2.
Cholerni ludzie, cholerny świat, cholerne życie, cholerny Cole, cholerne słońce.
Obudziłam się przez promienie słoneczne, które wlatywały do mojego pokoju przez zamknięte okno. Jak praktycznie zawsze zapomniałam zasłonić zasłony. Moja głupia skleroza. Dzisiaj cały biurowiec miał wolne z powodu naprawy elektryki i wstawienia nowego sprzętu, więc może uzupełnię lodówkę, bo pewnie świeci pustkami, lub zepsutym jedzeniem. Chociaż lepiej nic nie uzupełniać, przecież jutro wracam do codzienności, czyli do kupna jakiegoś jedzenia i kawy z kawiarni obok biurowca.
Wczoraj udało mi się rozwiązać mój problem ze sprawą sądową. Jak zawsze wszystko mam ładnie zaplanowane. No... nie wszystko... cholerny Cole Williams nie był zaplanowany po raz drugi w moim życiu. Muszę go znosić tylko przez miesiąc, potem odleci z powrotem do Londyn'u.
Powoli wygramoliłam się z łóżka poprawiając i tak za krótką bluzkę od piżamy. Spojrzałam przez duże okno. Honolulu już dawno wstało. Wyciągnęłam dłonie do góry przeciągając się i jednocześnie bardziej ukazując swój płaski brzuch.
Mieszkam w dużym bloku dla ludzi z pieniędzmi. Jak pewnie się domyślacie mam dużo kasy, więc przeprowadziłam się z małego mieszkanka, gdzie było pełno wilgoci tutaj. Urocze mieszkanko, które nawet nie jest takie drogie. Nie jest wcale duże tylko takie na jedną/dwie osoby, ale przecież mieszkam sama więc, po co mi większe.
Odeszłam od okna i pościeliłam łóżko, poszłam do łazienki po czym przebrałam się w czarne spodenki, sportowy stanik do tego jeszcze sportowe buty i czapka z daszkiem. Wzięłam swój telefon i słuchawki po czym wyszłam z mieszkania i zbiegłam po schodach. Dawno nie biegałam, ale każda wolna chwila jest dobra, by chociaż zadbać o trochę kondycji.
Wyszłam przed budynek, założyłam słuchawki i włączyłam losowe odtwarzanie. Zaczęłam biec i dzięki z Boże za to, że wzięłam tę czapkę. Słońce dzisiaj nieźle grzało i pewnie cały czas biegała bym z przymrużonymi oczami.
Życie jest okrutne... kiedy podczas biegu wpadasz na kogoś i tym kimś jest znienawidzony przez Ciebie mężczyzna.
-Eliza...- powiedział wyciągając w moją stronę dłoń. Tak, siła uderzenia była na tyle mocna, że spadłam tyłkiem na chodnik.
-Nie dotykaj mnie- powiedziałam niemal panicznie, kiedy o mało nie dotknął mojej dłoni.
-Wszytko dobrze? Coś się stało?- zapytał patrząc jak sama podnoszę się do pionu.
-Nie, nic nie jest dobrze. Tak, stało się, ty się stałeś- warknęłam w jego stronę, patrząc mu w oczy.
-Skąd w tobie tyle jadu?- zapytał.
-Ty głupi jesteś- podniosłam obie brwi do góry nie dowierzając w przed chwilą zadane przez niego pytanie- Ty naprawdę o to zapytałeś?
-Nie rozumiem- zmarszczył brwi.
-Jesteś jeszcze większym idiotą niż myślałam. Jak ja mogłam Ciebie kochać...- pokręciłam zrezygnowana głową- Uświadomię Ci to, że zdradziłeś mnie z jakąś dziewczyną
-Eliza, to nie tak...
-Nie tak?! Zastałam Cię z nią w łóżku, byliście w trakcie pieprzenia się. To jest wystarczający dowód- oburzyłam się.
-Tak, zdradziłem Cię. Jeden jedyny raz w swoim życiu. Ale...
-Naprawdę? Jest jeszcze jakieś "ale"? Załamujesz mnie- machnęłam rękoma do góry i obróciłam się tyłem do niego z zamiarem wrócenie do mojej samotni.
-Posłuchaj mnie- złapał mnie za przed ramię i obrócił w swoją stronę.
-Nie.Dotykaj.Mnie- powiedziałam niemal sycząc. Mężczyzna mnie puścił- Minęły cztery lata, co ty chcesz jeszcze wyjaśniać?
-Chcę wyjaśnić nieporozumienie, a raczej wyjaśnić moją zdradę- mówił to w taki sposób jakby sam nie był przekonany co do swoich słów.
-Dlaczego miałabym dać Ci tę szansę?- zapytałam prostując się i patrząc w jego stronę z obrzydzeniem.
-Nie wiem. Po prostu mam nadzieję, że dasz mi tę szansę na wyjaśnienie mojego zachowania i zrozumiesz, dlaczego to zrobiłam. Jak nie będziesz chciała mnie potem widzieć zrozumiem i postaram się o przeniesienie do innego biura, nie będę się do Ciebie odzywać. Zero kontaktu z tobą- powiedział i zapanowała między nami chwila ciszy, którą przerwałam.
-Cole... ja już nie chcę Cię widzieć, nie chcę z tobą żadnego kontaktu, ale...- sama nie wierze, że to robię- dam Ci tę szansę. Odpowiednio się przygotuj. Jutro powiesz mi wszystko w jeszcze naszym biurze- powiedziałam i odbiegłam w stronę swojego mieszkania.
Nienawidzę kiedy mnie dotykasz Cole.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top