#9


  Mija lekcja a ja od razu ruszam w stronę szatni bo tylko tam jest cisza, wchodzę do szatni już mam wybierać numer do dziewczyny lecz to co widzę ścina mnie z nóg...  

Nathan, pieprzony dupek którego nienawidzę stoi właśnie z drużyną piłkarzy. No tak nasza ulubiona drużyna szkolna, którą każdy kocha za zdobywanie medali a szczególnie nasz dyrektor który dałby się za nich pociąć. Do piłkarzyków należy dużo cwaniaczków którzy myślą że mogą mieć każdą a tak naprawdę żadna ich nie chce ale żeby nie było że mam o nich takie złe zdanie  to są w niej też wyjątki czyli fajni i zabawni mężczyźni którym warto poświęcić uwagę. Gdy tak stoję nagle dostrzega mnie mój wróg nr 2 bo jak ktoś by zapomniał Dylan jest na pierwszym miejscu

- O kogo moje piękne oczy widzą - na te słowa marszczę brwi a chłopak pochodzi bliżej, widzę że cała drużyna się na nas patrzy 

- co tu robisz frajerze - pytam ze złością na co chłopak zaczyna się uśmiechać 

- oj Mia, nie chcę Cię smucić ale właśnie zostałem przyjęty do tej szkoły - jego uśmiech się pogłębia a ja mam ochotę mu walnąć

- myślisz że przez zmienienie szkoły Amber Ci wybaczy ? - mówię patrząc mu w oczy, nienawidzę go, nigdy nie zapomnę ile moja przyjaciółka wylała przez niego łez

- Oj Mia Mia - zaczyna się śmiać - myślisz że twoja najlepsza przyjaciółka będzie słuchać się Ciebie ? dobry żart.

-  słuchaj uważnie bo nie mam zamiaru tracić więcej czasu na kogoś takiego jak ty - zaczynam podchodząc na niebezpieczną odległość do chłopaka - jeśli myślisz że możesz wykorzystywać każdą dziewczynę w ten sposób co Amber to się mylisz, każdy kto Cię zna wie że jesteś dupkiem i powinieneś gnić w pace ale przez twoich bogatych starych Ci to uszło na sucho, nie masz prawa zbliżać się do Amber i dopilnuję żebyś miał piekło w tej szkole - ostatnie słowa powiedziałam z wielkim gniewem po czym miałam odejść ale chłopak złapał mnie za nadgarstek

- nie skończyłem - zaczął ale nie czekałam dłużej, wzięłam zamach i wycelowałam z pięści w twarz chłopaka, momentalnie puścił moją rękę przykładając do nosa z której zaczęła się lecieć krew, chłopaki z drużyny zaczęli gwizdać i klaskać a ja odwróciłam się i wyszłam ze szkoły nie wiele myśląc. 

Poszłam za tył szkoły który był nazywany "palarnią" oprócz mnie nikogo nie było, odpaliłam papierosa po chwili poczułam się lepiej, tytoń zawsze mnie potrafił chodź na chwilę uspokoić i pozwalał czuć się tak bezproblemowo, ale zawsze to poczucie spokoju mijało po wypaleniu papierosa. Wyjęłam z kieszeni telefon i wybrałam numer do przyjaciółki.. jeden sygnał.. drugi.. trzeci.. nie odbiera, wzięłam schowałam telefon do kieszeni i wypalając resztkę papierosa ruszyłam do szkoły gdzie zaczęła się chwilę temu lekcja. Teraz powinnam mieć Angielski z panią Ćwierk, nie przepadała za mną z wielu powodów i nigdy nie ukrywała się z tą nienawiścią. Pukam do drzwi i wchodzę, nauczycielka stoi przy tablicy i piorunuje mnie swoim spojrzeniem 

- przepraszam za spóźnienie - mówię beznamiętnie 

- o nasza Mia postanowiła jednak zjawić się na zajęciach - mówiła patrząc na mnie - gdzie byłaś młoda panno ?

- musiałam podejść do wychowawczyni - skłamałam

- tak aby na pewno ? może papierosy Cię za bardzo pochłonęły ? - mówiła patrząc na mnie 

- nie, byłam u wychowawczyni - mówiłam najspokojniej jak umiałam 

- spóźnienie i minusowe punkty za nieodpowiednie odzywanie się do nauczyciela - parsknęłam lekko śmiechem i kierowałam się w stronę mojej ławki gdzie siedział David. Usiadałam obok niego a on patrzył na mnie lekko się uśmiechając 

- gdzie byłaś - szepnął cicho 

- na fajce a gdzie mogłam być - powiedziałam patrząc na zeszyt 

- wiesz gdzie jest Amber ? - zapytał widziałam że się o nią martwił 

- nie, dzwoniłam do niej ale nie odbierała - powiedziałam patrząc na chłopaka 

- Mia masz nam jeszcze coś do powiedzenia - zapytała pani 

- nie, pani profesor - fuknęłam do kobiety

Siedziałam spokojnie, udając że uważam na to co kobieta ma nam do przekazania, chwilę później zobaczyłam karteczkę która leżała na naszej ławce, rozglądnęłam się po klasie i wtedy zobaczyłam uśmiech Dylana

"Słyszałem że ładnie załatwiłaś cipeusza, był u higienistki a cała drużyna piłkarska ma z niego bekę, może jak chcesz to potrafisz pokazać na co Cię stać  "

Przeczytałam treść na karteczce, cała drużyna miała z niego pośmiewisko jest dobrze teraz tylko czekać aż dostanę wezwanie do Dyrektora, już nie mogę się doczekać westchnęłam cicho 

" Za to ty nawet jak byś chciał to nie potrafisz być ani trochę męski "

Widziałam po minie chłopaka że nie był zadowolony z mojej odpowiedzi, po chwili zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszliśmy z klasy na przerwę. Reszta lekcji minęła spokojnie, nic się nie stało a zadziwiające było to że nie dostałam żadnego wezwania do Dyrektora, ruszyłam w stronę domu, nie miałam zamiaru jechać z Dylanem jakoś wolałam się przejść, przez park zajmie mi to 20 minut a przemyślę jeszcze niektóre sprawy.. Gdy tak szłam spokojnym tempem w stronę domu obok mnie zaczął zatrzymywać się samochód, popatrzyłam na kierowcę i wszystko jasne.. Dylan odsunął szybę pasażera i zaczął 

- dlaczego idziesz na nogach?

- żebyś miał zagadkę, której przy twoim ilorazie inteligencji nigdy nie rozwiążesz - powiedziałam wkurzona 

- e gwiazdo nie popędzaj się bo stanę się bardzo niemiły - powiedział jadąc powoli 

- wiesz ch*j mnie obchodzi czy będziesz miły czy nie - fuknęłam do niego na co chłopak zaczął cofać i przyśpieszył a ja poczułam że coś mnie ochlapało, popatrzyłam na swoje ubrania całe w błocie z wodą, nie wiedziałam o co chodzi a po chwili zdałam sobie sprawę że to Dylan wjechał w kałużę

- k*rwa Dylan pi*dolona cioto - zaczęłam krzyczeć idąc w stronę samochodu a on co chwilę podjeżdżał śmiejąc się głośno, pierdolony idiota wyglądam przez niego teraz jak siedem nieszczęść i mam go ochotę zabić. Po chwili chłopak się zatrzymał a ja wsiadłam do jego samochodu i wytarłam się o siedzenie

- Mia k*rwa będziesz mi czyściła ten samochodzik na błysk - powiedział wkurzony 

- twoje marzenia Black - powiedziałam patrząc na chłopaka - jedź flejo 

Chwila minęła my byliśmy już pod domem, wysiadłam z samochodu a za sobą słyszałam głos Dylana " widzę Cię u siebie o 17 z gąbką bo inaczej po Ciebie przyjdę" na jego słowa odwróciłam się i wystawiłam mu środkowy palec wraz z ciumkiem, po czym ruszyłam w stronę domu. W domu nie było nikogo oprócz Dusi, no tak jak zawsze praca ważniejsza, poszłam na górę i się przebrałam, włosy splotłam w niedbałego koka i ruszyłam w stronę kuchni by robić coś do jedzenia. Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer do Amber, sygnał był.. minęła chwila a przyjaciółka dalej nie odbierała. Po chwili zdecydowałam się że zadzwonię do Davida może on wie co jest z Amber po paru sygnałach odebrał 

- halo, no co jest piękna - zaczął a na moją twarz wparował uśmiech 

- David, proszę powiedź że Amber się do Ciebie odzywała - powiedziałam prosząco 

- nie, właśnie wiedźma jest wk*rwiona, wyszła gdzieś a ja siedzę na tej pojebanej karze - powiedział wkurzony 

- k*rwa nie wiem co się dzieje, sygnał jest ale nie odbiera od rana.. - powiedziałam a w moich oczach pojawiły się łzy 

- kochanie, bądź za 30 minut pod szkołą pojedziemy razem ją szukać - na jego słowa uśmiechnęłam się się lekko 

- dobrze, dziękuje David 

- nie ma za co słońce, do później - po tych słowach chłopak się rozłączył a ja zaczęłam przygotowywać sobie jedzenie, nie mogłam ani trochę się skupić, w myślach miałam tylko to co dzieje się z moją przyjaciółką, martwiłam się o nią. Gdy zjadłam spaghetti od razu ruszyłam w stronę swojego samochodu zamykając dom na klucz. Po paru minutach jestem już pod szkołom i czekam na przyjaciela. Wybieram numer chłopaka a on od razu odbiera 

- jesteś już skarbie? - pyta chłopak

- tak czekam na parkingu śpiesz się - odpowiedziałam 

- już lecę słonko - odpowiedział po czym się rozłączyłam, długo nie musiałam czekać na chłopaka bo chwilę później siadał już na siedzeniu obok mnie

- to gdzie jedziemy ? - pytam patrząc na chłopaka na co on zaczyna się śmiać, odwraca się do mnie i jego ręka kieruje się w moją stronę 

- ty kochana to jednak nie umiesz jeść - chłopak uśmiechał się do mnie serdecznie wycierając ślady po spaghetti a na moje policzki wlał się rumieniec, odwróciłam się momentalnie a chłopak od razu to zauważył 

- jesteś jeszcze śliczniejsza jak się rumienisz - na jego słowa aż mój żołądek się skurczył 

- jedźmy - odpowiedziałam odpalając samochód i kierując się w stronę domu Amber...

***

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top