11
- Kocham cię- wydyszałem pomiędzy pocałunkami.
-Ja ciebie też Ni, najbardziej na świecie- czułem, że się uśmiecha- Nadal nie mogę się przyzwyczaić do tego- spojrzał mi w oczy, z wielkim uśmiechem na twarzy, który od razu odwzajemniłem.
- Oj już nie przesadzaj, wcale nie musiałeś na te słowa tyle czekać- powiedziałem z dużymi rumieńcami na twarzy.
- No w ogóle. Wcale przez pierwszy miesiąc naszego związku, kiedy mówiłem, że cię kocham nie dostawałem tylko niezręcznego uśmiechu z twojej strony- zaśmiał się i położył się obok mnie.
-Będę cię chyba za to przepraszać do końca życia. Chyba, że jest coś co mogę zrobić, żebyś mi wybaczył- uśmiechnąłem się zadziornie. Ian jednym ruchem ściągnął ze mnie koszulkę i usiadł na moich udach. Zaczął całować moją klatkę piersiową w niektórych miejscach robiąc małe malinki. Palce miałem wplątane w jego włosy i co jakiś czas za nie ciągnąłem. Gdy już się zniecierpliwiłem, przeniosłem ręce na końce jego koszulki, dając mu znać, że ma ją zdjąć. Zrozumiał o co mi chodzi i po chwili jego ubranie leżało już w kącie pokoju. Przyciągnąłem go do pocałunku, który stawał się coraz bardziej namiętny. Robiło mi się nieznośnie gorąco, miałem coraz większe wypieki na policzkach i jedyne o czym myślałem, to żeby Ian w końcu zdjął ze mnie spodnie. Tak jakby czytał w moich myślach, bo po chwili byłem już tylko w samych bokserkach. Nie będąc mu dłużnym rozpiąłem guzik, zamek w jego rurkach, zsunąłem je na tyle ile dałem radę. Pragnąłem go cholernie mocno i nie mogłem się doczekać, aż akcja zacznie się coraz bardziej rozkręcać, ale oczywiście nie mogło być tak pięknie, bo coś musiało nam przerwać. Tym czymś, był mój telefon, który zaczął wydawać dźwięki informując mnie tym, że dostałem kilka nowych sms-ów, a po chwili zaczął dzwonić. Ignorowałem to, ale on nadal nie przestawał.
- Odbierz, może to coś ważnego- powiedział.
-Nic nie jest ważniejsze od ciebie- westchnąłem, Ian zszedł ze mnie, a ja sięgnąłem po urządzenie, które dzwoniło już po raz drugi. Zamarłem, widząc na wyświetlaczu nazwisko Harry'ego.
- I co, kto dzwoni?- próbował zajrzeć mi przez ramię, na co od razu go dołożyłem.
-Nic ważnego, to tylko moja mama- powiedziałem zdenerwowany.
- Pogadaj z nią chwilę i spław szybko- przytulił się do moich pleców- Jak chcesz to ja mogę z nią pogadać- i to sprawiło, że odebrałem.
- Niall, czemu do jasnej cholery mi od dwóch godzin nie odpisujesz? Wiesz jak się martwiłem?- brzmiał, jakby się naprawdę o mnie bał. Ian zaczął całować mnie po plecach, przez co przeszły mi ciarki.
- Cześć mamo. Co chciałaś, b-bo wiesz nie mam zbytnio czasu- Ian się na to zaśmiał i przeniósł się z pocałunkami na moją szyję. Czułem, że robił mi dużą malinkę.
- Co? Jaka mamo? Nie gadaj, że jesteś z tym całym twoim Ian'em- słyszałem w jego głosie irytację. Nie wiedziałem co mam mu odpowiedzieć. Przez pewną chwilę, myślałem, że jęknę do telefonu, ale udało mi się to powstrzymać.
- O-Okej, zaraz pójdę ci to kupić.
- Czy ja wam w czymś przypadkiem nie przeszkadzam?
- To do zobaczenia w domu mamo!- powiedziałem i szybko się rozłączyłem, a wraz z tym poczułem wielką ulgę.
- Ty dupku! Już myślałem, że jej zaraz jęknę do telefonu!- uderzyłem go delikatnie w brzuch, a on się tylko głupkowato śmiał- I do tego połowa szyi mnie piecze- powiedziałem z grymasem na twarzy.
-Oj, wiesz, że cię przecież kocham- cmoknął mnie w nos.
- Jeden pocałunek nie sprawi, że nie będzie mnie bolało- na moje słowa od razu zaczął skradać masę pocałunków na mojej twarzy i kilka w miejscu malinki.
- Już jest dobrze?- spytał z uśmiechem, pokiwałem delikatnie głową i znowu mały rumieniec wkradł się na moje policzki- Która to już będzie godzina?- spytał i zabrał swój telefon- Muszę już iść, za pół godziny zaczyna mi się trening- westchnął zbierając swoje ubrania z podłogi.
- Nieee, nie zostawiaj mnie- wstałem z łóżka i przytuliłem go od tyłu. Obrócił się w moją stronę i położył dłonie na moich policzkach.
- Twoja mama za niedługo przyjedzie, a obiecałeś, że pójdziesz do sklepu.
- Krótko byłeś....
- 3 godziny to krótko?-zaśmiał się. Ja przytuliłem się do niego i pokiwałem głową- Jeszcze ci się kiedyś znudzę, jak tyle czasu będę u ciebie siedział.
- Ty mi się nigdy nie znudzisz- zaciągnąłem się zapachem jego perfum i westchnąłem.
- To zrobimy tak, jak skończę trening to do ciebie zadzwonię i tym razem ty przyjdziesz do mnie- Ian lekko mnie od siebie odsunął i pocałował delikatnie w usta- Ty też się szybciutko ubieraj, bo jest zimno, zaraz mi się przeziębisz- posłał mi ostatni uśmiech i wyszedł z mojego pokoju zostawiając mnie samego z piekącą szyją i myślami co powinienem napisać Harry'emu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top