemu płaczę. Mam już dość kłamania Ian'a. Potarłem oczy rękami i próbowałem wyczołgać się z łóżka, tak, aby się nie wypierdolić i nie obudzić mojego chłopaka. Cichutko przemknąłem do łazienki, tak, żeby nie spotkać rodziców. Nie miałem ochoty słuchać ich gadania o tym, jaki to ja jestem zły, bo przyszedłem najebany do domu. Wziąłem szybki prysznic i umyłem zęby. Czułem się o niebo lepiej i w samych bokserkach wróciłem do pokoju.
- Co moje oczy widzą za piękne widoki z samego rana?- zaśmiał się Ian i jak na zawołanie wstał z łóżka, aby mnie przytulić.
- Zrobiłem ci wczoraj duży przypał? - wtuliłem się w niego i pocałowałem go w szyję.
- Byłeś grzeczniutki, jak zawsze.
-Przepraszam, że się tak wczoraj napiłem. Ja zawsze coś zjebie- westchnąłem.
- Jest dobrze Ni, wczoraj i tak było fajnie.
- Wynagrodzę ci to jakoś- ssałem jego skórę na obojczyku, żeby zrobić mu malinkę.
- Jestem za, ale jak się umyję- pocałował mnie szybko w policzek i poszedł do łazienki. Ja zacząłem sobie szukać czegoś do ubrania i zadzwonił mój telefon. Szybko założyłem sobie dresy i poleciałem po komórkę. Na wyświetlaczu było nazwisko Harry'ego. Od razu odrzuciłem połączenie i napisałem mu, że nie mam czasu. To jego natręctwo zaczynało mnie coraz bardziej wkurwiać i wiem, że nie czuję do niego nic oprócz obojętności. Jestem pewny, że to się nie zmieni.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top