44

Spojrzałam na Caluma, upijając kawę, kiedy akurat się przebierał. Za niecałą godzinę miał się odbyć ich drugi koncert w tym mieście. Przeniosłam wzrok na Ashtona z rozbawieniem, kiedy zmrużył oczy patrząc uważnie na bruneta.

- Stary, a ty co z kotem się biłeś?

- Hmm? – powiedział rzucając koszulkę na bok. – A to – wzruszył ramionami zerkając na mnie. Był rozbawiony.

- Ohoho ja wiem co się w nocy wyprawiało! – krzyknął patrząc to na niego, to na mnie.

- Ale, że co? Ja nic nie wiem – zaśmiałam się cicho pod nosem.

- Ty mnie tu nie okłamuj!

- Co? Ja? Gdzież bym śmiała.

- A te malinki na obojczyku i cycku to zrobiły Ci się przypadkiem? – zapytała Su, a ja spojrzałam na nią mrużąc oczy. Uśmiechała się niewinnie.

- To dlatego nam zniknęli! – krzyknął Mike.

- Brawo Sherlocku – zaśmiał się Luke i poklepał go po ramieniu.

- Musiałam uczcić swoja wygraną, okay?

- Wygraną? – wszyscy spojrzeli na mnie z zaskoczeniem.

- Dwadzieścia tysięcy piechotą nie chodzi – odezwał się brunet.

- Za to prosto do łóżka – blondynka zachichotała.

- Skąd wiesz, że mu zapłaciłam? – spojrzałam na nią zaskoczona. – Nie mówiłam ci o tym – mruknęłam. Minę miała bezcenną, a ja zaczęłam się śmiać. – Żartowałam.

- To Ci wyszło – szturchnęła mnie lekko. – Głupku.

- I tak wisi mi truskawki, bitą śmietanę i szampana – dodałam, a Calum zaczął się śmiać.

- Masz dodatkowe dwadzieścia tysi i jeszcze narzekasz?

- I tak pewnie wydamy je razem – przytaknęła z rozbawieniem. – A CalPal mi obiecał! – spojrzałam na niego oskarżycielsko.

- Jeszcze będzie okazja – odpowiedział.

- Ja o czymś nie wiem?- zapytałam.

- No właśnie, my o czymś nie wiemy? – powtórzyła Su.





Czuję się jakby walec po mnie przejechał ;-; Chyba umieram ;c

Lov U♥

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top