03
Leen @AlienAileen: kiedy lecisz do LA na cztery dni z jedną na wpół zapakowaną walizką, ale... to dzieje się samo乁། ˵ ◕ – ◕ ˵ །ㄏ *zdjecie*
Leen @AlienAileen: plus ludzie dziwnie się na Ciebie patrzą, kiedy masz na sobie zimową kurtkę czekając na lot do NY bo musisz zaoszczędzić miejsca... i ta różnica temperatur LA 17 – NY 2 (-_-。)
Spojrzałam na Su, która patrzyła na mnie z rozbawieniem. Znajdowałyśmy się na lotnisku, czekając na moją odprawę i przy okazji śmiejąc się z mojej umiejętności znacznego powiększenia bagażu w zaledwie kilka dni.
- Naprawdę nie wiem jak to możliwe – zaśmiała się.
- Oj... dostałam kilka rzeczy z sesji i chodziłam z tobą po sklepach, do których sama mnie zaciągałaś – dokończyłam oskarżycielskim tonem.
- Teraz to moja wina? – przytaknęłam. – Po prostu zostaw większość tutaj i tak za miesiąc przenosisz się tu na stałe, a ja z chęcią zaopiekuję się tymi ubraniami.
- Okay, ale mogłaś na to wpaść wcześniej, nie musiałybyśmy tego tu tachać – wzruszyła ramionami, starając się zmieścić mniejsze torby do większej, aby mniej nieść do samochodu. Telefon w mojej ręce zawibrował, a ja westchnęłam.
- Kolejne powiadomienie?
- Taa... odkąd moja siostrzyczka odpowiedziała na mojego Tweeta, a ja jej, wywiązała się tam jakaś chora dyskusja na temat hejtu, krytyki i pouczania innych przez innych przez co dostaje kilkanaście jak nie kilkadziesiąt powiadomień dziennie. To irytujące, po cholerę zaznaczała tam jakiś zespół?
- Staniesz się sławna, zobaczysz – spojrzałam na nią jak na idiotkę.
- Nie dziękuję, wystarczy mi takie życie jakie będę miała za miesiąc mieszkając tutaj. Bez mojej irytującej siostry – uśmiechnęłam się niewinnie. - I u twego boku! - puściłam jej oczko, na co się zaśmiała.
- Ej, ale przyznaj... to jak jakaś małolata napisała, że jesteś brzydka więc nie powinnaś się wypowiadać, było zabawne – zachichotała.
- Ktoś tak napisał? – zmarszczyłam brwi, a ta spojrzał na mnie z politowaniem. – No co? Nie sprawdzałam tego co tam się dzieje, po pierwszych kilku odpowiedziach od rozhisteryzowanych nastolatek, którym ponoć obraziłam idoli, a wspomniałam tylko ogółem o fandomach, to chore. Chore.
- Ja poczytałam sobie trochę wczoraj, było zabawnie – spojrzałam na zegarek.
- Cholera, musze już iść – powiedziałam. – Będę tęsknić – uwiesiłam się jej na szyi.
- Spokojnie, urządzimy niezłą imprezę, kiedy się wprowadzisz.
To tyle na dziś :) Do jutra!
Lov U♥
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top